ATEST Ochrona Pracy

29 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Produkcja zapałek

Przeciętnemu użytkownikowi zapałek produkcja tych patyczków z łebkami z "siarką" nie wydaje się skomplikowana. Dopiero prześledzenie całego procesu produkcji, od przywiezienia drewna po ustawienie dużych paczek z zapałkami na paletach, pokazuje stopień skomplikowania i wielość zagrożeń. Pokażemy je na przykładzie Czechowickich Zakładów Przemysłu Zapałczanego w Czechowicach-Dziedzicach.

Produkcja odbywa się tutaj nieprzerwanie od 1922 r. Czechowicka "zapałkownia" nadal jest przedsiębiorstwem państwowym i największym zakładem tego typu w Europie Środkowo-Wschodniej. Park maszynowy został gruntownie zmodernizowany w latach siedemdziesiątych. Wiele zmian technologicznych wprowadzono również w ostatnim dziesięcioleciu. W dalszym ciągu są to jedne z najnowocześniejszych maszyn stosowanych w branży - zapałek zużywa się i produkuje coraz mniej, nie ma więc chętnych do płacenia za nowe technologie i maszyny. - Zapotrzebowanie na zapałki znacznie spadło. Wciąż wzrasta konkurencja ze strony innych zapalaczy, chociażby zapalniczek. Na rynku pojawia się coraz więcej urządzeń w ogóle niewymagających zapalania. Panuje moda na niepalenie papierosów. Niemniej jednak nasz zakład wykorzystuje pełną zdolność produkcyjną: 600 milionów pudełek zapałek rocznie. To prawie siedemdziesiąt procent polskiego rynku - mówi Grzegorz Bajda, dyrektor zakładu. Firma konkuruje nie tylko z innymi polskimi producentami, musi radzić sobie z tanim importem zza wschodniej granicy. Zapałki stamtąd są nie tylko marnej jakości, ale zawierają składniki chemiczne, których nie dopuszcza norma europejska. Czechowice chcąc sprostać tej normie wyeliminowały lub ograniczyły zużycie w produkcji m.in. siarki, związków chromu, manganu, ołowiu.

Tylko osika

Surowcem jest wyłącznie drewno osiki, które trafia do zakładu w postaci dłużyc. Dźwig układa je na wybetonowanym placu w mygły, przypominające kupki gigantycznych zapałek. Osika jest miękka, dobrze poddaje się obróbce skrawaniem, spala się równomiernie i łatwo nasyca impregnatami. - Z jednej dłużycy można wyprodukować nawet około 50 tysięcy pudełek zapałek - odpowiada główny technolog Mirosław Szofer na moje pytanie. To oczywiście zależy od długości i grubości pnia osiki. Wprowadzenie dźwigu z chwytakiem znacznie zwiększyło bezpieczeństwo pracy na placu. Przedtem rozładowywanie i układanie dłużych odbywało się za pomocą wciągarek linowych.

Dźwig układa drewno na transporterze, który przenosi dłużyce do korowarki. Kora jest od razu transportowana do zakładowej kotłowni, opalanej odpadami drzewnymi. A jest ich sporo - przy tej technologii odpady sięgają 40% surowca. Po okorowaniu dłużyce są cięte na tzw. wyrzynki o długości 62 cm. Piłę tarczową obsługuje dwóch pracowników, którzy w razie potrzeby wycinają również większe krzywizny czy sęki. Przy tej pracy muszą stosować ochronniki słuchu. Mimo prototypowej izolacji dźwiękochłonnej, zastosowanej przy tej pile, nie udało się znacznie obniżyć natężenia hałasu: sięga 85 dB. Podobnie sytuacja wygląda przy wielu innych maszynach. (Natomiast wszędzie w zakładzie udało się praktycznie wyeliminować drugie powszechne zagrożenie: zapylenie. Dzięki zastosowaniu wydajnych systemów wentylacji nie ma potrzeby używania masek przeciwpyłowych.) W zimie drewno po pocięciu musi być rozmrożone, trafia więc do specjalnych komór, w których się go podgrzewa.

