ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Prenumerata] [Spis treści]     

 

Kto jest kim w ochronie pracy

ATEST Ochrona Pracy

Kto jest kim

Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim"

ATEST 12/1999

Henryk Dombrzalski

Henryk Dombrzalski
Henryk Dombrzalski

Chciał być pilotem, ale zajął się w końcu uprawianiem spadochroniarstwa, uważano go za kandydata na prawnika, ale wystarczyło mu pisanie podań sądowych kolegom, zaczął studiować medycynę, ale zdobył kwalifikacje felczera. Był dobrym fachowcem, wiele lat wykonywał obowiązki lekarza. Od roku 1974 jest pracownikiem służby bhp, czego też chyba sam się nie spodziewał. Wychodziło inaczej niż planował, ale z tych zmian jest zadowolony.

Henryk Dombrzalski przewodniczy Stowarzyszeniu Pracowników Służb BHP z siedzibą w Łodzi. W tym miejscu czytelnicy mogą się zagubić - słyszeli raczej o stowarzyszeniu o bardzo podobnej nazwie, ale z kimś innym w roli głównej. Trzeba wyjaśnić, że działają dwie równoległe organizacje - jedna ogólnopolska, a druga własna Henryka Dombrzalskiego, ograniczająca się w zasadzie do obszaru miasta Łodzi i grupująca głównie pracowników działów bhp ze służby zdrowia, choć ostatnio przyłączają się również inspektorzy także z innych branż. Dodajmy, że obydwie organizacje zawarły z sobą "pakt o nieagresji". Jej szefowie zapraszają się wzajemnie na najważniejsze imprezy (uczyć się od nich politykom dobrych obyczajów).

Warto do tej charakterystyki dorzucić trochę szczegółów. Rodzina Henryka Dombrzalskiego jest od lat związana z Łodzią - dokładniej z ulicą Kamienną (obecnie Włókiennicza), która przez dziesięciolecia cieszyła się złą sławą. On sam przyznaje, że pewne cechy jego charakteru ukształtowało to właśnie środowisko. Jednak na tle chłopaków z okolicy uchodził za grzecznego. Katechetka prorokowała mu nawet karierę księdza. Kiedy uczył się w szkole średniej widziano w nim prawnika - pisał kolegom z Kamiennej odwołania, wnioski, podania sądowe i inne dokumenty niezbędne ludziom, którzy szukają ulgi w dolegliwych kontaktach z wymiarem sprawiedliwości.

Ale los chciał inaczej. W roku 1956 skończył Państwowe Liceum Felczerskie w Łodzi. Kiedy dwa lata później znalazł się w wojsku, został szefem Wojskowej Izby Chorych. Przez 9 lat pracował w Szpitalu Klinicznym na Oddziale Torako- i Kardiochirurgii u słynnego przed ćwierćwieczem profesora J. Molla. Równolegle pracował przez 25 lat w przemysłowej służbie zdrowia Zakładów Skórzanych "Skogar" na stanowisku "p.o. lekarza". Jak to lekarz, musiał mieć kilka posad jednocześnie, pracował także m.in. w Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi Śródmieściu.

Na początku lat siedemdziesiątych oddawano do użytku jeden z największych w kraju szpitali łódzkich - WSZ im. Kopernika, zatrudniający blisko dwa tysiące osób. Henryk Dombrzalski w 1974 roku został w nim inspektorem bhp, ukończył pomaturalne studium BHP i wykonuje tę pracę do dziś.

Muszę koniecznie wspomnieć o jego kontrakcie zagranicznym. W latach 1986-88 przebywał w Libii, gdzie pracował w jakże trudnych warunkach w izbie przyjęć i w oddziale Ortopedii w szpitalu w Zawii koło Trypolisu. Uważa, że była to szkoła życia jeszcze trudniejsza niż dzieciństwo na ulicy Kamiennej. Przy okazji pracy w klinice profesora J. Molla posiadł wiele umiejętności praktycznych, asystował przy licznych badaniach diagnostycznych serca. Praca w San.-Epidzie i kilku innych różnych placówkach służby zdrowia spowodowała, że umiejętności z różnych specjalności medycznych musiał się uczyć od początku.

Tam, na odludziu, w przyszpitalnym drugim domu, już jako człowiek około 50-tki odkrył w sobie skłonności do wierszowania. Oto jeden z jego utworów, zresztą drukowany w lokalnej prasie:
Hej, ty polska fantazjo,
któż dorówna ci w świecie
różnie z tobą bywało
a ty kwitniesz wciąż przecież.
Nie starzejesz się nigdy
nawet lat ci ubywa
jak dojrzałej kobiecie
kiedy miłość przeżywa.

Sam również nieraz wykazywał w życiu fantazję, o czym świadczy m.in. uprawianie spadochroniarstwa (obok innych sportów). Złamanie nogi (przy trzynastym skoku) przerwało jego karierę w tej dyscyplinie.

H. Dombrzalski interesuje się literaturą, zwłaszcza poezją i muzyką, ale broń Boże nie awangardową. Jest przekonany, że w szumie medialnym zagubiony został człowiek. Sam nie należy do ludzi zagubionych - radzi sobie w życiu doskonale. A przecież ma rezerwy wrażliwości, pisze od lat do szuflady "Pamiętnik chłopaka z ulicy Kamiennej".

Takie akcentowanie roli dzieciństwa w życiu bardzo dojrzałego człowieka świadczy, że z różnych szkół życiowych wychodzą bardzo wartościowi ludzie.

Podkreśla z dumą, że Stowarzyszenie Pracowników Służb BHP, które założył, zarejestrowano jako pierwsze w kraju, bo w roku 1992. Organizacja ta bardzo dobrze pełni funkcję integrującą i towarzyską dla łódzkich behapowców. Główna w tym zasługa właśnie H. Dombrzalskiego, sprawnego organizatora, człowieka, który potrafi umiejętnie kształtować stosunki międzyludzkie.

 
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2024

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58395617