ATEST Ochrona Pracy

29 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Trzy grosze w sprawie szkoleń

Po fali pozamerytorycznej krytyki, jaka pojawiła się na stronie internetowej ATESTU po zamieszczeniu na niej propozycji zmian w rozporządzeniu w dziedzinie szkoleń bhp, przygotowanych przez Stowarzyszenie Promocji Bezpieczeństwa Pracy w Tarnobrzegu, przyszedł czas na rzeczową dyskusję. Podejmuje ją w poniższym materiale Roman Adler - historyk archiwista, mający swoją wizję systemu ochrony środowiska pracy, w którym szkolenia odgrywają ważną rolę. |Redakcja

Zachęcony sugestiami dochodzącymi z różnych kręgów zajmujących się ochroną pracowników w środowisku pracy pozwalam sobie wtrącić swoje "trzy grosze" do dyskusji nad "Propozycjami zmian w dziedzinie szkoleń bhp, opracowanymi na podstawie rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z 27 lipca 2004 r. w sprawie szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy" przez Stowarzyszenie Promocji Bezpieczeństwa Pracy. Mimo głosów próbujących w zarodku zdyskredytować te "Propozycje...", wydaje się, że to one, a nie pozamerytoryczna, często personalna i nacechowana osobistymi ansami ich krytyka otwierają szansę na rozważną - acz nie pozbawioną napięć wynikających, jak sądzę, z obiektywnych różnic interesów - dyskusję o kluczowych dla ochrony środowiska pracy problemach.

Pierwszy "grosz" jaki dorzucę dotyczy - inaczej tego nie potrafię określić - etatystycznego, czyli nakierowanego na rozwiązywanie problemów społecznych przez struktury państwa, charakteru przedstawionych propozycji. Nie wnikając w konkretne zapisy - świadczy o tym dążenie do obciążenia prowadzeniem przez okręgowych inspektorów pracy wykazów "jednostek organizacyjnych prowadzących działalność szkoleniową w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy". O ile słuszne jest wprowadzenie obowiązku uzyskania wpisu do takiego rejestru, o tyle obciążanie struktur Państwowej Inspekcji Pracy prowadzeniem takiego wykazu jest - delikatnie rzecz ujmując - dopinaniem kolejnego wagonika do składu, który ta lokomotywa już i tak z ledwością ciągnie (o czym świadczą m.in. liczne głosy krytyczne na behapowskich forach internetowych). Ponadto - jest to, w mojej ocenie, sprzeczne z istotą proponowanych zmian. Dlaczego? Zadajmy sobie pytanie, jaki jest ich cel: podnoszenie poziomu wiedzy i kultury bezpieczeństwa pracy, a co za tym idzie - przekazywanie, delegowanie odpowiedzialności w tym zakresie na coraz szerszy krąg, coraz lepiej przygotowanych fachowców, czyli modyfikację obecnych mechanizmów ochrony środowiska pracy i zapoczątkowanie ich przekształcania w sprawny system, czy utrwalanie dotychczasowego modelu, w którym wąski krąg instytucji ma obowiązki w tym zakresie? Bez odpowiedzi na te pytania łatwo utknąć już na samym początku drogi. Dlatego - wydaje mi się - w proponowanych rozwiązaniach brakuje istotnego elementu, o którym wspominałem prawie dwa lata temu w dyskusjach na blogu redaktora naczelnego "Atestu", a także w rozmowie z prezesem OSPSBHP, panem Markiem Nościuszem, podczas jego pobytu w Katowicach, co znalazło wyraz w jego wypowiedziach dla miesięcznika "PROMOTOR"; a mianowicie - o samorządzie zawodowym specjalistów ochrony środowiska pracy. Bez tej społecznej organizacji, która powinna wystawiać zawodowe certyfikaty fachowcom naszej branży i akredytować jej ośrodki szkoleniowe - trudno mówić o rozwiązaniach systemowych. Czymże jest, czy raczej być powinna, owa eufemistyczna "społeczna organizacja"? Odpowiedź jest dla historyka instytucji bezpieczeństwa pracy oczywista: organem wykonawczym zwoływanego co cztery-pięć lat ogólnopolskiego Kongresu Kultury Pracy. Powinna nim być - nazwijmy to roboczo - "krajowa izba kultury pracy" (albo "specjalistów ochrony pracy", albo...). W zaproszeniu do dyskusji nad "Propozycjami..." zwraca uwagę, a wręcz razi fakt, że skierowano je m.in. do dyrektora Polskiej Izby Firm Szkoleniowych, nie ma natomiast takiej izby integrującej znacznie liczniejsze grono specjalistów zawodowo związanych z ochroną środowiska pracy. Dla wsparcia aktywności "izby krajowej" łatwo sobie wyobrazić działalność takich regionalnych izb, co proponował we wspomnianych wypowiedziach prezes OSPSBHP. I to na tym szczeblu należałoby prowadzić proponowane "wykazy". Co więcej - we współdziałaniu z Polską Izbą Firm Szkoleniowych je weryfikować i na tej podstawie wydawać akredytacje.

