ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Potrzebny Balcerowicz od bhp

W czasach dużych zmian w gospodarce państwa i rewolucji w podejściu do życia przez większość rodzin polskich jedynie środowisko ludzi zajmujących się bhp stanowi oazę spokoju i stabilizacji. Oto w okresie wysokiego bezrobocia istnieje i będzie ciągle istnieć duże zapotrzebowanie na specjalistów bhp. Z materiałów PIP wynika, że jeszcze w ponad 20% zakładów, w których powinna istnieć służba bhp, nie powołano jej do życia. Celem inspekcji pracy będzie doprowadzenie do stanu pełnego nasycenia zakładów tą służbą.

Tego rodzaju ssanie nie ma niestety charakteru rynkowego. Nie chodzi bowiem o zaspokojenie autentycznych potrzeb pracodawców ani innych potrzeb społecznych. Idzie tylko o wypełnienie sztucznych, biurokratycznych wymogów - "w każdym zakładzie zatrudniającym powyżej 10 pracowników...". Nieważne jaka jest jakość służby, byle by była. Owe niby to zapotrzebowanie krytycznie ocenia samo środowisko specjalistów bhp. Dochodzi bowiem, zdaniem Zarządu Głównego Stowarzyszenia Służb BHP do psucia wizerunku behapowca - po prostu takim "fachowcem" zostaje się z marszu, po krótkich kursach. Podobnie krytycznie ocenia stowarzyszenie zakładowe komisje bezpieczeństwa.

Spójrzmy na drugą ważną instytucję - Państwową Inspekcję Pracy. W kraju, w którym poważne kłopoty z budżetem istnieją od co najmniej kilku lat, kiedy spadają nakłady na naukę, edukację, kulturę, wojsko PIP systematycznie zwiększa zatrudnienie - liczba kontrolerów okazuje się bowiem ciągle niewystarczająca. Polityka państwa nie zmienia się w tym zakresie od lat. Wynika ona z koncepcji państwa policyjnego, przekonania, że możliwe i niezbędne jest skontrolowanie wszystkiego. Koncepcja jest nie do obrony, co jasno wynika z doświadczeń krajów Unii Europejskiej - wskaźnik nasycenia inspektorami pracy nie pozostaje w żadnym związku z poziomem warunków pracy.

Zrozumiałe, że także w systemie gospodarki rynkowej istnieją obszary opieki państwa - takie właśnie jak ochrona pracy. Działania w tej dzidzinie nie podlegają regułom rynku, ale podlegać powinny zasadom zdrowego rozsądku. Należy je stosować do wydatkowania państwowych pieniędzy. Efektywność wydatków - korzyści w stosunku do nakładów, powinny być oszacowane; niezbędna jest także refleksja nad możliwościami alternatywnymi - czy lepszych efektów nie da się osiągnąć w inny sposób? W naszej polityce ochrony pracy nie próbowano dotąd nawet sformułować koncepcji alternatywnych. Przywołam tu wątek, do którego chętnie wracam, bo aż kłuje w oczy - chorób zawodowych nauczycieli i braku działań profilaktycznych, mimo że zjawisko w alarmującej skali istnieje od lat kilkunastu.

Dlaczego trwają takie nieefektywne koncepcje? Bo nie ma grupy nacisku naprawdę zainteresowanej zmianą stanu rzeczy. Przecież jako środowisko zawodowe mamy pewność zatrudnienia i wygodną pozycję w stosunku do pracodawców.

Mimo wszystko w naszej dziedzinie istnieje nisza, w której funkcjonują reguły rynku - działalność wydawnicza (jeśli nie jest prowadzona w imieniu instytucji państwowych), a przede wszystkim produkcja i handel środkami ochrony pracy; wreszcie zwieńczenie działalności handlowej, czyli targi środków ochrony pracy. Zorganizowaliśmy ostatnio dyskusję na temat przyszłości targów (jej zapis zamieszczamy na str. 4). Są bowiem powody do niepokoju - niezadowoleni są organizatorzy targów, pogubili się wystawcy. I my także - zwiedzający, odczuwamy wyraźny regres.

Dynamiczni wystawcy szukają rozwiązań pozytywnych - jeśli w kraju jest zbyt dużo imprez targowych, ale o spadającym prestiżu czy nie lepiej zainteresować się targami drogimi, ale za to o wielkim prestiżu, choćby zagranicznymi, na przykład w Düsseldorfie. Tam widać rozmach, impreza towarzysząca - kongres naukowy ma rangę prawie równą samym targom. Targi A+A są wielkim wydarzeniem także dla instytucji państwowych, swoje reprezentatywne stoiska mają instytucje rządowe, stowarzyszenia pracodawców, związki zawodowe. Targi otwiera minister republiki. SAWO inaugurowali kilkakrotnie marszałkowie sejmu - Zych, Oleksy. To było kiedyś. W ostatnich latach coraz gorzej z przedstawicielami państwa, zwłaszcza instytucji rządowych. Nie może być inaczej - w odpowiedzi na zaproszenie do dyskusji redakcyjnej przedstawiciela resortu pracy otrzymałem odpowiedź negatywną i wyjaśnienie: w gospodarce rynkowej resort nie wtrąca się do spraw targów.

