Czy mnie jeszcze pamiętacie
Szanowny Panie Redaktorze
Ja, zapomniany Wacław Gudalewicz, pomysłodawca, założyciel i pierwszy prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP mam bardzo dużo materiałów o początkach istnienia służby bhp w naszym kraju oraz o początkowej fazie tworzenia OSPSBHP i prezesowaniu, a także wiele ciekawych materiałów faktograficznych z tej dziedziny. W związku z powyższym pytam, czy szanowny Pan Redaktor byłby zainteresowany publikowaniem tych materiałów na łamach ATESTU?
Dzwoniłem onego czasu do szkoły w Radomiu, kształcącej pracowników służby bhp, i zaproponowałem temat pracy dyplomowej - "Geneza i rozwój służby bhp w naszym kraju". Niestety temat ten nikogo nie zainteresował.
Wacław Gudalewicz
Szanowny Panie Wacławie
Słowa na wstępie listu traktuję jako kokieterię. Pamiętam także, o czym skromnie nie wspomniał Pan, działalność związaną z powołaniem i kierowaniem przez Pana Związkiem Zawodowym Inżynierów i Techników BHP. Nie muszę dodawać, że interesują nas dokumenty związane z działalnością stowarzyszenia i związku, w szczególności związane z powstaniem tych organizacji i ważniejszymi wydarzeniami - takimi, jak zjazdy, apele, wystąpienia. Specjalnie interesują nas dokumenty dotyczące nieudanych prób zarejestrowania Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Służby BHP w Zielonej Górze - pamięta Pan spotkanie grupy założycielskiej w Karpaczu z lat 80.? Zależy nam jednak na wstępnej selekcji dokumentów - mamy ograniczone możliwości ich skanowania.
I uwaga, którą, pozwoli Pan, kierujemy również do wszystkich Czytelników - zależy nam - w miarę możliwości - na dokumentach w wersji cyfrowej, a zatem zeskanowanych. Zwiększyłoby to możliwości ich umieszczania w ekspozycji naszego MUZEUM WIRTUALNEGO OCHRONY PRACY.
Życzę wielu sił w niezmordowanej działalności na rzecz bezpieczeństwa pracy i wzbogacenia zbiorów naszego wspólnego muzeum.
Jerzy Knyziak
Dodaj swój komentarz
Wacław Gudalewicz: O, tak mam, mam takowe materiały, gdyż od samego począku je gromadziłem. Onegdyś śp. Tadeusz Stanek powiedział mi, że gromadź materiały i umówimy się w Ciechocinku, bo tam jest spokojna miejscowość i wspólnie napiszemy ksiązkę o początkach tworzenia stowarzyszenia behapowców w Polsce - no i tak leżą i leżą, aż zbutwieją, a ja razem z nimi. A jakże Panie Rerdaktorze bym zapomniał np. scysje z niegdyśejszym Nuzbekiem, a potem początki zgromadzenia behapowców w Zielonej Górze oraz nasze częste spotkania Panie Redaktorze na Pięknej w Warszwie. Oddalięś się Pan, Panie Rredaktorze Knyziak, ale okazja się nadarzy. Pozdrawiam (2008-02-09)
mirek: Panie Gudalewicz - to ostatnie zdanie - jak czytać ??? Czołem. (2008-02-26)
Dodaj swój komentarz
|