ATEST Ochrona Pracy

19 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Kto w wojsku słyszał o bhp?

W ATEŚCIE nr 7/2004 przeczytałem cykl artykułów i wywiadów dotyczących warunków pracy i służby w policji. Zaniepokojony złymi wiadomościami napływającymi z zagranicy pragnę zwrócić uwagę na stan bhp w wojsku.

Ile w naszej armii rocznie zdarza się wypadków w związku ze służbą? Ilu ludzi ginie, zostaje kalekami, ponosi uszczerbek na zdrowiu? Jaka jest skala świadczeń z tego tytułu? Czyje są to pieniądze i ile ich jest?

Kodeks pracy i inne akty prawne zdominowane są naczelną wartością, jaką jest człowiek, jego życie i zdrowie. Artykuł 66 Konstytucji stanowi, iż "każdy ma prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy". Zatem każdy pracodawca musi takie warunki zapewnić. A w wojsku?!

Stan wiedzy o bhp dowódców, szefów, komendantów i innych kierowników instytucji wojskowych jest żenująco niski. Obowiązkowe w cywilnych przedsiębiorstwach i instytucjach szkolenia bhp pracodawców i osób kierujących pracownikami, w wojsku prowadzone są dla nielicznych. Wiedza niejednego przełożonego kończy się na rozszyfrowaniu skrótu bhp i konkluzji: "żeby się tylko nic nie stało". Żołnierze najczęściej ulegają wypadkom, wykonując rozkazy przełożonych. Jak ktoś zlecający i nadzorujący pracę może to czynić, mając znikomą świadomość odpowiedzialności? Za stan bezpieczeństwa w jednostce odpowiada dowódca. Najczęściej stara się on wypadki ukryć lub odpowiedzialność scedować na inspektora bhp i jego rozliczać za dużą wypadkowość. Dowódcy w małym stopniu są zainteresowani zmniejszeniem liczby wypadków, głównie dlatego, iż to nie oni płacą wszelkiego rodzaju świadczenia z tego tytułu. Analiza wypadkowości na szczeblu Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego (bezpośredniego płatnika świadczeń) jest zbyt słabym bodźcem, by spowodować większe zaangażowanie w dziedzinie prewencji wypadkowej.

Doświadczenie uczy, że najczęściej wskazywanymi przyczynami wypadków są przyczyny ludzkie, czyli niewłaściwe, samowolne zachowanie się i niewłaściwe posługiwanie się czynnikiem materialnym lub jego niewłaściwa eksploatacja. Badając okoliczności tych wypadków, stwierdzamy jednak, że pośrednio uczestniczyli w nich przełożeni wszystkich szczebli dowodzenia - od dowódcy drużyny zaczynając, na dowódcy jednostki wojskowej kończąc.

Rocznie szkoli się w dziedzinie bhp ledwie kilkudziesięciu dowódców wszelkiego szczebla. W zasadzie jedynie oni mogą rzetelnie realizować zadania i dbać o swoich podwładnych. A z jaką rzetelnością wykonują zadania służbowe wszyscy pozostali żołnierze na dowódczych stanowiskach?

Ranga służby bhp w wojsku jest nijaka, Już sama podległość tej służby budzi wiele sprzeczności. Przepisy stanowią jednoznacznie, iż służba bhp podlega bezpośrednio pracodawcy, ale czy o tym wiedzą panowie oficerowie ustalający etaty i podległości służbowe?

Kiedy żołnierz nie sprawdził się w dowodzeniu czy w innej komórce organizacyjnej, to zostawał behapowcem, bo to jakoś tak z boku i nikomu nie wadzi. Czasy się zmieniły - mniemanie pozostało.

Behapowcy w wojsku faktycznie podnoszą swoje kwalifikacje na kursach, studiach podyplomowych, wymieniają poglądy na konferencjach, opracowują instrukcje, poradniki, kompendia wiedzy bhp - bez zrozumienia przełożonych.

Niewiedza przełożonych spowodowała, że od przeszło roku po raz kolejny nie fachowiec, lecz kadrowiec został przełożonym merytorycznym służby bhp w naszej armii (głównym specjalistą) - bez żadnego doświadczenia, bez uprawnień, ale za to z układu i o wyższym uposażeniu.

Kolejny przykład na "docenianie" bhp, to fakt, iż tylko w wojsku można się spotkać z "zespołem" jednoosobowym. Na przykład przy badaniu przyczyn i okoliczności wypadków innych niż śmiertelne, ciężkie i zbiorowe. Informacja o ryzyku utraty zdrowia, wiążącym się z wykonywaniem czynności zawodowych, oraz o zasadach ochrony przed zagrożeniami w środowisku pracy powinna być przekazana przez pracodawcę (dowódcę, szefa, komendanta) każdemu pracownikowi, również żołnierzowi. Aby móc to wykonać, pracodawca powinien umieć to ryzyko zdefiniować i właściwie ocenić. A w wojsku nawet nie próbuje się tego robić. Kto słyszał o wdrażaniu norm ISO czy o systemach zarządzania bezpieczeństwem w jednostkach wojskowych? W Polsce to już prawie standard, w wojsku w powijakach.

