ATEST Ochrona Pracy

28 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Etyka pomaga zrozumieć zawód
Dyskusja redakcyjna


Od lewej: E. Bożejewicz, B. Kaczmarek, M. Soniewicka, R. Kozela, A. Nowak, T. Czakon.

W grudniu 2015 r. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Pracowników Służby BHP i redakcja miesięcznika ATEST - Ochrona Pracy wspólnie zorganizowały wykłady poświęcone etyce (zob. "Zasady etyki zawodowej służby bhp"), dyskusję redakcyjną na temat etyki zawodowej służby bhp, a także warsztaty, podczas których opracowano projekt "Zasad etyki zawodowej służby bhp" . Poniżej zamieszczamy zapis dyskusji redakcyjnej.

Robert Kozela: Co powinno znaleźć się w kodeksie etyki służby bhp - to temat dyskusji, do której państwa zapraszamy. Chciałbym podkreślić, że nie chodzi o to, czy ten kodeks powinien powstać, tylko co powinien zawierać. Państwo w swoich wystąpieniach już nam na temat kodeksów etyki wiele przekazali, podpowiedzieli. By łatwiej było tę wiedzę dopasować do branży, proponuję, byśmy rozmowę w formie bardziej publicystycznej zaczęli od ogółu do szczegółu, co też pozwoli naszym gościom, reprezentantom nauki, poznać specyfikę i niuanse behapowskiej branży. Proponuję zacząć od Elżbiety Bożejewicz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP. Co dla pani, reprezentującej największe w Polsce stowarzyszenie skupiające służbę bhp, jest najważniejsze, co na pewno powinno znaleźć się w kodeksie etyki dla służby bhp?

Elżbieta Bożejewicz: Na pewno powinny znaleźć się przykłady dobrych zachowań, ale w odniesieniu do konkretnych aktów prawnych obowiązujących w obszarze działania służby bhp. Po prostu chodzi o standardy, ale nie sztucznie zawyżane, podbijane, tylko rozsądnie sprecyzowane, jednak o jedną półkę wyższe od minimum wymaganego przepisami. Kodeks kojarzy się z regulaminem i właśnie, moim zdaniem, chodzi o etyczny regulamin.

Zofia Lejko: Zwróćmy uwagę, o czym w swoim wystąpieniu mówił prof. Tomasz Czakon, że umocowanie służby bhp to swoisty trójkąt bermudzki. Nie jest to prosta relacja: pracodawca - pracownik, ale figura bardziej skomplikowana: pracodawca - behapowiec - pracownik. I chociażby z tego powodu stworzenie kodeksu, o którym rozmawiamy, jest trudniejsze, ale pewnie i bardziej potrzebne. Kodeks powinien te relacje ułatwić, a więc złagodzić czy wyeliminować kwestie sporne, z którymi przepisy prawa sobie nie radzą. Żeby wyeksponować te słabe miejsca, warto byłoby poddać analizie krytykę dotyczącą środowiska behapowskiego.

Beata Kaczmarek: Dla mnie najtrudniejsze jest sprecyzowanie wzajemnych relacji elementów wspomnianego trójkąta. Kwestia lojalności. Jesteśmy lojalni wobec pracodawcy, bo on jest naszym pracodawcą, zleceniodawcą i to jego reprezentujemy w określonych spornych kwestiach. Chodzi o to, byśmy jako środowisko bhp wypracowali wspólne stanowisko precyzujące względem kogo czujemy tę "pierwszą" lojalność. To nie będzie łatwe. Należałoby zastanowić się, czy nie zaprosić do dyskusji pozostałych przedstawicieli trójkąta: pracodawców i pracowników. Okazja ku temu mogłaby być podczas targów SAWO, gdzie mamy zaplanowaną debatę dotyczącą m.in. roli pracownika służby bhp.

