ATEST Ochrona Pracy

24 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Co robić z plakatem

Pomysł konkursów na plakat behapowski, kontynuowany od trzech lat uważam za jedno z wartościowszych przedsięwzięć CIOP w ramach działalności budżetowej. Na przykład w ostatniej edycji konkursu uczestniczyło ponad 250 młodych artystów.

Mam słabość do plakatu jako dziedziny sztuki plastycznej i za warszawskich czasów redakcji nie opuściłem ani jednego biennale plakatu w Wilanowie. Polska szkoła, w tej dziedzinie znakomita, by wymienić tylko Romana Cieślewicza, Marka Freudeneicha, Jana Młodożeńca, robiła karierę nawet w Paryżu. Przy tym prawie wszyscy wybitni twórcy, z wyjątkiem może Franciszka Starowiejskiego, zajmowali się również plakatem poświęconym bezpieczeństwu pracy. Każdy z nich tworzył swoją czytelną, odmienną od innych, koncepcję pokazywania świata, także tego fabrycznego.

W latach osiemdziesiątych, a zwłaszcza w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych nastąpiła w dziedzinie plakatu bhp gruntowna posucha. Nie było zamówień, skończył się mecenat państwa, Istytutu Wydawniczego CRZZ, skończyła się działalność księgarni wysyłkowej. W zakładach przestaliśmy oglądać plakaty. Prawda, że wcześniej były one widoczne tylko w niektórych fabrykach, przy tym najczęściej eksponowano je niezgodnie z elementarnymi regułami wystawiennictwa. Jakoś jednak istniały one w powszechnej świadomości. Na jednej z imprez towarzyskich znajomy biesiadnik oferował wysoką kwotę za plakat "Z pijanym nie tańczę”. Niestety dziełka te są teraz dostępne tylko w kiepskich reprodukcjach.

W ostatnich latach dzięki konkursowi CIOP plakaty znów się pojawiły, i to bardzo dobre, prawie wszystkie artystyczne, a nie użytkowe. Cieszyłem się, bo widziałem zainteresowanie studentów ASP, miałem świadomość, że jest to lekcja wychowawcza dla ludzi spoza naszego kręgu zawodowego. Cieszyłem się tak bardzo, że zapomniałem o pytaniu, które przypominam od wielu miesięcy, przyznaję, że nieco demagogicznym, ale potrzebnym - co ma z tego polski robotnik (pracownik, podatnik)?

I to właśnie pytanie przypomina w swojej relacji z ostatniego konkursu poświęconego "Wypadkom na budowie" Andrzej Witkowski. W poprzednich relacjach z konkursów zamieszczaliśmy opinie uznanego twórcy, który zresztą często przewodniczył jury CIOP-owskiego konkursu. Autor zajmował się wyłącznie stroną artystyczną, którą oceniał wysoko. Andrzej Witkowski zajął się pożytkami dla adresata - no właśnie, czyli kogo?

Podmiotem poczynań profilaktycznych jest na pewno człowiek wykonujący pracę o najwyższym stopniu ryzyka, czyli robotnik na rusztowaniu, albo pracujący w wykopie. Wiele jednak zależy od jego majstra, kierownika, właściciela firmy. Stosunek tych ostatnich kształtuje powoli przekonanie o rzeczywistym znaczeniu, które państwo przywiązuje do ochrony pracy. Owo wychowanie trwa latami i sączy się z ekranu telewizora, billboardów, ale i takich środowiskowych imprez, jak konkurs plakatu.

Powstaje pytanie: czy środki przeznaczone na elitarne jednak konkursy nie należałoby przeznaczyć na plakaty zawierające czytelny dla robotnika przekaz - sugestię co do zachowania się w konkretnej sytuacji?

Plakat, który zdobył pierwszą nagrodę - cegła dziurawka z otworem uformowanym w kształt krzyża -przekazuje pewne tło informacyjne: na budowie jest niebezpiecznie, bądź ostrożny, bo w pracy może cię spotkać tragedia. Psychologowie od środków komunikacji krzywią się na taki przekaz - groźba nie precyzująca źródła zagrożenia wywołuje tylko lęk, człowiek zaczyna się bać czegoś nieokreślonego, częściej popełnia błędy aniżeli wtedy kiedy wie, że jest niebezpiecznie, ale zna źródło zagrożenia - nieoszalowane wykopy, źle zakryte przejścia w otworach technologicznych itp. Niestety takich konkretnych przekazów, odwołujących się do sytuacji ze stanowiska pracy z budowy, jest niewiele.

Powstają dobre artystycznie plakaty, ale po rozdaniu nagród lądują w magazynach, co najwyżej na wystawach uczelnianych. W zakładach pracy takich plakatów w ostatnich latach nie spotykam.

Co można zrobić w obecnej sytuacji, aby lepiej wykorzystać doskonałą inicjatywę CIOP? Myślę, że byłoby celowe przeprowadzenie skromnych choćby badań lub zorganizowanie kameralnej konferencji z udziałem plastyków, socjologów społecznych, specjalistów w dziedzinie komunikacji wizualnej, a i służb bhp, na temat tego, jaki typ plakatu byłby najbardziej potrzebny. Być może warto zaprosić wydawców, aby orzekli, czy np. plakat informacyjny, odpowiednio wypromowany, może okazać się propozycją rynkową. Na razie nikt nie zawraca sobie głowy takimi pytaniami.

Sięgam do starej książeczki T. Komorowskiego "Plakat w propagandzie bhp"- IWCRZZ 1972 (od lat nie pisze się nic na te tematy) i znajduję typologię plakatów: ostrzegawcze, instruktażowe, informujące, propagandowe. A dalej, pod względem formy, plakaty: realistyczne, satyryczne, symboliczne, liternicze. Podział to "zgrubny”, można mieć do niego zastrzeżenia. Ale dla tych rozważań wystarczający.

A tymczasem mamy plakaty najczęściej symboliczne i zarazem propagandowe w najogólniejszym znaczeniu tego słowa.

Spróbujmy zdyskontować ładną inicjatywę z większym niż dotąd pożytkiem.

Jerzy Knyziak


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2001

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58478988