ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Behapowiec za 100 milionów

"Jednostka zerem, jednostka niczym" - pisał Majakowski, bard rewolucji październikowej. Także w obecnej rzeczywistości w sposób nieunikniony w naszym życiu dominują coraz większe liczby. Wicepremier Kołodko konstruując budżet dokonuje przesunięć na poziomie liczb, które kończą się co najmniej sześcioma zerami. Jedyne mniejsze liczby - które "chodzą" w publicystyce i retoryce politycznej, to procenty bezrobocia - 10, 15 czy 18%. Zdarzają się wsie popegeerowskie, w których odnotowano jednego zatrudnionego na 300 mieszkańców - palacza c.o. dojeżdżającego do sąsiedniej miejscowości.

Jednocześnie gazety pełne są ogłoszeń, w których firmy poszukują chętnych do pracy (współpracy). Większość poszukiwanych to akwizytorzy. Inna część ogłoszeń zamieszczana jest "na rybkę" - dla uspokojenia miejscowej (zakładowej) opinii. Przecież nie będzie przyjęty człowiek "z ulicy". Ogłasza się również konkursy, w których wtajemniczeni z góry wiedzą, kto wygra. W ten sposób można skwitować około 95% ofert gazetowych. Zdarza się, że firmy faktycznie poszukują pracownika i... znaleźć go nie mogą.

Obecne czasy wielkich liczb wprowadziły standaryzację, a także masowe szkolenia i dokształcanie, w konsekwencji urawniłowkę - przeświadczenie, że nie ma ludzi niezastąpionych, bo przecież "zawsze jakoś to będzie". Zarazem jesteśmy świadomi zupełnie wyjątkowej, nie do zastąpienia roli jednostki. Nie tylko w polityce. Np. miliarder Bill Gates, człowiek, który zaliczył tylko rok Harvardu, a później wdał się w przygodę z techniką i biznesem, zaczynał od symbolicznego już garażu. To świetne miejsce do rozpoczynania działalności. Startowali z niego twórcy słynnej polskiej firmy z bocianem w "herbie".

Wspomniałem na tym miejscu niedawno, że służba bhp miała wyjątkową koniunkturę na zatrudnienie - zapotrzebowanie przewyższało podaż. Na ile sytuacja się zmieni po nowelizacji kodeksu pracy nie wie nikt. Może być tak, że pracodawcy, ci zatrudniający po 15-90 pracowników, zaczną oszczędzać i rezygnować z usług jednoosobowych firm behapowskich. Nie będzie to raczej zjawisko masowe. Przeciętna cena za nadzór behapowski wynosi 300-500 złotych (tylko stolica odbiega od tego poziomu cen). Doliczając ZUS, są to koszty pomijalne nawet w działalności małej firmy. Za takie pieniądze nie warto ryzykować niezadowolenia inspektora pracy, który choć nie może mieć pretensji formalnych, może poczuć się dotknięty lekceważeniem jego branży. Za te 400-700 złotych nie warto psuć sobie stosunków.

Wspominam o niziutkich cenach usług, ale i ich jakość behapowska jest często niewysoka, co ujawniały raporty PIP sprzed 2 i 3 lat. To są przykłady z behapowskiej "Rzeczpospolitej kwitów" - oni udają, że płacą, a my udajemy, że pracujemy.

Jest mimo wszystko coraz więcej sygnałów, że istnieje rosnące zapotrzebowanie na wysokokwalifikowane usługi behapowskie. Przed kilku tygodniami poczułem się head - hunterem (łowcą głów). Oto zatelefonowano do mnie z multinarodowego koncernu z prośbą o pomoc w poszukiwaniu specjalisty ds. bhp. Firma ta, mająca już w Polsce potężny przyczółek, uruchamia kolejną placówkę w 100-tysięcznym mieście (dawniej wojewódzkim). Na razie na miejscu jest kilkudziesięciu ludzi, głównie inżynierów, w przyszłości będzie kilkuset pracowników, głównie robotników polskich. Oczekiwane są dobre kwalifikacje zawodowe w zakresie bhp plus znajomość języka angielskiego na poziomie, powiedzmy, średnim - umożliwiającym elementarny kontakt, rozumienie dyspozycji pisemnych itp. W zamian - od ręki mieszkanie i pieniądze na poziomie 10-15 tysięcy złotych miesięcznie - do negocjacji. Obiecałem pomóc, traktując sprawę trochę jako test środowiskowy. Znam setki ludzi związanych z bhp w różnych regionach kraju.

Dokonałem szybko wstępnej selekcji. Głównym problemem okazała się znajomość języka. Kilka osób, które potrafią się nim posługiwać, żyje w dużych miastach, ma swoje lata, stabilizację, pozycję w firmie. Owszem, pensje wyraźnie niższe, ale nie biorą już pod uwagę tak radykalnych zmian życiowych. A inni potencjalni kandydaci - młodzi, jeśli znają język, bo niedawno pokończyli uczelnie, nie mają dostatecznych kwalifikacji, żeby ich rekomendować. W rezultacie zaproponowałem kandydaturę eksperta pewnej firmy audytorskiej (niech się licytuje w wysokości wynagrodzenia) i wahającą się osobę z wysokimi kwalifikacjami behapowskimi, ale zupełnym "brakiem języka". Tę ostatnią przekonywałem, że okres dwóch miesięcy do podjęcia pracy pozwala nauczyć się obcego języka na zupełnie przeciętnym poziomie. Codzienne lekcje przez dwa miesiące 50 złotych/godzinę × 60 to koszt zaledwie 3000 złotych, a więc pierwsza pensja skompensuje inwestycję. W tej sprawie jestem jednak pesymistą. Takie podejście jest zbyt amerykańskie.

Nagabywani przeze mnie ludzie kalkulowali, że nie warto tak bardzo się wysilać. Jednak za rok, najwyżej kilka, w Polsce podłączonej do Unii zapotrzebowanie na takich specjalistów radykalnie wzrośnie. Może więc warto, aby Stowarzyszenie Służby BHP pomogło swoim członkom, może skłoni to także inne instytucje z naszego kręgu do kształcenia behapowca przyszłości. Chociaż najpewniejsza jest własna inwestycja - jeszcze za kilka lat nie będzie wielkiej konkurencji na tym polu.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


Krystyna Giertler - Kuminek: Zapoznałam sie właśnie z Pana artykułem, sełniam podane wymagania, ale jak do tej pory ani firmy zagraniczne, ani polskie nie zaproponowały mi takiego wynagrodzenia, a negocjacje są bardzo ciężkie. Jak widać mimo znacznych inwestycji w swoje wykształcenie nie można oczekiwać takich propozycji, ale może w przyszłości ...? Zyczę spełnienia marzeń i sukcesów zawodowych w 2003 roku (2003-01-2)

wnikliwy BeHaPo - wiec Rzeszów: po co komu słuzby B H P w zakładach ,gdy inwestor jest biedny jak mysz ... ,totalny głód bezrobocia (patrz ; wskażnik oficjalny i szara strefa ) Slużba BHP wymaga nakładów rzeczowych - to najlepiej się niech przekwalifikuje ( pytam ze zgrozą na co .. ) pytanie kieruję do ustawodawcy. też wnikliwy BHPowiec (2003-02-14)

mirek m: do nauki panowie szlachta (2005-10-05)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2002

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58395967