ATEST Ochrona Pracy

29 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Szybko, tanio i wszystko...,
czyli czego od służby bhp oczekują pracodawcy

Podczas 9. ogólnopolskiej konferencji ATESTU "Ocena ryzyka i inne zadania służby bhp" (Jastrzębia Góra, 16-18 listopada 2016 r.) zorganizowaliśmy dyskusję panelową pod tytułem "Jaki powinien być behapowiec - czego od służby bhp oczekują pracodawcy?", w której wzięli udział nie tylko zaproszeni goście, ale też uczestnicy konferencji. Dyskusja wzbudziła emocje, przekroczyła założone ramy czasowe i stała się w pewnym sensie rozmową o kondycji służby bhp.

Dyskusja

O moderowanie dyskusji i przygotowanie jej założeń poprosiliśmy Piotra Kaczmarka, przedstawiciela służby bhp i zarazem prezesa Grupy Interlis, członka Rady Konsultacyjnej naszego miesięcznika. Wspólnie przygotowaliśmy listę pytań, tematów, które miały prowokować do dyskusji. I prowokowały, bo niektóre już na początku wywołały polemikę panelistów, wśród których znaleźli się: Elżbieta Bożejewicz - prezes Zarządu Głównego Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP; Krzysztof Wrzesień - dyrektor ds. Bezpieczeństwa Pracy i Środowiska w Grupie LOTOS; Janusz Kaszyński - prezes zarządu firmy Klimawent; Stanisław Kowalewski - wiceprezes zarządu, dyrektor ds. nauki i techniki w firmie Elokon Polska; Bogusław Ziędalski - główny specjalista ds. bhp, reprezentujący firmę Intertoll Polska.

Zadaliśmy m.in. pytanie, czy należałoby sformułować odrębne listy oczekiwań pracodawców wobec służby bhp w zależności od wielkości zakładu i charakteru służby bhp (etatowa w zakładzie, specjalista spoza zakładu)? E. Bożejewicz zwróciła uwagę, że taki podział nie jest możliwy. Wymagania prawne jasno określają zadania służby bhp, bez względu na wielkość zakładu. J. Kaszyński na pracę behapowca patrzy przez pryzmat celu, który ma być osiągnięty. - Klimawent zatrudnia 167 osób, jest firmą produkcyjną. Stworzenie bezpiecznych warunków pracy jest dla mnie priorytetem. Bez względu na wielkość firmy, czy to jest mały zakład rzemieślniczy, czy duży zakład produkcyjny, wymagania odnośnie do np. zorganizowania stanowiska pracy spawacza są jednakowe. W tym kontekście służba bhp, niezależnie od tego na jakiej podstawie jest zatrudniona, musi wymagać tego samego, jeśli chodzi o wyposażenie stanowisk pracy w firmach różnej wielkości. Ja nie chcę mieć w pracy wypadków i od behapowca oczekuję pomocy w tym zakresie - powiedział prezes Kaszyński. W rafinerii Lotosu w Gdańsku, zatrudniającej tysiąc trzystu pracowników, w służbie bhp jest dwunastu behapowców, wiąże się to m.in. z zagrożeniami, które występują w zakładzie, jak i z rozległym terenem zajmowanym przez instalacje produkcyjne. - Przyjmując pracownika służby bhp zwracam uwagę nie tylko na spełnienie formalnych wymagań, ale również na to, czy podchodzi do swojej pracy z pasją, czy ona rzeczywiście go interesuje. Liczy się także doświadczenie - ci behapowcy, którzy przeszli przez instalacje produkcyjne, czyli byli np. mistrzami, pracownikami obsługującymi skomplikowane procesy produkcyjne, są lepsi niż ich koledzy bez takiego doświadczenia - podkreślił K. Wrzesień. - Moim zdaniem od behapowców oczekuje się zbyt wiele. Od lat obserwujemy w fabrykach, że sprawy techniki bezpieczeństwa też są wtłaczane w bhp. To jest nieporozumienie. Behapowcy zajmują się organizacją, całą "nadbudową" w zakresie bezpieczeństwa, ale przecież nie szczegółami technicznymi. Poziom szczegółowości wymagań związanych w przypadku maszyn z napędami, automatyką, technicznymi środkami ochronnymi itd. jest bardzo duży. Postuluję, żeby techniką bezpieczeństwa zajmowały się służby techniczne, a nie behapowcy, którzy przecież nie mogą znać się na wszystkim - powiedział S. Kowalewski.

Na pewne różnice, wynikające nie z przepisu, ale z praktyki wskazał B. Ziędalski. - Inaczej jako etatowy pracownik służby bhp funkcjonuję w mojej dużej firmie, a inaczej, gdy jestem poproszony jako specjalista z zewnątrz do realizacji zadań u małego pracodawcy, gdzie oczekuje się ode mnie: szybko, tanio i wszystko. Często chodzi o zrealizowanie zadań nie samej służby bhp, a po prostu pracodawcy - powiedział.

