ATEST Ochrona Pracy

29 marca 2024 r.

[Prenumerata] [Spis treści]     

 

Kto jest kim w ochronie pracy

ATEST Ochrona Pracy

Kto jest kim

Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim"

ATEST 12/1995

Edwin Tytyk

Edwin Tytyk
Edwin Tytyk

Na konferencjach naukowych naszego środowiska wyróżnia się powściągliwym sposobem bycia grupa ludzi związana ze sobą więzami zawodowymi, ale i długoletnim koleżeństwem. To tzw. grupa poznańska. Być może za kilka lat można będzie mówić także o poznańskiej szkole naukowej w dziedzinie ergonomii. Jednym z najwybitniejszych ergonomistów, wywodzących się właśnie ze środowiska poznańskiego, jest prof. dr hab. inż. Edwin Tytyk. Mimo stosunkowo młodego wieku, nie przekroczył jeszcze pięćdziesiątki, ma liczący się dorobek naukowy - w osiągnięciu którego nie przeszkodziły mu różnorodne zainteresowania pozanaukowe.

Edwin Tytyk ukończył Technikum Kolejowe w Ostrowie Wielkopolskim - kontynuując tradycje rodzinne, jako że kolejarzami byli ojciec i dziadek. Po studiach na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Poznańskiej, ukończonych w roku 1972 (specjalność obróbka plastyczna metali), E. Tytyk pracował przez kilka miesięcy jako konstruktor w pleszewskim "Spomaszu". Przypadek zrządził, że wrócił do macierzystej Politechniki, został asystentem w Instytucie Organizacji i Zarządzania, w pracowni ergonomii - kierowanej wówczas przez mgr. inż. L. Pacholskiego. Profesor przyznaje teraz, że jako student niezbyt pilnie uczęszczał na wykłady z ergonomii. Był bowiem tak zafascynowany swoją wiedzą techniczną, że wszystkie inne przedmioty uznawał za drugorzędne. Zresztą wykłady z ergonomii były dopiero na ostatnim, piątym roku studiów, co jest poważnym błędem dydaktycznym.

Zainteresowanie ergonomią nie było, jak widać, miłością od pierwszego wejrzenia. Po drodze nie brakowało innych, formalnych utrudnień, które mniej wytrwałych mogłyby zniechęcić. Oto obrona pracy doktorskiej (1979 r.), poświęconej metodyce badań warunków pracy w powiązaniu z jakościową oceną nowoczesności stanowisk pracy - nie była możliwa na macierzystej uczelni, ale na Wydziale Technologii Drewna Akademii Rolniczej w Poznaniu. Później było normalniej - w roku 1991 E. Tytyk uzyskał stopień doktora habilitowanego, za pracę o metodologii projektowania ergonomicznego, już na Wydziale Budowy Maszyn swojej Politechniki.

Narzeka się powszechnie, że nasi naukowcy w dyscyplinach inżynierskich nie potrafią rozwiązywać problemów przedsiębiorstw, bo po prostu boją się przemysłu. (W Niemczech na przykład młody doktor inżynier musi odbyć kilkuletnią praktykę w przemyśle lub biurze projektów, aby mieć szansę na dalszą karierę naukową). E. Tytyk utrzymywał przez całe lata ścisłe kontakty z przemysłem, a w latach 1990-92 pracował nawet jako konstruktor w niemiecko-polskiej firmie wykonującej elementy stalowe i aluminiowe dla budownictwa. Te doświadczenia były zresztą źródłem inspiracji około 90 jego publikacji, w tym dwóch rozpraw monograficznych, kilku skryptów, licznych artykułów - także w fachowej prasie zagranicznej. Opatentował również kilka wynalazków i wzorów użytkowych.

Profesor E. Tytyk docenia zalety lenistwa... choć jego osiągnięcia świadczą o wielkiej pracowitości. - Trzeba od razu robić dobrze to, co się ma zrobić - powiada - tak, aby później nie tracić czasu na poprawki i uzupełnienia. A robić dobrze, to znaczy starać się wyciągać wnioski z błędów swoich i cudzych, pracować efektywnie. Nie dziwi zatem, że interesuje się psychologią twórczego myślenia. Od dwóch lat ma sposobność dzielić się swoją filozofią życiową i wiedzą ergonomiczną ze studentami WSP w Zielonej Górze, gdzie pracuje na stanowisku profesora w Zakładzie Ergonomii i Ekologii.

Należy do kilku organizacji, wyłącznie naukowych, takich jak Polskie Towarzystwo Ergonomiczne (za pracę w PTE był wyróżniony m.in. Medalem im. prof. W. Jastrzębskiego), TNOiK oraz Towarzystwo Naukowe Prakseologii. Za to całe życie stronił od polityki, uważa, że określenie "polityk" nie zawsze brzmi dumnie.

E. Tytyk umie godzić dostojeństwo profesorskie z licznymi i bardzo sympatycznymi zainteresowaniami. Jako sternik jachtowy żeglował na różnych akwenach i przy różnej pogodzie. Szkolił także młodzież na letnich obozach sportowych. Pociągają go wszelkie formy turystyki - rowerowa, piesza, zwłaszcza gdy może zabrać ze sobą gitarę. - Świat bez muzyki byłby dla mnie martwy - wyznaje. Jest rozmiłowany w bardzo różnych jej gatunkach - od jazzu, bluesa po muzykę organową i chorały gregoriańskie. Jeśli chodzi o literaturę, to stara się łączyć przyjemne z pożytecznym, czyta głównie s.f., zwłaszcza S. Lema, A. i B. Strugackich, I. Asimowa. - To relaksujące zajęcie, a przy okazji pobudzające wyobraźnię - mówi. Profesor lubi również majsterkować. Zaczęło się to w czasach, gdy trudno było ufać fachowcom, nawet w Wielkopolsce. Z czasem w tego rodzaju zajęciach znalazł dużo przyjemności i relaksu.

Można zatem pogodzić wiele różnych zajęć i zainteresowań, pod warunkiem, że zostaną dobrze zaplanowane, wykonane sprawnie, najmniejszym wysiłkiem i w stosownym czasie. Profesor Edwin Tytyk umie dobrze wykorzystać swój czas.

 
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2023

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58079049