ATEST Ochrona Pracy

28 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

O wyborze kandydatów decyduje matematyka

Szanowny Panie Redaktorze

Zmuszony jestem zabrać głos jako niemalże etatowy członek komisji przyznającej Nagrody im. Krahelskiej. Nagroda ta jest uważana przez bardzo wielu pracujących w dziedzinie bhp jako najwyższe wyróżnienie - znacznie wyżej cenione niż np. Odznaka za Zasługi dla Ochrony Pracy, którą otrzymało pewnie kilka tysięcy osób (również przyznawana przez GIP). Traktowana jest jako ukoronowanie działalności, stąd otrzymują ją ludzie z bardzo długim stażem pracy (oczywiście zdarzają się wyjątki).

Nie mam pojęcia, jak doliczył się Pan aż 22 związkowców - mnie wychodzi 13-14. Komisja ściśle przestrzega zasady, aby wśród nagrodzonych nie było więcej niż 2 przedstawicieli pracowników (SIP-owców lub działaczy ZZ). W latach 1989 i 1991 w ogóle nie było przedstawicieli pracowników wśród nagrodzonych. Związki zawodowe nie są silnie reprezentowane w komisji - na 8-9 członków komisji jest 1 przedstawiciel OPZZ i 1 - "S". Oczywiście każdy z nas foruje swoich kandydatów (a właściwie swojego). Komisja stara się wyważać proporcje pomiędzy przedstawicielami różnych profesji; obowiązkowo wśród laureatów powinien znaleźć się przynajmniej jeden przedstawiciel nauki, związkowiec (SIP-owiec), bhp-owiec (lub pracodawca), urzędnik państwowy (w tym inspektor PIP). Wiele zależy od liczby nadesłanych kandydatur - niekiedy jest więcej przedstawicieli danej profesji, a także od jakości prezentowanych materiałów, rekomendujących te kandydatury. Komisja otrzymuje do rozpatrzenia od 25 do 35 kandydatur różnych instytucji o bardzo różnej jakości (od szalenie lakonicznych, kilkunastozdaniowych po bogatą dokumentację z wycinkami prasowymi). Ze względów czysto psychologicznych bardzo dobre wrażenie robi na członkach komisji kandydatura poparta obszerną dokumentacją. W ostateczności o wyborze kandydatów decyduje matematyka: suma punktów otrzymanych od poszczególnych członków komisji. Jednak ostateczna decyzja należy do Głównego Inspektora Pracy.

Mam inne zdanie (niespecjalnie przychylne) na temat panów Laskowskiego i Szymańskiego. Nagrody nie musieli przeforsowywać w Sejmie, ponieważ funkcjonuje ona na podstawie zarządzenia Głównego Inspektora Pracy (a nie ustawy czy zarządzenia Marszałka Sejmu).

Ireneusz Wiszowaty

Nazywajmy rzeczy po imieniu

Szanowny Panie Ireneuszu

Dziękuję za zainteresowanie moją publikacją i chcę sprostować nieścisłości. Ma Pan rację i zarazem Pan tej racji nie ma. Czy to możliwe? - spytają czytelnicy. Otóż jak najbardziej. Różnica bierze się z odmiennych punktów widzenia - Pan mianowicie wierzy w pisane, a mnie zadowala dopiero poznanie osobiste spraw i ludzi. Ma Pan rację, jeśli przyjąć charakterystyki znajdujące się przy wykazie wyróżnionych, ale tylko wtedy. Idźmy po kolei. Pisze Pan, że w latach 1989-1991 w ogóle nie było przedstawicieli pracowników. Tymczasem wśród wyróżnionych znajduję "starszego mistrza rehabilitacji zawodowej w Zakładach Azotowych - Kędzierzyn-Koźle". Znam go osobiście od lat co najmniej 25, był poprzednio wyróżniany jako najlepszy ZSIP przez całe dziesięciolecia. Przed kilku laty w Sejmie dostawał także jako ZSIP nagrodę "Najaktywniejszego ZSIP". Poprzednio był etatowym społecznym inspektorem, teraz etatowo pełni funkcję inną, ale też związaną z bhp. I chwała Bogu, że tak się dzieje, wykorzystuje swoją wiedzę i kontakty dla dobra ludzi. Wyniki moich wyliczeń nie są zarzutem, ale próbą wyceny proporcji w nagradzaniu poszczególnych środowisk. Weźmy profesora z Bielska, który swojego czasu pełnił funkcje związkowe - był ZSIP-em, a nawet wiceprzewodniczącym Związku Zawodowego Włókniarzy. Znów odczytuję, że bardziej jednak doceniono zasługi związkowe niż dorobek naukowy.

W latach 2001-2002 rocznie przyznawano nagrody co najmniej trzem związkowcom - jak to liczyłem? Patrzę na wykaz, czytam "doradca Ministra Pracy i Polityki Społecznej", a wiem, że ta osoba była przez blisko dwadzieścia lat aktywnym i etatowym pracownikiem regionu związkowego.

Czytam "nadinspektor w OIP" i wiem, że z wyjątkiem edycji pierwszej nie przyznano nagrody inspektorom poniżej okręgowych. Obydwaj nagrodzeni pełnili za to funkcję szefów ogólnopolskich organizacji związkowych w PIP. I znów nie mam tego za złe, wprost przeciwnie, ale twierdzę, że wyróżnienia dostali za wybitne zasługi związkowe, a nie dorobek inspektorski - itp. itd. Nazywajmy rzeczy po imieniu.

Kreślę się z szacunkiem

Jerzy Knyziak


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58069412