ATEST Ochrona Pracy

25 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Generalnie - próbujmy kształtować w naszym środowisku poczucie odpowiedzialności, podejmowania jej w większym stopniu i w zakładzie, i w stowarzyszeniu.

Na własną odpowiedzialność

Odwiedzający strony internetowe ATESTU - dotąd około milion dwieście tysięcy internautów - komentują branżowe wydarzenia, ostatnio wydane przepisy, albo pytają redakcję o bardzo różne sprawy. Na niektóre z nich nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć. Do niedawna na przykład takie: kiedy minister zdrowia wyda rozporządzenie w sprawie pomiarów i badań czynników szkodliwych? Ludzie nie wiedzieli jak postępować, tracili szacunek do prawa, bo przecież brak przepisu wykonawczego (który powinien być wydany) nie uczy obywateli poszanowania prawa. Wreszcie ten przepis się ukazał, co niezwłocznie odnotowaliśmy na naszych łamach. Jednak najczęściej pojawiają się komentarze - pewne znaczenie ma możliwość anonimowej wypowiedzi; ciągle nie możemy się oswoić z możliwością otwartego prezentowania swoich osobistych, choćby najbardziej przemyślanych racji.

Nasze środowisko rozdyskutowało się na różnych forach. Otrzymaliśmy e-mail z cytatem z jednej z takich dyskusji: ...tu powstaje bardzo ciekawe i bardzo ważne pytanie - co grozi behapowcowi za nieprzestrzeganie rozporządzenia?, co grozi behapowcowi, który nic nie zrobi ze swoim wykształceniem i nadal będzie wykonywał usługi w zakresie bhp itp., np. jak to robi deem?!!! (zapis oryginalny). I komentarz autora, który nadesłał ową szerszą notkę: Oczywiście takiemu behapowcowi nic nie grozi. Prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie usług bhp nie wymaga przecież żadnej koncesji, prawa wykonywania zawodu, albo jeszcze czegoś w tym rodzaju. Można by ewentualnie przyczepić się do pracodawcy, korzystającego z usług takiego behapowca, lecz myślę, że wygrałby w sądzie, ale dopiero w apelacyjnym (zważywszy na poziom wiedzy i w ogóle poziom umysłowy sędziów w sądach rejonowych).

Przy okazji pomyślałem, że jak dotąd nikt poważnie nie zastanowił się publicznie nad kwestią odpowiedzialności służby bhp za swoją pracę, w tym za sytuację, kiedy jej przedstawiciele swoich obowiązków nie wykonują.

Behapowiec nie ponosi żadnej odpowiedzialności za stan bezpieczeństwa pracy, bo odpowiada za niego pracodawca - ten artykuł kodeksu pracy środowisko behapowców wbija nowemu koledze do głowy na każdym kroku. Ucieczka od odpowiedzialności? Tak. Sądzę, że są tego dwa powody. Pierwszy, obawa o niesłuszne oskarżenie - takie, jak w przypadku z Końskich przed dwoma laty, kiedy stanęliśmy w obronie inspektora bhp. Sąd pracy nie znał treści kodeksu pracy. Przypadki takich oskarżeń należą jednak do rzadkości. Myślę, że drugim i głównym powodem niechęci służby bhp do brania odpowiedzialności jest niepewność co do własnej wiedzy - obawa podjęcia niewłaściwej decyzji w związku ze stale zmienianym stanem prawnym, niepewną interpretacją itp.

Myślę, że to obawa uzasadniona - obszar naszych zainteresowań jest ogromny - behapowiec powinien mieć wiedzę lekarza, prawnika, kilku inżynierów różnych specjalności itd. Niełatwa to dziedzina, jeśli swój zawód chce się wykonywać mądrze i godnie. Jednak jest to możliwe i znamy dziesiątki takich ludzi, a wzorowe firmy prezentujemy w każdym numerze "Atestu".

