ATEST Ochrona Pracy

24 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Musimy zarabiać

Rozmowa z gen. dr. med. Andrzejem Trybuszem, Głównym Inspektorem Sanitarnym.

Robert Kozela: Działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej i Państwowej Inspekcji Pracy w pewnym stopniu pokrywają się. Pracodawcy czasem mówią: był u mnie inspektor pracy, w tydzień później inspektor sanitarny i kontrolowali to samo. Może należałoby się zastanowić nad połączeniem obydwu urzędów?

Andrzej Trybusz Andrzej Trybusz: Z tego względu staramy się przeprowadzać wspólne kontrole. Nawet jeśli sprawdzamy różne aspekty, to zakład kontrolowany jest w tym samym czasie kompleksowo przez inspektorów: sanitarnego i pracy. Dobrym przykładem są wspólne kontrole szpitali; kontrolujemy wybrane szpitale, po kilka w każdym województwie. Rozumiem, że zakłady nie mogą być wciąż kontrolowane, a to przez taką, a to przez inną instytucję. Nie widzę natomiast merytorycznego sensu łączenia nas z inspekcją pracy. Obszar działania inspekcji sanitarnej jest znacznie szerszy niż higiena pracy. Stanowi ona ważną, ale tylko niewielką, część całego szerokiego spektrum określonych ustawą zadań Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Czy Państwowa Inspekcja Sanitarna współdziała z Państwową Inspekcją Pracy? Czy reguluje to jakieś porozumienie między dwoma urzędami?

Współpracujemy ze sobą, aczkolwiek należy od razu powiedzieć, że nasze zakresy działania znacznie się różnią. Państwowa Inspekcja Sanitarna jest powołana przede wszystkim do realizacji zadań z zakresu zdrowia publicznego. Zajmujemy się przede wszystkim problemami higieny środowiska, higieny pracy, higieny radiacyjnej, higieny procesu nauczania i wychowania, higieny wypoczynku i rekreacji, higieny żywienia, warunkami, jakim powinien odpowiadać sprzęt i pomieszczenia medyczne oraz higieną personelu medycznego. Przy czym głównie chodzi o ochronę zdrowia ludzi przed niekorzystnym wpływem środowiska oraz o zapobieganie rozprzestrzenianiu się chorób, w tym chorób zakaźnych i zawodowych. Naszym wspólnym polem działania z inspekcją pracy są między innymi wypadki przy pracy i choroby zawodowe. My w tym aspekcie zajmujemy się oceną ryzyka zdrowotnego pracujących, opartą na badaniach, pomiarach czynników szkodliwych i uciążliwych dla zdrowia. Przesyłamy również do PIP decyzje w sprawach chorób zawodowych, wydawane przez nasze organy. Od dziesięciu lat obowiązuje porozumienie zawarte między Głównym Inspektorem Pracy a Głównym Inspektorem Sanitarnym, dotyczące współpracy obydwu inspekcji.

Czy nie należałoby wyraźnie rozdzielić zakresów działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej i Państwowej Inspekcji Pracy? Na przykład: higieną pracy zajmuje się Państwowa Inspekcja Sanitarna. Tak byłoby chyba prościej zarówno dla kontrolujących, jak i kontrolowanych.

Mamy taki zamiar. Rozmawiałem na ten temat z Głównym Inspektorem Pracy Tadeuszem Zającem i doszliśmy do wniosku, że powinniśmy zrobić dokładny przegląd i ustalić, gdzie nasze kompetencje pokrywają się. Jednak droga ustawodawcza jest żmudna i długa. Wydaje mi się, że prędzej uregulujemy te sprawy nowym porozumieniem, określając szczegółowe zasady współpracy na szczeblu wojewódzkim czy powiatowym. Prawo przez ostatnie dziesięć lat znacznie się zmieniło, stąd potrzeba wyznaczenia nowych ram współdziałania. Współpraca między Okręgowymi Inspektoratami Pracy a Wojewódzkimi Inspektorami Sanitarnymi układa się dobrze. Będziemy na pewno dążyć do ograniczenia dublowania kontroli z tych samych lub podobnych zakresów.

Czytelnicy już kilkakrotnie sygnalizowali nam problem niezgodnego z prawem koncesjonowania działalności laboratoriów prowadzących pomiary środowiska pracy. Zezwolenia na prowadzenie takiej działalności wydają Wojewódzcy Inspektorzy Sanitarni na podstawie rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie częstotliwości badań i pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy. Ograniczyć prawo do wykonywania działalności gospodarczej może ustawa, nie rozporządzenie.