- Duże firmy zatrudniając behapowców zwracają uwagę na ich kwalifikacje, doświadczenie, znajomość języków obcych. Mali pracodawcy rozmowę zaczynają zwykle od pytania, ile to będzie kosztować - dodał P. Kaczmarek.

Uczestnicy konferencji, którzy włączyli się do dyskusji, podkreślali m.in., że oczekiwania pracodawcy mogą być w pewnym sensie kreowane przez dobrego behapowca, który umie pracodawcę przekonać i pokazać mu sens wielu działań, w tym także nakładów finansowych. Należy mówić do niego pokazując korzyści i ewentualne straty wynikające z zaniechań. Dużo zależy od świadomości pracodawcy. Wielu pracodawców nawet nie wie, że łamie przepisy - często pewne rzeczy trzeba im wyjaśniać od podstaw.

Behapowiec jako rzecznik pracowników kontra behapowiec broniący za wszelką cenę interesu pracodawcy. Zapytaliśmy, czy takie przeciwstawienie ma sens?

Paneliści powiedzieli m.in., że:

- Pracownik służby bhp jest doradcą pracodawcy, ale powinien umieć słuchać pracowników i wykorzystywać informacje od nich.

- Pracodawca powinien wspierać behapowca. W dobrej firmie członkowie zarządu biorą udział w obchodach stanowisk pracy, podczas których zwraca się uwagę na bezpieczeństwo i porządek.

- Firma stawiając na profesjonalizm służby bhp, musi być gotowa na to, że jeśli produkcja na jakimś etapie będzie prowadzona w sposób niebezpieczny, ktoś (behapowiec!) powie stop, nawet jeżeli będzie się to wiązało ze stratami, kosztami.

- W istocie interes pracodawcy jest zbieżny z interesami pracowników - tak to powinno być ujęte w procesach zarządzania firmą. Przy tym zarządzanie bezpieczeństwem pracy powinno być zwykłym, normalnym elementem całościowego zarządzania, a do tego trzeba zatrudnić odpowiednich ludzi.

- Trudno wyobrazić sobie codzienną pracę bez wysłuchiwania pracowników. W normalnej, dobrze poukładanej firmie bezpieczeństwo pracy jest wspólnym celem i zadaniem pracowników oraz pracodawcy.

- W dużych firmach zwykle działają systemy i procedury. W małych i średnich to behapowiec często jest jedyną osobą, która może przekonać pracodawcę, że pracownikom należy zapewnić odzież roboczą, środki ochrony indywidualnej czy wodę do picia w upalne dni.

W głosach z sali podkreślano m.in., że jeśli behapowiec działa w interesie pracodawców w sposób profesjonalny i racjonalny, to "produktem ubocznym" jego działań będzie polepszenie warunków pracy dla pracowników. Sprawy behapowskie dobrze są ułożone w dużych korporacjach. W mniejszych firmach zazwyczaj jest dużo gorzej, począwszy od nieprzestrzegania przepisu, że behapowiec powinien podlegać bezpośrednio pracodawcy. Jeśli podlega pod jakiegoś kierownika, to droga do pracodawcy się wydłuża, często decyzje podejmowane są więc z takim opóźnieniem, że właściwie nie mają sensu. A inspekcja pracy podczas kontroli rzadko zwraca uwagę na usytuowanie służby bhp w strukturze firmy.

Padło też hasło, że bezpieczny pracownik to szczęśliwy pracodawca.

Obecnie nie przywiązuje się wagi do przygotowania pracowników do pracy. Nowo zatrudniona osoba od pierwszego dnia ma pracować tak jak wszyscy inni, nie zostaje odpowiednio wprowadzona w procesy produkcyjne, strukturę zakładu, zasady bezpieczeństwa. Zresztą podobnie podchodzi się do zatrudniania służby bhp.

Behapowiec musi mieć zaufanie pracowników, bo w przeciwnym razie jego działania mogą być nieskuteczne. Bez zaufania nie uzyska ważnych informacji na temat zagrożeń czy sposobów omijania zabezpieczeń. Zadaniem behapowca jest pomoc, doradztwo, organizacja, kontrola. Za wyposażenie pracowników w środki ochrony indywidualnej czy za szkolenia bhp odpowiada natomiast pracodawca.

Poprosiliśmy również o wypowiedzi na temat minimalnych kompetencji, umiejętności służby bhp, a także techników bhp - czy mają jeszcze rację bytu na rynku, czy wypierać ich będą behapowcy z wyższym wykształceniem kierunkowym?

Z wypowiedzi panelistów:

- Nie widzę problemu, żeby technicy bhp dalej funkcjonowali.

- Kompetencje i fachowość nie zależą głównie od poziomu wykształcenia, ale od realnej wiedzy i doświadczenia specjalisty. Dlatego masowe kształcenie behapowców na studiach podyplomowych mija się z celem.

- Dla wszystkich jest miejsce na rynku pracy. Bardziej od wykształcenia liczy się zaangażowanie w pracę.

- Nie papierek się liczy, ale profesjonalizm w działaniu i skuteczność.