Jest i inna strona medalu, niechlubna - nie tylko ucieczka od odpowiedzialności, co nieodpowiedzialność. Niedawno po prezentacji kolejnej sylwetki osoby nominowanej do "Złotych Szelek" otrzymaliśmy list, w którym autor pisze: ....Sprawami bhp zajmuję się już 18 lat. Jestem studentem Wyższej Inżynierskiej Szkoły Bezpieczeństwa i Organizacji Pracy w Radomiu. Byłem w szkole już dwukrotnie na spotkaniu z redaktorem naczelnym p. Jerzym Knyziakiem. Odniosłem bardzo pozytywne wrażenie. Sam prenumeruję Atest już od 1997 r. Kiedy przeczytałem w "Ateście" nr... na stronie... nominacje do "Złotych Szelek’05" nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Dzwoniłem do moich kolegów, czy u nich w Ateście pisze to samo. Nominacja do "Złotych Szelek" pana... jest hańbą dla redakcji, że dała się w to wrobić, hańbą dla środowiska, które tę nominację przedstawiło oraz hańbą dla instytucji "Złote Szelki". To totalne nieporozumienie... Jeżeli zostanę poproszony o napisanie czegoś więcej, chętnie to zrobię.

Zadzwonił także laureat "Złotych Szelek" z tego samego regionu i pytał - jak to możliwe? Panowie nie ukrywali swoich danych personalnych, które świadomie w tym miejscu pomijam.

W obydwu przypadkach wyjaśniłem, że nominacja o niczym nie przesądza, dla Kapituły liczą się udokumentowane zasługi, a tych osoba, o której mowa, przedstawiła niewiele. Ale istotne jest co innego; potwierdziło mi to kilka osób z tego środowiska - są w stanie wskazać innych kolegów z oczywistymi, znacznymi zasługami, których jednak nie wytypowano. Wniosek o nominację podpisał prezes oddziału stowarzyszenia.

Poczucie odpowiedzialności za swoją pracę, za swoją decyzję - myślę, że to dobry temat na obrady, nawet plenarne, Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP. Wolimy stać w kącie, wolimy nie odpowiadać za swoje decyzje. To słabość naszego środowiska.

Nie ma w naszym środowisku ustawowego obowiązku przynależności do organizacji zawodowej, nie ma korporacji, takiej na przykład, jaką mają inżynierowie budownictwa i dziedzin pokrewnych. Ale istnieją jakieś formy oddziaływania środowiska - certyfikaty, czy choćby publiczne wytknięcie niewłaściwego postępowania, to może być ważna sankcja. Generalnie - próbujmy kształtować w naszym środowisku poczucie odpowiedzialności, podejmowania jej w większym stopniu i w zakładzie, i w stowarzyszeniu. Odpowiedzialność najczęściej wiąże się z pozycją społeczną i wynagrodzeniem. Jeśli nie ponosisz odpowiedzialności, nie bardzo cenimy twoją robotę. To życiowe prawdy, wykorzystajmy je do budowania siły naszego środowiska.

I akcent z innego kręgu - inspekcji pracy. Zamieszczamy w numerze wywiad z Jadwigą Konopką, byłą przewodniczącą "Solidarności" w PIP, która miała odwagę przedstawić publicznie poglądy na temat własnego urzędu. Na ile miała rację ocenią Czytelnicy.

Dodaj swój komentarz


Jerzy Mmakiel: dziwie sie bardzo ,ze dotychczas nikt z Panstwa nie zainteresowal sie ,moim zdaniem bardzo o ciekawym artukułem wstępnym Redaktora naczelnego Pana Knyziaka .Wszystkie tematy zawarte w artykule sa bardzo istotne.I te zlote szelki ktore to zdaniem panow ktorzy maja 18 lat pracy w BHP i studiuja w Radomiu sa bardzo zdegustowani kadydatami do zlotych szelek z jakiegom ś tregionu( szkoda ze Pan Knyziak zawsze odkryty i konkretny teraz ukrywa nieco nazwiska i adresy ,PO CO ? i SKAD TE OBURZENIA LUDZI KTORZY UWAZAJZ SIE ZA BARDZIEJ ZASŁUZONYCH,przeciez regulamin mowi ze mo,zna zgłaszać siebie.ale ten temat jest nie najważnieszny.Znacznie wazniejszym tematem do przemysleń jest Pani Konopka ktora imiennie odwazyla sie pokazać "stosuneczki " w PIP i za to zastala "ukarana" Panie Naczelny brawo za tematy ważne tylko jeżeli cos to imieniu..... J.Makiel Olsztyn (2005-07-21)

