ATEST Ochrona Pracy

29 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Badanie "zakładowym" alkomatem powinno być dopuszczalne

Przeczytałem z uwagą artykuł dr. Piotra Węża w ATEŚCIE 10/2019 pt. "Alkomat kontra RODO, czyli o problemach badania stanu trzeźwości pracowników w świetle przepisów o ochronie danych osobowych", w którym autor stwierdza kategorycznie, że dokonywane przez pracodawcę lub jego służby kontrole trzeźwości pracowników (przy użyciu "zakładowego" alkomatu) były i nadal są nielegalne.

Art. 66 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, że "każdy ma prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy". Współpracownicy osoby nietrzeźwej, którzy są potencjalnie narażeni na wypadki spowodowane nieakceptowalnym stanem fizjologiczno-psychologicznym kolegi, nie są w żaden sposób wyłączeni z przywołanej ochrony konstytucyjnej.

Muszę przyznać, że spodziewałem się zupełnie innych konkluzji, a przynajmniej czegoś w rodzaju wyrazistego apelu o pilną potrzebę przeprowadzenia procesu legislacyjnego w celu przestawienia problemu z głowy na nogi. Piszę te słowa z pełną odpowiedzialnością jako czynny behapowiec z dwudziestoletnim stażem mający na swoim koncie setki incydentów z pracownikami po tzw. kilku głębszych - w tym, a w zasadzie przede wszystkim, wykonującymi prace szczególnie niebezpieczne np. na wysokości. Nie jestem w stanie zliczyć, ilu wypadkom i/lub kosztownym awariom zapobiegło wyproszenie przeze mnie z miejsca pracy ludzi będących w stanie uniemożliwiającym bezpieczne kontynuowanie pracy. Jeden z zapadających w pamięć incydentów: Podczas rutynowego obchodu budowy, gdy przechodziłem po pomoście rusztowania na wysokości 6 czy 7 piętra, razem z odpowiedzią na zwyczajowe "dzień dobry" od mijanego pracownika poczułem dość ostrą woń alkoholu. Wyciągnąłem z kieszeni tzw. zakładowy alkomat i poprosiłem pracownika o dmuchnięcie w ustnik. Wynik - 4 promile. Chwilę później powtórka - 4 promile. Po zejściu do szatni - również 4 promile. Dodam, że wynik mógł być niewiarygodny, gdyż wykorzystywany model alkomatu miał skalę jedynie do 4 promili. Pracownik stwierdził, że dzisiaj nic nie pił, wczoraj owszem, ale to niemożliwe, żeby miał tyle promili. Argumentował: przecież przyjechałem do pracy samochodem!

Wracam do problemu. P. Wąż precyzyjnie przytoczył regulacje prawne dotykające problemu i nie mam absolutnie żadnego prawa (ani merytorycznego ani moralnego), aby wnosić zastrzeżenia do jego wywodu. Autor przytoczył przepisy:

- ustawy o wychowaniu w trzeźwości z 1982 r. - dopuszczające w określonych przypadkach badanie "zakładowym alkomatem";

- kodeksu pracy (art. 221b) - zabraniająca przetwarzania szczególnego rodzaju danych osobowym, m.in. dotyczących zdrowia;

- rozporządzenia Parlamentu Europejskiego zwanego w skrócie RODO - definiujące pojęcie "stanu zdrowia".

Ponadto przytoczył stanowisko UODO (Urząd Ochrony Danych Osobowych) w tej sprawie, jednak pozwolę sobie je pominąć - całe szczęście, że stanowiska tego rodzaju nie są w Polsce źródłem prawa.

