ATEST Ochrona Pracy

19 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

"W powietrzu nie ma przesiadek"

W "Ateście" nr 12/2004 pan Roman Kwiatkowski przedstawił reportaż pt. "W powietrzu nie ma przesiadek". Zainteresował mnie przedstawiony w nim sposób postępowania z pracownikiem, który uległ wypadkowi, w konsekwencji którego odniósł lekki uraz. Przypadek ten w reportażu został omówiony przez inspektora bhp w Pratt & Whitney Witolda Chacuka. Mam w związku z tym następujące uwagi:
1. Czy w takim przypadku jest prowadzone postępowanie powypadkowe, którego wynikiem jest sporządzenie protokółu powypadkowego?
2. Jeśli pracownik otrzymał już zwolnienie lekarskie, to czy można go zatrudniać nawet do lekkich prac lub organizować w tym czasie szkolenia? Chodzi o kwestię prawidłowego korzystania ze zwolnienia lekarskiego - np. kontrola ZUS-u i możliwość wstrzymania zasiłku chorobowego.
Ponadto proszę o informację, czy w zakładzie działają związki zawodowe, i czy jest Zakładowy Społeczny Inspektor Pracy - nie przedstawiono tego w reportażu.

Jan Bednarek

Uwagi p. J. Bednarka komentuje nasz redakcyjny specjalista:

Moim zdaniem, nie ma niczego zdrożnego w kierowaniu przez lekarza zakładowego pracownika z lekkim urazem do pracy, przy której uraz ten nie przeszkadza, ale - po pierwsze - pod pewnymi warunkami, a po drugie - jedno zdanie w tekście reportażu budzi moje poważne podejrzenia. Ale po kolei:

a) Czy owe drobne urazy miały związek z pracą; jeśli tak, czy przeprowadzono postępowanie powypadkowe, uznano je za wypadki przy pracy i - w konsekwencji - sporządzono karty statystyczne dla GUS i uwzględniono te wypadki w druku ZUS IWA dla ZUS? Przypominam, że niesporządzenie dokumentacji powypadkowej jest przestępstwem przewidzianym w art. 221 k.k.

b) Czy lekarz zakładowy firmy P&W jest uprawniony do wystawiania zwolnień pracownikom tej firmy?

c) Czy pracownik z lekkim urazem zgłasza się do swego lekarza rodzinnego lub na pogotowie, tam oświadcza, że rezygnuje ze zwolnienia, albo zwolnienie bierze i - po perswazji pracodawcy wyrzuca je do kosza? W tym drugim przypadku kopia i tak trafia do ZUS.

d) Drugi wariant w stosunku do c): czy pracownik jednak bierze zwolnienie, przedkłada je pracodawcy i wykonuje lekką pracę (lub uczestniczy w szkoleniu), będąc formalnie na zwolnieniu, płatnym 80% przez pracodawcę, jeśli nie był to wypadek przy pracy, lub 100% przez ZUS, jeśli był to uznany wypadek?

Teraz to podejrzane zdanie: "- Z jednej strony pracownik jest przydatny, z drugiej - otrzymuje wyraźny sygnał, że jest potrzebny w zakładzie, że nie jest nam wszystko jedno, czy pracuje, czy przebywa na zwolnieniu." Jest to ewidentny szantaż, bierzesz zwolnienie - czuj się niepotrzebny i szukaj innej pracy, bo na twoje miejsce jest wielu chętnych. A że po szantażyście można spodziewać się wszystkiego, nie można zatem wykluczyć - jak mawiają niektórzy członkowie "orlenowskiej" komisji śledczej - że firma P&W ukrywa wypadki przy pracy. Zresztą nic w tym nowego. W latach 70. była to powszechna praktyka w górnictwie - sale, na których prowadzono szkolenia, wyglądały, sądząc po uczestnikach, jak wojenne lazarety. W ten sposób zakład zyskiwał podwójnie - miał mniej wypadków, a ponadto chwilowo niezdolni do normalnej pracy pracownicy zaliczali szkolenia, które i tak musieliby zaliczyć (np. szkolenia bhp), ale kierowanie na szkolenie zdrowego pracownika było oczywistą stratą dla produkcji.

A.S.

Cytowany list p. Bednarka przesłaliśmy także do Pratt & Whitney w Kaliszu. Odpowiedzi udzielił W. Chacuk - inspektor bhp we wspomnianym zakładzie.

