Maciej się myli
Myli się Maciej Sekunda w swoich zarzutach zaprezentowanych na łamach nr 3/2000 "Atestu-Ochrony Pracy" w publikacji "Bezpodstawna ingerencja ZUS". Otóż była to ingerencja jak najbardziej podstawna, oparta na uprawnieniach organu rentowego, wynikających z art. 37 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 roku o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, obowiązującej w tej materii. Głosi on, że "Stały lub długotrwały uszczerbek na zdrowiu oraz jego związek z wypadkiem przy pracy lub chorobą zawodową ustalają Komisje lekarskie do spraw inwalidztwa i zatrudnienia" (osławione KIZ-y, obecnie zaś lekarz-orzecznik).
Komisje te ustalają również inwalidztwo oraz jego związek z wypadkiem przy pracy lub chorobą zawodową, a także związek śmierci pracownika lub rencisty z takim wypadkiem".
Powiem więcej: protokół powypadkowy nigdy nie był dla organu rentowego wyłączną podstawą do przyznawania świadczeń od czasu, gdy ustawą z dnia 23 stycznia 1968 roku stworzono podstawy dzisiejszego systemu świadczeń powypadkowych, wynikającego z ustawy z dnia 12 czerwca 1975 roku! Wyłączną podstawą do przyznania świadczeń jest natomiast prawomocny wyrok sądu.
Dzięki Bogu jest możliwość weryfikacji ustaleń zespołu powypadkowego, który w skrajnym przypadku składa się z takich dwóch ekspertów jak:
- przedstawiciel pracowników przeszkolony w zakresie bhp (!),
- pracodawca lub wyznaczony przez pracodawcę pracownik.
Już ten zapis rozporządzenia z dnia 28 lipca 1998 r. powinien budzić wątpliwości co do ostatecznego charakteru ustaleń zespołu powypadkowego.
Józef Ślęzak
Brak komentarzy
Dodaj swój komentarz
|