W paragrafie piątym tego rozporządzenia wymienione są laboratoria, które mogą wykonywać te badania i pomiary - są to między innymi laboratoria upoważnione przez Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego oraz laboratoria akredytowane. Na pewno wydawanie tych zezwoleń przez inspektorów wojewódzkich jest w jakimś sensie reglamentowaniem. Natomiast trzeba pamiętać, że badania środowiska pracy mają duże znaczenie i konsekwencje prawne. Chociażby w sprawach związanych z chorobami zawodowymi. Dlatego trzeba mieć pewność, że te badania wykonywane są prawidłowo i odzwierciedlają faktyczny stan środowiska. Dając zezwolenie inspektor wojewódzki bierze za to w jakimś sensie odpowiedzialność. Zgadzam się, że wydawanie zezwoleń to nie jest najlepszy sposób. W najbliższym czasie trzeba tak zmienić przepisy, żeby badania w zakresie higieny pracy mogły prowadzić tylko laboratoria posiadające akredytację. Odpowiedzialność, która spoczywa teraz na inspektorach wojewódzkich, trzeba przenieść na system akredytacji. Przy czym do powszechnej akredytacji jest chyba jeszcze dość daleko. Wojewódzcy inspektorzy upoważnili około 600 laboratoriów do wykonywania badań środowiska pracy, a tylko 20 z nich ma akredytację.

A czy do Głównego Inspektora Sanitarnego dotarły jakieś skargi albo protesty od laboratoriów, którym nie wydano zezwoleń?

Nie spotkałem się z takimi odwołaniami. Podkreślam, że sami akredytujemy swoje laboratoria i naciskamy, aby inne laboratoria też to robiły.

Proszę wyobrazić sobie taką sytuację: jakieś laboratorium stwierdzi, że na podstawie rozporządzenia nie można upoważniać laboratoriów do badań środowiska pracy i będzie prowadzić takie badania bez kwitów od Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego.

Może sobie prowadzić, tylko pojawią się problemy. Na przykład, jeśli dojdzie do konieczności uznania, bądź nie, choroby zawodowej.

To jest właśnie ten kij, który ma inspektor sanitarny.

Tak, to prawda. Podkreślam jednak, że nie zetknąłem się z żadnymi skargami i odwołaniami. Trzeba zmierzać do normalności…

Tak, ale samo mówienie o akredytacji nie wystarczy. Podejmujecie Państwo jakieś działania, żeby wprowadzić odpowiednie rozwiązania prawne?

Chcemy doprowadzić do zmiany przepisów w tym kierunku, ale to niestety trwa.

W obecnym układzie mogą rodzić się podejrzenia, że inspektor wojewódzki nie chce wydawać laboratoriom pozwoleń na prowadzenie badań, gdyż jest to dla niego konkurencja. Inspekcja ma przecież swoje laboratoria, które prowadzą również działalność komercyjną.

Nie ma wątpliwości, że laboratoria inspekcji konkurują z innymi. Ale budżet Państwowej Inspekcji Sanitarnej zupełnie nie przystaje do potrzeb. Gdyby inspekcja funkcjonowała tylko w oparciu o środki budżetowe, to maj albo czerwiec byłyby ostatnimi miesiącami działania. Dlatego inspektoraty sanitarne muszą pozyskiwać dodatkowe pieniądze i zarabiają właśnie na badaniach.

Model docelowy powinien być chyba inny: laboratoria inspekcji nie będą wykonywać komercyjnych badań (mając środki państwowe mogą sztucznie zaniżać ceny), lecz zajmą się sprawami najważniejszymi ze względu na zdrowie publiczne.

Docelowo może tak, ale dzisiaj nie byłoby to jeszcze możliwe. Nasze laboratoria mają ogromne doświadczenie, są to placówki sprawdzone i rzetelne, wyniki ich badań są wiarygodne. Powszechna akredytacja zwiększy liczbę laboratoriów na takim poziomie.

Czy pracodawcy próbują pozyskiwać sobie przychylność inspektorów sanitarnych? Na przykład: inspektor przychodzi na kontrolę, a pracodawca proponuje mu przeprowadzenie badań w zakładzie, oczywiście za odpowiednią odpłatnością.

Żadne sygnały o tym do mnie nie dotarły. Na każdym spotkaniu z inspektorami wojewódzkimi przypominam, że powinni podejmować działania ograniczające możliwości powstawania sytuacji korupcjogennych. Nie toczą się żadne postępowania przeciwko pracownikom inspekcji.

