ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Obecne możliwości rozwoju etosu i kultury pracy
Część 4

Czteroczęściowy cykl "Etos i kultura pracy na ziemiach polskich" zamyka interesujące spojrzenie autora, humanisty i historyka zajmującego się instytucjami ochrony pracy, na możliwości i kierunki rozwoju współczesnego etosu i kultury pracy. Zmiany w zakresie ubezpieczeń społecznych, w systemie ochrony ludzi w środowisku pracy, których podstawą jest opłacalność ekonomiczna, i powiązanie ich ze społeczną odpowiedzialnością biznesu oraz wzmocnienie, tak, właśnie wzmocnienie, Społecznej Inspekcji Pracy, a także przyjrzenie się strukturze nadzoru warunków pracy, tworzonej pomiędzy 1934 a 1939 rokiem w celu czerpania z niej dobrych, sprawdzonych rozwiązań - to oryginalna koncepcja autora skutecznego kształtowania kultury pracy, na miarę obecnych potrzeb. Poniższy tekst kończy cykl, ale naszym zdaniem rozpoczyna dyskusję, do której zapraszamy czytelników, na temat spraw kardynalnych w naszej branży, bo dotyczących bezpieczeństwa człowieka w pracy. |Redakcja

Oprócz narastania zmian w świadomości grup zawodowych, związanych z ochroną ludzi w miejscu pracy, czyli tradycyjnie mówiąc - bhp, trzeba zauważyć kolejny obszar rozwoju współczesnego etosu i kultury pracy. Zaczyna się on kształtować w dyskusjach nad dalszymi reformami dwóch kluczowych systemów bezpieczeństwa socjalnego: ubezpieczeń społecznych oraz systemu ochrony ludzi w środowisku pracy, a także w niezbędnym ich powiązaniu ze społeczną odpowiedzialnością biznesu (CSR - Corporate Social Responsibility).

Nowa kultura pracy może się ukształtować, gdy osią zmian w tym zakresie będzie opłacalność ekonomiczna. Można ją osiągnąć głównie poprzez ściślejszy, pozapaństwowy nadzór ubezpieczeniowy nad warunkami pracy. W interesie tak pracodawców i pracowników, jak i ubezpieczycieli będzie wówczas odpowiednio skuteczna prewencja. Obecnie, gdy wg wyliczeń CIOP 79% kosztów wypadków przy pracy ponosi społeczeństwo, 12,5% - poszkodowany z rodziną, a jedynie 8,5% przedsiębiorca - nie ma on ekonomicznej motywacji do podnoszenia kultury pracy. Zwłaszcza gdy przeciętny społeczny koszt wypadku przy pracy wynosi 31 367 zł, wypadku śmiertelnego - 549 807 zł, wypadku rentowego - 579 830 zł, wypadku powodującego absencję powyżej jednego miesiąca - 29 666 zł, a wypadku powodującego absencję do jednego miesiąca włącznie - 8950 zł. Również motywacyjność składek na ubezpieczenie wypadkowe jest wątpliwa, skoro w Polsce zakres zróżnicowania jej stóp procentowych od najniższej (0,67%) do najwyższej (4,99%) wynosi zaledwie 4,32%. Tymczasem we Francji zróżnicowanie to sięga 34%, w Portugalii - 20,5%, w Hiszpanii - 15,40%, w Belgii - 9,5%, a w Niemczech - 6%. Rozpiętości te świadczą, jaką władze danego państwa wykazują determinację w nietolerowaniu przedsiębiorców, którzy nie są w stanie lub nie chcą zapewniać pracownikom bezpiecznych warunków. Szczególny jest przypadek Niemiec: małe zróżnicowanie wynika m.in. z pozapaństwowej, samorządowej profilaktyki wypadkowej, na którą przeznacza się wysokie odpisy ze składek. Od czasów Bismarcka jest to system stowarzyszeń ubezpieczeniowych pracodawców i sprawnie oddziałujący na bezpieczeństwo pracy system partycypacji pracowników oraz ich organizacji.

