ATEST Ochrona Pracy

29 marca 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 12/2023

Nie bardzo wiem dlaczego takie instytucje państwowe, jak resort pracy i PIP, nie zauważyły braku wyceny strat. A przecież dużo mówi się o kosztach wypadków przy pracy.

Koszty, głupcze

Przed rozpoczęciem walki o drugą kadencję w Białym Domu Bill Clinton powiesił na ścianie naprzeciw swojego biurka duży napis: "Gospodarka, głupcze" (według niektórych "koszty, głupcze"). Ktokolwiek prowadzi firmę, choćby jednoosobową, docenia znaczenie kosztów, zwłaszcza własnych. Mniej może ogólnospołecznych. Pokutują wciąż w naszej świadomości odruchy "homo sovieticus" - dobro społeczne, tym bardziej państwowe, to własność niczyja. Myślę, że taki jest mechanizm ignorowania zapisu "skutki ekonomiczne wypadków przy pracy" w obowiązkowej, państwowej karcie wypadków przy pracy.

Rubryki tej nikt nie wypełnia - dlaczego? Takie pytanie usłyszałem podczas targów SAWO. Postawiła je młoda osoba prowadząca jednoosobową firmę świadczącą usługi behapowskie. Próbuje ona szukać sensu w swojej pracy. Uświadomiłem sobie, że opisane zaniedbanie może pociągnąć za sobą bardzo poważne konsekwencje. Oto przy opracowywaniu danych rubryka ta nie jest wypełniana. Podobnie dziać się musi w Wojewódzkim Urzędzie Statystycznym i GUS, gdzie następuje agregacja danych. Suma zer daje zero.

Na pytanie: ile nas kosztują wypadki przy pracy? odpowiedź musi brzmieć - nie wiemy, nie jesteśmy w stanie podać nawet rzędu wielkości. Mimo że takich danych należałoby szukać w systemie sprawozdawczości państwowej. I znaleźć, gdyby przestrzegano prawa.

[Dokładnie w statystycznej karcie wypadku, obowiązującej do roku 2004 włącznie, wyglądało to tak: "poz. 18 straty czasu pracy innych osób (w roboczogodzinach) oraz poz. 19 - szacunkowe straty materialne spowodowane wypadkiem, w tys. zł, z 1 znakiem po przecinku (bez strat związanych ze stratami czasu pracy")].

Rozmawiam z myślącymi osobami w PIP, które mają kontakt z dokumentacją powypadkową. Jeden z szefów okręgu mówi: jakoś nie zauważyliśmy tego braku. Przerzuca stertę kart wypadków (a przecież tylko najpoważniejsze docierają do OIP) i komentuje: faktycznie, tylko w jednym dokumencie wpisana jest kwota - 12 tys. zł. Ciekawe - dodaje - jak oni to wyliczyli.

Ja sam rozumiem inspektorów - człowiek szukający spraw ważnych koncentruje się na przyczynach, wnioskach profilaktycznych. Reszty - nie czyta dokładnie. Tak robią setki osób. Mogę jednak usprawiedliwiać pojedynczych ludzi, ale nie urząd.

Myślę zresztą, że to zaniechanie powinno być dostrzeżone w kilku miejscach: w zakładzie, tam gdzie sporządza się dokumentację, dalej - w WUS i zwłaszcza w GUS. Jeśli nie ma danych w urzędzie statystycznym, w PIP i w resorcie pracy, powinien rozlegać się dzwonek alarmowy. Nie rozległ się. Nie wiadomo, jakie są koszty wypadków. Oczywisty to dowód, że nikogo to ani ziębi, ani grzeje. Natomiast wyliczeń teoretyków nikt nie traktuje poważnie.

Inaczej może być na dole - tu sprawa może być traktowana śmiertelnie poważnie. Bo wyobraźmy sobie np. wypadek powodujący dwutygodniową absencję poszkodowanego, kiedy w rubryce "koszty" wpisujemy, powiedzmy, kwotę 35,1 tys. zł. Prezes na ten widok sinieje - ile mamy wypadków? Średnio 8 - szepce blady ze strachu behapowiec. - Tyle pieniędzy - ryczy prezes - i przez ciebie mam takie straty? A w ogóle skąd wziąłeś te 35 tysięcy - zaczyna się zastanawiać.

Takie liczby drażnią, pobudzają do myślenia, szczególnie kiedy trzeba je podpisywać. Rozumiem samoobronę behapowców, ale nie bardzo natomiast wiem dlaczego takie instytucje państwowe, jak resort pracy i PIP, nie zauważyły braku wyceny strat. A przecież dużo mówi się o kosztach wypadków przy pracy. CIOP liczył te koszty na wybranej próbie zakładów przy współpracy z inspekcją, a nie sięgnął do tego, co powinno być gotowe - do kosztu wypadków przy pracy, który powinien uzyskać z GUS.