Ponadto nie czuję jeszcze rozróżnienia między kartami etyki, zasadami etyki i kodeksem etyki, natomiast bliska jest mi koncepcja stworzenia dokumentu, który docelowo moglibyśmy zaproponować do honorowania całemu środowisku służby bhp. Dlatego w kodeksie, nad którym dyskutujemy, nie powinno być sformułowań dotyczących stricte naszego stowarzyszenia, ale powinny one dotyczyć całego środowiska.

Marta Soniewicka: Jeżeli założymy, że celem kodeksu etyki zawodowej jest kształtowanie postaw, tożsamości zawodowej, to wydaje mi się, że oprócz norm postępowania warto byłoby sformułować, i ja kładłabym na to nacisk, pewne wartości, na których opiera się wykonywanie zawodu. Należałoby też zdefiniować dobrego pracownika służby bhp, co to znaczy nim być? Wydaje mi się, że ważne są tu trzy rzeczy: normy, cele i wartości.

Tomasz Czakon: Właśnie, cel kodeksu? W szczególności trzeba by rozstrzygnąć, czy kodeks ma być opisem etosu grupy zawodowej, czyli coś co już istnieje i wymaga tylko wsparcia, czy też ma służyć poprawie sytuacji. Moim zdaniem, tu chodzi o poprawę kondycji grupy zawodowej. Następnie, w jaki sposób ma powstać kodeks etyki? Z moich doświadczeń wynika, że dyskusja jest celem samym w sobie. I ona niejednokrotnie jest ważniejsza od tego, czy kodeks powstanie, czy też nie, bo dyskusja w gronie różnych interesariuszy na temat różnych problemów środowiska jest bardzo ważna. I dopiero na jej podstawie można formułować bardziej sformalizowane zapisy i dokument, który będzie odzwierciedlał wyobrażenie tej grupy o sobie, jej postępowanie czy relacje z innymi. Najważniejsze elementy kodeksu etyki to: normy czy też wartości. Ale do ich dobrego funkcjonowania potrzebne są pewne warunki i zabezpieczenia instytucjonalne. Zaliczyć do nich należy np. komisje etyczne, do których członkowie grupy i nie tylko mogliby zwracać się w kwestii konfliktów, dylematów czy braku przestrzegania reguł przez członków grupy; szkolenia; reguły zabezpieczające, czyli np. formy przypominania, publikowania zmian czy podpisywania zaznajomienia się z kodeksem, nie tylko przez nowo przyjmowanych pracowników. Kolejnym, ważnym elementem funkcjonowania kodeksu etyki zawodowej powinny być wskazówki dotyczące sposobu rozstrzygania konfliktów, dylematów etycznych we wspomnianym trójkącie, ale nie tylko, bo wpisane wartości też mają granice stosowalności. Nie jest tak, że określona wartość ma wartość absolutną, ponieważ nadmiar też może prowadzić do rzeczy niedobrych; coś tak szlachetnego jak miłość może być patologiczna i podobne okoliczności trzeba brać od uwagę.

Kodeks etyki nie może być dokumentem martwym, dlatego powinien zawierać reguły informujące, jak można wpływać na jego zmianę. Pewne rzeczy się dezaktualizują, pojawiają nowe, dlatego zainteresowani powinni mieć możliwość zgłaszania zmian i nowych rozwiązań do zarządu stowarzyszenia czy komisji etycznej. Funkcjonowanie mechanizmu modyfikującego kodeks jest, moim zdaniem, bardzo ważne. Tworząc kodeks lepiej zaproponować wersję minimalistyczną i z czasem ją udoskonalać, doprecyzowywać.