Struganie patyczków

Na łuszczarce obwodowej z wyrzynków powstaje taśma patyczkowa. (Odpady w postaci wałków o kilkucentymetrowej średnicy są spalane lub sprzedawane producentom ogrodzeń do ogródków. Zakład wykorzystuje je również do wyrobu ekologicznej podpałki do grilla.) Standardowa zapałka ma przekrój 2 × 2 mm i długość 43 mm. Klienci zamawiają różne rozmiary, np. przekrój 2,2 × 2,2 mm. Z taśmy patyczki zapałczane wycinane są przez sieczkarkę. Łuszczarka i sieczkarka również zostały wyciszone.

Patyczki wycięte na sieczkarce są impregnowane. Norma wymaga, żeby patyczek po zaniku płomienia nie żarzył się a uległ zwęgleniu, nie spalając się na popiół. W związku z tym, paradoksalnie, patyczki są impregnowane fosforanem jednoamonowym przeciw żarzeniu. Patyczki, mające wilgotność naturalnego drewna, zasypywane są suchym sproszkowanym fosforanem, który wnika w głąb i rozpuszcza się w tkance drewna właśnie dzięki temu, że jest wilgotne. Potem patyczki są transportowane do suszarni. Proces suszenia do wilgotności 7%, w temperaturze 120°C, trwa 25 minut. Po wysuszeniu są wygładzane w bębnach polerujących, ocierając się o siebie i ścianki bębna. Ścianki bębna to właściwie sita, które odsiewają pył i drobne odpadki. Z tych bębnów patyczki trafiają do segregatorów grubościowych i długościowych, które odsiewają zapałki niezgodne z przyjętymi parametrami.

Pudełka

Pudełko składa się z dwóch elementów: pochewki z potarką i szufladki. Na drukarko-wycinarce na pochewkę najpierw nanoszona jest i suszona potarka, następnie kolorowy nadruk. Maszyna również biguje (wgniata) wydrukowane pochewki w miejscach zagięcia, wycina gotowe elementy pochewkowe i układa w kasetach. Na tej maszynie poziom hałasu przed wyciszeniem sięgał 92 dB, teraz wynosi 83. Pracownicy stosują jednak wkładki przeciwhałasowe - po konsultacji z lekarzem zakładowym ustalono, że pracownicy przy większości maszyn, nawet jeśli nie ma przekroczenia norm, muszą profilaktycznie stosować ochrony słuchu.

Osobna maszyna wykonuje szufladki, inna skleja pochewki - wszystkie są pneumatycznie transportowane do automatów zapałczanych. Przy tzw. agregacie produkującym szufladki dochodziło do lekkich skaleczeń przy wymianie taśmy kartonowej (bobiny). Osłonięcie całego mechanizmu wykluczyło możliwość zaistnienia takich wypadków.

Potarka i masa łebkowa

W skład potarki, nanoszonej na pudełko, wchodzą głównie fosfor czerwony i klej. Proces zapalania się zapałki jest inicjowany właśnie na pudełku: najpierw zapala się fosfor z potarki, a od niego - masa łebkowa na patyczku. Masy łebkowa i potarkowa wykonywane są w oddzielnych pomieszczeniach. Fosfor czerwony (potarka) i chloran potasu (masa łebkowa) w żadnym razie nie mogą się ze sobą zetknąć w procesie produkcji, gdyż stworzą mieszaninę wybuchową. Potarkę przygotowuje się w kulowym bębnie porcelanowym. Aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo pracownikom, pomieszczenie z bębnem wyposażono w dodatkowe wyjście awaryjne: nigdy nie jest zamykane, wystarczy tylko pchnąć drzwi, żeby szybko wydostać się na zewnątrz. Również dodatkowe wyłączniki urządzeń pracujących w tym pomieszczeniu zainstalowane są na zewnątrz, obok drzwi wejściowych. Pracownicy mają ubrania ognioodporne. Gdyby fosfor czerwony się zapalił, trzeba prowadzić akcję gaśniczą w taki sposób, aby nie dopuścić do wydzielenia się toksycznego dymu, który może być zagrożeniem dla zdrowia i życia pracowników. Fosfor czerwony może się zapalić nawet podczas nieostrożnego przesypywania. Na wypadek takiego zdarzenia zakładowa ochotnicza straż pożarna wyposażona jest w aparaty oddechowe. - Do tej pory nie trzeba było z nich korzystać i oby nigdy nie trzeba było - mówi Jarosław Wawak, inspektor ds. bhp. Masy łebkową i potarkową przygotowują tylko odpowiednio przeszkoleni pracownicy.

