ATEST Ochrona Pracy

28 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Nikt nie panuje nad maszynami

dr. inż. Stanisław Kowalewski Rozmowa z dr. inż. Stanisławem Kowalewskim, ekspertem w dziedzinie bezpieczeństwa maszyn, przedstawicielem Polski w Europejskim Komitecie Normalizacyjnym CEN 114 i w ISO 199 - Bezpieczeństwo Maszyn, szefem zespołu bezpieczeństwa zawodowego w firmie ELOKON w Hamburgu.

Robert Kozela: Do dzisiaj pracodawcy pytają, co robić z maszynami starymi, i jakim wymaganiom mają odpowiadać maszyny nowe? Eksperci, w tym specjaliści z Państwowej Inspekcji Pracy, nie zajmują jednoznacznego stanowiska. Nie ułatwia to życia pracodawcom.

Stanisław Kowalewski: Sądzę, że specjaliści z Państwowej Inspekcji Pracy są w podobnej sytuacji co pracodawcy i też chcieliby znać jednoznaczną wykładnię obowiązujących wymagań. Dotyczy to zresztą wielu innych instytucji, choćby szkoleniowych, od których pracodawcy chcieliby się dowiedzieć, wedle jakich reguł mają postępować.

Trzeba byłoby wymusić jednoznaczną interpretację na prawodawcy, który dopuścił do takiego stanu prawnego w zakresie wymagań stawianych maszynom. Nasi prawodawcy podzielili maszyny na trzy grupy. Pierwsza grupa, to maszyny stare, które na rynek Wspólnoty Europejskiej zostały wprowadzone przed 1 stycznia 2003 roku. Druga grupa, to maszyny wprowadzone do obrotu między 1 stycznia 2003 roku, a 30 kwietnia 2004 roku. No i ostatnia grupa, to maszyny nowe, wprowadzane na rynek WE po 30 kwietnia 2004 roku, które muszą już spełniać wymagania dyrektywy maszynowej 98/37/WE. Z tymi ostatnimi jest najmniejszy kłopot, ponieważ tu są jasne kryteria: ustawa o systemie oceny zgodności1 i rozporządzenie w sprawie zasadniczych wymagań2. Oczywiście, dzieląc maszyny na stare i nowe, należy mieć na myśli daty ich wprowadzenia na rynek WE, a nie faktyczny wiek.

Problem jest głównie z maszynami starymi, które zostały wprowadzone do obrotu przed 1 stycznia 2003 roku. Dotyczy ich dyrektywa i rozporządzenie w sprawie minimalnych wymagań3. Zgodnie z tym rozporządzeniem pracodawcy mają czas do końca 2005 roku, żeby dostosować swoje maszyny do tych wymagań. Jednak i teraz muszą one spełniać jakieś kryteria. W obowiązującym rozporządzeniu w sprawie ogólnych przepisów bhp4 jest wprawdzie rozdział poświęcony maszynom, jednak wymagania tam zawarte są znacznie ostrzejsze od sformułowanych w rozporządzeniu w sprawie minimalnych wymagań. Czyli, paradoksalnie, pracodawcy musieliby dostosować swoje maszyny do wymagań, które są bardziej liberalne od dotychczas obowiązujących. Oczywiście, gdyby pracodawcy od czasu obowiązywania rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp spełniali zawarte w nim wymagania, to nie mieliby problemów z dostosowaniem maszyn do wymagań minimalnych. Ale to teoria...

A praktyka? Co mają zrobić, jeśli nie spełniają nie tylko ostrzejszych, ale i minimalnych wymagań?

Przede wszystkim niech ocenią swoje maszyny i szczegółowo zinwentaryzują ich stan oraz zakres prac koniecznych do dostosowania tych maszyn do minimalnych wymagań zarówno pod względem cech konstrukcyjnych, jak i szeroko pojętej organizacji pracy podczas ich użytkowania. Skala rozbieżności między stanem faktycznym a wymaganiami zdecyduje o tym, czy opłaca się maszynę doprowadzić do zgodności z wymaganiami minimalnymi, czy lepiej się jej pozbyć. Wymagania minimalne, to naprawdę minimum przyzwoitości. Nie należy wierzyć w mit wyśrubowanych europejskich wymagań. Trzeba natomiast mieć sporą wiedzę, żeby określić, jak rozsądnie dostosować do nich maszyny.