Andrzej Nowak: To nad czym pracujemy, na początek powinno być konkretnym, niezbyt obszernym zbiorem zasad, nie kodeksem etycznym, bo zbyt formalnie się kojarzy. Stworzenie tego zbioru należy poprzedzić burzą mózgów w wąskim behapowskim gronie, po to by zidentyfikować patologie czy zachowania mało etyczne. Pomijam tu całkowicie naruszenia przepisów, bo wykroczenia i przestępstwa chowamy do innego worka. Po zdefiniowaniu patologii, nieprawidłowości czy obszaru wymagającego tylko doskonalenia, podniesienia na wyższy poziom tworzymy, na bazie obowiązujących przepisów, zestaw schematów postępowania czy haseł niebrzmiących zbyt górnolotnie. Na obecnym etapie jestem za etyką racjonalistyczną. Co do relacji trójkąta behapowiec - pracodawca - pracownik wydaje mi się, że podstawą jest tu gruba linia relacji behapowiec - pracodawca, natomiast boki idą linią przerywaną do pracownika. Wzorowa relacja między pracodawcą i behapowcem przekłada się na dobre, bezpieczne warunki pracy pracowników. Behapowiec nie jest związkowcem, nie jest przedstawicielem pracowników, ale prawidłowe wypełnianie obowiązków względem pracodawcy, bo z nim jest w związku formalnoprawnym, przekłada się na dobro pracownika.

B. Kaczmarek: Kolega jest idealistą. Jako służba bhp mówię do pracodawcy: szefie jest potrzeba wyłożenia pieniędzy, chodzi o dobro pracowników. Zaprezentowana idealistyczna wersja nie przełoży naszego subiektywnego zdania na zrealizowanie tematu. Pracodawca oczywiście najpierw pomyśli o zaoszczędzeniu.

A. Nowak: Nie mówiłem o inwestowaniu milionów, żeby polepszyć o 1% warunki pracy. Zakładając, że naszym jedynym celem jest dobro pracownika, postępujemy nieetycznie wobec naszego pracodawcy, kontrahenta.

T. Czakon: Z tego, co pan powiedział, wynika, że pracodawca działa na szkodę pracowników.

A. Nowak: W tyle głowy mam cały czas postępowanie powypadkowe, a to jest gra o sumie zerowej.

T. Czakon: Albo jest prawda, albo jej nie ma. Choć czasem sytuacja nie jest tak jasna i trudno podjąć właściwą decyzję.

A. Nowak: Podsumowując, uważam że w tym dokumencie zatytułowanym zasady etyczne, zbiór zasad czy dekalog służby bhp powinniśmy umieścić prosto sformułowane zasady, hasła, stwierdzenia, standardy postępowania. Powoli, ale do przodu.

R. Kozela: Ze smutkiem muszę zgodzić się z kolegą, że powinniśmy określić tylko pewne minima. Jakiś czas temu brałem udział w dyskusji, na zakończenie której padło stwierdzenie: "ale to jest złe, co robisz. Jak to złe, przecież to jest dobre dla mnie". A chodziło o ewidentne przestępstwo, dotyczyło fałszowania zaświadczeń za szkolenia i branie za to pieniędzy. Doszedłem do wniosku, że jesteśmy na takim etapie samoświadomości zawodowej, że pewne rzeczy trzeba przypomnieć. Zgadzam się co do minimalizmu sformułowań, ale nie zgadzam się co do kwestii prawnej. Nie uważam, że prawo jest bezwzględnie przestrzegane. Dlatego powtórzenie czy przypomnienie w kodeksie etycznym o przestrzeganiu prawa nie będzie niczym złym. Ważne jest zdefiniowanie bolączek środowiska i odniesienie do tego, co jest tu i teraz.

T. Czakon: Gdy założymy pewien zbiór bolączek, to jeśli przy okazji stwierdzimy, że te bolączki oznaczają naruszenie prawa, to możemy powiedzieć, ale to jest tak ważne, a jednocześnie sprawy te są faktycznie kwestionowane przez zainteresowanych, że my musimy to wyróżnić. To będzie coś więcej, bo my opiszemy stan świadomości etycznej tej grupy. Prawo mówi to, to i tamto, a faktycznie okazuje się, że wszyscy czy prawie wszyscy to omijają. I jest to nie tylko problem prawny, ale też kondycji moralnej grupy - i my o tym mówimy. Jeżeli wyróżnimy trzy, cztery sprawy ważne i je opiszemy, dodając do tego zabezpieczenia instytucjonalne, o których mówiłem, to będzie to więcej niż oczekujemy. To może stać się środkiem uzdrawiającym.