Chloran potasu stosowany do produkcji masy łebkowej znajduje się w osobnym magazynie. Dodaje się go do masy na mokro, co eliminuje zagrożenie. Ważenie i mieszanie składników odbywa się w specjalnych osłoniętych kabinach z wysoko wydajną wentylacją miejscową. Oczywiście, w pomieszczeniu przygotowania mas jest także wentylacja ogólna. Szczegółowy skład masy jest tajemnicą handlową producenta. Produkuje się zarówno zapałki z masą łebkową zawierającą niewielką ilość siarki, jak i bezsiarkowe. Wytwarza się coraz więcej tych ostatnich, gdyż siarkowe są wykluczone przez normę europejską jako szkodliwe dla człowieka i środowiska. Jeden ze składników masy - krzemionka krystaliczna w postaci pylistej jest czynnikiem prawdopodobnie rakotwórczym. Stosuje się ją dla zwiększenia tarcia przy pocieraniu zapałką o potarkę. W związku z tym zastosowane są wszystkie zabezpieczenia i procedury zgodne z przepisami, w tym odpowiednia częstotliwość badań lekarskich dla pracowników zatrudnionych w kontakcie z krzemionką. Jest to kontakt maksymalnie ograniczony, gdyż krzemionka wykazuje właściwości szkodliwe tylko na sucho, więc przed zasypaniem do mieszalnika z wodą. Masa łebkowa może być czarna, czerwona, biała itd. - w zależności od wymagań klienta. Patyczki do zapałek reklamowych robi się w trzech kolorach. Zakład robił nawet zapałki zapachowe, np. o zapachu drzewa sandałowego.

Zapłony nikogo nie dziwią

Najważniejszym miejscem, centrum produkcji zapałek, jest automat zapałczany. Tu zbiegają się nitki dotychczasowych ciągów technologicznych. Trafiają tu patyczki, szufladki i pochewki oraz masa łebkowa. Przystawka pudełkowa składa pochewki i szufladki. Patyczki docierają do tej maszyny transportem pneumatycznym, są układane i nabijane na taśmę. Najpierw trafiają do parafinowania: koniec od strony łebka jest zanurzany w parafinie o temperaturze 130°C. Parafina przenosi płomień z łebka na patyczek. Bez parafiny zapałka byłaby pozbawiona właściwości użytkowych - zapaliłaby się i natychmiast zgasła. Automat następnie zanurza patyczki w masie łebkowej i suszy łebki zapałek. Ostatnim etapem jest otwarcie złożonych pudełek, napełnienie zapałkami i zamknięcie. Co sekundę z maszyny wychodzi osiem pudełek zapałek.

Pudełeczka z zapałkami pakowane są najpierw po 10 sztuk w papier lub folię polipropylenową. Potem w kamienie, czyli pakiety zawierające 25 dziesiątek (250 pudełek). Cztery kamienie dają jednostkę wysyłkową: 1000 paczek. W osobnych halach pakowane są zapałki reklamowe do ozdobnych pudełeczek z odpowiednimi nadrukami wykonanymi w drukarni na zamówienie klientów. Obok znajduje się wyciszone pomieszczenie, w którym przygotowuje się do wysyłki duże pakiety zapałek reklamowych. Przy tej lżejszej pracy zatrudniane są kobiety w ciąży lub osoby, którym stan zdrowia nie pozwala na pracę na innych stanowiskach w zakładzie.