Zakłady mają również problemy z maszynami zakupionymi pomiędzy 1 stycznia 2003 roku a 30 kwietnia 2004 roku. Sądzę, i taka była też opinia Centralnego Instytutu Ochrony Pracy, że skoro do czasu wejścia Polski do Unii obowiązywała ustawa o systemie certyfikacji, to te maszyny powinny być po prostu oznakowane znakiem bezpieczeństwa "B". Jak to często bywa, i w tym przypadku rzeczywistość okazała się inna. W okresie przejściowym producenci i dostawcy maszyn i urządzeń najpierw czekali na wzajemność uznawania znaków "B" i "CE", a później już wiedzieli, że przestanie obowiązywać ustawa o certyfikacji i nie starali się o znak "B". I jest dużo maszyn, które zostały wprowadzone na rynek bez certyfikatów i znaku bezpieczeństwa. Nie ma jednoznacznej wykładni, co powinni zrobić pracodawcy, którzy zakupili maszyny w okresie przejściowym nie uwzględniając obowiązujących wtedy przepisów.

Możliwe jest, że inspekcja pracy, kontrolując ich maszyny, będzie brała pod uwagę wymagania różnych rozporządzeń, które są w wielu punktach rozbieżne?

Od września 1997 roku, kiedy weszło w życie rozporządzenie w sprawie ogólnych przepisów bhp, a w nim rozdział trzeci dotyczący zasad użytkowania maszyn, wymagania adresowane do producentów maszyn są niespójne z adresowanymi do ich użytkowników. Sądzę, że inspekcja miała i ma prawo egzekwować wymagania zawarte w tym rozporządzeniu, tak jak i w innych rozporządzeniach.

Resort gospodarki i pracy na pytanie, jakim kryteriom powinny odpowiadać maszyny zakupione w okresie przejściowym, odpowiedział ogólnikowo, że trzeba kierować się obowiązującym prawem. A prawo jest takie, że mamy w tym zakresie dwa obowiązujące aktualnie rozporządzenia: w sprawie ogólnych przepisów bhp i w sprawie minimalnych wymagań. I może dochodzić do sytuacji, o której pisaliśmy kiedyś w ATEŚCIE, że inspektor pracy z Gdańska może inaczej oceniać maszyny niż inspektor z Opola5. Istnieje więc możliwość zakwestionowania przez inspekcję maszyny aktualnie doprowadzonej do stanu zgodności z minimalnymi wymaganiami. Niestety, ta dowolność może wystąpić nie tylko w zakresie maszyn wprowadzonych do obrotu w okresie przejściowym, ale i w stosunku do maszyn spełniających już zasadnicze wymagania. Pracodawca kupi maszynę z deklaracją zgodności, ze znakiem CE, odpowiednią dokumentacją i to powinno wystarczyć inspektorowi pracy - pod warunkiem jednak, że nie będzie chciał kontrolować tej maszyny pod kątem zgodności z wymaganiami rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp. Wtedy może okazać się, że nowoczesne środki bezpieczeństwa, w które wyposażono tę maszynę, nie są zgodne z obowiązującym prawem.

Ale co radzić pracodawcom, którzy mają kłopot z maszynami zakupionymi między 1 stycznia 2003 roku a 30 kwietnia 2004 roku i nie mają na nich choćby znaku "B"?

