ATEST Ochrona Pracy

20 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Dwadzieścia lat później

Gdyby nie moi bliscy współpracownicy, pewnie nie zauważyłbym, że pierwszego lutego minęło dwadzieścia lat mojego kierowania redakcją. Funkcję tę objąłem nieoczekiwanie, choć nie przypadkiem - jako inspektor PIP pisywałem artykuły w czasopismach technicznych, głównie w "Ochronie Pracy", poprzedniczce ATESTU. Może w nie najlepszym tonie jest dyskontowanie prywatnego w końcu jubileuszu, jako pretekstu do podjęcia spraw ogólniejszych, związanych z działalnością redakcji. Ale przecież to sprawy także naszych Czytelników, więc spróbuję.

W roku 1984 nie było przyjęte otwarte formułowanie misji instytucji (na przykład redakcji). Moim niewyartykułowanym wówczas, chociaż wyraźnie uświadomionym celem głównym była zmiana wizerunku ochrony pracy, a także, co jest oczywistą konsekwencją, inne postrzeganie przez ogół społeczeństwa ludzi związanych z naszą branżą. Możliwości redakcji były ograniczone, ale mogliśmy starać się na przykład nie publikować drętwych tekstów. Konieczna była zmiana języka na bardziej osobisty, zgodnie z przekonaniem - może nie mamy racji, spierajmy się zatem, ale niech to będzie dyskusja autentyczna.

Przeglądam swój pierwszy artykuł wstępny z nader ambitnym tytułem: "Prawo bliżej życia, życie bliżej prawa". W części tego tekstu zatytułowanej "Czy nadal nie dostrzegać problemu", pisałem co można by zrobić, by zlikwidować fałszywą sytuację i "choćby na okres przejściowy zmienić odpowiednie normy na bardziej liberalne, za to powszechnie szanowane". Co - jakby mimochodem - się dokonało. Rok 1989 i lata następne przyniosły mniej fałszu w naszych sprawach. Za to w ostatnich latach ujawnia się coraz bardziej albo manipulacja licznymi, powstającymi ciągle przepisami, lub co najmniej brak należytej staranności przy tworzeniu prawa. Kwestionującym niektóre zapisy zamyka się usta powoływaniem się na... Unię Europejską i jej wymagania. Zdarza się, że ktoś sięgnie po oryginały a wówczas pojawiają się artykuły w "Ateście", bardzo niewygodne dla tych, którzy wiedzą lepiej.

Spotyka się ludzi o wysokiej pozycji społecznej, którzy mówią w kuluarach zupełnie otwarcie, że tworzą takie sprzeczne przepisy, by je w każdej sytuacji wyinterpretować korzystnie dla siebie.

Nie sięgam na najwyższe półki, rozglądam się wokół i widzę niepanowanie nad sytuacją, brak ponadresortowej ochrony pracy i dostrzegam zarazem arogancję w stosunku do środowiska behapowców. Przypomnę kilka przepisów resortu pracy - nieprzemyślanych, przynoszących szkody, np. sprawa ręcznego transportu, czy - jak ostatnio - naruszania praworządności przy wydawaniu przepisów; wystarczą tytuły naszych publikacji: "Przepisy bhp, czyli co kto chce", "Czy drabina to maszyna?", "Ochoczo i bez zastanowienia", "Czy pracodawcy uniosą ten ciężar?".

W roku 2002 opublikowaliśmy cykl materiałów, w tym dyskusję redakcyjną pod tytułem "Kto postawi dwóję szkoleniom bhp?". Nasi czytelnicy długo wracali do tej tematyki w listach. Jesteśmy wszyscy żywotnie zainteresowani dyskusją w sprawie projektu zmian w regułach szkolenia bhp. To, że środowisko oczekuje istotnych zmian, nie oznacza, że behapowcy będą pytani o zdanie. Ostatnio przypadkiem dowiaduję się, że powstał projekt rozporządzenia w sprawie szkolenia bhp. Zdobywam ten dokument drogą dziennikarską, ale nie z resortu. Co gorsza o dokumencie tym nie wiedziano w Stowarzyszeniu Służby BHP. Przewodnicząca Jadwiga Polaczek interweniowała u przewodniczącego Rady Ochrony Pracy posła Janowskiego, który też nie dysponował tym projektem.