Z. Lejko: I wtedy ma szansę powstać coś autorskiego i autentycznego, co może stać się narzędziem w walce z patologią, o której w środowisku wszyscy wiedzą. To jest celowanie w jądro problemu. Behapowcy to specyficzna grupa zawodowa, trudno ją porównać z jakąkolwiek inną. Tu nie ma wzorców, z których można skorzystać, należy je samemu, myślę o całym środowisku, wypracować. Myślę, że bez szerszej dyskusji nie uda się stworzyć satysfakcjonującego kodeksu etyki tej grupy zawodowej.

T. Czakon: To nie musi być dyskusja pod hasłem: kodeks etyki. To może być dyskusja dotycząca bolączek środowiska - konflikt interesu, konflikt lojalności czy konflikt na styku trójkąta. Odzew może być.

Piotr Kaczmarek, zapytany o największe problemy służby bhp, obszary nieprawidłowości, a nawet patologie w kontekście podjętej dyskusji na temat potrzeby stworzenia zasad etyki służby bhp, dzieli się swoimi przemyśleniami:

Myślę, że wszystko zależy, z jakiej pozycji się patrzy na problemy pracownika służby bhp. Inne problemy dostrzegają pracownicy służby bhp z wieloletnim doświadczeniem prowadzący własną działalność, inne mają pracownicy służby bhp pracujący jako etatowa służba bhp w dużych zakładach i korporacjach, a z zupełnie innymi stykają się pracownicy służby bhp wchodzący dopiero na rynek. Każda z tych grup obciążona jest zupełnie innymi problemami i uciążliwości pozostałych ich nie dotyczą i, co gorsze, zupełnie nie interesują. Ci pierwsi najczęściej z ugruntowaną pozycją na rynku i doświadczeniem narzekają na konkurencję, zwłaszcza młodych behapowców oferujących usługi za bardzo niskie ceny, etatowi nie widzą problemu, bo oni nie prowadzą działalności, a etat daje im bezpieczeństwo finansowe - choć zawsze może być lepiej, z kolei "nowa" służba bhp, niemająca doświadczenia i wypracowanej pozycji na lokalnym rynku, narzeka, że wszystko jest obstawione "starymi wyjadaczami", a chcąc cokolwiek robić i zarobić, zmuszeni są oferować niskie stawki za usługi, czasami po kosztach, byleby tylko złapać klienta. Niestety nadal dochodzi do wielu nieprawidłowości, zwłaszcza przy świadczeniu usług w zakresie szkoleń. Coraz rzadziej spotykamy cenę 5 zł za szkolenie okresowe, ale nagminnie skracany jest czas prowadzenia szkoleń, nawet o połowę. Zdarzają się również sytuacje, że sami pracodawcy proszą o wydanie zaświadczeń bez konieczności szkolenia, ponieważ nie ma na nie czasu, ktoś musi pracować w tym czasie.

W zbiorze zasad etyki służby bhp powinny się znaleźć etyczne ramy postępowania pracowników służby bhp, obejmujące ogólne wytyczne postępowania i relacji klient (pracodawca i pracownik) - pracownik służby bhp. Powinny też być wyraźnie wskazane zachowania i postawy niepożądane. Zagadnienie etyki w naszym zawodzie jest ważne i trudne. Rozmawiając z kolegami po fachu niejednokrotnie słyszałem, że mnie, z pewną pozycją na rynku, stać na etyczne zachowanie - ich nie zawsze, po prostu etyką nie zatankują samochodu, który jest ich narzędziem pracy. Myślę, że w środowisku musimy dużo rozmawiać i popularyzować zachowania etyczne po to, by z czasem stały się regułą.

