ATEST Ochrona Pracy

29 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Co może inspektor?

Rozmowa z dr. med. Jerzym Majką, Inspektorem do Spraw Substancji i Preparatów Chemicznych

Robert Kozela: Po co został utworzony urząd Inspektora do Spraw Substancji i Preparatów Chemicznych?

dr. med. Jerzy Majka Jerzy Majka: Urząd został powołany przez ustawę o substancjach i preparatach chemicznych ze stycznia ubiegłego roku. Zostało również utworzone odpowiednie biuro wspomagające pracę inspektora. Chemikalia są obecne w wielu dziedzinach życia, którymi zajmują się różnego rodzaju ministerstwa, inspekcje i instytucje. Można tu wymienić takie obszary, jak bezpieczeństwo i zdrowie pracowników, środowisko naturalne, zdrowie konsumentów i w ogóle całego społeczeństwa. Do najważniejszych zadań inspektora, który zajmuje się chemikaliami we wszystkich tych obszarach, należy zbieranie informacji o substancjach i preparatach chemicznych oraz ocena stwarzanego przez nie ryzyka. Biuro inspektora łączy spojrzenie na chemikalia z punktu widzenia środowiska i z punktu widzenia zdrowia ludzi. Nie mieści się więc w żadnym resorcie, łączy różne zakresy działania. Będzie pomagało ministerstwom w podejmowaniu decyzji, w tym w wydawaniu aktów prawnych, w sprawie chemikaliów.

Czy ustawa o substancjach i preparatach chemicznych wprowadziła w Polsce jakieś znaczące zmiany w obrocie substancjami i preparatami?

Taką radykalną zmianą było rozporządzenie ministra zdrowia z 1997 roku w sprawie substancji chemicznych stwarzających zagrożenie dla życia i zdrowia. Wprowadzono wtedy nowe podejście: to podmiot wprowadzający substancję czy preparat do obrotu odpowiada za zebranie informacji na temat stwarzanych przez nie zagrożeń i przekazanie tych danych odbiorcom. Do tego czasu w Polsce w zasadzie było to zadanie państwa. Jeśli państwo nie powiedziało, że coś jest trucizną, to było to bezpieczne.

Dlaczego w ustawie, mówiąc o działaniach kontrolnych i nadzorze nad przestrzeganiem jej przepisów, najpierw wymieniono Inspekcję Sanitarną, nie precyzując przy niej zakresu nadzoru, a potem kolejne instytucje z określonymi zadaniami?

Inspekcja Sanitarna nadzoruje przestrzeganie ustawy w całym zakresie. Natomiast w swoich zakresach robią to Państwowa Inspekcja Pracy, Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska, Państwowa Inspekcja Handlowa, Główny Inspektorat Ceł, Państwowa Straż Pożarna.

W takim razie, dlaczego wymienia się te kolejne inspekcje i służby?

Ponieważ te inspekcje działają w zakresie swoich kompetencji. Wprawdzie w niektórych dziedzinach nakładają się na siebie kompetencje inspekcji sanitarnej i inspekcji pracy czy inspekcji sanitarnej i inspekcji handlowej, ale sprawy te regulowane są przez odpowiednie porozumienia.

Z zapisu w ustawie można wywnioskować, że inspekcja sanitarna w tym układzie pełni rolę nadrzędną?

Nie ma nadrzędności inspekcji sanitarnej. Natomiast można powiedzieć, że powinna ona podjąć pewne działania koordynujące.

Czym na co dzień zajmuje się inspektor skoro nie ma uprawnień kontrolnych i właściwie żadnych możliwości wydawania jakichś decyzji czy nakazów?

Przede wszystkim zbieraniem danych. Biuro działa krótko i dopiero w najbliższym czasie zajmiemy się oceną ryzyka związanego ze stosowaniem substancji chemicznych w Polsce.

Przecież to pracodawcy powinni oceniać ryzyko związane ze stosowaniem różnych substancji i preparatów w zakładach.

Prawo pracy narzuca taki obowiązek na pracodawców. Natomiast producenci ani pracodawcy nie muszą oceniać ryzyka związanego z wpływem jakiejś substancji chemicznej na środowisko czy ludzi poza pracą. To jest obowiązek państwa.

Jakie inspektor ma narzędzia, w sensie na przykład zaplecza badawczego, do oceny tego ryzyka?