Systemy odpowiedzialności społecznej

W sytuacji, gdy w kryzysie wielkie banki były ratowane za publiczne pieniądze podatników, premie menedżerów instytucji finansowych stały się gorącym tematem publicznym, a powszechne żądanie zwiększenia odpowiedzialności biznesu sprawiło, że pod wpływem Komisji Europejskiej Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) wdrożył publiczne konsultacje w sprawie projektu monitorowania ich wynagrodzeń... W czasach, gdy Warren Buffet, prezes funduszu inwestycyjnego Berkshire Hathaway, miliarder, który chce płacić wyższe podatki niż jego sekretarka, naciskając na zwiększenie odpowiedzialności biznesu od lat ogranicza swoje płace i przekonuje, że menedżerowie najwyższego szczebla upadających spółek muszą odczuwać te same niedogodności, jakie ponosi pracownik, który traci pracę przy taśmie montażowej - nie można tkwić na poziomie mentalności XIX-wiecznego łupieżcy podbitych kolonii...

Wykreowanie interesu ekonomicznego, motywującego pracodawców do zapewnienia odpowiedniego poziomu dbałości o warunki, a więc i bezpieczeństwo w pracy jest zapewne efektem upowszechniania wśród przedsiębiorców światowych od 1998 r. międzynarodowego Standardu Społecznej Odpowiedzialności S.A. 8000 (Social Accountability 8000) i raportowania przez firmy od 1999 r. działań z zakresu CSR na podstawie normy AA 1000 (AccountAbility Stakeholder Engagement Standard w skrócie AA1000SES). Tendencję tę potwierdziła też Komisja Europejska, kiedy 2 lipca 2000 r. przyjęła komunikat Odpowiedzialność społeczna biznesu: wkład biznesu w zrównoważony rozwój, w 2004 r. opublikowała zbiór przykładów dobrych praktyk wśród małych i średnich przedsiębiorstw całej Europy: Odpowiedzialny biznes oraz raport Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy Corporate Social Responsibility and Safety and Health At Work. Od 2007 r. stosuje się Standard Zatrudnienia Fair Play, a od listopada ubiegłego roku normę międzynarodową ISO 26 000 Guidance on Social Responsibility. W czasach uwzględniania w indeksach największych giełd światowych firm, które najpełniej realizują zasady odpowiedzialności ekologicznej i społecznej (Dow Jones Sustainability Group Index czy Financial Times Stock Exchange for Good Companies) - wydaje się, że CSR stanowi odpowiedź sektora prywatnego na najnowsze wyzwania związane z rozwojem kultury pracy.

Kultura bezpieczeństwa a społeczna odpowiedzialność biznesu

Zasadza się ona na dialogu pomiędzy interesariuszami, którymi są władze państwowe, organizacje pracodawców i pracobiorców, ale też inne organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Jej istotą jest zobowiązanie się i dążenie przedsiębiorców do zrównoważonego rozwoju, opartego na dialogu społecznym, zachowaniach etycznych w gospodarce i zgodnych z prawem.

Na to zwraca się uwagę w Złotych Regułach Zasad Przewodnich OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), dotyczących zapobiegania awariom chemicznym. Jedną z ról przemysłu "z uwzględnieniem zarządu i robotników" jest w nich "promowanie kultury bezpieczeństwa, która będzie znana i akceptowana w całym przedsiębiorstwie". Owe Reguły określają, co obejmuje "kultura bezpieczeństwa, uwzględniona w polityce bezpieczeństwa przedsiębiorstwa": "zarówno wykształcenie postawy zakładającej, że bezpieczeństwo stanowi najwyższy priorytet [...], jak i odpowiednią strukturę (na przykład politykę i procedury)". Precyzują, że "kultura bezpieczeństwa, aby funkcjonowała efektywnie, wymaga wyraźnego zaangażowania ze strony pracowników najwyższego szczebla w sprawy bezpieczeństwa przedsiębiorstwa, a także wsparcia i udziału ze strony wszystkich pracowników i ich przedstawicieli". Zgodnie z Zasadami Przewodnimi kultura ta "powinna obejmować, jako bardzo ważny element, wiarę, że wszystkich awarii można uniknąć". "Aby promować taką kulturę bezpieczeństwa, pracownicy i ich przedstawiciele powinni mieć możliwość udziału w opracowywaniu i doskonaleniu procedur, [...] uprawnienia do podejmowania działań zgodnych z zasadami bezpieczeństwa i ochrony życia bez lęku o ewentualne sankcje".