E. Bożejewicz: Chciałabym zaproponować, byśmy zastanowili się też, dla kogo ten kodeks powinniśmy przygotowywać. Czy jego adresatem powinni być członkowie naszego stowarzyszenia, liczącego ok. 2500 osób, czy olbrzymia, kilkudziesięciotysięczna grupa służby bhp w Polsce. W statucie OSPSBHP mamy zapis mówiący o przestrzeganiu zasad etyki, mamy wyłoniony sąd koleżeński zajmujący się rozpatrywaniem skarg, również tych z zakresu nieprzestrzegania zasad etyki. Ale gdyby doszło do oskarżenia członka stowarzyszenia o łamanie zasad etycznych, nie mamy się do czego odnieść, zbiór zasad etyki jest pusty, a więc jest potrzeba wypełnienia go, co do tego nie mamy wątpliwości. Przemyślenia skłoniły mnie do zadania pytania: dla kogo i czy powinien to być kodeks, czy może raczej zbiór zasad etyki. Wydaje mi się, że powinniśmy się skupić na wypracowaniu norm etycznych, niekoniecznie nazwanych kodeksem, dla naszego stowarzyszenia, a dopiero po pewnym czasie, kiedy u nas one się "uleżą", obrosną w dodatkowe etyczne zasady podpowiedziane przez "życie", zaproponować całemu behapow skiemu środowisku przeniesienie ich na własny grunt.

T. Czakon: Z tego, co pani powiedziała, wynika, że potrzebujecie narzędzia dla sądu koleżeńskiego.

A. Nowak: Nasz sąd koleżeński może wykluczyć z członkostwa w stowarzyszeniu, jeżeli nie przestrzega się zasad, których nie mamy sformułowanych na piśmie.

E. Bożejewicz: Wszystkie problemy, o których rozmawiamy, dotyczą nie tylko członków naszej organizacji, ale generalnie służby bhp w Polsce. O ile w stosunku do naszych członków jesteśmy w stanie wyegzekwować przestrzeganie zasad etyki, o tyle do pozostałych tak naprawdę nie mamy takich możliwości. Ale jeżeli będzie to dokument dobrze opracowany i będziemy go skutecznie promować na takich forach jak Rada Ochrony Pracy czy podczas debat społecznych o służbie bhp, to może przy wsparciu różnych instytucji, przykładowo Państwowej Inspekcji Pracy, uda nam się wdrożyć taki kodeks w całym behapowskim środowisku. Problemy środowiska są nam bardzo dobrze znane i pod nie należy wypracować standardy zachowań.

A. Nowak: Których ideą powinno być zdanie: "Warto być człowiekiem, warto być przyzwoitym" i obudować to naszymi specyficznymi zachowaniami.

Z. Lejko: Raczej odnieść do waszych specyficznych problemów.

A. Nowak: Zgadzam się, problemów też. Zastanawiam się, czy w tym zbiorze powinna znaleźć się oczywistość mówiąca o przestrzeganiu prawa.

E. Bożejewicz: Co prawda, cytując Monteskiusza - jeżeli reguł moralności nie nosisz w sercu, to nie znajdziesz ich w książce, ale uważam, że w tym przypadku należy wszystko opisać, nazwać po imieniu, wyszczególnić.

B. Kaczmarek: Nie nazwiesz wszystkiego, bo tego po prostu nie da się zrobić.

R. Kozela: Andrzej Nowak mówi tu o pewnego rodzaju korpusie prawnym, podstawie funkcjonowania środowiska, który paradoksalnie jest bardzo mało znany w służbie bhp, co wynika z niskich kwalifikacji, słabego wykształcenia, lekceważenia samokształcenia itd. Nie ma też zbioru zasad, nie chodzi tu o zasady etyczne, jakimi powinni kierować się behapowcy. Są przepisy, jest ich ponad sto, a zasad nie ma.

T. Czakon: Między waszymi wypowiedziami nie ma konfliktu. Zakładając, że warto być przyzwoitym człowiekiem i znając problemy środowiska, wystarczy powiedzieć: bycie porządnym człowiekiem w naszym środowisku to znaczy to i to. Poza tym, podkreślam, zawsze warto podejmować dyskusję, ponieważ ona ma wartość samoistną, ale też instrumentalną, bo uświadamia środowisku, jakie ono jest.