Nie mam zaplecza badawczego. Za badanie substancji chemicznych, za określenie, jakie mają niebezpieczne właściwości, odpowiada ten, kto wprowadza je do obrotu. Oczywiście, jeśli badanie jest konieczne, bo te informacje mogą znajdować się na przykład w różnych publikacjach, w Internecie. Producent albo importerzy substancji czy preparatu odpowiadają za poinformowanie odbiorców substancji lub preparatu przez odpowiednie oznakowanie i przekazanie karty charakterystyki odbiorcom profesjonalnym. Żeby jednak mogli to zrobić, muszą dostać do ręki odpowiednie narzędzia, kryteria kwalifikacji, sposoby znakowania chemikaliów, metody oceny ryzyka. To musi być określone przez władze państwowe. Musimy wziąć przy tym pod uwagę, że wchodzimy do Unii Europejskiej. W unii państwa członkowskie wspólnie przygotowują akty prawne z tego zakresu. Jeżeli będziemy wprowadzali w Polsce, na podstawie artykułu 31 ustawy o substancjach i preparatach chemicznych, akt prawny dotyczący na przykład ograniczeń i warunków produkcji substancji chemicznych, to skorzystamy przede wszystkim z tego, co zostało wypracowane na forum unijnym. Współuczestnicząc w opracowywaniu tych właśnie narzędzi, biuro będzie współdziałać z podobnymi jednostkami w krajach członkowskich oraz z Europejskim Biurem Chemicznym, które ma swoją siedzibę w Isprze we Włoszech. Kolejność prac jest taka, że najpierw powstają akty prawne, potem wytyczne, a na końcu całe książki z omówieniami, metodami i tym podobne.

Utworzenie urzędu inspektora jest naturalną konsekwencją przygotowania Polski do członkostwa w Unii Europejskiej?

Jednostka o takich zadaniach musiała powstać. Natomiast administracyjne umiejscowienie tej jednostki mogło być inne. Na przykład w Wielkiej Brytanii jednostka tego typu jest jednym z departamentów agencji ochrony zdrowia, która podlega ministrowi ochrony środowiska.

W Polsce inspektor jest centralnym organem administracji rządowej i podlega...

Ministrowi zdrowia, jest przez niego powoływany i odwoływany. Minister zdrowia jest również organem odwoławczym od decyzji inspektora.

Od kiedy działa biuro i ile osób zatrudnia?

Na inspektora zostałem powołany 15 listopada ubiegłego roku, a biuro zaczęliśmy organizować dopiero od lutego. Zatrudnia czternaście osób, do końca roku przybędzie jeszcze pięć. W inspektoracie chemicznym w Szwecji nad zadaniami podobnymi do naszych pracuje około pięćdziesięciu osób. Uważam, że w naszym biurze musi pracować trzydzieści pięć osób, abyśmy mogli włączyć się we współpracę z innymi państwami i instytucjami unii.

Jedyną sankcją, jaką może stosować inspektor, są zakazy...

Inspektor może wydać zakaz wprowadzenia substancji do obrotu na terenie Polski, ale tylko na trzy miesiące. Oznacza to, że taki zakaz może być wydany tylko w jednym przypadku: gdy inspektor wie na pewno, że nie później niż w ciągu tych trzech miesięcy zostanie wydane rozporządzenie zakazujące stosowania lub wprowadzania do obrotu tej substancji. Dotychczas wydałem zakaz dotyczący jednego ze sztucznych nawozów azotowych, ale musiałem go cofnąć, bo okazało się, że jeśli unia wprowadzi w życie odpowiedni zakaz w formie aktu prawnego, to dopiero za kilka lat.

Ustawa zobowiązała producentów i podmioty wprowadzające do obrotu niebezpieczne substancje i preparaty do zgłaszania ich inspektorowi. Wprawdzie przepis ten obowiązuje od ponad roku, ale czy polskie firmy mają świadomość takich obowiązków?

Więksi producenci i importerzy - tak. Gorzej z małymi. Ale w tym wypadku, ze względu na skalę produkcji i importu, to te duże firmy są najważniejsze. Są to bardzo często koncerny międzynarodowe, więc znają takie przepisy od dawna i stosują się do nich w innych krajach. Duże polskie firmy coraz lepiej radzą sobie z wymaganiami ustawy. Widać to na przykład po kartach charakterystyk, które robione są coraz rzetelniej. Dzięki tej ustawie producenci, importerzy i firmy stosujące musiały o wiele więcej uwagi, niż wcześniej, poświęcić sprawom bezpieczeństwa. To też jest zysk. Na pewno poprawiło się bezpieczeństwo pracowników, ogółu społeczeństwa, środowiska.

Czy mogę zwrócić się do inspektora o poradę, gdy kupuję jakieś substancje czy preparaty, a chciałbym wiedzieć możliwie dużo o potencjalnych zagrożeniach?