Drugi "grosz" dotyczy Społecznej Inspekcji Pracy i okresowych szkoleń dla sip-ów. Ta propozycja wydaje się szczególnie istotna, na co wskazują przykłady wieloletniej aktywności wszechnic Społecznej Inspekcji Pracy przy niektórych zarządach regionów NSZZ "Solidarność" (m.in. uwzględnionych w zaproszeniu - wszechnic we Wrocławiu i Kaliszu) oraz podejmowana w ostatnim czasie przez niektóre okręgi inspekcji pracy akcja tworzenia "akademii SIP" (m.in. w Katowicach). Dla zapewnienia spójności działania tych ośrodków szkolenia z zapisami "Propozycji..." konieczne wydaje się zaproponowanie w załączniku do ewentualnego rozporządzenia - uzgodnionych we współpracy z nimi i Ośrodkiem Szkolenia PIP we Wrocławiu - wytycznych do specjalistycznego szkolenia dla sip-ów. Specyfika aktywności społecznych inspektorów pracy jest na tyle różna od pracy służby bhp, pracodawców czy państwowych inspektorów pracy, a jednocześnie znacznie bardziej wymagająca niż praca zwykłych pracowników, że szkolenia dla nich muszą do tej specyfiki zostać dopasowane. Również szkolenia dla pracodawców wykonujących zadania służby bhp, a ubiegających się np. o dyplom PIP lub wprowadzających w swoich przedsiębiorstwach zasady Społecznej Odpowiedzialności Biznesu (CSR) - powinny się odbywać według wytycznych zawierających wyższe wymagania niż w szkoleniach podstawowych. I to również powinno się znaleźć w odpowiednich wytycznych.

Trzeci "grosz" - to całkowite pominięcie wśród zaproszonych do dyskusji nad "Propozycjami..." ubezpieczycieli, a konkretnie ZUS i KRUS (ale mogą być i inni). Ów brak jest całkowicie zrozumiały, jeśli weźmie się pod uwagę, że ani w dotychczas obowiązującym rozporządzeniu, ani w "Propozycjach..." nie uwzględniono interesów i zaangażowania ubezpieczycieli od wypadków przy pracy. Jest to według mnie drugi, być może największy brak w proponowanych kierunkach zmian. Uwzględnienie interesów tego środowiska, tego dysponenta kapitałów pozostawia proponowane zmiany ciągle na dotychczasowym gruncie idealizmu prawniczego, który zakłada, że zmiany w przepisach zmieniają rzeczywistość. Tymczasem od wielu już lat praktyka starań o poprawę bezpieczeństwa w środowisku pracy dowodzi czegoś wręcz odwrotnego: można mnożyć przepisy, kwestionariusze, formularze, kontrole i sprawozdania, a bez pobudzenia interesu pracodawcy, bez uświadomienia mu przez księgowość wartości dla jego biznesu zdrowia i życia zatrudnianych pracowników - dalszy postęp w tej dziedzinie jest już mocno ograniczony. Dlatego wydaje się konieczne i korzystne włączenie do opracowywania dalszych szczegółów przedstawionej "Propozycji..." fachowców zajmujących się w tych instytucjach kosztami wypadków przy pracy i uwzględnienie ich opinii w ewentualnych wytycznych do szkoleń oraz certyfikacji jednostek szkoleniowych i ich wykładowców.

