ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Pomysły to moja specjalność

Andrzej Mleczko, mistrz rysunku satyrycznego (w zeszłym roku obchodził 30-lecie rysowania), zodiakalny Koziorożec (w styczniu br. obchodził 50-lecie urodzin), studiował architekturę. Autor około 13 tys. grafik i rysunków, ilustracji książkowych i plakatów. Publikował m.in. w "Studencie", "ITD", "Szpilkach", "Ekspresie Wieczornym", "Rzeczpospolitej", stały współpracownik "Polityki". Wydał 9 dużych albumów i blisko 40 książek ze swoimi pracami. Prowadzi autorską galerię w Krakowie. Ma na koncie ponad 130 wystaw w kraju i kilkanaście za granicą. Leworęczny.

Małgorzata Mrowiec: Często rysuje Pan Muzy - unoszącą się nad artystą, parzącą herbatę, przywiązaną, żeby nie uciekła... Czy rzeczywiście tworzy Pan pod ich natchnieniem?

Andrzej Mleczko: Ktoś powiedział kiedyś, że nic tak nie uskrzydla artysty, jak wysoka zaliczka. To się trochę sprawdza - ale czasem również pracuję pod wpływem chwili.

Targają Panem, jako twórcą, namiętności?

Staram się patrzeć na świat w miarę beznamiętnie. Czasami oczywiście jakieś wzburzenie, poirytowanie może mną kierować, ale staram się to opanowywać i mieć do świata stosunek badacza, który przyjechał, żeby zobaczyć dziwne plemię w Afryce, obserwuje i próbuje opisać jego zwyczaje i obyczaje. Sam jestem członkiem tego plemienia, w związku z tym czasami trudno mi o zupełny obiektywizm - ale staram się.

Przecież często Pana rysunki obśmiewają, prowokują, walczą z czymś, zda się - chce Pan zmieniać świat. Nie jest to twórczość zaangażowana?

Nigdy nie uważałem, że to, co robię jest zaangażowane, że jest kontrowersyjne. Po prostu robię mniej lub bardziej zabawne rysunki, których główną wartością powinno być to, że są błyskotliwe, mam nadzieję, w miarę inteligentne, że pomysły są świeże. Dla mnie żart jest wartością samą w sobie. Nie musi obalać tabu, walczyć z systemem, denerwować, irytować - jeżeli czasem coś takiego się zdarza, przyjmuję to z dobrodziejstwem inwentarza, ale nie jest to warunek sine qua non mojej działalności. Teraz, kiedy prawie wszystko wolno, moje rysunki, na przykład w porównaniu z rysunkami w piśmie "NIE", są delikatnymi żarcikami dla dzieci i młodzieży. Tym bardziej jestem zadowolony, że cały czas cieszą się takim dużym powodzeniem. Widocznie o ich wartości nie stanowiło to, że były drapieżne i walczyły z systemem, tylko, że były zwyczajnie fajne.
Mimo że wiele się zmieniło w tym kraju, moje rysunki właściwie się nie zmieniły. Dotyczą obyczajowości, jeżeli pojawia się w nich wielka polityka, to przez pryzmat życia przeciętnych ludzi. Rysownicy tacy, jak Henio Sawka, są zupełnie innym typem karykaturzysty - komentatora spraw bieżących. Mnie komentowanie spraw bieżących za bardzo nie interesuje. Pojawiają się one, ale nie wprost. Zawsze interesowała mnie jakaś synteza, uogólnienie sprawy, która nas w danym momencie dotyczy. Nie interesuje mnie, że konkretny minister zdefraudował pieniądze - jeśli już, to żart na temat defraudacji w ogóle.
(...)

Małgorzata Mrowiec


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2000

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58393956