ATEST Ochrona Pracy

28 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

"Oceniać czy nie oceniać" - odpowiedź autorki

Bardzo dziękuję czytelnikom za listy i komentarze* do artykułu o ryzyku zawodowym pod prowokacyjnym tytułem "Oceniać czy nie oceniać". Głosy te świadczą, że w naszym kraju ocena ryzyka zawodowego - teoretycznie podstawowe narzędzie pracy dla wielu osób - nie pełni swojej roli.

Dokument "Ocena ryzyka zawodowego" jest najczęściej trzymany w szufladzie behapowca pod kluczem, a oświadczenia pracowników potwierdzające zapoznanie się z tym dokumentem - w ich teczkach osobowych. Tymczasem informacja o ryzyku i o zasadach ochrony przed zagrożeniami powinna służyć na co dzień jako "ściągawka bhp" przy procesie pracy, zarówno dla osób kierujących, jak i dla pracowników.

Według moich obserwacji, jedną z przyczyn braku wykorzystywania dokumentacji oceny ryzyka zawodowego jest nieznajomość lub niezrozumienie aktualnej treści całego §39 rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp. Treść tego paragrafu ulegała zmianie już trzykrotnie (!), a mimo to (według mojej opinii) nadal nie oddaje w sposób właściwy treści odpowiednich zapisów dyrektywy ramowej WE/389/89, podobnie jak treść art. 226 k.p. dotyczącego oceny ryzyka zawodowego. Ponadto zapisy te są zagmatwane i przez to niejasne.

W Polsce zbyt duży nacisk kładzie się na samą ocenę ryzyka, rozumianą jako przypisanie mu określonej wielkości, natomiast bagatelizowana jest zasadnicza część całego procesu oceny, czyli określenie zasad ochrony przed zagrożeniami, w szczególności dobór narzędzi, materiałów, metod i organizacji pracy oraz środków zapewniających odpowiedni poziom bezpieczeństwa pracowników. Wiele osób, w tym inspektorzy inspekcji pracy i sanitarnej, nie chcą wierzyć, gdy opowiadam, że w krajach zachodnich widziałam stanowiska pracy, na których ocenę ryzyka zawodowego sporządza się niemal codziennie, że może ona w ogóle nie zawierać określenia poziomu ryzyka, natomiast zawiera co najmniej trzy elementy: opis zagrożenia, osoby narażone oraz środki bezpieczeństwa. Czasem jest to tylko lista kontrolna z miejscem na konkluzję dotyczącą niezbędnych środków bezpieczeństwa. Takie szybkie sporządzenie pisemnej "oceny ryzyka" przed podjęciem pracy zmusza osobę organizującą pracę do przemyślenia procesu pracy pod kątem bezpieczeństwa.

Ze względu na twierdzenia zawarte w jednym z listów, wrócę jeszcze raz do problemu oceny ryzyka związanego z zagrożeniami, które zostały już wykluczone (z wysokim prawdopodobieństwem). Przypomnę, że zgodnie z §39 wspomnianego rozporządzenia, pracodawca ocenia ryzyko związane z zagrożeniami, które nie mogą być wykluczone. Nie wyklucza to informowania pracowników o tych zagrożeniach i środkach bezpieczeństwa, ale można to zrobić w dowolnej formie, np. w ramach instruktażu ogólnego lub stanowiskowego. Dokumentacja oceny ryzyka zawodowego na stanowisku administracyjno-biurowym może zawierać ogólną informację o zagrożeniu porażeniem prądem przy stosowaniu urządzeń elektrycznych oraz o zasadach bezpieczeństwa: przestrzeganiu instrukcji obsługi, zakazie używania sprzętu uszkodzonego, zakazie dokonywania napraw, zakazie samodzielnej zmiany położenia urządzenia itp. Natomiast przy obsłudze standardowego sprzętu biurowego nie ma potrzeby oceny ryzyka porażenia prądem ze skutkiem śmiertelnym przez przypisanie mu określonej wartości, jak np. ryzyko średnie. Informowanie pracownika administracyjno-biurowego o grożącej mu śmierci i o prawdopodobieństwie takiego zdarzenia naraża osobę przekazującą taką informację na śmieszność i lekceważenie przy innych poważnych sprawach.

Natomiast problem oceny ryzyka przy obsłudze maszyn jest całkowicie odmienny, ponieważ maszyny nie są urządzeniami codziennego użytku, a znajomość instrukcji obsługi danej maszyny nie jest tak oczywista, jak w przypadku sprzętu biurowego. Dlatego ocenę ryzyka nawet najlepiej zabezpieczonej maszyny trzeba sporządzić, a pracownika zapoznać z zasadami ochrony przed zagrożeniami. Zwracam uwagę, że nawet przy niektórych maszynach podświadomie robimy wyjątki i np. nie oceniamy ryzyka związanego z "obsługą maszyny" jaką jest samochód osobowy, ograniczając się do oceny ryzyka związanego z wypadkami drogowymi.Koniec

Małgorzata Majka

* Od redakcji: Artykuł M. Majki "Oceniać czy nie oceniać" opublikowaliśmy w ATEŚCIE 11/2010, natomiast listy i komentarze do niego w numerze 1/2011.