Ataki terrorystyczne, zagrożenie bioterroryzmem, coraz więcej przypadków groźnych epidemii wśród zwierząt hodowlanych. W jakim stopniu Państwowa Inspekcja Sanitarna jest przygotowana do ochrony ludzi przed tymi zagrożeniami?

Zapewne oczekuje pan prostej odpowiedzi: jesteśmy przygotowani lub nie. Jednak nie da się tego tak jednoznacznie stwierdzić. Myślę, że w żadnym kraju nie padnie odpowiedź: tak, jesteśmy na wszystko przygotowani. Nie lubię porównywać Polski do Stanów Zjednoczonych, bo jest to porównanie Dawida z Goliatem, ale mimo wszystko warto przywołać pewne liczby. Amerykanie w samym tylko 2000 roku na obronę przed atakiem bioterrorystycznym wydali 2,5 miliarda dolarów. Jednak podczas symulacji ataku przy użyciu zarazków dżumy na Detroit powstał jeden wielki zamęt. Okazało się, że podczas prawdziwego ataku między innymi szybko braknie łóżek w szpitalach i będą ogromne problemy z zaopatrzeniem w leki. U nas jest coraz lepiej, sytuacja znacznie poprawiła się po 11 września ubiegłego roku. Jednak praca nad zabezpieczeniem przed atakiem biologicznym nigdy się nie kończy, zawsze jest coś do zrobienia, gdyż powstają coraz to nowe problemy do rozwiązania.

Dziękuję za rozmowę.

Dodaj swój komentarz


Zrezygnowany pracodawca: Szanowny Panie SSE ustanowiły na swoim terenie monopol na(2002-07-9)

Jeśzcze bardziej zrezygnowany: Szanowny "Zrezygnowany pracodawco" nie wiem z jakiej miejscowości jesteśale(2002-07-9)

Fala: Pensje za niskie w tych Inspekcjach, czy co, że(2002-07-16)

Zdegustowany: Panie Główny Inspektorze Sanitarny,Pana wypowiedż jest żenująca,na Pana miejscu(2002-07-18)

trybun: Panie Główny Inspektorze, twierdzi Pan, że żadne sygnały o nieczystej grze na linii pracowdawca-inspekcja sanitarna do Pana nie dotarły oraz, że na każdym spotkaniu z inspektorami wojewódzkimi przypomina Pan, że powinni oni podejmować działania ograniczające możliwości powstawania sytuacji korupcjogennych. No cóż, chyba żadne takie sygnały drogą oficjalną do Pana nie dotrą - bo od kogo niby: od zastraszonego pracodawcy, a może od kontrolera łamiącego prawo? Zdradzę więc Panu w tajemnicy, że przypadki wymuszania zleceń drogą groźby zamknięcia np. wydziału produkcyjnego nie są odosobnione, a napastliwe pytania ze strony TSSE dlaczego pomiary są zlecane innym laboratoriom są zadawane. Dochodzi nawet do tego, że sugeruje się wykonanie części pomiarów w nadzorze nieodpłatnie, a części w postaci płatnej usługi (wolna konkurencja - nieprawdaż?). c.d.n. (2002-07-22)

trybun: c.d. Panie Inspektorze, nie może budżetowa instytucja kontrolna wykonywać usług w obszarze przez siebie kontrolowanym i tyle. To jest po prostu niezgodne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale i z prawem. Czy Trybunał Konstytucyjny lub Naczelny Sąd Administracyjny za pośrednictwem Rzecznika Praw Obywatelskich (który doskonale zna sprawę) lub Urząd Antymonopolowy zainteresuje się w końcu tą skandaliczną sytuacją? Przedsiębiorstwa masowo plajtują lub po prostu nie mają środków na prowadzenie badań środowiska pracy. Nie dziwi więc wcale fakt, że tylko 20 spośród 600 laboratoriów spoza PIS ma akredytację. A skąd niby mają wziąść na to pieniądze? Nie są przecież dotowane z budżetu, a muszą dodatkowo konkurować z często dumpingowymi cenami oferowanymi przez dotowane laboratoria PIS. c.d.n. (2002-07-22)