Chodzi tylko o to, by owe Zasady i Reguły weszły do codziennych praktyk polskich firm. Takie przedsiębiorstwa, jak Danone czy Tesco już tworzą zakładowe systemy odpowiedzialności społecznej, a zarząd PGE Elektrowni Opole S.A. nie tylko wyznaczył swojego przedstawiciela - Koordynatora ds. Systemu Społecznej Odpowiedzialności, ale sprawił, że pracownicy wybrali Pełnomocnika Pracowników ds. Polityki Społecznej, którym został Zakładowy Społeczny Inspektor Pracy, przyjmujący skargi pracowników na naruszanie wymogów Systemu Społecznej Odpowiedzialności oraz uwagi i wnioski do jego funkcjonowania. Przykłady zaczynają się mnożyć.

Skuteczny nadzór ubezpieczeniowy

Reformowanie systemu ochrony ludzi w pracy będzie skuteczne, gdy zacznie się pracodawcom opłacać. Może to sprawić skuteczny nadzór ubezpieczeniowy. Wielu ekspertów przyznaje, że reforma systemu ubezpieczeń społecznych nie została w Polsce dokończona. W opinii prof. Barbary Wagner, przewodniczącej Polskiego Stowarzyszenia Ubezpieczenia Społecznego1, spośród wielu został przeforsowany projekt reformy emerytalnej międzynarodowych instytucji finansowych zatytułowany "Bezpieczeństwo dzięki różnorodności", którego założenia, "jeżeli prawdziwe są fakty opisane przez M.A. Orenstein2, są [...] dla reformatorów kompromitujące". Według B. Wagner system "wprowadzany od 1999 roku - wbrew normatywnej kwalifikacji - nie ma cech ubezpieczenia społecznego. [...] w segmencie kapitałowym nie ma też - ze względu na brak solidarności i redystrybucji ryzyka - cech zabezpieczenia społecznego". Obawia się ona, że "konstytucyjny i europejski model polityki społecznej w ogóle, w tym także model emerytalnego zabezpieczenia społecznego, oparty na ubezpieczeniowej tradycji i wzorcach kontynentalnych rozmija się z praktykowanym przez kolejne polskie rządy modelem anglosaskim, wywodzącym się z tradycji opiekuńczej (zaopatrzeniowej) i to w jego skrajnie liberalnej wersji Ťminimalnego państwať (współczesna koncepcja wewnętrznego rynku usług socjalnych)". W świetle takich opinii oraz tegorocznego rządowego majsterkowania przy podziale składki emerytalnej między I i II filar widać, że system ten wymaga dalszych zmian. Dlatego można sobie wyobrazić np. przekształcenie otwartych funduszy emerytalnych w konkurencyjne wobec ZUS ubezpieczalnie emerytalne i wypadkowe pracowników, które będą same zbierały składki i nimi gospodarowały, nie obciążając ZUS, a w sensie ekonomicznym - ubezpieczonych, kosztami ich pobierania i przekazywania.

Wzmocnienie Społecznej Inspekcji Pracy

Wśród ewentualnych sposobów powiązania reformy ubezpieczeń społecznych, w tym wypadkowych, z reformą systemu ochrony ludzi w środowisku pracy powinny się znaleźć rozwiązania dotyczące Społecznej Inspekcji Pracy.

Z toczącej się na ten temat dyskusji można już wyciągnąć kilka wniosków. Pierwsza konstatacja wiąże się z anachroniczną - według mnie - opinią przedstawiciela Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" podczas sympozjum w Bydgoszczy, że SIP należy zlikwidować. Takie myślenie człowiekowi kształtującemu oblicze polskiego biznesu nie przystoi. To oczywiste w świetle - często przemilczanej, a współcześnie "ponownie odkrywanej" przez tzw. etykę biznesu - teorii uczuć moralnych Adama Smitha, sprowadzającej się do myśli, że "społeczeństwo, którego przeważająca część członków jest głodna i nieszczęśliwa, z pewnością nie może być kwitnące i szczęśliwe".

Konstatacją drugą jest zgoda wszystkich pozostałych uczestników dyskusji, aby sprawą pierwszorzędną było wzmocnienie Społecznej Inspekcji Pracy tam gdzie jest i upowszechnienie - tam gdzie jej nie ma. Konstatacją trzecią - że wzmocnienie powinno mieć charakter tak prawny, jak finansowy i organizacyjny. Sugestie senatora Jana Rulewskiego wiodą jednoznacznie do finansowego wzmocnienia SIP przez pozostający w dyspozycji ZUS fundusz prewencji wypadkowej, a organizacyjnego - przez oparcie SIP nie tylko na związkach zawodowych.

