ATEST Ochrona Pracy

23 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Prawo pracy generuje bezrobocie

Opinię potwierdzającą tezę, że polskie prawo pracy przyczynia się do wzrostu bezrobocia wygłosił niedawno publicznie na antenie Polskiego Radia, w popularnych "Sygnałach Dnia", czołowy architekt przemian ekonomicznych III RP, dzisiejszy prezes NBP, Leszek Balcerowicz. Podobne opinie wyrażają przedstawiciele ugrupowań liberalnych, stowarzyszeń pracodawców, jak i sami pracodawcy. Ostrze krytyki skierowano na Kodeks pracy. Jeżeli opinie te są choćby w części słuszne, ich logiczne rozwinięcie prowadzi nieuchronnie do następującego wniosku: im gorliwiej będzie egzekwowane prawo pracy, a naruszający je ścigani - tym generująca bezrobocie siła tego prawa będzie większa! A czy naruszanie praw pracowniczych może być bardziej dolegliwe od braku samej pracy?

Postanowiłem przeto odnieść się do kwestii, prezentując być może poglądy kontrowersyjne, zawsze jednak oparte na praktycznej znajomości dziedziny oraz na zdrowym rozsądku. Poglądów znanych prawników w tej bulwersującej kwestii jakoś bowiem nie widać.

Kodeks Pracy Zwolennicy opinii, iż to obowiązujące prawo pracy generuje w istotnym stopniu bezrobocie twierdzą stanowczo, że podraża ono koszt pracy, jest niezrozumiałe i oderwane od życia, co gorsza ogranicza konieczne pole manewru w dobie powszechnej walki konkurencyjnej, w której rodzimi pracodawcy zmuszeni są uprawiać bieg w worku. Pracodawcy zarzucają Kodeksowi pracy masę bezużytecznych, a jednak egzekwowanych obowiązków, rodzących jedynie biurokratyczną udrękę, a co najdziwniejsze wymuszających działania uszczęśliwiające pracowników na siłę. Tej natury mankamenty przekładają się na wymierne koszty. Absorbując czas, siły i środki stają się źródłem sporów, w rezultacie powiększają także koszt pracy po stronie pracobiorców.

Właściciele małych zakładów pracy, liczonych w milionach, zgodnie twierdzą, iż solidne przestrzeganie wszystkich powinności zapisanych w Kodeksie pracy jest zwyczajnie niewykonalne, wywołuje frustrujące poczucie permanentnej winy.

Wzrost liczby bezrobotnych, wśród których przeważają osoby młode, wiąże się głównie z restrukturyzacją, likwidacją podmiotów nierentownych, wysokim kosztem podatków i kredytów bankowych, niegospodarnością, aferami gospodarczymi czy korupcją, ale również racjonalizacją zatrudnienia, odpowiadającego gospodarce rynkowej oraz wzrostem automatyzacji pracy. Mimo to rozważenie udziału prawa pracy we wzroście bezrobocia pozostaje nakazem moralnym.

W tym celu zatrzymam się na analizie Kodeksu pracy, powszechnym, choć nie jedynym źródle prawa pracy. Konieczna jest jednakże uwaga, iż każda próba nałożenia ram prawnych dowolnej formie ludzkiej działalności, z natury żywiołowej, łączy się zawsze z określonymi ograniczeniami, a nawet utrudnieniami, za pomocą których Państwo pragnie wpływać na zachowanie ważnych wartości ogólnych, a to rodzi koszty. Rzecz polega na zachowaniu rozsądnych proporcji tych kosztów do samego celu działalności, aby "dzieci nie zjadały swojej matki". Chcę również zauważyć, że nikt nie podejmuje działalności gospodarczej i nie tworzy zakładu pracy po to przede wszystkim, by był on oazą prawa i bhp. To się po prostu nigdy nie zdarza.

Czego oczekuje się od prawa pracy?

Po pierwsze - prawo pracy powinno być zrozumiałe dla każdego, proste i jednoznaczne. Obejmuje wszak na dziesiątki lat największą część społeczeństwa, bez względu na status, wykształcenie i uzdolnienia jego członków.

Po drugie - aby prawo pracy dopuszczało w większym stopniu możliwość zawierania rozmaitych porozumień w razie konfliktu, zapewniając zakładom pracy spokój dla normalnej działalności.

Po trzecie - by zapewniony został rzeczywisty nadzór nad stosowaniem prawa pracy. Obecnie przeciętny zakład pracy może być skontrolowany raz na 20-25 lat. To przecież okres życia zawodowego jednego pokolenia, na tyle długi, że stawia pod znakiem zapytania celowość kontroli w ogóle z podobną częstotliwością.

