ATEST Ochrona Pracy

25 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Dlaczego komisje są martwe

Działamy na ogół z dwóch powodów - z czysto ludzkiej potrzeby samorealizacji (nasze poczynania dają satysfakcję, choćby estetyczną), a także z powodów prozaicznych - dla pieniędzy. Oczywiście zdarza się dość często, że oba motywy działania występują łącznie. Bywa i tak, że żaden z nich nie jest dostrzegalny.

Czytam właśnie raport PIP dotyczący komisji bezpieczeństwa i takie myśli przychodzą mi do głowy. Opinia przedstawiona Radzie Ochrony Pracy ma oględny charakter, choć dla ludzi, którzy chcą postawić kropkę nad "i" jest zbieżna z cytowanymi w numerze 9/2000 ATESTU wypowiedziami reprezentantów naszego środowiska - "Komisje bezpieczeństwa to ciała martwe w 90% zakładów".

W podsumowaniu znać wyraźnie powściągliwość urzędową, przez którą jednak przeziera prawda. Podsumowanie zaczyna się zdaniem: "Można przytoczyć wiele pozytywnych przykładów działalności komisji bhp w zakładach objętych kontrolą. Mimo to inspektorzy pracy stwierdzają, że w zbyt wielu przypadkach powołanie komisji jest jednak tylko formalnym wykonaniem dyspozycji art. 23712 Kodeksu pracy". Autorzy opracowania wyraźnie "plączą się w zeznaniach" - chcą powiedzieć, że jest źle, a jednocześnie nie spowodować wrażenia, że przepis jest niemądry albo nadzór PIP nieskuteczny.

Kilka liczb przybliżających ocenę sytuacji - skontrolowano 506 zakładów różnej wielkości (wszystkie powyżej 50 zatrudnionych, bo to warunek obowiązkowego powołania takich zespołów), komisje powstały w 419 zakładach. Niespełna w połowie (44%) opracowano programy poprawy warunków pracy, główną rację bytu tych zespołów. Komisje zgłosiły ogółem 369 wniosków dotyczących poprawy warunków pracy (zatem średnio około 1,5 wniosku na przeciętny duży zakład pracy). Myślę, że ten wskaźnik najdobitniej charakteryzuje poziom pracy komisji bhp. Niska jest zwłaszcza zdaniem inspektorów pracy jakość analiz przyczyn wypadków przy pracy, wynikająca, według raportu, z braku umiejętności wykonywania tego rodzaju analiz przez członków komisji.

Naturalnym jawi się pytanie, czy są przesłanki, że stan rzeczy ulegnie korzystnej zmianie. Nie, brak powodów do optymizmu. Czytamy bowiem, że inspektorzy wydali 76 decyzji, które dotyczyły powołania komisji oraz 403 wnioski w wystąpieniach, które dotyczyły wykonania przez nie przeglądów warunków pracy.

Podejście formalistyczne, nie rokujące nadziei, że sytuacja zmieni się naprawdę. Komisje zostaną powołane w większości kolejnych zakładów, które dotąd zlekceważyły obowiązek. Połowa z nich dokona przeglądów warunków pracy, ale średnia wniosków nie musi się zmienić - może być 1,5 na jeden zakład - mniejsza chyba być nie może.

Kolejny przykład działalności niechcianej, co nie znaczy niepotrzebnej (to zupełnie różne kwestie). Czy musieliśmy powoływać komisje bezpieczeństwa, jak się o tym pisze, ze względu na wymagania przepisów UE? Nie, nie było takiego przymusu, o czym wyraźnie świadczą informacje zawarte we wspomnianych materiałach PIP. Takie postępowanie wynika z naszej nadgorliwości, niekoniecznie zresztą dobrze ocenianej. Nie jestem wrogiem komisji bhp czy ciał przedstawicielskich o podobnym charakterze. Wprost przeciwnie, optuję za nimi, pod warunkiem, że nie są powoływane "na siłę". Wówczas bowiem stają się tworami martwymi. Czy można wymusić działalność instytucji właściwie społecznej? - oto jest pytanie. Zważmy, że jedyną osobą opłacaną dodatkowo jest (powinien być) lekarz i do pewnego stopnia ZSIP (jeśli bierze ryczałt).

Pozostali członkowie nie są zainteresowani działalnością komisji. Nie jest zwłaszcza jej aktywnością zainteresowany pracodawca, a on decyduje, tak naprawdę, o wszystkim za pomocą dostatecznie czytelnych dla pracowników, choć niekoniecznie czytelnych dla innych, sygnałów.

Próby sterowania komisjami bezpieczeństwa, metodami kontroli i nakazów są z góry skazane na niepowodzenie. Należą do rzeczywistości papierowej - jest problem, skontrolowano sytuację, wydano nakazy i powinno się zmienić.

W raporcie kolejny raz przywołano opinie, że konieczne jest systemowe rozwiązanie - wprowadzenie zróżnicowanych składek za stan bezpieczeństwa w zakładzie. Ów system stanowi mityczną zgoła receptę na kłopoty z warunkami pracy. Pisałem kilkakrotnie, przywołując m.in. analizę prof. W. Muszalskiego, że nawet w krajach Unii Europejskiej przydatność zróżnicowanej składki nie jest zbyt ceniona.

O pożytku z komisji muszą być przekonani pracodawcy, oczekujący autentycznej pomocy, także od swoich podwładnych, ale nie w narzuconej, sztywnej formie. Duch państwa nadopiekuńczego krąży nad nami. Opowiada się banały po raz setny i odsuwa sprawy w przyszłość. Kto popracuje z pracodawcami, kto popracuje z członkami komisji, którzy pewnie, jak wszyscy ludzie, chcieliby znaleźć sens w swojej pracy, ale nie mają dostatecznej wiedzy i motywacji.

Komisje są dobrym przykładem sposobu załatwiania problemów bezpieczeństwa pracy w naszym kraju. A zdawało się, że praca społeczna wynikająca z nakazu należy już w naszym kraju do przeszłości.

Jerzy Knyziak


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2000

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58497267