trybun: c.d. Panie Inspektorze, proszę się przyjrzeć zarobkom szeregowych pracowników laboratoriów PIS. Z tytułu prowadzonej działalności usługowej mają znacznie więcej pracy, a lwią cześć premii prowizyjnej pożerają kierownicy - "menedżerowie". Zresztą, o zgrozo, ci sami "menedżerowie" są często zatrudniani w konkurencyjnych laboratoriach. O co tutaj chodzi? - no jak to o co .... Cała sfera budżetowa powinna zarabiać wielokrotnie więcej - to nie ulega wątpliwości. Będzie to jednak możliwe gdy nasze państwo będzie zamożne, a więc na pewno dopiero po likwidacji dziury budżetowej (tak dzielnie powiększanej przez w/w "menedżerów"). Do tego czasu niestety osoby posiadające większe potrzeby finansowe powinny - zamiast uprawiania opisanego procederu - podjąć ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek i zmierzyć się oko w oko z naszym kochanym kapitalizmem i ... urzędami państwowymi. Byłoby uczciwiej. THE END (2002-07-22)

Fala: Ciekawe, że z wierzchu wszystko cacy, a od srodka nieświeże ? Czy Wy komentatorzy aby oparliście się na sprawdzonych faktach ? Skoro Pan Inspektor mówi, że nie ma problemów, to znaczy mówi (2002-07-23)

Tomek S.: Pan Isnpektor mówi, lecz świadomie mija się z prawdą.Faktem jest,że uprawnione laboratoria prywatne wykonują tylko te pomiary na które sanepid już nie ma czasu.Poprostu nabrał tak dużo zleceń ,że nie wyrabia się w terminie który zresztą sam wyznaczył.Ponadto sam byłem świadkiem ,jak straszył pracodawcę,że nie będzie honorował wyników laboratorium prywatnego co doprowadzi do zdublowania wyników i uiszczenia podwójnej kwoty tj.dla wykonawcy prywatnego i dla sanepidu. Pouczył lojalnie ,że przeciwko wyk. prywatnemu można wnieść postępowanie na drogę sądową.Jak to nazwać-szantaż? (2002-07-23)

Zdzisław Sz. : Zgadzam się z tym, że Sanepid musi zarabiać na badaniach by wspomagać swój budżet ,ale czy powinien stosować takie stawki czy,to nie przesada,kto wytrzyma takie koszty ,jeżeli trzeba pomiary powtarzać co 6 m-cy,lub co roku. (2002-08-7)

Zdzisław Sz.: cdn.Podaję wybrane ceny za pomiary : stężenie tlenku węgla 73zł/stanowisko, stężenie tlenku azotu 174zł/stanowisko, sężenie tlenków żelaza i manganu 400zł/ stanowisko,stężenie zapylenia 150zł/ stanowisko,poziom natężenia hałasu 61,25 zł/stanowisko,natęż. oświetl.30zł/stan. (2002-08-7)

Jela: Jestem pracownikiem sanepidu i nie bardzo zgadzam się z powyższymi komentarzami. Posiadam wyższe wykształcenie,jestem w trakcie studiów podyplomowych, ukończonych wiele kursów i szkoleń a moja pensja to raptem 950 zł netto.Pracuję w laboratorium i akurat zajmuje się oznaczaniem tlenków żelaza i manganu , w mojej pracowni jest ona około trzech razy niższa, więc nie wiem na jakim terenie Polski są tak zabójcze ceny (2002-09-12)

Doświadczony prywatny laborant : I po co Ci Jela studia podyplomowe,kursy i te 950 zł,zakładaj prywatne laboratorium.Tylko radzę weż przykład z koleżanek i kolegów wydepcz najpierw ścieżki w sanepidzie i inspekcji pracy,wejdż w układy a o zlecenia nie będziesz musiała się martwić. (2002-09-12)

Zdzisław Sz. Rzeszów: Do komentarza Jela pracownika Sanepidu.Można się nie zgadzać z moimi komentarzami odnośnie cen pomiarów,jest to sprawą autora.Ceny podane w moich komentarzach oferuje WSSE Przemyśl na podstawie cennika usług zamieszczonego w opracowanej umowie przedkładanej zleceniodacy.Proszę nie zaprzeczać takim faktom i proszę sobie sprawdzić stosowane ceny. Osobiście posiadam taką umowę zlecenie,którą mogę ujawnić,więc nie rozumiem intencji autora.W przyszłości nie zlecę pomiarów tej stacji, będę szukał innego tańszego laboratorium.Mamy wolny rynek usług , który nie ma nic wspólnego z autora kwalifikacjami i niskim wynagrodzeniem. (2002-09-13)

robol: ile kosztuje zdrowie pracownika? 30 zł/na 6 mcy? (2003-05-6)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2002

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58479338