ATEST Ochrona Pracy

29 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Nęcąca perspektywa łatwego zarobku

Stanisław Kuśmierz
Stanisław Kuśmierz

Rozmowa ze Stanisławem Kuśmierzem, prezesem Stowarzyszenia Promocji Bezpieczeństwa Pracy, właścicielem akredytowanego przez CIOP ośrodka Sannort, zajmującego się m.in. szkoleniami bhp.

 

Robert Kozela: Od wielu lat działa pan na rynku szkoleń bhp w Polsce. Jaki to jest rynek?

Stanisław Kuśmierz: Jest to rynek nieuporządkowany i łudzący perspektywą łatwego zarobku. Pojawia się na nim coraz więcej firm, które nie chcą się rozwijać, zdobywać uprawnień i certyfikatów, a myślą wyłącznie o szybkim zarobieniu pieniędzy. Oczywiście, uprawnienia i certyfikaty w obecnym stanie prawnym nie mają znaczenia.

 

Formalnego nie, ale mogą mieć rynkowe...

Też nie, bo w zapytaniach ofertowych o szkolenia takie wymagania się raczej nie pojawiają. Do rzadkości należą zlecający, którzy chcą na przykład, aby wykładowcami na szkoleniach byli lekarz, strażak i inni specjaliści branżowi, a materiały były przygotowane specjalnie na to szkolenie. Startując do takich przetargów, można przegrać, ale przegrywa się ze znakomitymi konkurentami, bo startują tylko dobre ośrodki szkoleniowe, a oferty różnią się o kilkaset złotych. Gdyby większość firm i instytucji zlecających szkolenia bhp robiła podobnie, czyli miała wysokie wymagania, to rynek tych szkoleń funkcjonowałby dobrze. Natomiast jeśli bierze się pod uwagę wyłącznie cenę, to szkolenie nie będzie na najwyższym poziomie. Rynek szkoleniowy w dużej części wygląda więc tak, że po jednej stronie, obniżone są wymagania pracodawców i żądania jak najniższych cen, a po drugiej ośrodki, którym wcale nie zależy na prowadzeniu dobrych szkoleń.

 

Są jednak firmy, które stawiają szkoleniowcom wymagania, bo obliguje ich do tego system zarządzania czy przepisy korporacyjne.

To jest pozytywne zjawisko. Niestety, w zapytaniach ofertowych króluje cena, która jest wyłącznym kryterium. Kalkulując cenę szkolenia, bierzemy pod uwagę wiele czynników: wykładowców (zawsze dobrych, ale tu można manewrować ceną w zależności od tego, czy są to znane nazwiska w branży, czy osoby działające na lokalnym rynku), materiały, wynajem pomieszczeń, obsługę szkolenia, amortyzację sprzętu używanego podczas szkolenia, koszty funkcjonowania ośrodka i tak dalej. No i jeszcze wypadałoby, żeby firma coś zarobiła, a z tych pieniędzy część przeznaczyła na inwestycję w rozwój ośrodka. Przykładając dużą wagę do wszystkich tych rzeczy, nie możemy konkurować z firmami szkoleniowymi, które, na przykład, zapytane przez potencjalnych klientów o program szkolenia, przysyłają program z rozporządzenia, nie siląc się nawet na przygotowanie programu związanego z branżą czy specyfiką zakładu, w którym będą szkolić. Ale zdarzają się przecież takie firmy, które chcą nie tylko program, ale i konspekty szkoleń. I poważny ośrodek szkoleniowy musi być na to przygotowany.

 

Jak wygląda podział rynku szkoleniowego? Ile mają teczkowcy, a ile większe ośrodki szkoleniowe?