Wydaje się słuszne, by za ewentualne współfinansowanie SIP przez ZUS przyznać ubezpieczycielowi (nie tylko ZUS) prawo do zwiększonego monitoringu rynku pracy. Na przykład, poprzez finansowe i zadaniowe powiązanie z ZUS odpowiednio doszkolonych sipów, zwłaszcza podczas ustalania przyczyn i okoliczności wypadków przy pracy. Można sobie wyobrazić, że działający na zlecenie ZUS społeczny inspektor byłby zupełnie inaczej traktowany w firmie. Tam gdzie związki zawodowe nie istnieją lub nie są w stanie wybrać społecznych inspektorów pracy, należałoby upoważnić do organizowania ich wyboru lokalne oddziały ZUS lub innych ubezpieczycieli. Tam natomiast, gdzie związki zawodowe pomyślnie pilotują działalność SIP - wprowadzić obligatoryjne sprawozdania z działalności sipowców dla ZUS lub innego ubezpieczyciela. Tym sposobem SIP znajdzie oparcie nie tylko w państwowym nadzorze PIP czy społecznym - związków zawodowych, ale i w ubezpieczeniowym, czyli - finansowym. Jednocześnie może to usprawnić pracę ZUS i jemu podobnych ubezpieczycieli. Przy równoczesnym wzmocnieniu pozycji SIP od strony rad pracowniczych (ustawa z 7 kwietnia 2006 r. o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji, wdrażająca dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady, ustanawiającą ramowe warunki informowania i przeprowadzania konsultacji we Wspólnocie Europejskiej) są realne, prawne i organizacyjne szanse dalszego rozwoju SIP. Zgodnie z zasadą partycypacji pracowniczej, że "zarządzanie jest po prostu zbyt ważne, żeby je zostawić kierownikom" - szczególnie w zakresie bezpieczeństwa pracy.

Rekonstrukcja modelu ochrony warunków pracy?

Kodeks ubezpieczeń społecznych

Tocząca się w Polsce dyskusja nad modernizacją systemu prewencji wypadkowej, związana z realizacją strategii lizbońskiej, z punktu widzenia historyka rodzimego modelu ochrony pracy skłania do zastanowienia, czy nie czas sięgnąć - przy uwzględnieniu obecnych uwarunkowań - do międzywojennych doświadczeń. Do tworzonej przez technicznych inspektorów bezpieczeństwa pracy ZUS pomiędzy 1934 r. a 1939 r. struktury nadzoru warunków pracy. Do praktyki finansowych nagród z ZUS dla behapowców, którzy uzyskiwali wymierne ograniczenie wypadkowości. Do przypomnienia, że już podczas ogólnopolskiego Kongresu Bezpieczeństwa Pracy w kwietniu 1938 r. wśród wniosków generalnych znalazł się i taki, który artykułował "potrzebę zrewidowania zakresu działalności i funkcji organów państwowych i ubezpieczeniowych, powołanych do nadzoru nad bezpieczeństwem w warsztatach pracy, w celu ściślejszej koordynacji działalności tych organów i nowego ustalenia ich kompetencji (inspekcja pracy, inspekcja górnicza, inspekcja służby zdrowia, inspekcja ubezpieczeń społecznych, inspekcja budowlana)". Paradoksem historii postulat ten właściwie nie został zrealizowany do dziś. W każdym razie może warto powołać pod patronatem Rady Ochrony Pracy interdyscyplinarny zespół badawczy, który podjąłby się próby rekonstrukcji założeń prawnych, organizacyjnych i finansowych owego polskiego modelu ochrony warunków pracy z lat 30. XX w., aby wskazać na obszary, w których rozwiązania z przeszłości mogłyby znaleźć zastosowanie w kształtowania systemowej ochrony warunków pracy w Polsce, w tym - Społecznej Inspekcji Pracy. Jego wnioski w ramach konsultacji społecznych należałoby przedstawić związkom zawodowym, społecznym inspektorom pracy oraz przedstawicielstwom pracowniczym, stowarzyszeniom behapowskim, instytutom badawczym oraz uczelniom kształcącym specjalistów ochrony pracy, ubezpieczycielom, redakcjom specjalizującym się w zagadnieniach ochrony pracy, przedsiębiorcom świadczącym usługi lub sprzedającym sprzęt bhp, organizacjom pracodawców, a także urzędom zajmującym się środowiskiem pracy.