Radziłbym, żeby robili to, co jest dla nich korzystniejsze. A korzystniejsza jest dyrektywa w sprawie minimalnych wymagań dla maszyn, którą do prawa polskiego wprowadza przepis szczegółowy: wspomniane już rozporządzenie w sprawie minimalnych wymagań, obejmujące nie tylko maszyny, ale wszystkie środki pracy. Sądzę, że organy kontrolne, i wreszcie sam prawodawca, powinni pójść na rękę pracodawcom, którzy kupili maszyny w tym okresie przejściowym i żądać spełnienia tylko minimalnych wymagań. Opierając się na tym rozporządzeniu, trzeba tworzyć praktyczne listy kontrolne i przeprowadzać ocenę ryzyka, uwzględniając specyfikę poszczególnych grup maszyn. Przecież ocena ryzyka jest podstawowym narzędziem kształtowania bezpieczeństwa, zwłaszcza przy maszynach. Na dobrą sprawę, rzetelnie przeprowadzona ocena ryzyka powinna od razu dać odpowiedź na pytanie, czy maszyna jest zgodna z określonymi wymaganiami, czy nie. I właśnie ocena ryzyka powinna stanowić dokument poświadczający doprowadzenie maszyny do zgodności z przepisami.

Czyli pracodawcy ci powinni dążyć do spełnienia minimalnych wymagań i bronić swojego stanowiska?

Uważam, że tak. W rozporządzeniu w sprawie ogólnych przepisów bhp nie ma zapisów o wieku maszyn, o dacie wprowadzenia ich do obrotu. W związku z tym nadal mamy sytuację, o której też pisaliśmy ponad rok temu6: w Polsce są maszyny nowe, maszyny stare i maszyny wszystkie. W takiej sytuacji zarówno maszyny nowe, które muszą spełniać wymagania zasadnicze, jak i maszyny stare, dostosowane do wymagań minimalnych, powinny również spełniać wymagania rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp, a to jest niemożliwe. Burzy to także klarowną, europejską koncepcję dwupoziomowości wymagań odnoszących się do maszyn starych i nowych.

No właśnie, a od 1 stycznia 2006 roku sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować - wtedy wejdzie w życie w całości rozporządzenie w sprawie minimalnych wymagań. Spełnienie ich jednak może nie wystarczyć, jeśli w niezmienionym kształcie będzie obowiązywało rozporządzenie w sprawie ogólnych przepisów bhp, które stawia wymagania wyższe...

...a przede wszystkim archaiczne i nieprzystające do współczesnych realiów technicznych. Więcej, są w nim również wymagania sprzeczne i nielogiczne. Na przykład jest na oko logiczny, zapis o osłonach. Technika osłaniania jest niezwykle ważna. Osłony w hierarchii podejmowanych środków bezpieczeństwa stoją bardzo wysoko. Przytoczę tu słynne zalecenie lorda Davisa z 1900 roku, które weszło do angielskiego prawa: "Co można osłonić, to osłonić". Sądzę, że między innymi dzięki temu Anglicy mają najlepsze osiągnięcia w dziedzinie bezpieczeństwa pracy w Europie. Wróćmy do zapisu w naszym rozporządzeniu, który mówi, że osłony powinny uniemożliwiać dostęp do stref niebezpiecznych. Pozornie oczywiste. Ale ten przepis wprowadzony dosłownie w życie uniemożliwiałby stosowanie osłon w maszynach, gdzie konieczny jest cykliczny dostęp do stref niebezpiecznych, na przykład w prasach czy wtryskarkach. Rozporządzenie wyklucza również stosowanie osłon cyklicznie otwieranych, ponieważ związany z ich otwarciem fakt zatrzymania elementów niebezpiecznych w prasie nie czyni strefy niebezpiecznej bezpieczną. A do tej, jak pamiętamy, dostęp powinna uniemożliwić osłona. Przy czym tak ostre wymaganie dotyczy wszystkich maszyn, a jednocześnie nie dotyczy maszyn szczególnie niebezpiecznych. Trudno to pojąć.

A co z nowoczesnymi urządzeniami stosowanymi jako środki bezpieczeństwa w maszynach?

Archaiczny przepis uniemożliwia na przykład stosowanie osłon wcześniej otwieranych i sterujących, gdyż zgodnie z rozporządzeniem zamknięcie osłony nie powinno spowodować ruchów niebezpiecznych. Więc osłona sterująca, po jej zamknięciu, nie może włączyć maszyny, trzeba to zrobić osobnym włącznikiem.