W dużych firmach, które znam, nie wpuszczą teczkowców, bo nie pozwolą sobie na byle jakie szkolenia. Natomiast w małych firmach, barach, zakładach fryzjerskich, piekarniach, z teczkowcem nie wygram. Poprawia się w średnich firmach, między innymi dlatego, że coraz głośniej jest o sytuacjach, w których pracodawca, zamawiając szkolenie u nierzetelnego teczkowca, został nabity w butelkę. Rośnie liczba pracodawców rozumiejących odpowiedzialność nie tylko prawną, ale i moralną, jeśli kupią zaświadczenia o szkoleniach po osiem złotych. Mówię zaświadczenia, bo przecież przy takiej cenie żadne szkolenia się nie odbywają, to jest tylko obrót kwitów. Każdy znajduje swojego odpowiednika: ten, który szuka tylko zaświadczeń trafi na tego, który je wystawia.

Przygotowywanie zarówno samych ofert, jak i szkoleń wymaga sporego zaangażowania - w mojej firmie pracuje nad tym kilka osób. I jeśli wygrywam co piętnastą ofertę, to i tak muszę ponieść koszty przygotowania pozostałych czternastu. Mogę się domyślać, że inne firmy szkoleniowe mają podobne problemy. Ci, którzy zajmują się wystawianiem kwitów, a nie szkoleniem, takich problemów nie mają.

 

Teczkowiec to rzeczywiście samo zło? To zawsze jest zły szkoleniowiec?

Absolutnie nie. Trzeba powiedzieć, że są też rzetelni teczkowcy, z którymi nie wchodzimy sobie w drogę, i z którymi w wielu przypadkach współpracujemy. Czasem jest tak, że teczkowiec poleca moją firmę, jeśli z jakimś szkoleniem sam sobie nie poradzi. Najgorsi są ci, którzy z szybkością światła wystawiają zaświadczenia, wyłącznie do tego ograniczając swoją działalność.

 

Jak jest w przypadku przegranych przez pana przetargów? Czy najczęściej stawki proponowane przez konkurujące ze sobą ośrodki szkoleniowe są wyrównane?

Przygotowaliśmy niedawno ofertę na duże, poważne szkolenie i wyceniliśmy ją na trzysta tysięcy złotych. Firma, która wygrała, zaproponowała kwotę trzykrotnie niższą. Zastanawialiśmy się, czy to jest możliwe. No nie jest możliwe. Było tyle kosztów, które trzeba było ponieść, że nie dało się aż tak zejść z ceną. Domyślam się, że jednym ze sposobów tak drastycznego zejścia z ceną jest obstawienie szkolenia wolontariuszami, którzy prowadzą szkolenia wyłącznie za pokwitowanie, które potem włączą sobie do CV. Wtedy jednak trzeba pogodzić się z faktem, że wykładowcami są studenci albo osoby świeżo po studiach, bez praktyki. Natomiast, jeśli chce się zatrudnić dobrego wykładowcę, który ma przyjechać na parę godzin szkolenia i pokryć sobie koszty dojazdu oraz noclegu, to trzeba mu godziwie zapłacić. I cena stu pięćdziesięciu złotych za godzinę szkolenia nie jest w takim przypadku wygórowana, co dziwi niektóre instytucje zlecające szkolenia ze środków unijnych.

Przegrałem w bardzo prestiżowej jednostce przetarg na wielkie szkolenie dla trzech i pół tysiąca ludzi. Gdybym przegrał z dużym i poważnym konkurentem, to nie miałbym pretensji. Ale przegrałem z firmą, która zaproponowała cenę sześć złotych i siedemdziesiąt groszy od osoby. Konkurowała z nią taka, która zaproponowała pięć złotych od osoby, ale to już uznano za rażąco niską cenę. Moja firma zaproponowała dwadzieścia siedem złotych; poważna konkurencja podobnie.

 

Czy jakość szkoleń nie zależy też od samych firm szkoleniowych?