Finalizacja dyskusji mogłaby - jak przed wojną - nastąpić podczas ogólnopolskiego Kongresu Interesariuszy Kultury Pracy zwołanego przez ROP pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej pod hasłem "Przedsiębiorczość społecznie odpowiedzialna jako fundament kultury pracy w Polsce". Po jego zakończeniu, w realizacji przyjętych na nim wniosków Rada przedstawiłaby propozycje legislacyjne, które za pośrednictwem Prezydenta RP zostałyby wprowadzone pod obrady Sejmu.

W tym kontekście warto odczytać wypowiedź podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, Grażyny Henclewskiej podczas lipcowego posiedzenia ROP, że "zasadniczym obowiązkiem ministra gospodarki w zakresie tworzenia bezpiecznego środowiska pracy jest tworzenie legislacji, dostosowującej przepisy bhp do aktualnego stanu techniki, z uwzględnieniem wymagań wynikających z postanowień odpowiednich dyrektyw Unii Europejskiej oraz konwencji i zaleceń Międzynarodowej Organizacji Pracy". Zmiany w tych przepisach mają sprecyzować specyficzne dla poszczególnych branż wymagania, pozwalające ograniczać liczbę wypadków i zdarzeń potencjalnie wypadkowych oraz stworzyć system prawny lepszy i bardziej przyjazny dla przedsiębiorców. W prace zaangażowane są tak związki zawodowe, jak i organizacje pracodawców, które włącza się już w trakcie tworzenia propozycji przepisów. Pozwala im to "na odniesienie się do projektowanych zmian w możliwie wczesnej fazie prac, co jest szczególnie istotne ze względów praktycznych". Pani minister podkreśliła rolę partnerów społecznych w kształtowaniu środowiska pracy według zasad Społecznej Odpowiedzialności Przedsiębiorstw i przypomina, że w ministerstwie od 2009 r. działa Zespół ds. Społecznej Odpowiedzialności Przedsiębiorstw. Może to świadczyć, że CSR nie jest w resorcie traktowana "książkowo", "ale jako warta promocji i najszerszego wcielania w życie"3.

Szukanie takich czy innych rozwiązań na styku ubezpieczeń społecznych, bezpiecznego środowiska pracy i społecznej odpowiedzialności biznesu może sprawić, że wbrew trudnym czasom i kwękoleniu malkontentów - "sowa Minerwy", jak zwykle w dziejach, wyleci o zmroku.Koniec

Roman Adler

1 Polskie Stowarzyszenie Ubezpieczenia Społecznego - działania i plany. "Ubezpieczenia Społeczne. Teoria i Praktyka", 2011/5.

2 Privatizing Pensions. The Transnational Campaingn fotr Social Security Reform, Princeton NJ. 2008.

3 [mkm] Partnerzy społeczni na rzecz bezpiecznego środowiska pracy, "Bezpieczeństwo Pracy" 7-8/2011.

Dodaj swój komentarz


Roman: Wszystkie robale i antyrobale wyżywają się na forum, a(2011-11-22)

Maciej Ś.: Nie każdy może być(2011-11-22)

aga: Roman Adler do ATESTU za J. Knyziaka. (2011-11-28)

karo: Każdy może być Maciejem ??? (2011-12-03)

Agas: W obecnym stanie prawnym SIP należy jak najszybciej zlikwidować i zastąpić nową inspekcją reprezentującą interesy pracowników przystającą do rzeczywistości. Obecna ustawa o SIP jest anachronizmem. SIpowcy na ogół ligitymują się niskimi kwalifikacjami, wywodzą się najczęściej z klasy robotniczej i byli oni sojusznikami jedynej słusznej partii wladzy. W tamtych czasach głębokiego socjalizmu sipowcem mógł być jedynie robotnik, a nie przedstawiciel kadry inżynieryjnej. To się ta sprawa ciągnie do dzisiaj . Wstyd, zeby nie zmieniono od tamtych niechlubnych czasów ustawy. Kto za to jest odpowiedzialny? (2011-12-06)

Maciej Ś.: W przeważającej większości realnych przypadków - SIP, to prostak i oszołom o nieposkromionych ambicjach. I tyle. (2011-12-06)

