ATEST Ochrona Pracy

24 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Nowa ustawa potrzebna,
ale nie taka


dr Jacek Skoczyński

Rozmowa z dr. Jackiem Skoczyńskim z Katedry Prawa Pracy Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertem parlamentarnym.

Robert Kozela: Jak się panu podoba nowa ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy?

Jacek Skoczyński: Ostateczna ustawa nie usunęła podstawowych mankamentów, które od początku miał projekt prezydencki. To jest właściwie przeróbka starej ustawy z dodaniem pewnych nowych rzeczy. Widać, że głównym powodem zaproponowania nowej ustawy nie był zamiar zmiany przepisów o inspekcji, a wprowadzenie zmian w prawie karnym i prawie wykroczeń.

 

Czy do tego była potrzebna nowa ustawa o PIP?

Nie. Natomiast można zadać pytanie, czy w ogóle była potrzebna nowa ustawa o PIP? Tak, ale opracowana od nowa, z jasno przyjętymi założeniami, odpowiadającymi dzisiejszym warunkom. A nie z dokładaniem kompetencji zupełnie inspektorom pracy niepotrzebnych, takich jak kontrola legalności zatrudnienia.

 

Dużo kontrowersji budzi zapis w nowej ustawie, pozwalający inspektorom kontrolować wszystkich zatrudnionych, a więc nie tylko na podstawie stosunku pracy. Czyli, jak zatrudnię malarza do pomalowania swojego mieszkania, to mogę liczyć się z kontrolą PIP? Nie jest to pewna przesada?

To jest dobry zapis, bo przepisy bhp dotyczą różnych pracujących (nie tylko pracowników) i widać to przecież w kodeksie pracy. Trzeba było więc dać inspektorom możliwość wydawania nakazów w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w ramach zatrudnienia niepracowniczego. Pewnym novum, co do którego też nie można mieć wątpliwości, jest nałożenie na pracodawców obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa pracy osobom, które na terenie zakładu wykonują pracę w ramach samozatrudnienia.

 

A czy nie jest to nadmierna ingerencja w swobodę umów cywilnych?

Zdrowie i bezpieczeństwo osób wykonujących pracę nie jest sprawą prywatną. Ten pogląd znajduje odzwierciedlenie w prawie międzynarodowym, w tym w dyrektywach unijnych. To jest sprawa publiczna i państwo nie może dopuścić, żeby praca była wykonywana z narażeniem życia i zdrowia. Trudno wracać do dziewiętnastowiecznego modelu, w którym - mówiąc najogólniej - to pracownik odpowiadał za wypadek, któremu uległ, bo przecież wiedział, co mu grozi i powinien był uważać. Zresztą, konstytucja mówi, że warunki pracy znajdują się pod kontrolą państwa.

 

Więc co z tym malarzem? Inspektor będzie mógł wejść do mojego mieszkania i sprawdzić, czy zapewniam zatrudnionemu bhp?

Nie, inspektor pracy kontroluje w zakładzie i nie ma żadnego tytułu do wejścia do prywatnego mieszkania. Kontrole PIP dotyczą pracodawców.

 

W opinii o ustawie o PIP, którą przygotował pan dla Senatu, krytykuje pan przyznanie PIP kontroli legalności zatrudnienia.

Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. Skoro się kontroluje legalność zatrudnienia, to trzeba mieć odpowiednie środki do usunięcia nieprawidłowości. A te pozostaną w ręku wojewody, który wydaje decyzje z tego zakresu. Inspektor po stwierdzeniu nieprawidłowości i tak będzie musiał zawiadomić wojewodę. Może to zrobić i bez wprowadzonych przez ustawę uprawnień, gdyż każdy organ administracji, który stwierdzi naruszenie prawa, powinien zawiadomić inny, właściwy organ. Przejście pracowników zajmujących się w urzędach wojewódzkich kontrolą legalności zatrudnienia do PIP spowodowało rozdzielenie jednorodnej kompetencji na kilka organów. Jeden będzie kontrolował, a drugi wydawał decyzje.

 

Czy nie rozszerza się nadmiernie katalogu zadań PIP?