Oczywiście, że tak, ale tylko część ośrodków zwraca na to uwagę. Interesuje nas to, jak nasze szkolenia są odbierane przez uczestników. Dlatego w ankietach pytamy między innymi o ocenę sposobu przekazywania treści, ocenę wykładowców, organizację, zaplecze socjalne. Anonimowe ankiety pozwalają na w miarę precyzyjną ocenę jakości szkoleń i dają odpowiedź na pytania, co należy jeszcze dopracować, co ewentualnie zmienić. Przy szkoleniach behapowskich i zawodowych nie można zakładać, że ich uczestnicy są głupi czy leniwi. Nie można obniżać poziomu, odwoływać zajęć i skracać ich, co niestety się zdarza.

 

Co można zrobić, żeby uregulować rynek szkoleń?

Wprowadzić odpowiednie regulacje w przepisach. Jeżeli zostawia się wszystko wolnemu rynkowi, to z rzetelnych szkoleń korzysta tylko część firm, tych najbardziej świadomych znaczenia bezpieczeństwa pracowników. Przede wszystkim należałoby zmienić rozporządzenie w sprawie szkoleń bhp oraz wprowadzić zmianę w ustawie o zamówieniach publicznych, dotyczącą wymagań w zakresie szkoleń, i to nie tylko behapowskich. Jeśli w stu procentach decyduje cena, to firma, która była założona trzy dni wcześniej, może wygrać przetarg na wielkie szkolenie.

 

W istotnych warunkach zamówienia już teraz jednostka ogłaszająca przetarg może szczegółowo określić wymagania dotyczące szkolenia.

W istotnych warunkach zamówienia ogłaszający przetarg może określić różne wymagania (np. w stosunku do wykładowców) i podaje na przykład, że cena to czterdzieści procent, posiadanie systemu ISO czy równorzędnego to dwadzieścia procent, doświadczenie firmy i kolejne warunki to kolejne procenty decydujące o wygranej. Takie podejście jest jednak dobrowolne, więc tylko zmiana w ustawie spowoduje, że zacznie się liczyć jakość szkoleń, a nie tylko cena.

Jeśli chodzi o szkolenia bhp, to nie musimy szukać wzorców gdzieś zagranicą czy odkrywać prochu. Mamy dobry system szkoleń bhp w górnictwie czy w przewozie materiałów niebezpiecznych. Jeśli jakiś ośrodek chce szkolić w górnictwie, musi uzyskać decyzję administracyjną urzędu górniczego. Ta decyzja jest oczywiście poprzedzona szczegółowym audytem, sprawdzającym między innymi kwalifikacje kadry wykładowców, programy wzorcowe, pomoce dydaktyczne. Takie kryteria można wprowadzić dla całego rynku szkoleń bhp, a Państwowa Inspekcja Pracy mogłaby prowadzić audyty i wydawać zezwolenia na prowadzenie szkoleń bhp. A nawet, jeśli inspekcja nie miałaby wydawać zezwoleń, to powinna mieć przynajmniej uprawnienia do kontroli jakości szkoleń bhp. Już to wystarczyłoby, żeby uporządkować rynek szkoleń i wyeliminować wystawianie kwitów niemających żadnego pokrycia w rzeczywistości.

Dziękuję za rozmowę.

Dodaj swój komentarz


Jędrek: ,,(...), to powinna mieć przynajmniej uprawnienia do kontroli jakości(2010-06-27)

Obserwator: Na jakiej podstawie prawnej CIOP udziela akredytacji. Myślę ,(2010-06-28)

Maciej Ś.: Przede wszystkim, to akredytacja nie jest obligatoryjna. - -(2010-06-28)

Ryszard C ..: No nareszcie , o "...jakości szkoleń bhp... Cz(2010-06-28)

skan: Z tym PIP to zły zamysł panie S.(2010-06-29)

skan: Stary wyga w branży - myśli ...///??? Cz a(2010-06-29)

cza plikowski: Słów kilka do S. Kuśmierza, jutro (...) R .(2010-06-30)

skan: Ktoś promuje Kuśmierza - czemu ??? cza(2010-07-01)

teczkowiec: A ja byłem na szkoleniu, które robili inspektorzy PIP(2010-07-01)

