ATEST Ochrona Pracy

24 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Samobiczowanie zostawmy innym

Czytając ATEST, mam momentami wrażenie, że to służba bhp jest odpowiedzialna za dalszy pomyślny rozwój naszej ojczyzny. (...)

Wiele cennych uwag zgłaszanych jest pod adresem behapowców, którzy niezbyt gorliwie przykładają się do wykonywania swoich obowiązków. Pojawiają się postulaty karania, małej zapłaty za marnie wykonywaną pracę itp. Zdziwienie budzi fakt, że postulaty te zgłaszają ludzie, którzy tworzą to środowisko.

Jestem uważnym czytelnikiem prasy, ale jak dotąd nie spotkałem się z artykułem, w którym przedstawiciele środowiska prokuratorów, sędziów, lekarzy i posłów, ludzi zatrudnionych w organach rządowych, prezesów spółek, itd., stwierdziliby, że pracują mało efektywnie, za dużo zarabiają i w związku z tym należy dokonać przeglądu w swoim środowisku. A najlepiej uczynić to w oparciu o opracowany i uchwalony Kodeks etyki. (...)

Za praprzyczynę złych efektów pracy behapowców uważam działanie w pojedynkę. Wielu z nas nie potrafi podnieść wysoko poprzeczki, zmobilizować się do wydajnej i zaangażowanej pracy. Wielu nie zdawało sobie sprawy, że dobry behapowiec to taki, który permanentnie uzupełnia swoją wiedzę, jest otwarty na nowości itd. Z moich obserwacji wynika, że wielu kolegów nie potrafi lub wręcz nie chce pracować w kolektywie, kształcić swych następców. Wielu uważa, że podstawowe narzędzie ich pracy, to karanie i nakazowy system zarządzania. (...)

Zapisałem się do stowarzyszenia, sądząc, że właśnie tam będzie miejsce na wymianę poglądów, wzbogacanie swych umiejętności, twórcze dyskusje. Niestety, bardzo szybko się rozczarowałem. (...)

Zatem, czy pracując jednoosobowo ma się możliwość doskonalenia? Myślę, że tak. Wymóg taki narzuca system zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy, zgodny z PN-N-18001. Proszę jednakże pamiętać, że całość systemów zarządzania nie jest obligatoryjna. Po początkowym wspaniałym trendzie zauważam, a posiadam uprawnienia audytora wewnętrznego, mniejsze zainteresowanie otrzymaniem znaków jakości. Spowodowane to jest m.in. kosztami i faktem, że procedury muszą być stosowane, podczas gdy wielu kierowników nadal chce pracować zgodnie z zasadą "jakoś to będzie". Nie bez znaczenia było przekonanie, że posiadanie certyfikatów stanowi nieograniczoną możliwość w uzyskiwaniu kontraktów i można będzie nadal działać, jak w minionym okresie, a zleceniodawcy będą walić drzwiami i oknami, prosząc się o przyjęcie zamówień.

Kolejny sposób dobrego wykonywania obowiązków przez behapowców to porządna kontrola firmy przeprowadzona przez inspektora PIP. Wbrew pozorom jest to wspaniała okazja do nauczenia się od inspektora wielu rzeczy. (...)

Sądzę, że dużą pomocą dla nas, behapowców, mogłoby być rozporządzenie Rady Ministrów (Dz.U. z 1997 r., nr 109, poz. 704) w sprawie służby bezpieczeństwa i higieny pracy. Mam na myśli jego nowelizację pod kątem wprowadzenia zapisów, z których każdy potrafi wprost odczytać, co jest od niego wymagane, i każdy (nawet referent z działu kadr) potrafi udokumentować złą pracę i wystawić merytoryczną ocenę.

Obecne zapisy są na wysokim poziomie abstrakcji. Byłem np. świadkiem wstrzymania odbioru instalacji Wytwórni Amoniaku Puławy II, gdy uczestniczący w komisji odbiorowej szef służby bhp zażądał podniesienia do góry reformera o wadze kilkuset ton, gdyż nie mógł przejść pod nim wyprostowany pracownik. Tyle że wchodzenie tam nie było konieczne. Albo udział w ocenie dokumentacji: sam dokonałem wpisu do dziennika budowy firmy, podając wymiary fundamentu bez podania jednostek. Zapytany - ile tego betonu wyjdzie, powiedziałem: 4 wiaderka. Padła odpowiedź, że raczej pełna gruszka, bo w budownictwie wymiar niemianowany to centymetry, a nie mm jak w pozostałych działach. Tego typu przykładów można jeszcze wiele podać.

Uważam, że powinniśmy wspólnymi siłami i w prosty sposób spisać, co każdy behapowiec musi bezwzględnie umieć i wykonywać. Nie nazywałbym tego Kodeksem etyki, ale instrukcją stanowiskową dla osób zatrudnionych na stanowiskach inspektorów, specjalistów bhp. (...)

Nie róbmy niczego, co nie należy do nas, samobiczowanie zostawmy tym, którym to sprawia przyjemność.

Krzysztof M. Choćba

Dodaj swój komentarz


stary behapowiec: "Samobiczowanie zostawmy innym" - w 90% zgadzam się z autorem tego artykułu. Na behapowców dyrektorzy by nałożyli obowiązków jak na choinkę, bo "oni" nie mają wiele roboty. Ostatnie lata pokazały jednak, że wiele przepisów się zmieniło, w związku z czym musi być inne podejście do spraw bhp, szczególnie w zakładach, gdzie występuje znaczne ryzyko (narażenia chemiczne, biologiczne, fizyczne). Behapowiec musi podnosić swoją wiedzę i umiejętności. Uważam, że w tej materii powinna dokonać się "rewolucja". Behapowcy nie powinny być na etatach zakładów pracy! Takie służby powinny być zorganizowane bądź przez władze miasta lub gminy albo przez oddziały ZUS. Behapowiec powinien być jedynie oddelegowany do pracy w takim zakładzie a zakład by płacił za jego pracę władzom miasta lub ZUS-owi (w zależności np. od ilości pracowników, wielkości zagrożeń itp.). Służby bhp powinny być wieloosobowe, szkolone przez inspektorów PIP (np. co 3-5 lat). Ich zalecenia miałyby taką rangę jak nakazy PIP! Behapowcy też oczekują godziwej zapłaty a nie ochłapów. Dyrektorzy nie mieliby takiego wpływu na behapowców. Oczywiście jest to mój "gorący" pomysł, nad którym należałoby popracować, poprawić, udoskonalić. Obecnie oczekuje się, że za 1200 zł. wynagrodzenia na rękę behapowiec ma być alfą i omegą, robić w zakładzie wszelkie szkolenia, opracowywać ocenę ryzyka zawodowego, opracowywać instrukcje, pilnować badań profilaktycznych, wydawać odzież i obuwie, opracowywać i wdrażać instrukcje p.pożarowe, plany ewakuacyjne, prowadzić sprawy obrony cywilnej i zarządzania kryzysowego oraz wykonywać wszelkie inne polecenia dyrektora!!! Do tego ma stale podnosić swoją wiedzę! stary behapowiec (2007-09-06)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2004

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58479831