ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

A gdzie kadra rezerwowa

W dawnych czasach istniały działy kadr, i teraz jeszcze gdzie niegdzie można je spotkać. Nie są one socjalistycznym wymysłem. Słowa "kadry decydują o wszystkim" wypowiedział co prawda "Wielki Językoznawca" w roku 1935, ale wcześniej jeszcze była Pierwsza Kadrowa Józefa Piłsudskiego.

Obecnie w zakładach, które chcą uchodzić za "te z lepszej półki" spotkać można działy zasobów ludzkich, czy wręcz human resources, zarządzania personelem itp. Personel jest od tego, żeby nim zarządzać, a dział HR od tego, żeby przesuwać "zasoby" z miejsca na miejsce. Trudno, takie są prawa dotyczące zbiorowości. Z tym większą przyjemnością dowiedziałem się, że zaprzyjaźniony profesor podjął się misji stworzenia Zakładu Kapitału Ludzkiego. Bo, jak wiadomo, każdy człowiek stanowi bezcenne dobro, także pracownik, do którego najczęściej nie znaleziono odpowiedniego kluczyka, żeby wykorzystać jego twórcze możliwości. Ale podobne pomysły będą zawsze epizodami; ludzi jest za dużo, żeby do każdego stosować indywidualne podejście. Do pewnego stopnia jest to jednak możliwe

Masami ludzkimi trzeba jakoś sterować, posiłkując się pewnymi ogólnymi zasadami, w gruncie rzeczy znanymi od czasów Seneki. Należy stosować metody wyłaniania liderów, kształcić ich, aby brali na siebie - z najlepszym skutkiem - ciężar kierowania innymi ludźmi. Także stwarzać czytelne kryteria awansu, przypominać, że najlepszym nie jest się raz na zawsze itd., itp. Czytelnik może dorzucić do tego swoje własne doświadczenia i spostrzeżenia.

I w "porządnych", czy raczej racjonalnie działających firmach tak się dzieje. Wyłaniana jest kadra rezerwowa złożona zwykle z ludzi nieprzekraczających 35, 40 lat choć wyjątkowo zdarzają się i pracownicy przewidziani do grupy najlepszych, mimo że przekroczyli 50. rok życia. Wiedzą o tym i oni, i ich otoczenie; korzystają z indywidualnych kursów języków obcych, opłacanych przez firmę, reprezentują ją w dość ważnych spotkaniach, jednak nie tych strategicznych, od których zależałyby losy firmy. "Rosną" i wszyscy wiedzą kto należy do wybrańców.

Znam z literatury fachowej opisy polityki kadrowej w najlepszych przedsiębiorstwach zagranicznych; najlepszych nie znaczy doraźnie najbardziej efektywnych, ale takich, które stawiają na możliwości tkwiące w pracownikach. Firmy te wcześniej czy później wygrywają również ekonomicznie. W tego rodzaju firmach każdy zatrudniony ma swoją ścieżkę awansu - rozwoju. Inteligentny spawacz może zostać po kilku latach brygadzistą, ale jeśli zechce skończyć studia wieczorowe i zachowa swoją dynamikę psychiczną może wejść do grupy kandydatów do najwyższych stanowisk w firmie. Taką informację ma na piśmie - wie czego może oczekiwać. Ale i w przeciętnej, sensownie rządzonej firmie ludzie mają zwykle przeświadczenie, że jeśli zechcą zainwestować w swój rozwój (przydatny zakładowi), mają szanse awansu.

Takiego elementarnego poczucia nie mają chyba ludzie specjalizujący się w sprawach ochrony pracy, jeśli działają w instytucjach państwowych, strukturach resortowych, organach nadzoru itp.

Odczułem to wyraźnie mniej więcej przed rokiem podczas rozmowy z człowiekiem usytuowanym wysoko w hierarchii ważnego państwowego organu nadzoru nad warunkami pracy. Otóż, zastanawialiśmy się nad przyszłością urzędu - świadomi, że niekonsekwencja w działaniach i deklaracjach szefa musi doprowadzić do zmiany. Tylko kto może być następcą - zaczęliśmy się zastanawiać.

