ATEST Ochrona Pracy

26 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Marnowanie możliwoœci

Międzynarodowa społeczność naukowa przyznaje Ig Noble, czyli "odznacza" prace (często bardzo utytułowanych autorów), które wyróżniają się co najmniej trywialnością czy wręcz głupotą. Tematy badań (ktoś je zatwierdził) stanowią kpinę z nauki i jej antypromocję. Zwykle przy tej okazji występuje efekt komiczny, polegający na zderzeniu nadętej powagi z pustką treściową. Ostatnio skomentowano w takim kontekście pracę z zakresu ergonomii. W poważnym miesięczniku "Wiedza i Życie" nr 3/2003 ukazała się notatka pt. "Postępy ergonomii", dotycząca publikacji w periodyku "Applied Ergonomics" (Ergonomia stosowana), opatrzonej tytułem: "Analiza sił wymaganych do wleczenia owiec po różnych powierzchniach". Zacytujmy omówienie: "Był to wynik badań eksperymentalnych przeprowadzonych na pięciu żywych owcach. Niektóre z nich wleczono po 400 rozmaitych powierzchniach. Celem studiów było ustalenie w jaki sposób można ułatwić zadanie osobom zajmującym się strzyżeniem tych nieszczęsnych zwierząt. Jedna z konkluzji brzmiała, że łatwiej owce wlec z górki niż pod górkę".

W tym miejscu przypomina się propozycja utworzenia Akademii Podhalańskiej, w której przewidywano trzy przedmioty: wypędzanie owiecek, zapędzanie owiecek i język rosyjski. Wiemy już gdzie szukać wykładowców.

Tytuł "Applied Ergonomics" przywołuję w tym miejscu nieprzypadkowo, bowiem na posiedzeniu Komitetu Ergonomii PAN w grudniu ubiegłego roku wymieniono go jako czasopismo szczególnie prestiżowe, obok "Ergonomics", gdzie pisują szczególnie ważni zagraniczni profesorowie ergonomii. Komitet podjął na tym posiedzeniu decyzję, aby periodyk "Ergonomia" wydawać w języku angielskim (więcej w tekście "Kto uratuje polską Ergonomię" - ATEST 2/2003). W anglojęzycznej "Ergonomii" być może będą chcieli publikować także doktoranci zagranicznych profesorów, luminarzy, którzy zamieszczają artykuły tylko w "Ergonomics" czy "Applied Ergonomics" - przekonywał przewodniczący Komitetu PAN.

Można by wszcząć lament nad ergonomią - nie tylko polską, ale lepiej rozważyć na chłodno sytuację. Oto przed 35 mniej więcej laty ergonomia, zwłaszcza w Polsce, była autentycznym przebojem; w nauce i praktyce jawiła się jako coś zupełnie nowego. Powstały: komitet Ergonomii przy NOT, później Polskie Towarzystwo Ergonomiczne, Komitet Ergonomii PAN. Mniejsza o gremia, ważniejsze okazały się pożytki. Efekty pracy ergonomistów były widoczne w konstrukcjach obrabiarek maszyn dla przemysłu opakowań, farmaceutycznego i wiązały się z nazwiskami takich entuzjastów, jak Ogiński, Chudzikiewicz, Krasucki, Frejtak, Filipkowski. Publikacje Biblioteczki poświęconej tej tematyce pisane były językiem zachęcającym do zastosowania ergonomii przez lekarzy przemysłowych i specjalistów bhp. Lekarze z dużych fabryk - dr H. Ćwirko z Ursusa, czy dr Z. Żabiński z Kombinatu w Nowej Hucie - zajmowali się wdrażaniem jej najprostszych, ale przekonujących reguł. To było użyteczne, efekty działania ergonomistów widzieli także robotnicy.

Autentyzm poczynań, entuzjazm, powodowały powstawanie więzi nieformalnych, podtrzymywanych przez konferencje środowiskowe, zwłaszcza "frejtakówki", czyli spotkania w Karpaczu. Nie tylko ze względu na swój wiek zrezygnował po 30 latach z ich organizacji gospodarz imprezy, doc. S. Frejtak. W ostatnich latach liczba uczestników spadła z ongiś stu dwudziestu do trzydziestu osób.

Zarazem coraz bardziej brakowało rozwiązań użytecznych i przekonujących. Zamiast formowała się grupa kilku, kilkunastu osób, uczestniczących w zagranicznych konferencjach ergonomicznych głównie ze względów turystycznych - zdecydowanie bardziej beneficjentów niż promotorów dorobku polskiej nauki.

Środowisko ergonomistów - rekrutujących się głównie z uczelni, instytutów, ośrodków badawczych - można szacować na kilkaset osób. Tyle zresztą liczą oddziały Polskiego Towarzystwa Ergonomicznego. Istnieje Komitet Ergonomii PAN, po co najmniej pięciu latach braku spotkań formalnie reaktywowano Komitet Ergonomii i Ochrony Pracy przy NOT. Potencjał ludzki niemały. Nie ma jednak pomysłu, nie ma w tej dziedzinie liderów, takich, jakimi przed laty byli na przykład profesorowie Rosner czy Józefik. Szkoda, warunki otoczenia bardzo sprzyjają ergonomii, zwłaszcza tej stosowanej.

Choroby układu mięśniowo-szkieletowego przysparzają w krajach UE 40-50% absencji (w Polsce występuje podobna tendencja), a zarazem brakuje elementarnej diagnostyki stanowisk pracy i popularyzacji wiedzy ergonomicznej. Jeśli nawet wartościowe prace pojawiają się, to nie są dostrzegane, brakuje ich promocji, np. w poprzednim numerze ATESTU w ramach omawiania SPR skomentowałem bardzo użyteczne metody diagnozowania stanowisk pracy prof. M. Konarskiej. Brakuje konceptu promocyjnego, a także woli zmian.

Myślenie serwilistyczne powoduje, że zupełnie niepotrzebnie zapatrzyliśmy się na Stany Zjednoczone, dokładnie tak samo, jak w sprawie irackiej, gdzie jednak gratyfikacje za serwilizm będą bardzo skromne.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


dr inż. Andrzej Lasota - ErgoSystem: Czy warunki otoczenia bardzo sprzyjają ergonomii, zwłaszcza tej stosowanej? - Stwierdzenie wielce dyskusyjne. Napewno brakuje woli zmian. Zrozumienia istoty, sensu celowości stosowania ergonomii, konieczności wdrażania rozwiązań ergonomicznych, gdyż jest to jedna z najprostrzych metod na zwiększenie produktywności. Postrzeganie ergonomii przez pryzmat BHP i przepisów prawnych nie zmieni sytuacji. Rozwiązania ergonomiczne przynoszą korzyści ekonomiczne (z tego m. in. powodu od lat stosowane są w wielu krajach, tzw. zamożnych). Konieczne jest tylko świadome i celowe ich stosowanie. (2003-06-17)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58500673