M. Soniewicka: Użył pan wcześniej sformułowania, zwracam się do Andrzeja Nowaka, że kodeks etyczny jest nadbudówką prawa, że wystarczy przywołać to, co jest w prawie, coś tam dołożyć i mamy kodeks etyczny. Nie zgadzam się z tym, ponieważ relacja między prawem a moralnością jest odwrotna. To nie jest baza w postaci prawa i nadbudowa w postaci etyki. Rolą etyki jest uzasadnianie prawa. Nie wolno traktować kodeksu etyki jako jakiegoś ornamentu, ozdobnika do prawa. To jest podstawa, z której wychodzimy, która ma wyjaśniać, jak rozumiemy zawód, który wykonujemy, czyli jest to funkcja legitymująca prawo. A druga bardzo ważna funkcja etyki dotyczy pomocy przy interpretowaniu norm prawnych. Żeby je zrozumieć, niejednokrotnie sięgamy właśnie do pewnych wartości, a kodeksy etyki mogą nam je przytaczać czy wymieniać.

A. Nowak: Czyli mogą być objaśnieniem ułatwiającym przyswojenie...

T. Czakon: Pani dr Soniewicka powiedziała w wykładzie: we własnym sumieniu trzeba przetrawić wszystko to, co robimy. Są różne zasady, różne rozporządzenia, a między nimi występują napięcia, bo tak zwykle bywa. I wtedy ostateczną regułą jest to, co nam podpowiada sumienie.

M. Soniewicka: Ciekawe jest, że ludzie, którzy są umotywowani wewnętrznie, są w stanie dużo więcej osiągnąć niż ci z umotywowaniem zewnętrznym. Jeżeli stosujemy tylko system nakazów, zakazów i odstraszania, to w podstawowych sytuacjach będzie on spełniał swoją rolę, natomiast w bardziej skomplikowanych, wymagających zaangażowania, człowiek będzie postępował w określony sposób w dużej mierze ze względów wewnętrznych. I na tym polega wyższość etyki i kodeksów etycznych, które są czymś pomiędzy czystą, niesformalizowaną moralnością a prawem. W konkretnej sytuacji behapowiec nie zrobi czegoś złego nie dlatego, że się boi, że go ukarzą, złapią, ale dlatego że jest nie do pomyślenia, by to zrobił, bo jest to niezgodne z etosem tego zawodu. I w tym tkwi niesamowita siła etycznego podejścia.

R. Kozela: W kodeksie etyki deklarujemy, że głęboko wierzymy w skuteczność i celowość szkoleń, a w zapisie prawnym regulujemy, jak one powinny wyglądać i jakie dać efekty. Ale najpierw nasze wewnętrzne przeświadczenie i wiara, że, w dużym skrócie myślowym, mogą one ratować zdrowie i życie ludzi. Najpierw nasza wiara, że to jest wartościowe moralnie, a później przepis, który to reguluje.

Z. Lejko: Czy nie uważacie państwo, że dobrze byłoby zorganizować w środowisku cykl szkoleń, a może po prostu spotkań, podczas których można byłoby porozmawiać, pozastanawiać się, wymienić przeżyciami, w których rozwiązania etyczne stwarzały dylemat. Etyka towarzyszy nam w całym naszym życiu, jest ważna w każdym zawodzie, ale tam, gdzie relacja z człowiekiem dotyczy jego bezpieczeństwa szczególnie. Świadomość etycznych zachowań w tym zawodzie powinna być podstawą jego wykonywania. Myślę, że dobrze by się stało, gdyby taki przedmiot wprowadzono do programu w technikach czy uczelniach kształcących behapowców.