Osłony i inne urządzenia ochronne sterujące to bardzo skuteczna i nowoczesna technika bezpieczeństwa, wręcz powinno się zalecać jej stosowanie. Podwyższa wydajność i komfort pracy, więc względy psychologiczne też przemawiają za jej wprowadzeniem. Technika bezpieczeństwa, która przeszkadza w pracy, często jest obchodzona. Nowoczesna technika przeszkadza mniej (lub wcale) niż technika wymagana przez rozporządzenie w sprawie ogólnych przepisów bhp. Choćby to przemawia za jej stosowaniem.

Skąd się wziął bałagan w wymaganiach dotyczących maszyn i jak z tego wybrnąć?

Na tę sytuację składają się zadawnienia w przepisach istniejących od lat, między innymi w rozporządzeniu o ogólnych przepisach bhp i innych, dotyczących specyficznych grup maszyn, oraz nowe zasady, przeniesione wprost z dyrektyw europejskich, bez specjalnego oglądania się na zaszłości. Sądzę, że oprócz przyczyn merytorycznych, związanych z brakiem pogłębionej wiedzy technicznej, szwankuje system weryfikacji i opiniowania projektów przepisów. Profesor Bogusław Kędzia na około półtora roku przed śmiercią, czyli ponad trzy lata temu, próbował zainteresować różne ważne gremia sprzecznościami, archaizmami i ogólnie niskim poziomem inżynierskim tworzonych wtedy rozporządzeń. Niestety, bez żadnego skutku.

Myślę, że warto byłoby utworzyć grupę ekspercką, która potrafiłaby, na bazie europejskiej koncepcji bezpieczeństwa maszyn, zdiagnozować stan obecny oraz zaproponować spójną, wewnętrznie logiczną koncepcję przepisów dotyczących bezpieczeństwa przy użytkowaniu maszyn. Może warto też zorganizować seminarium lub warsztaty, podczas których można będzie wyrazić niepokoje i wymienić poglądy.

Dziękuję za rozmowę.

1 Ustawa z 30 sierpnia 2002 r. o systemie oceny zgodności (DzU nr 166, poz. 1360 ze zm.).

2 Rozporządzenie Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z 10 kwietnia 2003 r. w sprawie zasadniczych wymagań dla maszyn i elementów bezpieczeństwa (DzU nr 91, poz. 858).

3 Rozporządzenie Ministra Gospodarki z 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (DzU nr 191, poz. 1596 ze zm.).

4 Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (tekst jednolity: DzU z 2003 r., nr 169, poz. 1650).

5 O tym, że tak może być, świadczy np. artykuł Andrzeja Cieślika zamieszczony w tym numerze na s. 6-7. Redakcja dotarła do informacji, że zdaniem PIP maszyny zakupione między 1 stycznia 2003 roku a 30 kwietnia 2004 roku muszą spełniać wymagania rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp. Natomiast A. Cieślik powołuje się na inspektora pracy, który uważa, że te maszyny muszą spełniać kryteria zawarte w rozporządzeniu w sprawie minimalnych wymagań.

6 Zob. S. Kowalewski, A. Kowerski, Kłopoty z maszynami w polskich przepisach, ATEST 9/2003.

Dodaj swój komentarz


kasia: a jak jest z drabinami , czy sprawna technicznie drabina bez znaczka B lub CE powinna być wycofana z użycia??????? (2004-12-30)

skandall: Jeden wielki bałagan - czemu obywatele mają za niego opowiadać ? Może tak wprowadzić odpowiedzialność karną i finansową urzędników za skndaliczne buble prawne (2005-09-05)

Marsel: A co z elektronarzędziami CELMY z znakiem B (2005-11-22)