- Technicy, którzy już mają etaty, pracują w zakładach, nie powinni się martwić o swoją przyszłość. Natomiast osoby, które obecnie zdobywają tytuł technika bhp, będą miały duże problemy ze znalezieniem pracy. Na rynku pracy przegrywają rywalizację z osobami, które ukończyły podyplomowe studia bhp, choć doświadczony technik bhp, który pracuje od iluś lat, ma większe kompetencje od absolwenta podyplomówki.

- W ogłoszeniach o pracę w ogóle nie pojawiają się oferty dla techników bhp.

Głosy z sali:

- Technik bhp obroni się w firmie, która będzie potrzebowała fachowca, a nie człowieka z papierami. Specjaliści po podyplomówkach często nie umieją odpowiedzieć na proste pytania dotyczące bhp zadawane podczas rozmów kwalifikacyjnych.

- Technik bhp, który nie ma doświadczenia etatowego w służbie bhp, na początku może podjąć pracę wyłącznie w wieloosobowej komórce bhp. To jest też powód trudności ze znalezieniem pracy przez świeżo upieczonych techników.

- Jeżeli tak się umniejsza techników bhp, to dlaczego osoby kończące podyplomówki nie zdają egzaminów państwowych co najmniej tak trudnych, jak mają technicy bhp?

I pytań, i wypowiedzi było więcej - wszystkie złożyły się na poważną rozmowę o służbie bhp. Pokazała ona z jednej strony, jak bardzo nasze środowisko jest zróżnicowane (pod względem form zatrudnienia, wykształcenia, wiedzy i pozycji zawodowej), z drugiej - że wiele dylematów, problemów dotyka wszystkich behapowców, bez względu na to, gdzie pracują. Pewne pytania wybijają się na pierwszy plan: jak zarobić na życie, czyli znaleźć dobrą pracę/zlecenie w służbie bhp, jak przełożyć własną wiedzę i zaangażowanie na konkrety, czyli jak dotrzeć do pracodawcy i wpływać na pracowników, jak bronić się przed narzuceniem coraz to nowych obowiązków, niezwiązanych z zadaniami służby bhp? Na pewno jednym ze sposobów jest stawianie na własny rozwój i doskonalenie warsztatu behapowskiego. Uczestnicy konferencji pokazali, że im na tym zależy i że takie podejście przynosi efekty.Koniec

Robert Kozela

Dodaj swój komentarz


inzynier bhp: Szanowni pracodawcy. Nie może być zawsze szybko,tanio i dobrze(2017-01-28)

behapowiec: W większości firm makro czy mikro behapowiec jest od(2017-01-29)

behapowiec: Stawka godzinowa od umowy zlecenia 13 zł brutto, czy(2017-01-29)

Longin: A kto doprowadził do takiego stanu,że służba bhp a raczej "behapowcy" to przysłowiowe chłopaki na posyłki lub chłopcy do bicia. (2017-02-02)

Rebeka: Ktoś to na pewno zrobił celowo. Tylko kto? Odpowiedzi należy szukać na forum dyskusyjnym Atestu. Jest to dowód na to,że z samorządu zawodowego ":behapowców" będą nici. (2017-02-02)

andrzejbhp: Problem jest w tym że wiele osób z wykształceniem np. humanistycznym robi pseudo szkoły podyplomowe (znam taką gdzie trzeba zapłacić a uczyć niekoniecznie) wchodzi na rynek wmawiając pracodawcom że są "specjalistami" i za smiesznie niskie ceny "wygryzają" tych co już lata pracują w tym fachu..A pracodaców interesuje często cena a nie wiedza, niestety..a ci "wygryzieni" szukają innej pracy. Temat rzeka.... oczywiście ci "nowi" w branży wstepują do stowarzyszenia..a "starzy" się wypisuja... bo im już stowarzyszenie nie jest potrzebne. (2017-02-08)

Mafia: kiedy skończycie z tą nazwą "Behapowiec", jeżeli tak to np. Inspektora pracy można nazwać "pipowiec", pracownika Sanepidu "sanepidowiec" itp. (2017-02-08)

Maciej Ś.: A jakie "Mafia" ma propozycje? (2017-02-08)

Przewodniczący: KZZIITBHP – opinia. Dobrze postawione pytanie. Jak zarobić utrzymując jakość usług i godność zawodu. Dotychczasowe działania i propozycje okazały się nietrafione. Pożądana jest ingerencja Państwa. Mamy przykłady wprowadzenia zmian przez zainteresowane środowiska. Od wielu lat pracownicy służb bhp udowodnili, że nie potrafią wprowadzić korzystnych przepisów regulujących ich rynek pracy. Rynek ten powiązany jest z potrzebami pracodawcy. To pracodawca ma zabiegać o wykorzystanie wiedzy pracownika służb bhp. Wprowadzenie odpisu z podatku dochodowego od stanu bezpieczeństwa pracy poprawiło by ten stan. Określenie stawek minimalnych za szkolenia okresowe od osoby również pozytywnie wpłynął by na jakość usług ku zadowoleniu pracodawców. Trzy złote miesięcznie od pracownika a siedem od kierujących pracownikami to przecież nie są wysokie koszty pracy. (2017-03-02)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2017

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58087300