Dodaj swój komentarz


Maciej Ś.: "...ocenę ryzyka zawodowego sporządza się niemal codziennie..." - no to w porzo, ale....pisemne udokumentowanie, i do tego wg wymaganego przepisem wzoru, to już absurd, sztuka dla sztuki. Kogo stać na takie formalne dyrdymały? No, a jeśli nie ma "papieru" (kwitu), to przerąbane w razie wypadku i kontroli. Nie bardzo jednak wiadomo, "gdzie jest pies pogrzebany". Kolej rzeczy zatem jest taka: przedśmiertnie - pisemne udokumentowanie ryzyka, pośmiertnie - akt zgonu. Następcze działania prewencyjno-profilaktyczne - resocjalizacja winnego w zakładzie karnym. (2011-04-14)

Szef: Informuje, papir a/a, a pracownik musi ' norme wyrobic ", a nie zastanawiac sie, ze ryzyko tego i owego zabrania !. (2011-04-14)

nowy: Ocena ryzyka zawodowego jest wieloletnim procesem .Wymaga szeregu przygotowań, organizacyjnych, informacyjnych i szkoleniowych. Powinna być prowadzona z udziałem inżynierów, lekarzy przemysłowych,przedstawicieli , załogi ekspertów z zewnątrz firmy oraz wysoko wykwalifikowanych pracowników,służby bhp która powinna pilotować wszystkie poczynania. Należy pamiętać o dalszym kroku po zakończeniu okresowej oceny czyli o sporządzeniu programu naprawczego i jego kontroli w zakresie realizacji.Takie możliwości stwarza tylko system zarządzania bhp, ale nie każdemu pracodawcy zależy na jego wdrożeniu. W mojej firmie istnieje i funkcjonuje taki system, nie mamy więc problemów z "BHP". Kosztowało nas to sporo pracy i pieniędzy , bo aż zabrało na to czas - 8 lat. Pracowaliśmy głownie na udoskonaleniu metody ryzyka,jego kontroli koncentrując się na procesie technologicznym i związanym z nim zagrożeń wypadkowych i chorobowych i na skutecznych sposobach likwidacji takich zagrożeń. Ale się opłaciło. (2011-04-15)

KURA: Droga Pani też bylem na zachodzie pracując tam legalnie. Ryzyko zawodowe jest tam pod stałą kontrolą,czyli osoba kompetentna nim zarządza w ramach nadzoru bhp, codziennie sporządzając raport. Ale tam jest inna mentalność pracujących i nadzoru. Pracowałem na budowie.to najpierw było szkolenie bhp, potem egzamin sprawdzający, którego trzeba było zaliczyć. kto go nie zdał to zjazd do kraju. Podejście nadzoru budowy było takie: Bhp, bhp,bhp i dopiero praca. U nas jest w kraju odwrotne. Praca, praca, a bhp naucz się sam lub podpisz kwity. O czym my tu mówimy. (2011-04-15)

111: PIP i ROP - do LIKWIDACJI ! (2011-04-16)

majster: Szanowna Pani jak na wielkiej budowie można się zajmować codziennie sporządzaniem ryzyka zawodowego, jak pracuje ponad 70 różnych wykonawców i podwykonawców robót, zatrudniajacych ponad 2000 pracowników w różnych zawodach. To jest po prostu gruba przesada. Owszem potrzebna jest kontrola ryzyka, ale ważniejsze są środki na cele bhp związane z realizacją dużej inwestycji, których w naszych warunkach krajowych zawsze brakowalo i brakuje, ze względu na szukanie oszczędności w budżecie budowy nieżadko kosztem bhp. I tu jest pies pogrzebany. Pod tym względem dużo nam brakuje do państw zachodu i duża nas przepaść w dalszym ciągu dzieli. (2011-04-18)

PP: Ryzyko zawodowe, o czym my mówimy, jeżeli "gotowca" mozna kupić na allegro, bądz ściągnąc za darmo na chomikuj pl. To jest "tragedia". Inspektorzy pracy czasami wogóle nie zwracają uwagi czy taki dokuent jest opracowany. Bo sami opracować go nie potrafią. O tym czy ORZ powinno byćobligatoryjne powinien decydować chartker wykonywanej pracy, oraz możliwośc wystapienia czynników szkodliwych w zakładzie pracy. Po co ORZ na stanowiskach administracyjo-biurowych???????? (2011-05-17)

Maciej Ś.: Z definicji RZ wynika wprost, że nie o czynniki tu idzie, ale o zagrożenia (realne i potencjalne). Z paragrafu 31. wiadomego rozporządzenia wynika zaś jasno, że ocena RZ obowiązuje przy zagrożeniach, których nie można uniknąć. Wówczas bowiem pojawia się ryzyko, i należy opracować, a następnie podjąć działania zapobiegawcze (następcze), lub - korekcyjne (natychmiastowe), ograniczające lub eliminujące zagrożenie, a tym samym - ryzyko. Cała reszta, to zwyczajny "kit". (2011-05-17)

Maciej Ś.: Errata - paragraf 39 (błędnie wpisałem 31.) (2011-05-17)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2011

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58070384