ATEST Ochrona Pracy

19 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Kumoterstwo albo franchising

Są słowa, które niosą u nas wielki negatywny ładunek emocjonalny. Należy do nich kumoterstwo, choć to nie tylko polska słabość. Właśnie, czy to jest słabość? W krajach arabskich - w kulturach takich, jak muzułmańska - ród, klan jest wszystkim i wspieranie swojego klanu stanowi święty obowiązek każdego członka tej grupy. Z okrutnymi nieraz konsekwencjami, czego przykładów, choćby ostatnio, dostarczają wojny iracka i czeczeńska. Jednak kumoter brzmi nieco przaśnie, stosownie do układów co najwyżej powiatowych. W układach wielkomiejskich termin ten jest zastępowany chętnie na przykład "solidarnością zawodową". Dzięki niej, to głównie dzieci adwokatów zostają adwokatami, a potomkowie sędziów sędziami.

Na tyle jest to rzeczywistość, że zaskoczeniem dla bohaterów medialnej sensacji stała się ich własna sprawa. Prezes gdańskiego sądu w oficjalnym piśmie (to trzeba podkreślić!) do dziekana Wydziału Prawa Uniwersytetu prosił o uwzględnienie odwołań, od wyników egzaminów wstępnych, dzieci sędziów i pracowników kierowanej przez niego instytucji.

Oburza nas to, zwłaszcza wtedy, gdy to nasze dziecko znalazło się wśród odrzuconych na egzaminie i być może jemu zmniejsza się szansę przy "dogrywce". Obrażone zostają bowiem dwie podstawowe zasady demokracji - równość i sprawiedliwość. Tym bardziej, że negatywnym bohaterem jest wysoki przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości. Spójrzmy jednak na sprawę inaczej - z punktu widzenia skuteczności. Dziecko prawnika, dysponujące biblioteką domową, a także, w razie potrzeby, merytoryczną poradą rodzica, może - przy porównywalnym (z dziećmi z innego środowiska) poziomie uzdolnień - w przyszłości sprawniej formułować opinie, zgrabniej przygotowywać materiały procesowe. I być lojalnym względem środowiska, co bywa szczególnie cenione.

Z chęcią nawiązujemy do okresu międzywojennego, którego nie pamiętamy co prawda, ale przecież wiemy, że nasi dziadowie byli szlachetni i praktyczni, więc warto stosować ich reguły. Otóż jedną z podstawowych reguł przy ubieganiu się o pracę było kiedyś posiadanie referencji: "Zaświadczam, że Kasia jest czysta i pracowita" donosiła np. była pracodawczyni osobie najczęściej nieznanej - nowej pracodawczyni. Na tych opiniach można było polegać - łączył je wspólny interes pracodawców. Instytucja referencji dotyczyła wszystkich zawodów i stanowisk.

Między korzystnymi referencjami a kumoterstwem różnica może być bardzo subtelna. Kumoterstwo zakłada zrezygnowanie z obiektywizmu, popieranie kogoś, kto na poparcie tak naprawdę nie zasłużył. Gdzie jednak kończy się dobra wiara, a zaczyna wyrachowanie i cynizm? Z wyjątkiem przypadków jaskrawych, a więc rzadkich, trudno o zarzuty naruszenia reguł przyzwoitości.

Piszę o tych sprawach w związku z certyfikacją pracowników służby bhp, nad czym obecnie pracuje Zarząd Główny Stowarzyszenia tych służb. (Ostateczne decyzje w tej sprawie mają zapaść w grudniu br.). Certyfikacja, czyli danie świadectwa, czyli napisanie referencji, że X jest kompetentny i prawy w swoich działaniach zawodowych, to ważne i oczekiwane przedsięwzięcie. Już od kilku lat różne instytucje przymierzają się do wystawiania świadectw kompetencji behapowcom. Atrakcyjny rynek - co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi. Dobrze więc, że o kwalifikacjach zawodowych członków i nieczłonków - jak się dowiaduję - decyduje organizacja zawodowa.

Taka sytuacja stanowi dużą szansę dla stowarzyszenia - rozpoznanie jakości kadry, udzielanie realnej pomocy, np. przez dokształcanie słabszych członków. A przez to zbudowanie bardziej wiarygodnej organizacji. Być może, z czasem członkostwo w stowarzyszeniu byłoby czymś w rodzaju franchisingu - wyróżnieniem i potwierdzeniem certyfikatu i prawem do powoływania się na markę stowarzyszenia przy okazji nadzoru realizowanego przez coraz liczniejsze jednoosobowe firmy. Trzeba w tym miejscu wyjaśnić czym jest franchising. Otóż jest to prawo do używania znaku firmowego (marki) najczęściej spotykane w żywieniu masowym. Można założyć restauracje ze znakiem np. McDonald’sa albo "Chłopskie Jadło", ale za opłatą i to zwykle wysoką. Firma żąda znacznych nakładów na wstępie, określonej lokalizacji (w centrum), określa minimalną powierzchnię lokalu, wymaga i sprawdza przestrzegania swoich procedur kulinarnych. Wymaga, aby szanować jej markę. W zamian daje swój znak firmowy, szkoli (odpłatnie) pracowników i prawie gwarantuje (90-95%), że restauracja będzie dochodowa i wysokie koszty inwestycji szybko się zwrócą.