Kolejny raz projekt tego rodzaju nie jest konsultowany ze środowiskiem behapowskim, nie jest też - jak część projektów aktów prawnych - dostępny w internetowej witrynie resortu. Przeglądam ów projekt, który eliminuje szkolenie podstawowe bhp (na wniosek głównego inspektora pracy z 2000 roku) oraz nieco skraca czas szkoleń okresowych. Zmiany, ale nie załatwiające najważniejszych problemów. Jest to ruch pozorny - mówią specjaliści szkoleniowi. W najmniejszym stopniu nie podjęto kwestii teczkowców, zmory szkoleniowców. Te sprawy może regulować resort oświaty. Wykonano więc ruch, który ma świadczyć o woli zmian. Woli pozornej - nie ma bowiem koordynatora polityki w dziedzinie ochrony pracy. Jest Rada Ochrony Pracy, która żadną miarą nie stanowi lobby probehapowskiego, postrzegającego w sposób ponadbranżowy naszą dziedzinę. Tak więc nie jesteśmy traktowani po partnersku przez naszą administrację.

Wizerunek bhp ulega pozytywnej zmianie dopiero na poziomie nauki. Strategiczny Program Rządowy, coraz wyższa pozycja CIOP, znakomite poczynania na uczelniach w rodzaju studium inżynierii procesowej dr. Markowskiego w Politechnice Łódzkiej tworzą korzystny wizerunek w pewnych obszarach ochrony pracy.

A jak postrzegają nas ludzie spoza branży? W bieżącym numerze profesor Jerzy Bralczyk, wrażliwy na subtelności językowe i zarazem człowiek życzliwy bliźnim, mówi o swoich odczuciach dotyczących terminu "behapowiec", który budzi ciągle nie najlepsze skojarzenia. Tak widzi nas większość społeczeństwa, chociaż to krzywdzące dla części przedstawicieli naszych zawodów.

Cóż, brak rozwiązań systemowych, ale i brak wpływu środowiska na postępowanie kolegów, behapowców. Brakuje może nie korporacji zawodowej (takiej, jaką tworzą na przykład higieniści w USA), ale przynajmniej silnego oddziaływania środowiska. Problemy, z jakimi spotykają się w pracy nasi koledzy są trudniejsze niż w wielu innych dziedzinach - na przykład klasycznych zawodach inżynierskich. Kto jest naszym panem - pracodawca czy pracownik? Jak ustaliliśmy w dyskusji redakcyjnej, będziemy tworzyć zręby kodeksu etyki zawodowej. Potrzebujemy mocnego, dbającego o dobre imię środowiska zawodowego. Ciągle jest wiele spraw do załatwienia.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


Nieuk: Pozwolę sobie zacytować pana wypowiedż w części, Która stanowi sedno sprawy " Za to w ostatnich latach ujawnia się coraz bardziej albo manipulacja licznymi, powstającymi ciągle przepisami, lub co najmniej brak należytej staranności przy tworzeniu prawa. Kwestionując niektóre zapisy zamyka się usta powoływaniem się na .. Unię Europejską i jej wymagania." Kiedyś powoływano się na osiągnięcia ZSRR i kto był przeciw był wrogiem. (2004-03-6)

behapert: Gratulacje za 20 lat kierowania.Pismo jest powszechnie znane w środowisku i potrzebne.Liczne opinie i głosy czytelników i internautów dowodem na jego popularność.Na pewno wiele spraw wymaga załatwienia.Jak tego dokonać, jeżeli nie na łamach Atestu- forum wymiany informacji, doświadczeń i opinii.Zyczę kolejnich owocnych lat w kierowaniu pismem. (2004-03-16)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2004

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58394661