ATEST Ochrona Pracy

18 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Błędne wnioski

W numerze 4/2003 pod winietą "W opinii eksperta" zamieszczony został tekst zatytułowany "Po co Wyższy Urząd Górniczy" autorstwa Macieja Sekundy. Z najwyższym żalem trzeba przyjąć fakt zamieszczenia tego felietonu w Waszym, tak cenionym przez nadzór górniczy, czasopiśmie. Jest to bowiem zbiór naciąganych półprawd, oczywistej nieprawdy i dywagacji służących wyciągnięciu błędnych wniosków. Świadczy, niestety, o wielkiej nierzetelności i ignorancji piszącego, którego nie można uznać za eksperta, przynajmniej w zakresie bezpieczeństwa pracy w górnictwie.

Rzecz nie w tym, że ktoś pyta "po co Wyższy Urząd Górniczy?", bo takie pytanie może postawić każdy polski podatnik, lecz jeśli już ktoś pytanie takie stawia, to powinien poszukać na nie rzetelnej odpowiedzi u źródeł. Zresztą, pytania tak sformułowane lub podobne pojawiają się nie po raz pierwszy. Przez 80 lat istnienia Wyższego Urzędu Górniczego w Polsce opracowano wiele pomysłów jego reorganizacji, część z nich została zrealizowana i wdrożona mocą decyzji najwyższych władz w państwie; znacznie większą część po przeanalizowaniu argumentacji odrzucono. Przykładem ostatnich, istotnych zmian, może być to wszystko, co dzieje się po wejściu w życie 1 stycznia 2002 r. znowelizowanego prawa geologicznego i górniczego. Wraz z nim zmieniło się usytuowanie WUG w strukturach władzy - urząd znalazł się pod nadzorem ministra właściwego do spraw administracji publicznej (...).

Wracając do felietonu pana Sekundy. Pisze on: "Pierwsza rzecz, która niepokoi, to problem podobnych okoliczności towarzyszących tym zdarzeniom. Wynika z tego, że niezbyt wielką wagę przywiązuje się w tej branży do badań przyczyn i okoliczności wypadków i wyciągania wniosków zapobiegających tym zdarzeniom. (...) ...co w tej sytuacji robi Wyższy Urząd Górniczy? Dlaczego toleruje takie przypadki? Czy nie można wyciągnąć wniosków i pociągnąć winnych do odpowiedzialności?"

Domyślam się, bo autor tego nie napisał, że chodzi o zapalenie metanu w kopalniach "Bielszowice" i "Brzeszcze" w tym roku i ewentualnie "Rydułtowy" i "Pniówek" w roku ubiegłym. Otóż, samo tylko występowanie metanu, to nie tyle okoliczności, co warunki, w jakich na co dzień pracują górnicy. Obecnie w 15 na 41 kopalń węgla kamiennego jest najwyższa kategoria zagrożenia metanowego. Zagrożenie to zwiększa się wraz ze wzrostem koncentracji produkcji. Co zaś się tyczy badania przyczyn i okoliczności, wyciągania wniosków i pociągania winnych do odpowiedzialności, to we wszystkich tych przypadkach niebezpiecznych zdarzeń, a także kilku innych, Prezes WUG powołał specjalne komisje, właśnie do wyjaśnienia przyczyn i okoliczności oraz sformułowania wniosków. W skład komisji wchodzą m.in. najwybitniejsi specjaliści ze świata nauki i na prawach gości przedstawiciele związków zawodowych. Po zakończeniu prac komisji, badającej przyczyny i okoliczności wypadków w kopalni "Rydułtowy", sankcje zastosowano wobec 29 osób, w kopalni "Bielszowice" - 10 osób. Po wypadkach w kopalniach "Pniówek" i "Brzeszcze" komisje jeszcze nie zakończyły pracy, nie ma więc ostatecznych ustaleń. Wnioski adresowane są do kierownictwa kopalń, przedsiębiorstw, zaplecza naukowo-badawczego, czasem w odniesieniu do przepisów górniczych.

Również każdy inny wypadek śmiertelny, ciężki, zdarzenie zagrażające bezpieczeństwu pracy górników i bezpieczeństwu powszechnemu na powierzchni są natychmiast wnikliwie badane, wnioski przekazane właściwym adresatom, a odpowiedzialni za zaistniałą sytuację poddawani sankcjom, do jakich urząd jest uprawniony. Jest to stała, zawsze przestrzegana praktyka pracy Wyższego - i okręgowych urzędów górniczych. Z dokumentacją dochodzenia "ekspert" mógłby się zapoznać zarówno w WUG, jak i każdym okręgowym urzędzie.

Druga kwestia, poruszona przez autora, ukrywanie i niezgłaszanie do urzędów wszystkich wypadków lekkich przy pracy, lecz kwalifikowanie ich w zakładzie jako wypadków w drodze do/z pracy jest jeszcze jednym dowodem dyletanctwa autora. Wystarczy przeczytać odpowiednie akty prawne określające jasno zakres uprawnień nadzoru górniczego. Ponadto od nowego roku weszły w życie nowe regulacje prawne, które sprawiają, że poszkodowanemu nie opłaca się już ukrywać prawdy o wypadku.

Państwową Inspekcję Pracy autor tekstu darzy wyraźną sympatią. My także, co więcej, mamy na to dowody, ściśle z nią współpracując, np. podczas kontroli o charakterze profilatycznym, jak i przy dochodzeniu przyczyn niebezpiecznych zdarzeń, mamy też z PIP od kilku lat umowę o współpracy. Wrzucanie PIP naszych zadań byłoby iście niedźwiedzią przysługą. A swoją drogą chętnie dowiedziałabym się kto i w jaki sposób mierzył w górnictwie szacunek do PIP i WUG, skoro M. Sekunda stwierdza autorytatywnie, że PIP "cieszy się również w górnictwie większym szacunkiem".

Na koniec przytoczę jeszcze jeden cytat z tekstu "eksperta": "O tym, że w przemyśle górniczym są wypadki śmiertelne, opinia publiczna jest, jak w żadnym innym przypadku, informowana na bieżąco". I to akurat jest prawda, dodam tylko, że opinia publiczna dowiaduje się o wypadkach ze środków masowego przekazu, które to nie przez krasnoludki, lecz właśnie przez nas są informowane na bieżąco. Uważamy bowiem, że prawdziwa, rzetelna informacja ma nieocenioną wartość i może oddziaływać prewencyjnie na bezpieczeństwo pracy w górnictwie.

Danuta Olejniczak-Milian
Rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58361956