Jednym z najważniejszych zagrożeń przy obsłudze automatu zapałczanego są tzw. zapłony technologiczne. Wystarczy, że np. na prowadnicę spadnie trochę masy łebkowej i przez przypadek potrze o nią zapałka z już naniesioną masą. Nad taśmą, w którą wbite są miliony zapałek, rozciągnięto żyłki. Jeśli płomień przy zapłonie technologicznym przepali żyłkę, to zostaje uruchomiona automatycznie sieć gaśnicza, zainstalowana przy maszynie, do której z butli ustawionych obok wtłaczany jest dwutlenek węgla. Oczywiście, pracownik w każdej chwili może uruchomić gaszenie, naciskając przycisk awaryjny. Gaszenie dwutlenkiem węgla przez automatyczną sieć gaśniczą, prowadzi do dużych strat. W związku z tym pracownicy są tak szkoleni, aby gasili ogień w zarodku, używając podręcznego sprzętu gaśniczego.

Z hałasem przy tych maszynach właściwie nie da się skutecznie walczyć. Wyciszenie automatu w miejscach, gdzie było to możliwe, obniżyło hałas o dwa decybele. Pracownicy muszą stosować ochronniki lub wkładki - hałas w zależności od miejsca sięga 88 dB.

Bezpieczne lub uniwersalne

Zapałki, które zapalają się o potarkę na pudełeczku, nazywane są bezpiecznymi. Natomiast zapałki uniwersalne zapalają się o wszystko. Na przykład, w westernach, o ścianę saloonu czy wysoki skórzany but - dlatego czasami nazywa się je zapałkami kowbojskimi. Mimo malejącego zapotrzebowania na zapałki wzrasta sprzedaż zapałek ozdobnych, nietypowych, reklamowych. Zdecydowana większość zapałek reklamowych zamawiana jest przez kontrahentów zagranicznych.

W ogóle wyroby zakładu dzieli się na zapałki standardowe, reklamowe i galanterię zapałczaną. Zapałki kominkowe, zaliczane do galanterii zapałczanej są długie i znacznie grubsze od standardowych. Pakowane są po 100, 45, 30 albo 15 do pudełka - w zależności od życzeń klienta. Zapałki do zapalania zniczy też są duże, żeby było łatwo zapalić knot chroniony wysokimi ściankami szklanego lub plastikowego opakowania. Zapałki gabinetowe mają długość 9 cm, a książeczkowe są przeznaczone do wyłamywania z pudełka otwieranego jak książeczka. Jednym z najnowszych produktów jest podpałka do grilla - zestaw nasączonych parafiną drewnianych plastrów, ząbkowanych z jednej strony, z masą łebkową naniesioną na te ząbki. Podpałka robiona jest z odpadów produkcyjnych. Takie drewienko pali się przez kilka minut i może pomóc w rozpaleniu nie tylko grilla, ale i ogniska. Klienci na Zachodzie cenią sobie podpałkę z naturalnego drewna z masą bezsiarkową, która nie śmierdzi i nie zanieczyszcza środowiska tak jak np. popularne płyny, ułatwiające rozpalanie grilla.

Przed laty, gdy na rynku dostępne były właściwie tylko zapałki standardowe, podstawową jednostką handlową była skrzynia, w której mieściło się 240 tys. zapałek, czyli 5 tys. (48 zapałek w pudełku) lub 3750 pudełek (64 zapałki). Teraz w pudełku może być np. 12, 19, 45 zapałek. Podstawową jednostką handlową, przyjętą w Czechowicach, jest 1000 pudełek standardowych zapałek. Dla zapałek reklamowych i galanterii zapałczanej właściwie nie ma takiej jednostki.

Eliminowanie zagrożeń

Starania o poprawę warunków pracy znalazły uznanie - zakład w 2000 r. zdobył pierwsze miejsce w regionalnej, katowickiej edycji organizowanego przez Państwową Inspekcję Pracy konkursu "Pracodawca organizator pracy bezpiecznej", w kategorii pracodawców zatrudniających powyżej 250 pracowników (przy produkcji zapałek zatrudnionych jest 300 osób). Inspekcja pracy wybrała również zakład do pilotażowego programu wdrażania systemów zarządzania bezpieczeństwem pracy, organizowanego przez PIP i firmę IMC w 2000 r. W zakładzie od tego czasu funkcjonują niektóre procedury z zakresu normy PN 18001, ale system nie został wdrożony. Firma wcześniej chce wdrożyć systemy zarządzania jakością i ochroną środowiska. Ważniejszy od nagród jest inny efekt poprawy warunków pracy, inwestowania w osłony, nowe urządzenia - zmniejszenie liczby wypadków przy pracy. W 2002 r. było pięć lekkich wypadków, głównie stłuczenia, w latach 2001 i 2000 też po pięć lekkich.