Naukowców interesuje realizacja tematu z programu rządowego, a nie załatwianie konkretnej sprawy. Jak w ogóle możliwa była opisana sytuacja? A przecież sprawozdania z działalności CIOP, PIP oceniane są na piątki - wszystko podoba się oceniającym.

Zastanawiam się nad przyczynami fiaska tej przecież pożytecznej koncepcji w statystyce państwowej. Jak twórcy wspomnianego, bardzo pożytecznego zapisu wyobrażali sobie metodologię oceny kosztów? W jaki sposób inspektor bhp miał je wyceniać? U kogo powinien szukać danych - w księgowości, u kierownika wydziału? A jak powinien postąpić w małej firmie, w której tym trudniej ustalić koszty cząstkowe? To są przykładowe zadania dla nauki i wdrożeń, potrzebne nam wszystkim.

Patrzmy jednak na finał. Oto w bieżącym roku obowiązuje już zmieniona karta wypadkowa - okrojona (daj Boże, żeby choć ona była wypełniona). Wyraźnie prawodawca wycofuje się z pożytecznej inicjatywy. W polskim bhp ciągle nie obowiązują zasady gospodarki rynkowej. Pod tym względem daleko nam jeszcze do Unii Europejskiej.

Dodaj swój komentarz


behapert: Pan Naczelny dawnym zwyczajem w artykule wstępnym zawsze podejmuje(2005-09-30)

MM: Jest na stronach CIOP prosty program do obliczania kosztów(2005-09-30)

zywiec: Panu Redaktorowi Naczelnemu i wielu innym osobom wydaje się,(2005-10-03)

MM: Do czego PIP są potrzebne koszty wypadku przy ?(2005-10-06)

anka: Rzeczywiście autorze - jesteś głupi jak but !!! Sokoro(2005-10-06)

ktośtam: Aniu tu nie jest czat a poważne forum dyskusyjne.(2005-10-06)

anka: Kochana ktośtam : Pytasz kim jestem ? Odpowiadam. Proszę(2005-10-07)

anka: ciąg dalszy : Dlatego też staram się ostro min.(2005-10-07)

anka: Aniu - pojechałaś ostro. Brawo. W 100 % zgadzam się z Tobą. (2005-10-07)

anka: BRAWO Anka (2005-10-07)

zywiec: Aniu może jesze raz, ale nie więcej, to forum odwiedzisz. Jeżeli tak się stanie to pamiętaj co obiecałaś i więcej tu nie zaglądaj, a już na pewno nie wypowiadaj się! (2005-10-07)

greg: Do Anki. Jestem z Tobą. Takich jak Ty więcej na tym forum, a nie ciepłych kluch marudzących bez końca nad rozlanym mlekiem (czyt. rozp. o służbie bhp ) (2005-10-07)

BEATKA: Tak naprawdę, to tzw. organy nadzoru państwowego nad warunkami pracy nie spełniają swojej roli przy kontrolach. Mają rto w głębokim poważaniu. Ale jak dochodzi do wypadku ciężkiego, czy śmiertelnego to wtedy PIP się interesuje. Tak naprawdę całą winę za stan bhp jaki jest w Polsce odpowiada właśnie PIP. Co z tego, że ja w swojej firmie licze koszty wypadków? Jak pipowiec przyjdzie do prezesa , pogadają jak facet z facetem, a potem prezes mi mówi, że jestem nadgorliwa? Bo nawet PIPowiec tak powiedział:) Tak jest w KIIELCACH:) (2005-10-07)

marian: Do ktośtam. Co zatkało kakało ? (2005-10-08)

behapert: Temat wywołany przez Pana Redaktora jest poważny, wymaga więc poważnego potraktowania także i w tej dyskusji.Proszę nie mylić pojęc.Straty, koszty i odszkodowania to różne kategorie ekonomiczne i nie należy ich sumować bo mogą zaciemniać obraz problemu, jak to zwykle bywa w statystyce.Temat jak sądzę na pracę magisterską a może nawet na rozprawę doktorską. (2005-10-11)

Dudzio: Czy jest w Polsce jakiś obowiązkowy wzór, sposób, przykład liczenia tych kosztów. Pytam poważnie i proszę o pomoc. Ja rzeczywiście wpisuję zero, przepraszam nic nie wpisuję, tak jest poprawniej , zero to liczba, a brak zera to brak danych , brak informacji na ten temat. więc może ktoś może mnie pomóc . pozdrawiam Dudzio (2005-10-12)

MM: Do Dudzio - proszę przeczytać mój pierwszy komentaż. Podaję tam link do prostego programu liczenia kosztów wypadku przy pracy (CIOP) (2005-10-14)

MM: Ups.. komentarz oczywiście przez "rz" (2005-10-14)

Dudzio: Podziękowanie; Dziękuję MM zobaczę w poniedziałek bo dzisiaj jest już późno. ps. a myslałem że natym forum umieją sie tylko wymądrzać, wyzywać jeden drugiego i obrażać . Jak bardzo cieszy merytoryczna informacja . pozdrawiam Dudzio (2005-10-14)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2005

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58077230