Znak - specjalista (jednoosobowa firma) z certyfikatem Stowarzyszenia Służby BHP albo Centrum Szkoleń BHP - może z czasem być traktowany jako funkcjonujący w sieci stowarzyszenia. Trudno przemilczeć, że niebezpieczeństwem dla certyfikacji może być ześlizgnięcie się w kumoterstwo. To realne zagrożenie, które trzeba przewidywać. Ale jednak certyfikacja powinna być robiona przez własną, branżową organizację. Obiektywizm instytucji zewnętrznych ulega często zmiękczeniu w związku z opłatami certyfikacyjnymi, bo w gruncie rzeczy najczęściej to one są celem takich działań. Dla stowarzyszenia gra idzie o przyszłość zawodową kilkunastu tysięcy ludzi. Warto rozegrać dobrze tę partię.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


inspektor: Panie Redaktorze, jak w innych tak i w tym artykule Pan coś sugerujesz a nawet kreujesz czy wreszcie komplikujesz.W ten sposób kombinując można potwierdzać dodatkowymi certyfikacjami wszelkie kwalifikacje począwszy od ukończenia zerówki a na oksfordzie skończywszy - czy to jest rozsądne? Tego typu zagadnienia rynnek również weryfikuje sam bez uciekania się do certyfikatów.Żaden poważny pracodawca nie zatrudni kiepskiego bhp-owca , inżyniera czy nawet kucharkę lub sprzątaczkę. Zweryfikuje ich sama praca i jej efekty a nie posiadane certyfikaty. (2004-10-27)

realista: Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi na pewno o pieniądze. Bezpośrednio poprzez pobieranie opłat za certyfikację, pośrednio przez stworzenie barier dla bhp-owców niestowarzyszonych i ich próbe wyeliminowania z rynku a co za tym idzie powiększenie rynku dla "wybranych ": stowarzyszonych, certyfikowanych i "namaszczonych " przez elitę "stowarzyszeniową ". Całe szczęście, że za stan bhp w zakładzie odpowiada pracodawca a regulacje prawne zawarte są w Konstytucji, Ustawach, Rozporządzeniach,.... a nie uchwałach Zarządów Stowarzyszeń Pracowników Służby Bezpieczeństwa i Higieny Pracy. Panie i Panowie z elity jesteści PRACOWNIKAMI służby bhp.... i ocenę waszych kompetencji pozostawcie Pracodawcom. (2004-10-27)

stach: Komentarze Inspektora i Realisty wskazują, że niewiele znane im są potrzeby i zasady certyfikacji. Oczywiste prawdy: u Inspektora – zweryfikowania kwalifikacji przez pracę; u Realisty – że chodzi o pieniądze i odpowiedzialność pracodawców mieszają się ze zgorzkniałością obserwacji polskiej rzeczywistości. Sprawa certyfikacji to szerzej patrząc potrzeba wielostronnej dyskusji uświadamiającej tą problematykę i zderzającą ją z różnym środowiskowym odbiorem. Ciągle za mało jest przystępnych publikacji i rzetelnych różnorodnych w poglądach opinii. Poglądy Inspektora i Realisty znajdą zapewne poparcie, bo łatwiej jest działać bez wysiłku i zachowawczo!Komentarze Inspektora i Realisty wskazują, że niewiele znane im są potrzeby i zasady certyfikacji. Oczywiste prawdy: u Inspektora – zweryfikowania kwalifikacji przez pracę; u Realisty – że chodzi o pieniądze i odpowiedzialność pracodawców mieszają się ze zgorzkniałością obserwacji polskiej rzeczywistości. Sprawa certyfikacji to szerzej patrząc potrzeba wielostronnej dyskusji uświadamiającej tą problematykę i zderzającą ją z różnym środowiskowym odbiorem. Ciągle za mało jest przystępnych publikacji i rzetelnych różnorodnych w poglądach opinii. Poglądy Inspektora i Realisty znajdą zapewne poparcie, bo łatwiej jest działać bez wysiłku i zachowawczo! (2004-10-31)

stach: Przepraszam za przypadkowo dwukrotny komentarz Stacha. Niech usprawiedliwieniem będzie cytat G.Santayana - "Powtarzalność jest jedyną formą stałości, którą może osiąnąć przyroda. " Consummatum est. (2004-10-31)