B. Kaczmarek: Obawiam się, że nieetyczne zachowania to nie jest brak świadomości czy wiedzy, ale czysta kalkulacja - to mi się nie opłaca, mówię to w kontekście patologii w szkoleniach. Szkoleniowiec wie, jak być powinno, ale idzie na skróty, bo jest łatwiej, szybciej i korzystniej. Odnośnie do kodeksu mam dwa spostrzeżenia, a może dwa duże znaki zapytania. Po pierwsze jak "sprzedać" środowisku projekt kodeksu etycznego, żeby został on zaakceptowany. Oczywiście najważniejsze jest, co on będzie zawierał. Moim zdaniem nie powinno w nim być zapisów mówiących, że powinniśmy działać zgodnie z prawem, bo to jest przekładanie z polskiego na nasze. Powinny znaleźć się w nim treści pomagające w rozstrzyganiu niejednoznaczności. I chodzi nie tylko o to, by środowisko zaakceptowało ten dokument, ale żeby się z nim identyfikowało. Ważne też, by środowisko na wstępie nie zareagowało: "co oni znowu wymyślili?". A druga sprawa, może trochę wybiegająca w przyszłość, jakie mamy narzędzia w stowarzyszeniu i poza nim, jeżeli dojdzie kiedyś do obowiązywania go w całym środowisku, do sprawdzania, kontrolowania jego przestrzegania. Czy to komisja etyki rozstrzygałaby przypadki nierespektowania kodeksu? Pracodawca, który ma problem etyczny z behapowcem, zwraca się do komisji o rozstrzygnięcie sporu, czy kolega wnosi skargę, bo kolega behapowiec niegodnie reprezentuje nasz zawód - tak sobie to wyobrażam.

R. Kozela: Ale to jest opis sytuacji samorządu zawodowego, który ma mechanizmy, my nimi nie dysponujemy.

T. Czakon: Pani pyta, jak wyegzekwować zasady etyczne? Tak jak egzekwowana jest moralność. To może być napiętnowanie, ale też może być argumentem przetargowym osoby zainteresowanej. "Szefie, ja nie mogę tak postąpić, bo na to nie pozwala mi kodeks etyki". To też może być narzędzie w ręku behapowca, które pozwala na budowanie prestiżu tego zawodu.

Z. Lejko: Ale też zarządu stowarzyszenia czy komisji etycznej. Nie możesz być członkiem stowarzyszenia czy w przyszłości samorządu zawodowego - nie spełniasz standardów, bo nie przestrzegasz norm etycznych.

R. Kozela: Prasa napisała, że zrobiłeś coś nieetycznego, wpłynęła na ciebie kolejna skarga, masz zarzuty prokuratorskie - dziękujemy u nas nie ma dla ciebie miejsca. My myślimy o formalnych restrykcjach, a p. profesor o tych istniejących od zawsze: napiętnowanie, pokazywanie złych wartości czynu bez kamienowania.

Z. Lejko: Bardzo ważne jest podniesienie prestiżu i tworzenie czy odwoływanie się do etosu tego zawodu. W społeczeństwie zawód ten nie cieszy się specjalnym prestiżem. Wynika to z czasów, kiedy behapowiec kojarzył się z pastą bhp. To już się zmieniło i nadal zmienia, bo to jest proces. Ważne jest dowartościowanie środowiska i uświadomienie, jak ważny jest zawód, który wykonują. Trudno o większą wartość jak zdrowie i życie człowieka. Lekarz to zawód cieszący się ogromnym zaufaniem i prestiżem - bo chodzi o dobro pacjenta, a przecież w przypadku behapowca też chodzi o dobro człowieka. Nierzadko w dyskusjach, rozważaniach, wykładach lekarzy medycyny pracy słyszymy o koncepcjach wspólnego działania lekarzy i służby bhp, tylko do tych ostatnich jakoś to nie dociera, dlaczego?

R. Kozela: Etosu nie trzeba tworzyć, on już jest. W latach 60.-70. ub. wieku, kiedy był boom na ergonomię i psychologię pracy, powstało dużo książek dotyczących humanizacji pracy. I nie trzeba tworzyć nowego etosu, wystarczy pokazać to, co już mamy. Od lat 90. służba bhp, i słusznie, zajęła się robieniem kasy. Obecnie ta grupa zawodowa jest zamożniejsza, więc przyszedł czas na odkurzenie etosu, by przejść na wyższy poziom, a kodeks etyki może stać się jednym z wspomagających narzędzi.