W odpowiedzi na pytania Czytelnika informuję:

ad 1) Po każdym zdarzeniu wypadkowym prowadzone jest dochodzenie wyjaśniające przyczyny i okoliczności zaistnienia tego zdarzenia oraz sporządzany jest "Protokół powypadkowy". Poszkodowany pracownik zachowuje pełne prawo do ubiegania się o przysługujące mu odszkodowania z tego tytułu.

ad 2) Decyzję o tym, czy pracownik po doznanym urazie może podjąć lekką pracę zastępczą podejmuje wyłącznie lekarz. Rolą kierownictwa zakładu jest przygotowanie odpowiednich miejsc (stanowisk) do wykonywania tego rodzaju prac i przedstawienie tych propozycji lekarzowi. Każdorazowo po doznanym urazie przedstawiciel kierownictwa zakładu ma kontakt z lekarzem prowadzącym leczenie. W okresie pracy zastępczej pracownik jest pod nadzorem lekarza i pielęgniarki Zakładowego Centrum Medycznego. Otrzymuje w tym czasie takie samo wynagrodzenie, jak na swoim "stałym" miejscu pracy. Oczywiście, jeżeli poszkodowany pracownik dostarczy zwolnienie lekarskie, to jest ono w pełni respektowane. Ważną rolę w "systemie lekkiej pracy zastępczej" odgrywa świadomość samego poszkodowanego pracownika. Chcemy, aby pracownik wiedział, że zarówno on (jego wiedza i doświadczenie), jak i jego praca są bardzo potrzebne w zakładzie. Z kolei zakład chce zapewnić poszkodowanemu pracownikowi możliwość jak najszybszego powrotu na poprzednie stanowisko pracy, umożliwiając jednocześnie w tym okresie pogłębienie posiadanej wiedzy.

Chciałbym podkreslić jeszcze raz, że praca zastępcza po doznanym urazie w wyniku wypadku przy pracy dotyczy tylko przypadków lekkich urazów i tylko po akceptacji lekarza prowadzącego leczenie.

W odpowiedzi na dodatkowe pytanie informuję, że w zakładzie nie działają związki zawodowe. Są natomiast wybierani przez załogę jej przedstawiciele, którzy są w stałym kontakcie z zarządem firmy i aktywnie uczestniczą - między innymi - w programach bhp realizowanych w zakładzie.

Witold Chacuk
Kierownik Działu BHP i Ochrony Środowiska
Pratt & Whitney Kalisz

Dodaj swój komentarz


behapert: system lekkiej pracy zastępczej stworzony dla pracowników po doznanym urazie to nowe rozwiązanie majace na celu nie korzystanie ze zwolnienia lekarskiego przez pracowników ulegajjących urazom wypadkom przy pracy.Czy przypadkiem za tym nie kryje się coś wiecej.a może zaklad pracuje w ten sposob na niszą w przyszlości skladke wypadkową, unika placenia 100% wynagrodzenia przez 33 dni za czas niezdolności do pracy z powodu wypadku przy pracy itd,itp.Na wnioski ostateczne nie silę się gdyż nie mam dostatecznych danych jak jest naprawdę w tym zakladzie. (2005-02-16)

Radca -I.Bulski: Takie działanie - niby racjonalne - jest jednak moim zdaniem , legalne tylko na 50 %. Efekt jest następujący- wypadek faktycznie był - ale pracownik nie otrzymał zwolnienia lekarskiego - więc wypadku statystycznie nie ma ! !. I po sprawie ! Statystycznie jest na 5. Ja myślę Panie Witoldzie Chacuk - Kierowniku działu BHP, że należy to rozwiązanie opatentować- nie tylko w RP ale w 24 pozostałych państwach UE. Będziemy tym sposobem mieli najmniej wypadków i przegonimy wkrótce Brytyjczyków, którzy mają najlepsze osiągnięcia prewencyjne w UE. A może to rozwiązanie zostało podpatrzone u Brytyjczyków ? Zarty żartami, ale problem wymaga rozważenia na spokojnie. Bo jakieś jadro racjonalnosci w tej metodzie jednak jest, i to nawet racjonalnosci prewencyjnej. Ale czy o to w BHP chodzi ? Pozdrawiam. (2006-02-22)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2005

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58381209