J.makiel: Przepraszam za bledy w moim komentarzu, ale trochę sie "podniecilem".Czy ten Pan z 18 letnim stazem w mysl nowych przepisów ma uprawnienia do prowadzenia zagadnien BHp ,czy ma uzupełnić swoja wiedzę w ciągu 10 lat, a ten co ma juz SZELKI też sie uczy? Do nauki Panowie a potem dfo komentarzy. (2005-07-21)

Stary: Temat odpowiedzialności za stan bezpieczeństwa i higieny pracy to rzeczywiście temat rzeka. Na dzień dzisiejszy odpowiedzialność ta spoczywa w naszym kraju na pracodawcy. I chyba przez następne lata nie powinno się tego zmieniać. Dlaczego? Dlatego, że taki zapis powstrzymuje wielu pracodawców od jeszcze gorszego traktowania zagadnień bezpieczeństwa i higieny pracy, niż to ma miejsce obecnie. Musi przeminąć pokolenie aby stosunek każdego Polaka-pracownika do tych spraw zmienić - zakładając, że będzie w tej materii wykonana ogromna praca, praca już od szkoły podstawowej. Na dzień dzisiejszy panuje przekonanie, że owszem przepisy są, obowiązują ale gdybyśmy mieli ich tak dokładnie przestrzegać, to nic byśmy na czas nie mogli zrobić. Tak myśli co drugi, no może co trzeci aktywny zawodowo Polak. Brakuje nam kultury technicznej na przyzwoitym poziomie. Dlatego nie mówmy o konieczności podnoszenia kwalifikacji behapowców, bo oni są w przeważającej większości świadomi potrzeby przestrzegania przepisów BHP, a mówmy o konieczności w y k s z t a ł c e n i a u najmłodszego pokolenia podstaw kultury technicznej. (2005-07-24)

H: Z poprawą warunków bhp na stanowiskach pracy wiążą się nakłady finansowe, których pracodawca nie chce ponosić pomimo fachoweo doradztwa behapowca? Dlaczego zatem tenże miałby odpowiadać za nieprawidłowości w zakładzie i to karnie ?!?! (2005-08-02)

CEZI: Jestem bhpowcem od 3 lat i nie podjołbym sie tej pracy gdybym to ja ponosił odpowiedzialnośc za stan BHP w całej firmie. Moim zadaniem jest dostrzeganie zagrożeń i nieprawidłowości informowanie pracodawcy i proponowanie rozwiązań. Bhpowiec jest też pracownikiem on odpowiada przed pracodawcą i to od pracodawcy zależy czy chce mieć fachowca czy figuranta, czy współpracują czy też ten bhpowiec dla pracodawcy to zło konieczne i piąte koło u wozu. Dobrych i złych czytaj fachowych lub figurantów pracowników służby BHP zweryfikuje rynek pracy gdy tylko nasi PRACODAWCY dojżeją (2005-08-02)

H: Figurantów (lewi) oraz desperatów(prawi) wyhodowali sami pracodawcy, którzy w większości nie mają zamiaru dbać o BHP i uważają za normalne gdy bhpowiec im nie zawraca głowy. Dla poważnych i rzetelnych behapowców nigdy nie mają czasu, odmawiają nam specjalistycznych szkoleń ,a opornych (konsekwentnych) poddają mobbingowi.W mojej firmie szefowie zmieniają się jak w kalejdoskopie. Konferują tylko z kierownikami, a gdy utkną w przepisach , to szef wzywa mnie abym (stojąc!!!! i jak najszybciej !!!) relacjonowała "co mówią przepisy o........", a oni wygodnie rozparci w fotelach słuchają albo i nie !!! I to się nie zmieni dopóki zatrudniać nas będzie dyrektor , a nie np.firma ubezpieczeniowa. (2005-08-03)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2005

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58481975