Profesjonalista: Trzeba dążyć do zmiany rozporządzenia w sprawie szkoleń. Moim(2010-07-02)

Praktyk: I zaświadczenie od kogo trzeba, że wykładowcy reprezentują właściwą(2010-07-02)

Maciej Ś.: Ad pkt. 1. - nawet niepubliczna placówka oświatowa (powołana(2010-07-02)

Maciej Ś.: Cd. - - - Ad pkt. 2. - np.(2010-07-02)

Maciej Ś.: "Profesjonalista" - na prezydĘta ! ! !(2010-07-02)

Maciej Ś.: Zmienić ustawę O SWOBODZIE gospodarczej na ustawę O OGRANICZENIACH(2010-07-02)

Maciej Ś.: W rezultacie każdy "profesjonalista", co to mówi co wie,(2010-07-02)

Profesjonalista: Maciej nikt nie oczekiwał od Ciebie na tym forum(2010-07-02)

Obserwator: Poziom kształcenia w szkołach wyższych stawia nas na(2010-07-02)

Profesjonalista: Do obserwatora : no masz rację że studia prowadzi(2010-07-02)

Jędrek: Ad 2.,,(...) wykładowcami na szkoleniach bhp mogą być jedynie(2010-07-02)

Jędrek: Profesjonalisto: czemu trzyosobową komisję ma tam ktoś powołać? Na(2010-07-02)

Jędrek: Praktyku - jeżeli chodzi już o postawę, to nie(2010-07-02)

Maciej Ś.: Z Wikipedii - - > Seminarium - metoda nauczania polegająca na nauczaniu z czynnym uczestnictwem uczniów, którzy samodzielnie opracowują część zagadnień poruszanych na seminarium i następnie przedstawiają swoje opracowania w postaci prezentacji, referatu, czy też w jeszcze inny sposób, jak również biorą aktywny udział w dyskusji nad danym zagadnieniem wykazując się posiadaną wiedzą. - - - Seminarium jest jedną z podstawowych metod nauczania w szkolnictwie wyższym, podobnie /.../. Przeciwnie do wykładu, seminarium jest uważane za dość trudną metodę nauczania, zarówno dla prowadzącego zajęcia, jak i dla studentów. Jest to metoda przewidziana raczej dla najbardziej zaawansowanych studentów, prowadzona zazwyczaj na ostatnich latach studiów, wymagająca od studentów posiadania już wcześniej pewnej wiedzy w zakresie zagadnień poruszanych na seminarium /.../, dobrze utrwalonej. Seminarium przeciwnie do biernego wysłuchiwania wiedzy na wykładzie, pozwala nie tylko na zapoznanie się z nową wiedzą, ale utrwalenie już posiadanej, nauczenie się umiejętności argumentowania w dyskusji, uzasadniania własnego stanowiska itd. Najczęściej forma zajęć w postaci seminarium służy do przygotowania prac dyplomowych oraz magisterskich, w jakich niewielka grupa studentów spotyka się ze swoim promotorem i dyskutuje nad konkretnymi problemami badawczymi, konkretnymi zagadnieniami teoretycznymi i wybranymi, już opublikowanymi pracami badawczymi. - - - KOMENTARZ: preferowanie tej (takiej) formy szkolenia behapowskiego okresowego (w przepisie prawnym) dla pracowników administracyjno-biurowych, to dopiero bzdura. A wszyscy to robią, nie wiedząc, co czynią. Czy wyobrażacie sobie „biurwę” (bez urazy za określenie) poddaną formie seminaryjnej? A później jeszcze egzamin? - - - I co wy na to, "racjonalizatorzy"??? (2010-07-03)

Maciej Ś.: Cyt. z pierwszego akapitu artykułu - - > (firmy - przyp. mój) "...nie chcą się rozwijać, zdobywać uprawnień i certyfikatów..." + "...uprawnienia i certyfikaty w obecnym stanie prawnym nie mają znaczenia." < - - genialne ! Zdobywanie uprawnień, które do niczego nie uprawniają........., bo są zbyteczne. (2010-07-03)