E. Bożejewicz: Zgodnie ze statutem stowarzyszenie jest organizacją społeczną, działającą na rzecz bezpieczeństwa i zdrowia. I każdy członek powinien takie działania wykazywać, a jest z tym różnie. Zasady etyki przypomniałyby o pracy społecznej, o tym, że powinniśmy wyjść poza ramy, gdzie nam płacą.

R. Kozela: Etyka nie tylko w ramach wykonywania zawodu, ale wyjście na zewnątrz, łączenie ją ze służbą społeczną. To było wpisane w przedwojenny etos inspektora pracy, z tych wzorców też można skorzystać.

M. Soniewicka: Samo słowo "służba" implikuje, że nie dąży się tylko do realizacji własnych interesów, służba polega na tym, że realizuje się czyjeś interesy, działa na rzecz kogoś. Punktem wyjścia mogłoby być to, o czym państwo mówiliście, co bardzo mi się podobało - odbudowa prestiżu grupy zawodowej oparta na tradycji.

Oprac. Zofia Lejko

Dodaj swój komentarz


Maciej Ś.: Szkoda gadać po próżnicy. Wystarczy poczytać wpisy na tym forum, aby całkowicie zwątpić w ludzi. "Dobra zmiana"? "Damy radę"? (2016-02-16)

sympatyk: Filozof etyki z Gdańska. (2016-02-16)

ktoś coś !: Mowa trawa, służbie bhp jest potrzebna dobra ustawa i samorząd zawodowy, a problem będzie z glowy. (2016-02-16)

"klasyk" ???: "zmian: Chcecie tych zmian w wynikających z obecnie działajacego systemu ochrony pracy czy nie chcecie? Pozdrawiam. (2015-12-19)" + "nicjator zmian: Oj,oj - zajmijcie się samorządem zawodowym bhp! Jednak zmiany odnośnie systemu tzw. ochrony pracy są niezbędne i nieodwracalne! (2015-12-17)" - - - - "Dobra zmiana"/"damy radę" ??? (2016-02-16)

sceptyk: Etyka = bezrobocie (2016-02-16)

@: dr Kaczmarek: "Rozmawiając z kolegami po fachu niejednokrotnie słyszałem, że mnie, z pewną pozycją na rynku, stać na etyczne zachowanie - ich nie zawsze" Nie wierzę, żeby te słowa padłu z ust pracowników służby bhp z nie peweną pozycją na rynku. Nie wiem w jakim celu zostały użyte te słowa przez doktora! (2016-02-16)

prac. słu. bhp: Ja pomimo mniejszego rozmachu swojej działalności też mam "pewną pozycję na rynku" I NIE UZALEŻNIAM MOJEJ ETYKI WYKONYWANEGO ZAWODU OD WIELKOŚCI MOJEJ FIRMY LUB STOPNIA NAUKOWEGO. Dla mnie wykładnią etyki jest dobre słowo pracodawców, pracowników, Zusu, Pipu. Jeśli wszyscy personalnie Cię uważają, to znalazłeś złoty środek. Tak naprawdę, co to jest etyka pracownika służby bhp ??? (2016-02-17)

e-tyk: Byc etycznym, to znaczy samodzielnie podejmowac odpowiednie działania, a czy pracownik służby bhp jest samodzielny u pracodawcy, napewno NIE !! Standarty etyczne narzuca ten, który go zatrudnia. (2016-02-20)

Ktoś ?: : Kogo by miały obowiązywać takie zasady? Czy wszystkich,czy niektórych tylko? Np. pracowników służby bhp? A może tylko osoby wykonujące zadania służby bhp na podstawie zlecenia czy dzieła (w tym pracodawcy wykonującego zadania służby bhp we własnej firmie). Na coś się trzeba jednak zdecydować. (2016-02-20)

e-tyk: Przy góralskiej muzyce da się tańczyc poloneza..... Etyk behapowiec, chyba TAK !!! (2016-02-20)

pomysłowy X: "Behapowiec" to nie lekarz, więc po co to całe zamieszanie wokół nic nieznaczącej sprawy. (2016-02-27)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2016

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58067584