A przecież chodzi nie o pieniądze resortu, ale o gesty symboliczne, bezkosztowe choć ważne - informacje, wsparcie promocyjne. Naprawdę sprawa dobrych ochron nie powinna być tylko biznesem organizatorów targów i producentów. Nie będę rozwijał tego wątku bo pożytki z targów dla świadomości i pracodawców i behapowców są oczywiste. Organizatorzy targów, zwłaszcza SAWO, zrobili przez kilkanaście lat wielką robotę - także w naszym wspólnym interesie. To nie powinna być tylko sprawa Kazika (Galickiego) i kilku innych prezesów targów. Naprawdę. Niemcy, mimo że nieco bardziej rynkowi, rozumieją tę sprawę doskonale.

Wszystko jest na opak, tam gdzie powinny obowiązywać reguły jeśli nie rynku to choćby rachunku ekonomicznego ma miejsce beztroskie wydawanie państwowych pieniędzy, tam gdzie przydałaby się promocyjna pomoc państwa przywołuje się wyłącznie reguły rynku.

Ochrona pracy czeka na swojego Balcerowicza, myślę o czytelnych i prostych zasadach uczynienia sytuacji w naszej branży bardziej racjonalną.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


zywiec: Znowu ta pewność siebie nie obarczna znajomością problematyki i obiektywizmem, abo gorzej - wypaczona osobistą niechęcią autora do PIP. A może to wyraz kompleksów autora - byłego pracownika tej instytucji. (2001-09-12)

Stały czytelnik: Szanowny Pan Knyziak pogubił się już w krytykanctwie spraw, które jemu i "stowarzyszeniu wzajemnej adoracji" się nie podobają z racji utraconych korzyści materialnych.Pan Knyziak jest członkiem Małopolskiej Komisji Ochrony Pracy czy tak jakoś.Ciało to nie ma żadnych osiągnięć na niwie ochrony pracy, a pomimo to Pan Knyziak jest tam figurantem.I po co się tak wymądrzać? (2001-09-17)

Jerzy Knyziak: Nigdy nie byłem członkiem Małopolskiej Komisji Ochrony Pracy (czy tak jakoś). Informacje jak i poglądy autora listu są wielce nieprecyzyjne. (2001-09-20)

miabra: Zainteresowanie Targami SAWO jest podobne jak problematyką ochrony pracy w naszym parlamencie. Wystarczy zobaczyć ilu szanownych parlamentarzystów interesuje się tak naprawdę tą tematyką przy okazji sprawozdania z działalności PIP (w porywach do 30 na 460 ogółem). Co do zatrudnienia to i tak w kraju mamy za dużo bezrobotnych, dlatego przykład Pana Balcerowicza jako uzdrawiacza PIP jest nie na miejscu. Wystarczy porównać co robi Bank Centralny USA aby ratować gospodarkę St. Zjedn. , a co Rada Polityki Pieniężnej (stopy procentowe). Komentarza nie potrzeba.Dlatego instytucje takie jak PIP należy mądrze wspierać a nie szukać pozornych oszczędności kosztem stanu ochrony pracy w Polsce. (2001-10-2)

insp.Józef Kluczek: Zgadzam się, że służbie BHP potrzebne są nowe rozwiązania organizacyjne ale sięganie do metod prof. Balcerowicza i przenoszenie na grunt naszej służby uważam za nazbyt radykalne.Może nie wypada chwalić siebie samego,bo w tej wypowiedzi nie o to chodzi.Zastosowane w szczecińskiej oświacie rozwiązania na obsługę placówek w zakresie bhp warte są upowszechnienia.Ośrodek BHP przy Zachodniopomorskim Centrum Edukacyjnym,którego historia zaledwie jednoroczna(na razie) w moim przekonaniu nowoczesnie wypełnia zadania służby. Na pewno wiele można byłoby jeszcze zmienić.Impulsy do decydentów płyną nieustannie,czego dowodem Pana Redaktora liczne artykuły. (2001-10-10)

Kowalski: Bezpieczeństwo pracy bedzie kulało do chwili wprowadzenia przez Państwo mechanizmów ekonomicznych dla pracodawców. (2001-11-9)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2001

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58399398