Mankamentem w dziedzinie bhp jest również słaby system kontroli. Kontrole zewnętrzne prowadzone przez inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy, oprócz zwyczajowego już przymrużenia oka, ograniczają się do przedstawienia niedociągnięć, a sporadycznie kończą się karami dla dowódców.

Kolejna dziedzina, ściśle związana z bhp, to ergonomia. Ergonomia, bez której świat nie może się obejść, jest dziedziną obcą w wojsku. Potencjał oficerów kończących ten kierunek studiów cywilnych jest zupełnie niewykorzystany. Bo kto w wojsku słyszał o kierunkach, zaletach, korzyściach płynących z zastosowań ergonomii?

Panowie przełożeni oficerowie, otwórzcie się na wiedzę, na nowe uwarunkowania, na celowe i świadome działanie. Twórzcie, czytajcie i prawidłowo interpretujcie akty prawne.

Oszczędzając życie i zdrowie podwładnych - poza wymiarem moralnym - oszczędzacie nasze pieniądze.

(Imię i nazwisko do wiadomości redakcji.)

Dodaj swój komentarz


bhpowiec: pracuję w wojsku jako bhpowiec stan bhp jest tragiczny jestem pracownikiem cywilnym (2005-10-02)

TREP: A czy ktoś z ręką na sercu przeprowadził jakiekolwiek badania na jakie zagrożenia są żołnierze.Nikogo to nie interesuje dopuki jest ok. Spotkałem się z komentarzem pana profesora robiącego doktorat że np. pomiar natężenia hałasu na lotnisku jest nie wskazany ponieważ mógłby mu uszkodzić sprzęt pomiarowy nie wsominając zagrożeń związanych z napromieniowaniem, nie tylko stacji radiolokacyjnych lecz i uzbrojeniem w którym Rosjanie zastosowali materiały radioaktywne i wielu innych jak smary paliwo, słońce ,deszcz itd.Lecz armia uważa że człowiek mimo to po powinien służyć ku chwale ojczyzny bez żadnego marudzenia i jakielkolwiek rekompensaty a jeżeli już to minimalnej. (2005-12-16)

sew: w wojsku nie można mówić o BHP, bo kto prowadzi zajęcia na ten temat z żołnnierzami zasadniczej służby? na to pytanie jest prosta odpowiedź d-cy drużyn, plutonów którzy najczęściej nie mogą nic powiedzieć bo nie przeszli odpowiedniego szkolenia. A tym stanem nikt się nie interwsuje. (2006-02-09)

kgb233: bhp w wojsku buhahahahaha niezly kawal (2006-03-11)

olo: Ergonomia w wojsku? Śmiech! A kadry wykształconej w tym kierunku sporo. (2009-03-14)

Maciej Ś.: Wdrażanie (jak pisze anonimowy autor arykułu) norm ISO i systemów zarządzania bhp to w Polsce "prawie standard"? - bez przesady. To spotykane, ale wcale nie powszechne przykłady, a ich cel i skutek stosowania w praktyce dalece odbiega od pierwotnej ich intencji. Żołnierz to służba, a jeśli nawet zawód, to zawód znacznie podwyższonego ryzyka. Żołnierz jest wyposażany w nietypowe środki ochrony indywidualnej (np.) - ochrony bezpośredniej:hełm bojowy i maskę przeciwgazową, i pośredniej: polowy mundur we wzorze i kolorze maskującym i broń osobistą. Jeśli idzie o ergonomię, to chyba w żadnej dziedzinie nie jest ona tak wyspecjalizowana, jak w wojsku, a przede wszystkim w sprzęcie wojskowym, w którym wszystkie "wihajstry" rozmieszczone są w optymalnym zasięgu operatora (czołgi, samoloty, karbiny itp.). Również procedury są maksymaslnie wyspecjalizowane i wprowadzane do wykonywania systemem komend wymagających sekwencyjnego wykonywania określonych ruchów. Tego nie ma "w cywilu" i trzeba umieć to zauważyć. Zupełnie odrębnym zagadnieniem w wojsku są pracownicy wojska (tak formanie nazywani od czasów Józefa Piłsudskiego), a powszechnie, i nieformalnie nazywani pracownikami cywilnymi. Ich (jak również ich pracodawcę w tej relacji) obowiązuje prawo pracy - bez wyjątków. Cywile - pracownicy wojska jako behapowcy gubią się w specyfice wojskowej, bo nie mogą jej zrozumieć, żołnierze behapowcy natomiast gubią się w nieznanym im świecie praw obywatelskich dotyczących pracowników wojska (cywilnych). Te dwa światy żyją w pozornej symbiozie, i to jest problem (problem pozorów). Wysmukła struktura pionowa podległości w hierarchi wojskowej, z tzw. drogą służbową, czyli drylem podległości, również nie sprzyja wymianie otwartych myśli. I tego nie da się zmienić, bo tego nie należy zmieniać. Armię (żołnierzy i cywili) należy humanizować, ale w potrzebie żółnierz ma być specjalistą od ....destrukcji. I może ta druga natura dominuje nad "duchem armii"??? (2009-03-15)

Yenn: Mineło wiele czasu od tego artykułu i na szczęściw wiele w tm zakresie się zmieniło na korzyść. a bhp cywile żyją w symbiozie z bhp żołnierzam. (2009-12-01)

hh: ng (2011-03-18)

aaa: potwierdzam (2011-11-09)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2005

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58364951