Maciej Ś.: Dochodzę do wniosku, że określenie "teczkowiec" nie dość, że ma zabarwienie pejoratywne (chociaż autor artykułu nie potępia ich w czambuł), to odnosi się przede wzystkim do bardzo małych (???) firm szkoleniowych. Zatem - "duża" firma, to chyba taka, która ma siedzibę w nieruchomości ogólnie dostępnej w określonych godzinach, czyli biuro. Przy obecnej technice i technologii całkiem niewielka teczka pozwala załadować 2 kg (tak, tak !) wsadu, czyli wideoprojektor i komputer przenośny w którym na 50 GB, a w porywach nawet na 500 GB jest wszystko, co potrzebne do realizacji szkolenia (od przepisów prawnych po prezentacje, programy, dokumentację szkoleń itp.). Dodatkowo samochód i telefon komórkowy + strona internetowa (oraz drobne akcesoria: pilot, przedłużacz, ekran itp.) zamykają kompletną listę super biura. Mobilność biura nie czyni firmy gorszą, a jest cechą oczekiwaną przez potencjalnego klienta. Natomiast tandeta realizacji nie zależy od "wielkości" ("teczki") firmy w sensie posiadania stacjonarnego lokalu (biura) i ilości działających w niej osób. Zatem podstawowym kryterium jest adekwatność oferowanej usługi do warunków zamówienia, a przede wszystkim jej wysoki poziom realizacji (atrakcyjny i skuteczny). Czy tylko wszystkim klientom na tym (pomijając nawet cenę) zależy??? (2010-07-03)

Obserwator: Należało by dodać w tytule artykułu, że zarobek firm szkolących jest łatwy kiedy są dotacje z UE przykład Sonnort czy SEKA.Do tego podpisana umowa z urzędem pracy. (2010-07-03)

Praktyk: Jędrku. A czemu nie postawę moralno-filozoficzną? Najczęściej przyjmuję postawę kuczną i wtedy się skupiam... nad ważnymi zagadnieniami szczęścia i bytu ludzkości. (2010-07-04)

Jędrek: Praktyku: No to teraz praktyku prezentujesz dwie następne postawy. ostatnią można by określić jako ,,moralno - FIZJOLOGICZNĄ". NIE PRZECZĘ - WYGODNA!!! (2010-07-04)

Praktyk: Jędrku. Zapewniam, że nie ma wygodniejszej (2010-07-04)

targowicz: Mirku : - Czemu S. Kuśmierz nie lubi Katowic...??? (2010-07-06)

I.M.: I wszystko rozchodzi się tylko o kase.Postawę wszyscy maja jedną WYELIMINOWAC WROGA .Maciej ma racje ,co do tematu SZKOLENIA PRZEZ DUŻE FIRMY, a szczegolnie te dofinansowywane przez UE. (2010-07-17)

Tadeusz: Posiadam wszystkie stosowne uprawnienia w zakresie bhp łącznie z przygotowaniem pedagogicznym ( studia podyplomowe) i prowadzę te zagadnienia przez okres 30 lat . Mam w tych sprawach bardzo duże doświadczenie , biorę udział w targach SAWO , wielu konferencjach o tematyce ochrony pracy. Stwierdzam ,że zarobek nie jest łatwy , bo firmy zawsze wybierają jednostkę szkoleniową , która jest tańsza. Ale dla mnie nie jest to istotne , bo ja nie szukam firm , tylko firmy szukają mnie wiedząc , że szkolenia prowadzone w zakładach pracy są prowadzone na wysokim poziomie. Ponadto wykorzystuję swoje kompetencje jako pedagog w kształceniu osób o specjalności technik bhp ( studium policealne) , lub studia podyplomowe w szkole wyższej. Pozdrawiam wszystkich zajmujących się tą problematyką. (2010-07-20)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2010

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58080718