Odnoszę się do przywołanych wyżej przepisów: żaden z nich nie zawiera wprost "zakazu badania trzeźwości zakładowym alkomatem", a nawet jeden przepis (i to w randze ustawowej) wprost takie badanie dopuszcza. Mało tego, przepis ten ma charakter przepisu szczególnego, a z mojej skromnej wiedzy prawniczej wynika, że jedną z zasad stosowania prawa jest ta polegająca na pierwszeństwie przepisu szczególnego nad przepisem ogólnym. Czy zatem w ramach "szczytnego celu uświecającego środki" nie można byłoby podjąć próby budowania narracji interpretacyjnej opartej na argumentach dopuszczających badanie trzeźwości "zakładowym" alkomatem? Zwłaszcza przez niekwestionowane autorytety, a do takich zaliczam (z pewnością nie tylko ja) autora komentowanego artykułu.

Zdaję sobie sprawę, że moje powyższe wywody mogą być skontrowane odniesieniem do hierarchii systemu prawnego w Polsce i usytuowania w nim rozporządzeń Parlamentu Europejskiego, więc spróbuję jeszcze z innej strony: art. 66 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, że "każdy ma prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy". Współpracownicy osoby nietrzeźwej, którzy są potencjalnie narażeni na wypadki spowodowane nieakceptowalnym stanem fizjologiczno-psychologicznym kolegi, nie są w żaden sposób wyłączeni z przywołanej ochrony konstytucyjnej. Poza tym warto przypomnieć również obowiązki pracodawcy oraz osób kierujących pracownikami wymienione odpowiednio w art. 207 i 212 kodeksu pracy. Czy przepisy RODO są na tyle silne, aby wytrącać z rąk jedno z podstawowych narzędzi pozwalających na realizację tych obowiązków? Idę o zakład, że gdybyśmy przeprowadzili sondaż, co jest najbardziej wypadkogenne w procesach pracy, to nietrzeźwość pracownika znalazłaby się na niechlubnym podium.

Osoby, które używają argumentów w stylu "można przecież poprosić o interwencję służby porządku publicznego lub jednostki ochrony zdrowia w celu ustalenia stopnia (nie)trzeźwości pracownika", nie wiedzą zapewne jaka jest skala tego zjawiska.

Zdając sobie sprawę, że jedynym sposobem rozwiązania tego problemu może okazać się zmiana przepisów, apeluję do wszystkich zainteresowanych o jednakowe podejście: przepisy (ich interpretacja) przepisami, ale zapewnienie realnego poziomu bezpieczeństwa pracy powinno być wartością najwyższą!Koniec

Andrzej Nowak
specjalista ds. bhp

Dodaj swój komentarz


T. Romaniuk : Nic dodać, nic ująć. Każdy ma prawo wyrazić własne zdanie, ale Pan Nowak wyraził je zdecydowanie celnie. W tym kontekście pozwoliłbym sobie jedynie na dodanie, że wyrażone nie tak dawno,, przed wyborami, zdanie Prezesa UODO wskazujące jakoby drogę pracodawcom w branżach szczególnie "czułych" na problem trzeźwości pracowników, iż pracodawcy ci powinni poprzez swoje organizacje wnosić do ministrów właściwych branż o wydanie przepisów szczegółowych (na wzór np. rozporządzenia MSWIA dot. kontroli trzeźwości na drodze), uważam za niepoważne. Myślę że większość z nas zdaje sobie sprawę ze skuteczności tej drogi - pokazał to choćby sposób w jaki przeprowadzono konsultacje społeczne nad projektem zmienionego ostatnio rozporządzenia dotyczącego m.in. wzoru protokołu ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy, gdzie nie wzięto pod uwagę zdania zgłoszonego przez najwiekszą organizację zrzeszającą pracowników służby bhp. (2019-12-05)