realista: Panie "Stach " - czy jest już Pan certyfikowany - jeśli nie to jest możliwość certyfikacji personelu w CIOP i nie ma żadnych dyskusji. Jeśli chodzi o certyfikację przez "STOWARZYSZENIA " to jest tak samo jakby certyfikację przeprowadzało "kółko miłośników.... " . Jaki jest dorobek "stowarzyszeń " oprócz: zjazdów, narad, wyborów,... Jeśłi chodzi o Pańskie stwierdzenie: "Poglądy Inspektora i Realisty znajdą zapewne poparcie, bo łatwiej jest działać bez wysiłku i zachowawczo! " to Panu odpowiem, że aby dzisisja utrzymac się na rynku trzeba niestety wysiłku i innowacyjności. Ale przepuszczam, że "certyfikowani " bhp-owcy myślą, że właśnie sama certyfikacja wystarczy im na kilkuletnią egzystencję na rynku bez potrzeby "wysiłku ", i zamiast podnosić kwalifikacje na szkoleniach lub samodzielnie podnosić swoje wykształcenie i umiejętności wystarczy opłacić składkę w "stowarzyszeniu, brać "czynny " udział w zebraniach i otrzymać certyfikat "stowarzyszenia ". (2004-11-01)

stach: Trudno posądzać Realistę o innowacyjność, o którą apeluje! Bowiem publikacja Redaktora Naczelnego popiera próbę nowego działania stowarzyszeń. Wszak są tam zywi ludzie. Oczywiście CZY, a ważniejsze JAK skorzystają z pomysłu - trudno przesądzać, choć Realista już osądził. Nie każde instytucjonalne rozwiązanie jest jedyne i najlepsze. Choć certyfikat już posiadam, a wcale nie jest go łatwo uzyskać - to wiem, że na konkurencyjnym rynku mogą pojawić się inne rozwiązania. Oby lepsze - ale o tym zdecyduje wysiłek w opracowanie przedmiotowej działalności, który być może wspólnie będziemy mieli okazję oceniać! : Przy okazji certyfikat ma ściśle określoną tematykę i jest wydawany na niedługi okres czasu np. 3 lata . Pułapką w którą wpada Realista jest gwałtowny sprzeciw wobec innowacyjności! Zresztą cienką granicę wyznacza polskie doświadczenie między kumoterstwem a franchisingiem i zdolnościa do innowacyjności. (2004-11-02)

realista: Jeśli "publikacja Redaktora Naczelnego popiera próbę nowego działania stowarzyszeń " to życzę powodzenia i dobrze, że to tylko póba. Jeśli ma Pan certyfikat to inni też go moga zdobyć. Pisze Pan: - że trudno go otrzymać, czy to sugestia, że w "Stoarzyszeniu " będzie łłatwo; - że certyfikat CIOP-owski jest w określonym zakresie - czy "Stowarzyszeniowy " będzie kompleksowy; - że na okres "niedługi " 3 lata - a "Stoarzyszeniowy " co dożywotnio. Odnośnie "Pułapką w którą wpada Realista jest gwałtowny sprzeciw wobec innowacyjności " wobec takiej innowacyjności jestem przeciw i nie interesuje mnie żadna "cienka granica ". Kończąc jaki % czynnie działających bhp-owców jest członkami stowarzyszeń. Czy bhp-owcy niezrzeszenie też mają się certyfikować . Może Redakcja podejmie się zorganizowania certyfikacji bhp-owców niestowarzyszonych - "łatwo, kompleksowo i dożywotnie ". (2004-11-02)

inspektor: Szanowny Stach ja też mam certyfikat uzyskałem go miesiąc temu w poważnej państwowej jednostce.Dlaczego więc napisałem to co napisałem? Dlatego ,że sposób w jaki ta państwowa jednostka zorganizowała ten kurs i jego poziom przebiegu uwypuklił to oczym mówi realista. Jeżeli są instytucje które zajmują się taką zawodową certyfikacją w celach szczytniejszch niż zarabianie pieniędzy to wyrażam im szacunek , a sam biorę się do doskonalenia bowiem certyfikat zobowiązuje. (2004-11-03)

realista: Zainteresowałem się bardziej postępem w certyfikacji służb bhp i co się dzieje. Otóż oddział stowarzyszenia podaje na swojej stronie internetowej: "Podczas ostatniego spotkania wyjazdowego członków naszego oddziału przeprowadzona została I tura Certfikacji Kompetencji Pracownika Służby BHP. Do pierwszej teoretycznej części procesu certyfikacji przystąpiły 34 osoby. Wyniki pierwszej tury oarz osoby które przeszły pierwszy etap zostaną podane pod koniec miesiąca października 2004r. Drugi praktyczny etap procesu certyfikacji zostanie przeprowadzony w miesiącu listopad 2004r. Informacje o terminie i miejscu zostaną podane na najbliższym listopadowym spotkaniu naszego Oddziału. " - jeśli certyfikacja ma się odbywać we własnym gronie na szczeblu oddzialu i podczas spotkań okazjonalnych to dziękuję za taką certyfikację. (2004-11-03)

Jano: Nowa klika jak w adwokaturze ! Może celem stowarzyszeń bhpowców jest stworzenie czegoś na wzór egzaminu na aplkację prawniczą. (2005-12-06)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2004

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58367805