Każda inspekcja pracy, zgodnie z ratyfikowanymi przez Polskę konwencjami MOP, ma sprawować kontrolę warunków pracy i zatrudnienia. Z tego przepisu nie wynika jeszcze, w jakie środki władcze ma być wyposażona. Inspektor powinien mieć, zgodnie ze standardami międzynarodowymi, możliwość wydania decyzji (sam albo przez skuteczne zwrócenie się o to do innego organu), jeśli naruszone są przepisy dotyczące bezpieczeństwa i zdrowia. Natomiast u nas uprawnienia inspekcji przenosi się na klasyczną sferę prywatnoprawną stosunku pracy. Od egzekwowania niewypłaconego wynagrodzenia nie jest inspektor pracy, tylko sąd. Podobnie jest z innymi przepisami. Inspektor pracy staje się podstawowym organem powołanym do wykładni stosowania prawa pracy. Jeśli się idzie w tym kierunku, to sądy pracy staną się zbędne. I dochodzi do absurdalnej sytuacji, że jedna sprawa - jak w przypadku niepłacenia wynagrodzeń - załatwiana jest w dwóch różnych procedurach: przez inspektora pracy i przed sądem pracy.

 

Jeśli chodzi o niewypłacanie wynagrodzeń sytuacja w Polsce jest szczególna i ważna społecznie. Może jednak przy takiej skali naruszeń prawa, trzeba było dać inspekcji instrumenty, które pozwalają na odzyskiwanie pieniędzy dla poszkodowanych pracowników?

Podkreślam, pracownik swoich roszczeń z niezapłaconego wynagrodzenia czy innych świadczeń powinien dochodzić przed sądem. Nie powinna tego załatwiać inspekcja pracy. Prawo w Polsce już od wielu lat ma charakter akcyjny. I coraz częściej wychodzi się z założenia, że śrubowanie sankcji karnych doprowadzi do jego przestrzegania. To już jest pewna wizja modelu państwa. Wizja, w której wiele przepisów prawa pracy jest zaopatrzonych podwójną sankcją: cywilną i karną. A przecież w prawie pracy sankcja karna powinna kończyć się na ochronie życia i zdrowia pracowników. Dojdziemy do absurdu, jeśli uznamy, że sankcje administracyjne i karne mają być głównym środkiem egzekwowania prawa pracy.

 

W jakie więc środki powinien być wyposażony inspektor pracy?

Obecnie inspektor może wytaczać powództwa na rzecz pracowników w jednej sprawie: o ustalenie stosunku pracy. Dlaczego nie miałby wytaczać powództw w innych sprawach? Nie, bo to byłoby za trudne, trzeba iść do sądu, przedstawić dowody i tak dalej. Łatwiej dokonać samemu interpretacji prawa i wydać nakaz w sprawie wypłaty wynagrodzenia. W środki władcze inspektor powinien być wyposażony tylko w dziedzinie ochrony życia i zdrowia pracowników. Poza tą sferą powinien mieć możliwość kierowania wystąpień i wytaczania powództwa na rzecz pracowników (nawet bez ich woli).

 

W nowej ustawie pojawił się jeszcze jeden pomysł na przymuszenie nieuczciwych pracodawców do płacenia wynagrodzeń: niewykonanie orzeczenia sądu zasądzającego wypłatę wynagrodzenia lub innego świadczenia ze stosunku pracy nie będzie już wykroczeniem, a przestępstwem.

Niewykonanie wyroku sądu cywilnego nie powinno być penalizowane. Wystarczającym przymusem jest egzekucja, którą strona może uruchomić. Przecież w innych sprawach cywilnych wyroki nie są represjonowane sankcją karną. Są więc wyroki cywilne ważniejsze i mniej ważne?

 

W projekcie prezydenckim pojawił się pomysł, który został zmieniony później przez Sejm podczas prac nad ustawą, żeby inspektor pracy przestał być organem, a jego kompetencje przejął okręgowy inspektor pracy.

To podstawowe pytanie: czy inspekcja pracy ma być dwu- czy trójszczeblowa? Z punktu widzenia administracji obydwie struktury są poprawne. Jednak trzeba zastanowić się, która będzie bardziej funkcjonalna. W mojej ocenie konstrukcja trójszczeblowa jest bardziej funkcjonalna, obowiązuje w większości urzędów administracji centralnej. Gdyby więc odejść od struktury, w której każdy inspektor pracy jest organem (trochę dziwnej - tu prezydent ma rację), trzeba by stworzyć urząd rejonowego inspektora pracy. Można by to zrobić, wykorzystując między innymi już dzisiaj działające oddziały inspekcji pracy. W strukturze dwuszczeblowej wszystkie odwołania od decyzji okręgowych inspektorów pracy musiałyby iść do głównego inspektora. W tym natłoku mogłoby zabraknąć czasu na wnikliwsze rozpatrywanie spraw.