Niezależnie od powyższych, krytycznych uwag, szczerze gratuluję autorom "Propozycji..." udanego wkładu w rozwój dyskusji na temat zmiany systemu ochrony środowiska pracy w naszym kraju.Koniec

Roman Adler
historyk instytucji ochrony pracy w Polsce

Zobacz również:
- Szkolenia bhp Początek dobrych zmian w rozporządzeniu? (1/2012)
- Podzielcie się wiedzą (2/2012)

Dodaj swój komentarz


Maciej Ś.: Z "podziwem" przeczytałem stanowisko pana Adlera. Przyznaję również z(2012-03-08)

W.Gudalewicz: Tak doceniam i szanuję wypowiedź historyka-archiwisty pana Romana Adlera(2012-03-08)

krakus: Wacławie już zupełnie szaleju się najadleś ,co Ty robisz(2012-03-08)

Maciej Ś.: "Bezspornie" (czyżby???) i "nie ulega wątpliwości" (czyżby???) "wacek" dał(2012-03-08)

Maciej Ś.: A kiedy już osiągniemy szczyty doskonałości po tych wszystkich(2012-03-08)

Maciej Ś.: Staram się sobie wyobrazić "operatora łopaty" stojącego przed co(2012-03-09)

W.Gudalewicz: OJ,OJ BEHAPOWCY, ZASTANÓWCIE SIĘ, GDZIE POWINNO BYĆ WASZE MIEJSCE(2012-03-09)

Maciej Ś.: Nowoczestny, specjalistyczny ośrodek szkoleniowy w dziedzinie bhp składa się(2012-03-09)

f - inżynier: "W.Gudalewicz: OJ,OJ BEHAPOWCY, ZASTANÓWCIE SIĘ, GDZIE POWINNO BYĆ WASZE(2012-03-10)

bhp51: Tak zwane wyspecjalizowane ośrodki szkoleń bhp nie potrafią nauczyć(2012-03-12)

W.Gudalewicz: Tak,bhp1, taka jest prawda, teoria, teoria i teoria zaś(2012-03-12)

Roman Adler: Z zainteresowaniem przeczytałem uwagi jak zwykle "czarującego" erudycją Macieja(2012-03-13)

rycho: No i plany tych którzy opracowali nieprzystające do rzeczywistości(2012-03-13)

Maciej Ś.: Panie Romanie Adler, miałem i mam szacunek dla pańskich(2012-03-13)

Maciej Ś.: A niby dlaczego "rycha" tak "rusza" branie kasy z(2012-03-13)

Maciej Ś.: Co cechuje celebrytów? Ano - drogie ciuchy i dodatki(2012-03-13)

Roman Adler: Wielce szanowny panie Macieju, propozycje przyjmuje. Nigdzie nie twierdziłem,(2012-03-14)

Maciej Ś.: Cieszę się z przyjęcia przez pana mojej propozycji. A(2012-03-14)

Maciej Ś.: ATEST – nr 3/2012, a w nim artykuł pt.(2012-03-15)

Maciej Ś.: ATEST – nr 3/2012, a w nim artykuł pt.(2012-03-15)

Maciej Ś.: Wg. mnie, rozporządzenie ws. szkoleń /.../ bhp wymaga zredefiniowania(2012-03-19)

Anna: Macieju tylko Ty możesz zmienić przepis o szkoleniu. Liczymy(2012-03-19)

Maciej Ś.: Podtrzymuję swój pogląd, a mianowicie - zdefiniowania celów, form(2012-03-19)

Maciej Ś.: PS. Oczywistą oczywistością jest, że "kultura bezpieczeństwa pracy", będąca(2012-03-19)

W.Gudalewicz: Oj uczeni behapowcy, zamiast wziąć się rzetelnie do wykonywania(2012-03-19)

mirek: Panie Gudalewicz, R O P przed ważnymi decyzjami. Co z J. Rulewskim ? (2012-04-16)

AS: Atest do likwidacji. (2012-04-17)