Obserwator: SIP to przeszłość tamtej epoki i czasów PRL. SIP powołana ponownie ustawą z 24.06.1983 r. od dnia 30.06.1983 r. następnie 02.11.1983 r. powołano Inspekcje robotniczo chłopską . Nie ma co już wspominać o pierwszej ustawie B.Bieruta z 04.02.1950 r. powołującej SIP od dnia 28.02.1950 r. (2011-12-08)

krakus : Nie ubliżajcie robotnikom za to Wy jesteście inteligentni WSTYD (2011-12-08)

pip ...: Wypociny autora R. Adlera na temat S I P, są żałosne. (2011-12-10)

f-inżynier: ....odniosę się do cytatów: " Agas: ..... SIpowcy na ogół ligitymują się niskimi kwalifikacjami, wywodzą się najczęściej z klasy robotniczej ......... W tamtych czasach głębokiego socjalizmu sipowcem mógł być jedynie robotnik, a nie przedstawiciel kadry inżynieryjnej. .. (2011-12-06) i Maciej Ś.: W przeważającej większości realnych przypadków - SIP, to prostak i oszołom o nieposkromionych ambicjach. I tyle. (2011-12-06)" ...."W tamtych czasach głębokiego socjalizmu" w jednym dużym zakładzie pracy sip-owcem był magister i ten to był wtedy " prostak i oszołom o nieposkromionych ambicjach."...natomiast gdy ...sip - owcem został robotnik (przełom tysiąclecia) to okazał się profesjonalistą .. ale niestety był gnębiony przez zarząd firmy.. i ..(sic!) ...związkowców też i ....gitary nie było, kurde, ani .... etosu... zgniły kapitalizm nie "gorszy" ...a może nawet "lepszy" :( (2011-12-11)

Maciej Ś.: Do "powyzej" - generalnie (acz nie wyłącznie) tzw. "społecznicy" od czegokolwiek, to jednak ryzykowna kategoria...Najczęściej są to "pasjonaci", a pasja, to nie zapał, tylko wściekłość (tak, tak). (2011-12-12)

Jarek: Bardzo dobry tekst pana Romana. A antyrobotnicze wstawki ludzi mających zajmować się właśnie bezpieczeństwem robotników są poniżej krytyki. Żenada (2011-12-21)

Roman Adler: O, kurcze, nie zaglądałem tu jeszcze, a tymczasem widzę, że emocje grają. Trudno autorowi nie przyznać, że o to mu chodziło;) Chociaż - też trudno nie przyznać, że z największa konfuzją przeczytał wpis jakiegoś "pip-a", bo jeśli to ktoś z szacownej Inspekcji, to strach się bać takiego poziomu... Wątek SIP najwyraźniej budzi - jak niektóre wypowiedzi Baracka Obamy według prasy konserwatywnej - demony walki klasowej. Cieszy mnie najbardzie dostrzeżenie, że kluczem jest powiązanie reformy systemu ochrony ludzi w środowisku pracy z dalszą reformą systemu ubezpieczeń społecznych, bo właśnie zaczyna się znów majsterkowanie przy nich i jest okazja, żeby wtrącić bhp-owskie 'trzy grosze". Ciszy mnie też, mimo "walki klasowej" antagonistów i protagonistów SIP zgoda, że trzeba unowocześnić prawne podstawy działania SIP. Jednak osobiście, mimo opini "pip..." będę się trzymał swojego spostrzeżenia, że przed II wojną światową zaczął się w Polsce tworzyć system bhp oparty na współdziałaniu ubezpieczyciela społecznego (ZUS) ze społeczną aktywnością różnych stowarzyszeń zawodowych. I tu być może tkwi drugi z kluczy. Tak modne w latach 80-tych i 90-tych podejście menedżerskie wyczerpuje już swoje możliwości: więcej przepisów, procedur i sprawozdań już się nie da wcisnąć w realia życia. Dlatego - w ślad za patronką Inspekcji Pracy, Haliną Krahelską, która pisała o tym w swoim "testamencie" z obozu koncentracyjnego - uważam, że bez oparcia ochrony ludzi w środowisku pracy na ich społecznej aktywności, co w polskich warunkach przybrało postać SIP, nie da się uzyskać dalszej porawy warunków, a w konsekwencji - kultury pracy. Jakimi rozwiązaniami do tego dojść - wymaga dalszego wysiłku intelektualnego całego środowiska. I tego nam wszystkim na Nowy Rok życzę:)) (2011-12-27)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2011

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58397117