 

Jeszcze nowa ustawa o PIP nie była uchwalona, a prezydent już wniósł projekt ustawy o odpowiedzialności za czyny przeciwko prawom osób wykonujących pracę zarobkową. Ta ustawa coś zmieni?

Prezydent wprowadza jeden po drugim projekty ustaw, które dotyczą odpowiedzialności karnej za naruszenia prawa pracy. Te projekty wskazują przede wszystkim na brak ogólnej koncepcji roli odpowiedzialności karnej w zapewnieniu praworządności w stosunkach pracy i na brak spójności inicjatyw ustawodawczych prezydenta w tej materii. Projekt ustawy o odpowiedzialności za czyny przeciwko prawom osób wykonujących pracę zarobkową wprowadza na przykład odpowiedzialność zbiorową pracodawców. Ale ta ustawa generalnie nic nie zmieni. Wpisuje się w taką oto wizję, że w stosunkach pracy panuje niepraworządność i - aby zapewnić praworządność - trzeba wzmóc nadzór państwa (sprawowany przez inspekcję pracy) i sankcje karne.

 

Wspomniał pan o odpowiedzialności zbiorowej...

To taka, że odpowiada jednostka organizacyjna (podmiot), nie osoba fizyczna. Oczywiście, jednostki organizacyjne mogą ponosić tylko odpowiedzialność materialną.

 

Czyli są to dodatkowe kary dla firm za łamanie praw pracowniczych?

Warunkiem odpowiedzialności firmy jest to, żeby wcześniej za wykroczenia została ukarana osoba fizyczna, która działała w imieniu tej firmy. Wiadomo, że w niektórych spółkach te kary zbiegną się w stosunku do tych samych osób - np. jeśli członkowie zarządu mają większość akcji. A co w przypadku państwowych jednostek organizacyjnych? Budżet sam sobie będzie płacił kary! Takie właśnie tworzy się prawo.

Dziękuję za rozmowę.

Dodaj swój komentarz


Star: Kiedyś T.Sułkowski wyprosił " LIST PASTERSKI ", aby było bezpieczni w robocie . Następnie " wyprosili Sułlkowskiego, że nawet do ATESTY nie chciał się odezwać ??? (2007-05-25)

pracownik: Kiedy zacznie obowiązywać prawo ,które pozwoli w skuteczny sposób egzekwować wyroki w sprawach niewypłaconych wynagrodzeń.Ponieważ obecnie pracownicy posiadają wyroki sądowe a pracodawcy i tak nie stosują się do nich..Majątki przepisują na osoby trzecie.Otwierają nowe firmy na podstawione osoby natomiast poprzednie firmy celowo ogłaszają upadłość aby nie wypłacić zaległych wynagrodzeń.. (2007-05-29)

Prawy i Spawiedliwy: W ustawie powinien być również zapis prawny określający bezpośrednią odpowiedzialność karną (ewentualnie materialną) poszczególnego inspektora pracy za decyzję (nakaz, wystapienie) wydaną niezgodnie z prawem, która może doprowadzić do upadku pracodawcy. Chodzi mi o to, żeby inspektorzy pracy odpowiadali za swoje błędne lub krzywdzące decyzje, a takich jest niestety ale dużo. Niektórzy pracodawcy są wręcz terroryzowani przez nieuczciwych inspektorów pracy pod pretekstem np. zatrudnienia "swojego bhp-owca", jak go zatrudnisz, to będziesz miał spokój, jak nie to cię zniszczę!. Doświadczyłem tego na swojej osobie. Musimy zrócić szczególną uwagę na to co robią inspektorzy pracy, głównie w terenie, na prowincji - tam uważają, że im wszystko wolno. Ponieważ poblem nie dotyczy tylko pracowników, którzy są w niektórych wypadkach wykorzystywani przez pracodawców, ale również inspektorów pracy, którzy pod przykrywką prawa załatwiają swoje "lewe" interesy. (2007-06-09)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2007

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58474971