K.F.: Szanowni Państwo, Jestem zaskoczony i zażenowany poziomem proponowanych zmian. W samym wstępie wskazane wartości statystyczne nie wskazują, jak arbitralnie uznali Twórcy, iż "Dane statystyczne pokazują tez, ze wymagane przepisami okresowe powtarzanie szkolen w dziedzinie bhp nie podnosi poziomu bezpieczeństwa w grupie starszych pracowników, którzy w czasie pracy zawodowej co najmniej kilkakrotnie uczestniczyli w szkoleniach bhp." Wyrwane z kontekstu liczby z dwóch (lub więcej) badań nijak nie mogą opisywać rzeczywistości w sposób trafny i jasny. Tym bardziej za stan bhp w Polsce nie może odpowiadać tylko i wyłącznie stan szkoleń bhp, a w szczególności rozporządzenie regulujące tę kwestię. "Niewłasciwy system szkolen bhp przyczynia sie do wysokiej liczby wypadków przy pracy i chorób zawodowych, a takze nieodpowiednich warunków pracy i zwiazanych z tym wysokich kosztów." Kolejne stwierdzenie nie poparte dowodami, czy też jakimikolwiek badaniami w tym zakresie. Fakt dużej liczby wypadków, lub wysokich kwot odszkodowań nie implikują jednoznacznie "niewłaściwego systemu szkoleń", ponieważ mogą być spowodowane brakami w aktach prawnych regulujące kwestie technologiczne, lub samą wysokością wypłacanych odszkodowań. Tworzenie wykazu prowadzonego przez okregowego inspektora pracy właściwego terytorialnie dla siedziby jednostki szkoleniowej również pozbawione jest racji bytu. Tym samy nie mogę zgodzić się z poglądem Pana Romana Adlera, iż "słuszne jest wprowadzenie obowiązku uzyskania wpisu do takiego rejestru". Zgodnie z obecnie obowiązującą treścią rozporządzenia w sprawie szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy jednostką organizacyjną prowadzącą działalność szkoleniową w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy rozumie się: - placówkę kształcenia ustawicznego, placówkę kształcenia praktycznego, ośrodek dokształcania i doskonalenia zawodowego, - szkołę ponadgimnazjalną, - jednostkę badawczo-rozwojową, szkołę wyższą lub inną placówkę naukową, - stowarzyszenie, którego celem statutowym jest działalność związana z bezpieczeństwem i higieną pracy, - osobę prawną lub fizyczną prowadzącą działalność oświatową na zasadach określonych w przepisach o swobodzie działalności gospodarczej. Każdy z ww. podmiotów podlega wpisowi do stosownego rejestru/ewidencji. Tym samym otrzymuje (lub może uzyskać) zaświadczenie o fakcie ujawnienia w jednym z właściwych wykazów, które co do zasady pozostają jawnymi. W toku świadczenia usług pracodawca ma zatem możliwość weryfikacji czy dany podmiot ma uprawnienia do prowadzenia szkoleń bhp. (2012-04-17)

K.F.: Najbardziej tragicznym tak w formie jak i potencjalnych skutkach jest jednak zapis proponowany w § 5 pkt. 5 omawianego rozporządzenia. Wprowadzenie obowiązków posiadania wyposażenia niezbędnego do właściwej realizacji szkolenia, w szczególności zbiorów przepisów, literatury fachowej (w tym np. podręczników, kompendiów, czasopism specjalistycznych) oraz środków dydaktycznych, właściwych do rodzaju prowadzonego szkolenia, w tym środków audiowizualnych, filmy, oprogramowanie komputerowe, wzorów dokumentów jest jawną próbą narzucenia obowiązku zakupu ww. elementów autorytarnie uznając je za niezbędne. Nietrudno wyobrazić sobie wykładowców, którzy nie tylko nie muszą korzystać z tego typu pomocy w trakcie szkoleń, lecz również obowiązek ich używania może umniejszyć wartość merytoryczną prowadzonych przez nich zajęć. Fakt zawarcia przepisu prawnego tej treści wyraźnie wskazuje, iż autor jest pozbawiony obiektywnego osądu sytuacji i może wskazywać na chęć promowania, nie tyle kultury bezpieczeństwa i higieny pracy, lecz interesów gospodarczych określonych grup. W osobistej ocenie autora niniejszego tekstu sam stan prawny dotyczący szkoleń bhp nie wymaga znaczących zmian. Poprawie powinny zostać poddane instrumenty kontroli i nadzoru nad ich przestrzeganiem, a na te elementy proponowane zmiany mają wpływ na poziomie zerowym. Jednocześnie należy wskazać, iż zwiększenie wymaganego dla instruktorów stażu pracy w ogóle jak i w służbie bhp nie będzie miała w praktyce większego znaczenia na poprawę stanu bhp, a jedynie w nieznacznym stopniu wpłynąć może na merytoryczną wartość wykładu. Na zakończenie tej krytyki należy uznać, iż zmiany dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy powinny iść raczej w kierunku specjalizacji "BeHaPowców" szeroko pojętych tak, aby świadczone przez nich usługi w realny sposób wpływały na poprawę bezpieczeństwa i higieny pracy, w konkretnych działach gospodarki oraz eliminować patologiczne zjawisko "specjalistów od wszystkiego" (2012-04-17)