Robert Kozela
fot. Artur Knyziak

Zapałki

Zapałki są to krótkie patyczki wykonane z drewna lub tektury impregnowanej z główką z masy zapalającej. Pierwsze zapałki wyprodukował w Paryżu w 1805 r. K. Chancel. Masa składała się z soli Bertholleta (chloranu potasowego), siarki, cukru, gumy arabskiej i barwnika, a zapalenie jej następowało przez zanurzenie w stężonym kwasie siarkowym. Zapałki tego typu były drogie i niebezpieczne. J. Walker, aptekarz angielski, w 1826 r. wynalazł zapałki składające się z chloranu potasowego, siarczku antymonu i krochmalu. Zapalało się je przez potarcie o szklisty papier. Zapalenie masy następowało jednak z trudnością i przebiegało w sposób gwałtowny. Nie wiadomo, kto pierwszy do produkcji zapałek wykorzystał biały fosfor. Zapałki fosforowe (zwane zapałkami Lucyfera lub promieniem Prometeusza) zaczął produkować w Londynie w 1833 r. S. Jones. Pierwsza fabryka zapałek fosforowych została uruchomiona w USA w 1836 r. Ze względu na zagrożenia w niektórych krajach zakazano wytwarzania takich zapałek. Robotnicy zapadali masowo na chorobę szczęk i zębów, próchnienie kości. Zasadniczą zmianę umożliwiło odkrycie czerwonej odmiany fosforu w 1845 r. Trzy lata później R. C. Bottger umieścił fosfor czerwony w tekturze pudełka, o którą pocierano główkę zapałki. Pierwsze zapałki bezpieczne (zapałki szwedzkie) według własnego patentu wyprodukował w 1855 r. Szwed J. E. Lundrstom. Masa łebkowa tych zapałek składała się z substancji utleniających (głównie chloru potasowego, dwutlenku manganu, tlenku ołowiu), produktów palnych (siarki, siarczku antymonu) oraz różnych dodatków (m.in. szkła - w celu zwiększenia ilości ciepła, powstającego przy pocieraniu masy). Patyczek był nasycany parafiną, która ułatwiała jego zapalenie. Równocześnie z produkcją zapałek szwedzkich rozwinęła się produkcja zapałek, zapalających się o każdą twardą powierzchnię, której masa zapalająca oparta była na siarczku fosforu. Zapałki te rozpowszechniły się głównie w USA. (Źródło: http://zso.slomniki.ids.pl/wynalazki) Zbieranie etykiet z pudełek zapałczanych (filumenistyka) nadal znajduje wielu amatorów. W Internecie można znaleźć zeskanowane okładki z ciekawych kolekcji.Warto odwiedzić np. stronę www.gwardak.com z kolekcją etykiet z lat 1958-1965.

Dodaj swój komentarz


zawiedziona: dlaczego nie można tego skopiować mam taki temat do(2007-03-27)

ewelina: a ja mam zrobic projekt firmy która produkuje zapałki(2008-10-07)

bystra :): moje drogie panie "blondynki" aby wydrukowac owy tekst wystarczy(2008-10-07)

Maciej Ś.: Skopiować, jako tekstu do modyfikacji, to się nie da.(2008-10-07)

przemo: ha! a ja jestem szczęśliwym pracownikiem tego zakładu(2008-10-25)

VeXXoN: Co wy gadacie za głupoty jak się nie da(2009-01-03)

Maciej Ś.: I tu się gościu mylisz. Sprawdź tę swoją receptę. Kopiowanie możliwe jest tylko po zaznaczeniu. (2009-01-03)

Maciej Ś.: Gdyby recepta "VeXXoN-a" na kopiowanie artykułu ATESTU z ekranu monitora była realna (a nie jest), to mółby on skopiować (dla przykładu) własny wpis (ten powyżej), a następnie wkleić go ponownie do komentarzy. Ale tego taką prostą metodą zrobić się nie da. (2009-01-04)