Po czwarte - system prawa pracy i nadzoru nad jego przestrzeganiem powinien być wydolny również w sytuacjach kryzysów, gdy np. liczące setki osób załogi nie otrzymują przez wiele miesięcy wynagrodzenia za pracę. Na oczach całego społeczeństwa rozgrywają się raz po raz kompromitujące spektakle bezradności Państwa. Bazę praworządności w stosunkach pracy tworzy dobre prawo pracy i wspomniany nadzór, ale również system rozstrzygania sporów w stosunkach pracy, i - co ważniejsze - sprawnej egzekucji wyroków sądowych, którymi kończy się część konfliktów. Wystarczy, że jedno ogniwo szwankuje, a cały system staje się niewydolny.

Po piąte - chodzi wreszcie o to, aby Kodeks pracy, którego głęboka nowelizacja jest nieunikniona, był przyjazny podejmowaniu ryzyka działalności gospodarczej i zatrudniania pracowników, a nie odstraszał. Potrzeba zmiany samej doktryny prawa pracy pod tym kątem w kraju galopującego wzrostu bezrobocia nie wymaga uzasadnienia.

Kodeks pracy - jaki jest?

Kodeks pracy uchwalony 26 czerwca 1974 r. był nowoczesnym aktem prawnym, ujmującym pierwszy raz w historii kompleksowo prawa i obowiązki pracowników oraz zakładów pracy. Kp uchylił 14 ustaw, 7 dekretów i dwa rozporządzenia Prezydenta RP o mocy ustaw, obejmując ich materię nowymi regulacjami. Godzi się przypomnieć, że to Kodeks pracy zniósł odwieczny podział na pracowników umysłowych i robotników, dzięki uchyleniu dwóch rozporządzeń z 16 marca 1928 roku. Dziś trudno uwierzyć, że nastąpiło to tak późno. W pierwszych latach obowiązywania kp przez kraj przetoczyła się gigantyczna praca edukacyjna, upowszechniająca nowe prawo pracy. Kodeks pracy w dzisiejszym kształcie składa się z 341 artykułów skupionych w 15 działach. Pierwotnie było 305 artykułów. Z ogólnej liczby jedynie około 60 (20%) to artykuły sankcyjne. Mimo nowelizacji, zwłaszcza dokonanej w 1996 r., pozostał Kodeks pracy z ducha i litery dzieckiem swej epoki, chociaż obowiązuje w zupełnie innej.

Dla sprawnego funkcjonowania kp zakładał domniemany wymóg istnienia porządnych, stabilnych zakładów pracy i takich załóg, powszechnej obecności związków zawodowych, solidnej służby pracowniczej, bhp i służby zdrowia oraz wielu innych. Można powiedzieć, iż Kodeks pracy działa dobrze na szosach I klasy. Tych instytucji w dzisiejszych nietrwałych zakładach pracy jako żywo nie ma, zaś same podmioty gospodarcze jawią się jako prawnie skomplikowane, niejasne i trudne do identyfikacji. Kp nie uwzględnia ogromnego zróżnicowania wielkości współczesnych podmiotów gospodarczych, stawiając im prawie zawsze takie same obowiązki, bez względu na to czy zatrudniają tysiące osób, czy kilka. W sytuacji potężnej przewagi małych zakładów pracy, zatrudniających najwyżej 5 osób, egalitaryzm kodeksowych obowiązków jawi się jako błąd systemowy. Dział X Kodeksu pracy nie uwzględnia różnic co do profilu i rodzaju działalności zakładów pracy, stawiając wszystkim równe, zwykle niewykonalne obowiązki, co ważniejsze często też nikomu niepotrzebne.
(...)

mgr inż. Józef Ślęzak
Były długoletni Okręgowy Inspektor Pracy w Krakowie,
były doradca GIP, obecnie Główny Specjalista w OIP w Krakowie.

Dodaj swój komentarz


Stały czytelnik: W wielu kwestiach zgadzam się z treścią tekstu dot. obecnego Kodeksu pracy. Martwi mnie jednak że coraz częściej pojawiająsię głosy typu:zybyt dużo uprawnień pracowniczych /pytanie-jakich bo ja ich nie widzę/, po co służby bhp itp.,itd. Osobiście zaobserwowałem zjawisko : im więcej zarabiają zarządzający firmami to tam następuje wzrost zwolnień pracowników. Co do spraw bhp - o ile ktoś uważa że można te sprawy przenieść na boczny tor, lub nawet likwidować to dla takiej opini zdrowie, życie człowieka czym jest ?. Nie tedy droga . (2001-03-16)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2001

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58462218