Maciej Ś.: W obecnych czasach mobilności, wizualizacji, nieograniczonej łączności aż trudno sobie wyobrazić WYKŁADOWCĘ (jak zwał, tak zwał), który nie posługuje się komputerem (mobilnym, przenośnym - czyli laptopem), w którym przygotowuje szkolenie (prezentację wizualną lub audiowizualną), który nie czyni wielkoekranowej projekcji treści wspierając pokaz komentarzem, który nie ma zasobów merytorycznych - przepisów prawnych itp., w tym zgromadzonych na elektronicznych nośnikach informacji, a także dostępnych poprzez mobiny internet, a nawet samochodu. - - - - - - Jest, co prawda, jeszcze wśród "tej społeczności" "ostatni Mohikanin" i "dinozaur" w jednym, a mianowicie prezes kaliskiego oddziału OSPS BHP (vide nr 4. Atestu, str. 14 - 16), który na szkolenia wybiera się nie z teczką, a z walizką, i zabiera ze sobą TELEWIZOR i MAGNETOWID (VHS) oraz różne inne wielkogabarytowe gadżety. - - - - Ludzie, to jest wiek XXI. - - - - Kto nie ma takiego wyposażenia, niech się zastanowi czy nie czas umierać...... (2012-04-17)

K.F.: Szanowny Panie Macieju, Przepisy prawne i wywiedzione z nich normy nie mogą w tak kategoryczny i niemal kazuistyczny sposób tworzyć rzeczywistości prawnej. To czy szkoleniowiec kupuje i używa programów i komputerów czy też określonych publikacji i aktów prawnych z komentarzami (kodeks pracy z komentarzem to koszt do 100 do ponad 200 zł) powinno być tylko i wyłącznie jego prywatną sprawą. Jeżeli ktoś ma kaprys i chęć wertować Dzienniki Ustaw w czytelni i przynosić wideo na szkolenia to proszę bardzo. Rynek go zweryfikuje, a pracodawcy ocenią. Nie można w akcie prawnym rangi rozporządzenia narzucać obowiązku dokonywania takich czy innych zakupów. Z łatwością można sobie wyobrazić kolejny paragraf, zgodnie z którym osoba szkoląca ma mieć samochód żeby dojechać do szkolonych - pociąg i autobus nie wchodzą w grę. Konkludując - ważna jest jakość przekazywanej wiedzy, a nie jej pochodzenie. (2012-04-17)

Maciej Ś.: Mao Tse Tung w dzieciństwie wychodził nocami (bo w dzień ciężko pracował) nad brzeg "długiej rzeki" (Yangzi Jiang) i patyczkiem, na błotnistym jej brzegu rysował znaki chińskiego alfabetu. Tak właśnie sam nauczył się pisać ponad czterdzieści tysięcy tych znaków. Od tego czasu dużo wody w tej rzece upłynęło i nawet Chińczycy zmienili swoje "oprzyrządowanie". Gdyby nie rozwój techniki i technologii pod każdym względem, to i dzisiaj Chińczycy pisaliby by patykami na błotnisto-glinianych tabliczkach. (2012-04-17)

K.F.: Tak, ale jeżeli chcemy nadal uchodzić za kapitalistyczny kraj z zasadami wolnorynkowymi to nie możemy nikomu narzucić czy ma się uczyć z patykiem w błocie czy tabletem Samsunga. Po raz kolejny - weryfikacje należy pozostawić tylko i wyłącznie rynkowi. Kropka. (2012-04-17)

Maciej Ś.: "Rynek" = konkurencja. Wygrywa "lepszy". A "lepszy", to albo tańszy, albo z klasą. Wybór należy do wybierającego. Być może, że "każda potwora znajdzie dla siebie amatora" - to prawdopodobne, ale pewności nie ma. Mimo to zapotrzebowanie na tandetę, ale również i na luksus, istnieje. (2012-04-17)

lektor: Jaki ten maciuś jest MĄDRY ? (2012-04-17)

K.F.: "Wybór należy do wybierającego" - i o to właśnie w tym wszystkim chodzi. NIE ustawa, NIE rozporządzenie. Deregulacja, a nie kolejne zapętlanie się i dbanie o interesy samorządów. (2012-04-17)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2012

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58074815