VeXXoN: A jak wy chcecie skopiować tekst nie zaczajając go..? Przecież to nie logiczne... Zaznaczasz interesujący cie fragment i Ctrl+C i wklejasz do Worda czy gdzie tam chcesz... Przecież tak sprawdzałem... i działa.. (2009-01-11)

Maciej Ś.: Zatem przeprowadź, mądralo, praktyczne doświadczenie wg. mojego wskazania powyżej. (2009-01-11)

JotKa: Maciej Ś.: Gdyby recepta "VeXXoN-a" na kopiowanie artykułu ATESTU z ekranu monitora była realna (a nie jest), to mółby on skopiować (dla przykładu) własny wpis (ten powyżej), a następnie wkleić go ponownie do komentarzy. Ale tego taką prostą metodą zrobić się nie da. (2009-01-04) VeXXoN: A jak wy chcecie skopiować tekst nie zaczajając go..? Przecież to nie logiczne... Zaznaczasz interesujący cie fragment i Ctrl+C i wklejasz do Worda czy gdzie tam chcesz... Przecież tak sprawdzałem... i działa.. (2009-01-11) Maciej Ś.: Zatem przeprowadź, mądralo, praktyczne doświadczenie wg. mojego wskazania powyżej. (2009-01-11) Maciej Ś.: Gdyby recepta "VeXXoN-a" na kopiowanie artykułu ATESTU z ekranu monitora była realna (a nie jest), to mółby on skopiować (dla przykładu) własny wpis (ten powyżej), a następnie wkleić go ponownie do komentarzy. Ale tego taką prostą metodą zrobić się nie da. (2009-01-04) VeXXoN: A jak wy chcecie skopiować tekst nie zaczajając go..? Przecież to nie logiczne... Zaznaczasz interesujący cie fragment i Ctrl+C i wklejasz do Worda czy gdzie tam chcesz... Przecież tak sprawdzałem... i działa.. (2009-01-11) Maciej Ś.: Zatem przeprowadź, mądralo, praktyczne doświadczenie wg. mojego wskazania powyżej. (2009-01-11) I nie działa!?!?!? A co o zapałkach fosforowych(zapałkach lucyfera)?Jak bardzo one są trujące?Jedna paczka może zabić czy co? I czy to jest to samo co zapałki Kowbojskie? (2009-02-05)

;)!: No niby co się nie da skopiować maciusiu??????? SKOPIOWANA część artykułu żeby nie zaoełnić wpisu : Produkcja zapałek Przeciętnemu użytkownikowi zapałek produkcja tych patyczków z łebkami z "siarką" nie wydaje się skomplikowana. Dopiero prześledzenie całego procesu produkcji, od przywiezienia drewna po ustawienie dużych paczek z zapałkami na paletach, pokazuje stopień skomplikowania i wielość zagrożeń. Pokażemy je na przykładzie Czechowickich Zakładów Przemysłu Zapałczanego w Czechowicach-Dziedzicach. Produkcja odbywa się tutaj nieprzerwanie od 1922 r. Czechowicka "zapałkownia" nadal jest przedsiębiorstwem (2009-02-06)

;)!: nie da się tylko parasola w części ciała, którą maciuś myśli, otworzyć..... ;) (2009-02-06)

Maciej Ś.: A mnie nie udaje się zaznaczenie tekstu artykułu i jego skopiowanie. Zatem jestem gamoniem podziwiającym wasze zdolności. (2009-02-06)

ewela: hmm ja tam pracowałam ale na szczęście już nie pracuje (2009-02-23)

K.R.K: Popieram przemysł zapałczany - co będie gdy zabraknie benzyny , baterii i innego gówna. Cała filozofia polega na tym - wskrzesić ogień a potem się nim posługiwać . pozdrawiam K.R.K. (2011-06-11)

artur : najwieksza zapałczarnia w POLSCE to bystrzyckie zaklady przemysłu zapałczanego /była kiedys / ale jest jeszcze MUZEUM FILUMENISTYCZNE w bystrzycy kłodzkiej (2013-09-15)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58562055