ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Uwagi dr. Szozdy do artykułu dr. Krasuckiego

Doktor P. Krasucki w nr. 7/06 ATESTU pisze, że to artykuły M. Majki i mój (opublikowane w ATEŚCIE nr 3/06 i 5/06) sprowokowały go do napisania artykułu (...). Mój list nie jest krytyką czegokolwiek lub kogokolwiek - uważam jednak, że należy reagować na wszystko, co stawia w niekorzystnym świetle problematykę medycyny pracy (...).

Co do różnicowania zakresu badań w zależności od wieku - jest to problem złożony. W przypadku pracy na wysokości, granicą jest ukończenie 50 lat. Natomiast przy narażeniu na inne czynniki wiek nie ma znaczenia. Tak więc nie trzeba niczego zmieniać w zasadach - należy je realizować.

Co do przywołanych wyników badań cholesterolu, trójglicerydów i glikemii - nie są to badania obligatoryjne dla wszystkich i wynikające same z siebie z narażenia na konkretne czynniki. Co prawda w niektórych określonych przypadkach wskazane jest ich wykonywanie, ale są to przypadki uzasadnione. W ubiegłym roku w kierowanej przeze mnie przychodni dzięki wykonywaniu badań poziomu glikemii wykryto kilkadziesiąt nowych przypadków cukrzycy, w tym u ludzi stosunkowo młodych.

Natomiast co do możliwości zapoznania się z warunkami pracy, każdy lekarz ma taką możliwość - nie ma jednak często na to ani ochoty, ani czasu. "Wizytacje" nie są obligatoryjne; lekarz, chcąc zapoznać się z warunkami pracy, musiałby czynić to niejako w czynie społecznym, ale bywa, że sam lekarz nie rozumie konieczności zapoznania się z warunkami pracy podopiecznych.

Jeżeli chodzi o możliwości dokonywania wizytacji wszystkich zakładów pracy objętych opieką, nawet przez duży ZOZ (nie tylko niepubliczny, ale także publiczny), jest to możliwe - wystarczy zastrzec to w umowie i dokonać wizytacji przed rozpoczęciem sprawowania opieki, a później okresowo.

Wielu pracodawców nie zdaje sobie sprawy, że wiedza o warunkach pracy może przyczynić się do poprawy opieki profilaktycznej, a także obniżenia jej kosztów (można np. uniknąć konieczności wykonywania części niepotrzebnych badań).

Autor odwołuje się do idei (lub problemu) zintegrowanej opieki profilaktycznej (bhp + lekarz sprawujący opiekę profilaktyczną). Tak jest w wielu krajach i częściowo było u nas w dobie funkcjonowania przemysłowej służby zdrowia z przychodniami przyzakładowymi i międzyzakładowymi, przy czym, jak wiele rzeczy w poprzednim ustroju, zostało to wypaczone (...).

Co do propozycji "metryk" stanowisk pracy, jest to niestety (moim zdaniem) niemożliwe, ponieważ na określonym w nazwie stanowisku mogą występować różne zagrożenia wynikające z indywidualizacji narażenia. Ujmuje to załącznik do rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej (DzU nr 69, poz. 332) z 30 maja 1996 r. - i stąd właśnie nie wystarczy na skierowaniu podać nazwy stanowiska pracy, ale konieczne jest określenie zagrożeń i narażeń z nim związanych, a także sposobu wykonywania pracy, pomijając drobny z pozoru fakt, że lekarz powinien mieć wyobrażenie na czym dana praca w danym zakładzie po prostu polega.

Z moich osobistych doświadczeń wynika, że wskazane byłoby, aby lekarz wykonujący badania profilaktyczne posiadał także wiedzę o tym, jaką wiedzą dysponuje inspektor bhp - co niewątpliwie ułatwiłoby wzajemne kontakty. Dlatego też uzyskałem w tym roku tytuł technika bhp. (...)

Dyskusje na tematy omawiane w artykule dr. Krasuckiego są niezbędne. Gdyby jeszcze decydenci wyciągali z nich wnioski (ale nie typu "problem - zlikwidować") i chcieli zasięgać porad fachowców praktyków - byłoby to rozwiązanie wręcz idealne.

dr Ryszard Szozda

Dodaj swój komentarz


R.Czaplikowski.: Panie R. Szozda : Pan Kraucki dokładnie zna pozoranctwo dot. BHP -w tym i sprawy badań - od 1990r. w III R P to pozoranctwo do sześcianu , przekonałem pana Krasuckiego już w 1997r. - do dziś jesteśmy w kontakcie. Bo BHP to dziś pieniądze (... ) a marketing uuprzemycany jst i w prasie BHP-owskiej. (2006-11-15)

Re: Stereotyp jest silniejszy od rzeczywistego problemu. Wszystko co złe dla zdrowia pracownika dzieje się u pracodawcy. Jeżeli pracownik " po godzinach " zajmuje się rekodziełem zwiazanym z narażeniem na czynniki chemiczne to podobno jest to jego sprawa. Jeśli jednak pojawi sie podejrzenie choroby, to kontrolujacy szukaja przyczyny jedynie u pracodawcy. I jeżeli na półce w magazynie znajdą prawdopodobna zródło choroby, to szczęście Ich nie ma granic. Można szybciutko sprawę zakończyć. I na nic zdaja się wszelkie reguły braku narażenia u tegi pracodawcy. Inna sprawa to działanie na wszelki wypadek, ze względu na brak jednoznaczych reguł, lub reguł się wykluczająch. Modne obecnie zagrożenie bilogiczne. Trzeba bakterie występujące w przyrodzie usegregować na terenie pracodawcy. To tak jak z widoczna strona księżyca, szuka się tam gdzie jest jasno. Natomiast inne zagrożenia pomija sie całkowicie. Przykład ? Badania sanitarne, nosicielstwo, podstawy higieny, umywalki , próbki żywności itp. A w agroturystyce , która gości i żywi nie trzeba nic. Ani badań gospodyni, ani dopuszczeń i etcetera, ani próbek nic. Ale niestety prawo jest wiec tylko dla wybranych - czytaj pracodawców. Bo poza ich zakładami jest raj, (2006-11-16)

JAK: Ja myślę, że prawo jest dla wszystkich. Prawo pracy dla uczestników stosunku pracy a prawo cywilne dodatkowo dla pozostałych. Najważniejsze w stosowaniu prawa jest świadomość tego prawa u wszystkich a takiej niestety wiekszość ludzi nie ma!!!! Wszechstronna edukacja i jeszcze raz edukacja! Że trzeba się edukować z życia (czytaj także z prawa poczynając od KONSTYTUCJI), trzeba uczyć w szkołach a nawet w przedszkolach! STETY! (2006-11-16)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2006

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58393800