jac: Niemal nie istnieją w praktyce "mądre" przepisy. Zadanie mądrego ich wprowadzania należy do przedsiębiorców, a pomagać im w tym powinni inspektorzy PIP, TDT i innych instytucji, jako posiadający większą wiedzę prawną i doświadczenie osobiste powiązane z przekrojowym doświadczeniem instytucji. A w dużej mierze eksperci, którzy oprócz ułatwiania zrozumienia sytuacji powinni katalizować napięcia pojawiające się w okresie dostosowania maszyn do obowiązujących przepisów. W tym artykule tak nie jest. Podam tylko jeden przykład. Pan ekspert, zamiast wyjaśnić praktycznie kwestię związaną z osłonami sterującymi przedstawia ją jako problem i nazywa przepisy archaicznymi. Nawet, jeśli ma rację, to tego typu wypowiedzi nie służą przedsiębiorcom jako pomoc i nie rozładowują napięć. A przecież minimalne wymagania bezpieczeństwa nie są obowiązkowe do stosowania! W nowoczesnych maszynach osłona sterownicza jest elementem pożądanym i może być jak najbardziej zastosowana. Ideą procedury oceny zgodności jest bowiem nieutrudnianie postępu technicznego, w przypadkach, kiedy bezpieczeństwo jest zapewnione środkami niemożliwymi do przewidzenia w momencie tworzenia prawa. Z tego względu nowoczesne rozwiązania techniczne niespełniające minimalnych wymagań mogą jak najbardziej otrzymać znak CE. Takie urządzenie nie podlega ocenie pod kątem minimalnych wymagań. Należy przyjąć, że wszystkie urządzenia z osłoną sterowniczą po prostu mają znak CE. Po co więc pisać o "archaicznych przepisach"? Ano, fajny tekst, prawda? A gdzie odpowiedzialność eksperta? Tej w prawie nie ma - i tu właśnie może mamy do czynienia z archaicznym prawem. Tak naprawdę wszystko zależy od indywidualnej interpretacji stosowanej przez inspektorów terenowych, nikt nie odważy się im przeciwstawić. Pozdrawiam. (2008-11-07)

Maciej Ś.: Minimalne wymagania bezpieczeństwa MUSZĄ BYĆ SPEŁNIONE ! ! ! - - - Należy wiedzieć, że doskonale bezpieczna maszyna po jej zainstalowaniu (usytuowaniu) na stanowisku pracy powoduje i pozostawia tzw. RYZYKO RESZTKOWE, którego projektant, konstruktor i producent nie mógł przewidzieć i usunąć, gdyż pojawia się ono w konkretnej, lokalnej sytuacji (o czym - powyżej). A podjęcie oraz rozwiązanie tego problemu należy już do użytkownika. (2008-11-07)

jac: W odpowiedzi Maciejowi Ś. posłużę się cytatem: "Maszyna nowa musi w momencie wprowadzania na rynek spełniać wymagania zasadnicze, a maszyna używana tak zwane wymagania minimalne. W zakresie wymagań zasadniczych odpowiedzialność w większości spoczywa na producencie, natomiast w zakresie wymagań minimalnych na użytkowniku, czyli pracodawcy, który musi zapewnić bezpieczną pracę swoim pracownikom oraz osobom trzecim (postronnym), które mogą okresowo przebywać w pobliżu maszyny." Cytuję za stroną http: utrzymanieruchu.pl Tak więc podtrzymuję swoje twierdzenie, że znak CE jest konieczny i WYSTARCZAJĄCY dla nowych maszyn. O ile specyficzne warunki miejscowe powodują, że ta nowa maszyna o nowocześnie rozwiązanych funkcjach sterowniczych będzie mimo to stwarzać nadmierne ryzyko - po prostu jej zastosowanie będzie niemożliwe. Ale dotyczy to w równym stopniu maszyn, które spełniają minimalne wymagania. Również w ich przypadku może zajść sytuacja, że mimo spełnienia wymagań wystąpi nadmierne ryzyko i maszyny i tak nie będzie można użytkować. Ważny jest rozsądek użytkownika (przedsiębiorcy). Przyjmując teoretycznie, że wszyscy przedsiębiorcy przystosowali już swoje maszyny do minimalnych wymagań bezpieczeństwa (bo czas na to już upłynął) powinniśmy mieć wyłącznie kwestię bezpieczeństwa NOWYCH maszyn, co jest uregulowane Dyrektywą Maszynową i procedura oceny zgodności jest wystarczająca do określenia bezpieczeństwa danej maszyny. Do nowej maszyny opatrzonej już znakiem CE nie można zaś stosować minimalnych wymagań, nie ma takiej podstawy prawnej, która by kogokolwiek uprawniała do tego. (2008-11-12)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2004

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58063405