I tu kłopot, okazało się, że następców nie bardzo widać. Po prostu nie ma kadry rezerwowej, a zastępcy są w wieku tuż przed albo nawet emerytalnym. Wysilając pamięć wydusiliśmy z siebie nazwiska trzech kandydatów, którzy być może sprostaliby zadaniu, wykazali się inteligencją i rozwagą, pomysłem na zerwanie z tradycją i biurokracją. Być może. Po prostu nie ma kadry rezerwowej, co można uznać za odruch samoobrony całych pokoleń kierowników urzędu. Tak dzieje się nie tylko w jednej instytucji naszej branży. Lepiej już wierzyć, że w razie odwołania następcą będzie osoba przypadkowa, powołana przez wysoką władzę, aniżeli ktoś przez nas wychowany, zdolny i młodszy, który zmusza do wysiłku.

Jednak nie przypadkiem w naszym rankingu wśród ludzi najbardziej zasłużonych znaleźli się ci, którzy byli wychowawcami i kreatorami kadry rezerwowej.

Kiedy przyglądam się instytucjom państwowym związanym z polityką, bhp nie dostrzegam kadry rezerwowej, ludzi, którzy wiedzieliby, że mają szansę realizować i duże cele. To zniechęca do aktywności, powoduje, że ludzie myślą raczej o zmianie branży. Utrzymać status quo jest zasadą polityki kadrowej. A nie ma tego w żadnej, nawet prowincjonalnej firmie włączonej w kapitalistyczną konkurencję.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


Cienki: He,he dobre sobie. Co tutaj mówić o kadrze rezerwowej, skoro brak podstawowej. W jaki sposób amatorzy moga nauczyć i wychować zaodowców ??? (2003-04-26)

behapert Józef K.: grzechem za brak kadry rezerwowej obarczeni są liderzy.Prawdziwego lidera od quasi-lidera można poznać po jego stosunku do ewentualnych sukcesorów.Niestety niewielu myśli o swoich nastepcach.Jeszcze gorzej gdy ich się traktuje jako swoje zagrożenie. Nie ma innego sosobu na kadrę rezerwową jak tylko jej przygotowywanie przez liderów.Jeżeli lider otacza się ludzmi młodszymi od siebie to istnieje duże prawdopodobieństwo, ze spośrod nich wyrosnie następca.Sprawa jest znana od wielu lat. Czy zawsze zmiany kadr musza odbywać się pokoleniowo. (2003-05-9)

Andrzej H. : Musielibyście wiedzieć co się dzieje w firmach "państwowych" albo tych z udziałem skarbu państwa. Z włsnego przykładu mogę powiedzieć,że choćby człowiek miał wysokie kwalifikacje (studia wyższe, podyplomowe) to nie ma szans na jakikolwiek awans. Przyjmie się znajomka, zrobi mu się kurs podstawowy - i pracuje. Wszystko gra. Tak to się kręci. (2003-10-18)

mmm: Znajomi sa w cenie. Synek kolegi,żona kogoś kto jeszcze może sie przydac. Fachowiec jest niebezpieczny bo zna swoją pracę. Dzisiaj najlepiej nic nie wiedzieć i nic nie rozumieć - ślepo wykonywać polecenia, a jak nie to żegnam. (2004-06-21)

ib: Panie Redaktorze - generalnie ma Pan rację pisząc, że nie ma formalnej kadry rezerewowej. Ale gdyby była to czy by z niej korzystano? Wątpię! Pisze Pan także o POLITYCE BHP ? Co to takiego? Od lat nie słyszałem o jakimś opracowaniu, akceptowanym przez Rząd lub Sejm - dotyczącym Polityki BHP w Polsce ! A zobowiązuje nas do tego, ratyfikowana przez RP, odpowiednia Konwencja MOP ! Może należy pójść dalej tym tropem i rozpocząć pracę na forum ATESTU nad opracowaniem takiej Polityki BHP ? Temat jest bardzo aktualny, zwłaszcza po ostatnich zmianach w GIP i przed przewidywaną dalszą "rewolucią " w podporządkowaniu PIP. (2006-04-27)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58397466