ATEST Ochrona Pracy

25 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

 

Bałamutne wyjaśnienia ministrów

Redaktor naczelny

Czy zatem nie należałoby zarzucić minister J. Fedak udzielania nieprawdziwych informacji, czy stwarzania złudnych nadziei, a minister E. Radziszewskiej nakłaniania do rozpowszechniania fałszywych informacji?

Szaleństwo w sprawie parytetu dla kobiet sięga w dyskusjach zenitu. Ostatnio pojawił się kolejny temat: czy kobiety mogą obsługiwać piłę spalinową (str. 16). Minister J. Fedak wyjaśnia jednoznacznie, a minister E. Radziszewska podaje do powszechnej wiadomości, że nie istnieje zakaz takiej pracy dla kobiet. Istotnie, bezpośredniego zakazu brak, ale jest pośredni, za to bezwzględnie obowiązujący i wynikający z badań naukowych. Czy zatem nie należałoby zarzucić minister J. Fedak udzielania nieprawdziwych informacji, czy stwarzania złudnych nadziei, a minister E. Radziszewskiej nakłaniania do rozpowszechniania fałszywych informacji? Są do tego pełne podstawy. Otóż z art. 176 kodeksu pracy wynika zakaz zatrudniania kobiet przy pracach wymienionych w załączniku do rozporządzenia Rady Ministrów z 10 września 1996 r. (DzU nr 114, poz. 545 ze zm.). Punkt 1 załącznika brzmi: "wszystkie prace, przy których najwyższe wartości obciążenia pracą fizyczną, mierzone wydatkiem energetycznym netto na wykonanie pracy, przekraczają 5000 kJ na zmianę roboczą, a przy dorywczej 20 kJ/min".

Dotarłem do wyników badań naukowych Witolda Grzywińskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, przedstawianych na konferencjach naukowych. Wynika z nich, że przy obsłudze pilarki spalinowej wydatek energetyczny 20 kJ/min netto był stale przekraczany, w przeliczeniu zaś na czas trwania zmiany roboczej wynosił 8-11 tysięcy kJ; zatem przekraczał niekiedy dwukrotnie normy dla kobiet. Zważmy, że obsługujący piłę spalinową musi wykonywać także inne czynności, np. przemieszczanie odciętych konarów, które wymagają jeszcze większego wysiłku niż obsługa urządzenia.

Nie należy zatem rozpowszechniać bałamutnych informacji, bowiem kobieta może pracować pilarką spalinową, jak zezwala jej pani minister, ale nie dłużej niż jedną minutę, gdyż inaczej naruszyłaby prawo.

A jak przedstawia się w szerszej perspektywie kwestia zakazu prac dla kobiet? Ci, którzy pamiętają przepis sprzed 1996 roku mają świadomość jak dalece została ograniczona liczba zakazów. Obecnie dotyczą one prawie wyłącznie kobiet w ciąży i karmiących piersią. Okazuje się, że mimo wszystko nasz kraj uważany jest w Unii Europejskiej jako nadmiernie reglamentujący prace, przy których można zatrudniać kobiety. Znajomi leśnicy informacje pań minister skwitowali określeniem: "Wala motorzystka", nawiązując do czasów, kiedy ukazywały się plakaty przedstawiające "Walę traktorzystkę", symbol emancypacji i postępu. Ta praca nie wychodziła jednak kobietom na zdrowie. Za czasów Gomułki ukazały się przepisy zakazujące kobietom pracy na traktorach. Plakaty te znalazły dziś swoje miejsce w Muzeum Socrealizmu w Kozłówce. Jednak dokonuje się cywilizacyjny postęp i obecnie kabiny lepszych ciągników przypominają komfortem niemal kokpity nowoczesnych samolotów.

Warto wyjaśnić, że nie we wszystkich krajach istniały państwowe wykazy prac wzbronionych kobietom. W Szwecji czy Finlandii np. kobieta w ciąży mogła wykonywać każdą pracę, chyba że lekarz zakładowy stwierdził szkodliwy wpływ takiej pracy na płód lub matkę. Widać z tego wyraźnie jak duża jest odpowiedzialność lekarza, bowiem błędna lub spóźniona decyzja daje pacjentce prawo do roszczeń cywilnych.

Jak mówi prof. Makowiec Dąbrowska z łódzkiego IMP, w naszym myśleniu pokutują wciąż mity. Są kobiety mocne, jak Jagienka z "Krzyżaków", i są słabi mężczyźni. U nas ocena wydolności odbywa się "na oko". Chłop wielki, to na pewno silny, może być drwalem. Tymczasem badania lekarskie nie zawsze potwierdzają oczekiwaną wydolność fizyczną. Ostatnio zainteresowano się nawet wydolnością... koni. Przypomnijmy, że na początku sierpnia poinformowano w dzienniku telewizyjnym, iż konie, ciągnące wozy z turystami z Zakopanego do Morskiego Oka, mają podlegać badaniom wysiłkowym. Z ludźmi idzie to zdecydowanie gorzej, o czym przekonałem się, długo szukając wyników badań wydatku energetycznego operatorów pilarek.

Żyjemy w czasach badań naukowych i ekspertyz. Prace do niedawna kobietom wzbronione, mogą być dla nich dostępne, jeśli pracodawca zapewni im odpowiednie warunki. Nieodżałowany prof. Indulski nosił ze sobą zdjęcie grupy górniczek z USA, ukazujące, że tam mogły pracować na dole. Być może niedługo i u nas będzie to możliwe. Przy pewnych czynnościach, jak np. obsługa pilarek, istnieją jednak bariery biologiczne. Jestem za parytetem dla kobiet w instytucjach i systemie politycznym, ale na zasadzie ewolucji. Podobnie w przypadku zatrudniania kobiet przy pracach dotąd zakazanych. Chyba że sprawy dotyczą oczywistych różnic wydolności biologicznej. Wyjaśnienia pań minister mocno mieszają ludziom w głowach.


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2009

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58489795