Tak, chętnie odpowiadamy na pytania. Odbieramy dziennie około dziesięciu telefonów z różnymi pytaniami. Jednak to nie jest zadanie inspektora. Za bezpłatne przekazanie informacji o substancji czy preparacie odpowiada dostawca. Czyli w rezultacie koszty badań i opracowania karty charakterystyki ponosi ten, kto kupuje. Jeśli inspektor informuje, to płaci ten, kto nie kupuje, czyli podatnik.

Firma zgłaszająca nową substancję będzie musiała wnieść opłatę. Jak wysoką?

To będzie dotyczyło tylko nowych substancji w rozumieniu prawa unijnego, czyli takich, których nie ma w spisie liczącym sto tysięcy pozycji. Spodziewam się, że w Polsce takich substancji będzie dwie, trzy. Obowiązek zgłoszenia nowej substancji wejdzie w życie po ogłoszeniu przez ministra zdrowia obwieszczenia z tym spisem. Zgłoszenie będzie kosztować około dwudziestu tysięcy złotych.

Dziękuję za rozmowę.

Biuro Inspektora do Spraw Substancji i Preparatów Chemicznych
91-348 Łódź, ul. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus 8
tel. (42) 6314681
e-mail: biuro@chemikalia.mz.gov.pl

Dodaj swój komentarz


JanekGajos: wygonić inspektorów- to nieroby (2004-12-07)

bhp: tak tak NIEROBY (2004-12-08)

MK> Szczecin: Panie Gajos czy wogóle ma Pan jakąś Szkołę czy ma Pan pojęcie o Służbach BHP? że zajmuje Pan stanowisko- nieładnie, ma Pan napewno problemy z sobą emocjonalne dobrze, że nie jest Pan behapowcem współczułbym pracodawcy albo by Pana wylał na zbity PYSK. (2004-12-08)

behapert: Tylko nie znający istoty bhp mogą wypisywać brednie na jego temat i osób zajmujących się tymi sprawami.Jest to problem znacznie szerszy, pokutujący powszechnie, behapowiec jest konieczny a nawet uwielbiany, jeżeli trzeba wybrnąć z kłopotów z inspekcją pracy, prokuratorem. ze sporządzeniem dokumentacji powypADKOWEJ. Najchętniej wielu zlikwidałoby służbę bhp gdyby nie prawny wymóg jej tworzenia. Smutne to, że tak mało mówi się o bezpieczeństwie i ochronie zdrowia w ogóle. (2004-12-09)

Michał: Ja w sprawie dyskusji o służbie bhp . Panowie inspektorzy, jestem specjalistą bhp od roku 1975 r . Przeszłem różne szczeble kariery od referenta do kierownika działu ,oczywiście po specjalistycznej szkole w Inspekcji Pracy we Wrocławiu. Bardzo mnie boli to że inspektorzy PI P NIE SĄ DLA NAS partnerami ale traktują nas jako zło konieczne,jako niższy sort a co jeszcze więcej poniżają. Ja nie spotkałem nigdy inspektora PIP przyjaznego służbie bhp. A musze stwierdzić że inspektorzy pracy są słabi w przepisach czy nikłe mają wiadomości techniczne i ten poniżany bhp-owiec, bije go o głowe swymi wiadomościami bo musze tu stwierdzić że w służbie bhp -owskiej są przeważnie wysokiej klasy specjaliści. Jak zapobiec temu dalszemu poniżqniu naszej braci bhp-owskiej przez PIP .PROSZE PODYSKUTUJMY. (2004-12-09)

realista: Panie Michale ma Pan rację ale podejmowanie jakiś działań poza oczywiście dyskusja to tak jak calowanie lwa w dupę - przyjemnosć żadna a ryzyko duże. (2004-12-10)

garry: Nr 12 Atestu. P stukowski, gdzie w protokole powypadkowym behapowiec przystawia imienną pieczatkę ? (2004-12-10)

behapert: po co i komu potrzebna pieczątka?Wystarczy imię i nazwisko oraz podpis.Odnoszę wr4ażenie a mam nawet przeświadczenie, że w Polsce niewiele można załatwic bez pieczątki. (2004-12-10)

profesjonalista: Odp. dla garrego. Nigdzie w protokole wypadkowym behapowiec nie musi przystawiać swojej pieczątki. Wystarczy czytelny podpis. Również pracodawca nie musi przystawiać swojej pieczątki, a muszę przyznać z praktyki że zdarzały się ZUS-y w Polsce, które żądały tam pieczątek. Skutecznie wybiłem im to z głowy, przynajmniej na razie w paru ZUS-ach. (2004-12-10)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2002

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58084363