Jarek: Moim skromnym zdaniem (też jako „niekwestionowany autorytet”) badanie stanu trzeźwości pracownika może i powinien przeprowadzić „uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego” Wezwać Policję powołać się na art.17 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i po sprawie. Jest to najprostszy sposób, który budzi w obecnej chwili najmniej wątpliwości prawnych. Także Sąd pracy uzna taki dowód za niepodważalny jeśli dojdzie do procesu i np. odwołania się pracownika od zwolnienia z pracy w określonym trybie (art.52 K.p.) Należy dodać, że: Pracodawca lub osoby upoważnione przez pracodawcę mogą też skorzystać z innych przepisów RODO tzw. „przesłanki uzasadnionego interesu” pracodawcy. Zgodnie tą regulacją przetwarzanie danych będzie dopuszczalne jeżeli jest ona niezbędna do celów wynikających z prawnie uzasadnionego interesu realizowanego przez pracodawcę i osoby upoważnionej do sprawowania pieczy nad pracownikami. Takim uzasadnionym (podstawowym nie budzącym wątpliwości) interesem może być zapewnienie bezpieczeństwa na terenie zakładu pracy. By zastosować tę przesłankę trzeba mieć uzasadnione podstawy np. wspomniana wyczuwalna woń alkoholu od pracownika. Pamiętajmy – zdrowie i życie jest wartością najważniejszą. Myślę, że nie stosowanie się do RODO w imię wyższej konieczności jest prawnym obowiązkiem i nie możemy dopuszczać do takich sytuacji w imię RODO. Przychylam się do "wywodu" kol. Andrzeja i nie podważam zdania opisanego w artykule. (2019-12-05)

Andrzej N. : Jarek......., chyba żartujesz z tym wyzwaniem każdorazowo Policji. Ok, umówmy się zatem, że po pierwszych 17 akcjach z Policją które załatwisz "bez problemu" wrócimy do tematu i wymienimy ponownie poglądy.... (2019-12-06)

Jarek L.: Nie, nie żartowałem z tym wzywaniem Policji a i mógłbym napisać, że ponad 17 razy wzywałem Policję w swojej 35 letniej karierze zawodowej. Natomiast kilka razy wcześniej (przed Policją) przeprowadzałem badanie "zakładowym alkomatem" i w większości przypadków pracownicy w Sądzie wygrywali sprawy o przywrócenie do pracy. Bo to alkomat bez wzorcowania, bo to brak legalizacji, bo to brak czegoś tam a to brak procedury (instrukcji) przeprowadzania takiego "badania". Dlatego uważam, że wezwanie Policji jest najlepszym (prawie niepodważalnym dowodem) sposobem na udowodnienie stanu "po spożyciu" lub "nietrzeźwości" Takie jest moje praktyczne zdanie w temacie. PS. "Panie! tak mi się chce dziś pić, a wczoraj tyle wypiłem" Czy to jest uzasadnione podejrzenie? (2019-12-06)

Andrzej N. : Przeczytałem. Bez odbioru. (2019-12-07)

Stanisław: Wzywanie Policji za każdym razem? Hipotetycznie moglibyśmy zdezorganizować formację, która ma dbać o bezpieczeństwo publiczne. Przez ostatnie lata walczyłem z alkoholem w pracy. Udało się wyeliminować to zjawisko gdyż był tzw. straszak u "ochrony" w postaci alkomatu i wyrywkowo badało się pracowników. Alkomat coś wykazał - to urlop. Wszyscy budowlańcy, którzy chcieli pracować bezwzględnie z rana dmuchali i dopiero jak było zero mogli podjąć pracę. Obecnie pracownik mówi do ochroniarza "goń się - RODO". A gdy dojdzie do wypadku i w wyniku badania okaże się, że poszkodowany spożywał alkohol i pracował to znając życie będzie zarzut PIP i innych jak kierownik mógł go dopuścić aby w takim stanie pracował? Ciekawe co wtedy na to RODO? A Policję do przeprowadzenia stosownego badania moim zdaniem wzywa się w sytuacji wyjątkowej. (2019-12-10)

Jarek: Badanie stanu trzeźwości pracownika może przeprowadzić policja, ale nie pracodawca – takie jest stanowisko Prezesa UODO oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki. źródło: Społecznej.https://kuriergarwolinski.pl/garwolin-17287-badanie-trzezwosci-w-miejscu-pracy,2 (2020-02-21)

Andrzej N. : "stanowisko" nie jest na całe szczęście źródłem prawa w Polsce..... (2020-02-22)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2019

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58081065