ATEST Ochrona Pracy

Wirtualne muzeum bhp

Sortowanie alfabetyczne.

Wspomnienia

Wspomnienie o Andrzeju Rożanowiczu

Wspomnienie o Andrzeju Rożanowiczu. Wspomnienie opracował Roman Adler w uzgodnieniu z Włodzimierzem Włodarczykiem.

 Dodano: 2015-06-26

 

     [1] [2]     

  Strona 1       

Na emeryturę przeszedł w 1991 r., jednak nie zaprzestał aktywności w środowisku ergonomicznym. Pozostał wielkim przyjacielem inspekcji pracy w Katowicach. Za działalność naukową został wyróżniony m.in. Medalem im. Jędrzeja Śniadeckiego PAN i Medalem im. Wojciecha Jastrzębowskiego PTErg., a w prestiżowym "Who is Who In Education" Uniwersytetu Cambridge umieszczono jego biogram.  

Do końca swych dni pozostał aktywnym członkiem Światowego Związku Żołnierzy AK w Zarządzie Oddziału w Katowicach, czego przykładem było podpisanie 11 listopada 2003 r. protestu Zarządu Oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Katowicach, skierowanego do redaktora naczelnego katowickiego dodatku "GW", Jerzego Wójcika, który sprowokował "nierzetelny i kłamliwy materiał zatytułowany Wieża bez mitu? " Sygnatariusze listu pisali: "W naszym odczuciu kwestionuje on, z nieznanych przyczyn, polski charakter Katowic i podważa udokumentowaną, tak ze strony polskiej, jak i niemieckiej, obronę miasta we wrześniu 1939 roku". Rok później, wspólnie z synem pierwszego wojewody śląskiego Czesławem Rymerem i księdzem Jerzym Pawlikiem zorganizował upamiętnienie miejsca zabójstwa dr. Andrzeja Mielęckiego w sierpniu 1920 r., która to zbrodnia niemieckich nacjonalistów doprowadziła do wybuchu II Powstania Śląskiego. Od 2007 r. był przewodniczącym zarządu Klubu Historycznego im. Gen. Stefana Roweckiego Grota w Katowicach. Za zasługi podczas niemieckiej okupacji faszystowskiej został odznaczony Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Zasługi ZHP z Rozetą i Mieczami oraz Odznaką Grunwaldu.  

Wielu ludziom był znany jako wielki miłośnik Katowic i symbol dawnej, polskiej inteligencji na Śląsku. O jego niesamowitej, plastycznej wyobraźni gawędziarza niech świadczy taki fragment zapisany na łamach "Dziennika Zachodniego" (9 lipca 2007 r., nr 158) przez Henryka Szczepańskiego: "W katowickiej Księdze adresowej z lat 1925-1926 znajduje się taki anons: "Bartela Jan, dorożkarz, Warszawska 25". Pamiętają go także najstarsi katowiczanie. Dorożkę i konie miał w podwórzu Starowiejskiej 9. Tam jeszcze do niedawna znajdowała się ponad stuletnia chłopska chata obudowana ceglanym murem. Być może było to jedno z gospodarskich zabudowań należących kiedyś do słynnego rodu Skibów. U schyłku XIX wieku mieszkała tu jedna z jego córek - Zuzanna. Pan Jan mieszkał w kamienicy renomowanych dentystów Fladauszów, na piętrze w mieszkaniu nr 6, miał wielkie sumiaste wąsy, długie biczysko, ciemnobrunatną i wielką jak skrzydła kormorana pelerynę, a przede wszystkim reprezentacyjny strój fiakra pamiętający jeszcze czasy fin de siecle'u. Na co dzień zaprzęgał swoje gniadosze i podjeżdżał pod katowicki dworzec kolejowy, gdzie czekali na niego klienci. Był tajemniczy i pełen majestatu. Jego portret mógłby ilustrować "Zaczarowaną dorożkę" Gałczyńskiego. Taki utrwalił się i przetrwał w pamięci dr. Andrzeja Rożanowicza, jednego z najstarszych mieszkańców Katowic, dla którego okolice ulicy Warszawskiej, Starowiejskiej, i Mielęckiego z lat trzydziestych XX stulecia, na zawsze pozostaną krainą dzieciństwa. - Gdy zbliżało się Boże Narodzenie - mówi dr Rożanowicz - chodziło się do Barteli, żeby umówić się na przejażdżkę do Panewnika. Jak napadało śniegu, to jechało się saniami. Gdy dzieciaki napatrzyły się już na franciszkańską szopkę, znów przez Brynów i park Kościuszki wracaliśmy nad Rawę". Na łamach katowickiej prasy swoje wspomnieniowe "perełki" podpisywał jako "wieloletni katowiczanin".  

Za swoją działalność społeczną otrzymał Krzyż Oficerski Orderu "Polonia Restituta" (wówczas - Odrodzenia Polski).  

Andrzej Rożanowicz zmarł po długiej chorobie 2 października. Pożegnaliśmy go w katowickim kościele Mariackim w piątek, 7 października 2011 r.  

W świadomości specjalistów ochrony pracy pozostanie - jako jego testament - opinia, którą wyraził w 2005 r.:
Objęcie organizacją ochrony pracy (...) zapobiegania szkodom i usuwania szkód na osobie, uzasadniają nadal potrzebę stworzenia zintegrowanego w tym zakresie systemu ochrony pracy. Dziś jednak trzeba do tego podejść w dwojaki sposób: pogłębiając analizy organizacji zarządzania bezpieczeństwem pracy od poziomu zakładu przez poszczególne ciągi technologiczne, do poziomu poszczególnych stanowisk pracy. Jednocześnie poprzez rachunek ciągniony zysków i strat dla przedsiębiorców - trzeba upowszechniać zrozumienie dla rozszerzonego traktowania ochrony pracy. Należałoby tworzyć prawne i ekonomiczne warunki zainteresowania pracodawców regeneracją siły roboczej zatrudnianych pracowników. Celem, do którego warto dążyć, jest ujęcie tego problemu w strukturze zadaniowej - nie mylić z organizacyjną - firmy. Może się to dokonywać przez uelastycznienie zakresu zadań służb zarządzających zasobami ludzkimi (z cyklu: "Spotkania z zasłużonymi dla ochrony pracy" - Rozmowa z Andrzejem Rożanowiczem, w:"Praca. Zdrowie. Bezpieczeństwo" nr 1, Katowice 2005).

 
  Strona 1   - 2 -