ATEST Ochrona Pracy

29 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Korupcjogenna certyfikacja

W służbie bhp pracuję od 1982 r. Przez cały ten czas obserwowałem zmiany jakie zachodziły w świadomości ludzi (pracowników). Zawsze starałem się poruszać problemy bezpieczeństwa pracy na płaszczyźnie koleżeńskiej, bo tylko taki układ w moim odczuciu najlepiej się sprawdził na przestrzeni lat. Zachodzące wokół zmiany w gospodarce w początkowej fazie miały bardzo pozytywny wpływ na środowisko pracownicze. Lecz od pewnego czasu wszystko zaczęło zmierzać w innym kierunku. Wpływ środowisk biurokratycznych na różne zagadnienia z dziedziny gospodarki, w tym problemy związane z bezpieczeństwem i higieną pracy, przybiera niepokojące rozmiary. Zawsze byłem przekonany, że podmiotem wszelkich działań powinien być człowiek, w tym przypadku podatnik, ponieważ to on wypracowuje dochód narodowy, który później jest dzielony w sposób nie zawsze zgodny z jego oczekiwaniami.

Pieniądze podatnika

Ja wiem, że większość tych "mądrych" ludzi u góry jest w stanie napisać pracę doktorską na temat np. zwykłego ołówka. Zastanawiam się tylko, po co i za czyje pieniądze. Przeciętny podatnik żyjący z pracy rąk, borykający się z codziennymi problemami nie jest zainteresowany finansowaniem tego typu opracowań. Ostatnio otrzymałem jako dodatek do sprawozdania Z-10 ulotkę informacyjną wprowadzającą od 2001 r. nowy dział sprawozdawczości, dotyczący badania jakże modnego ostatnio tematu - ryzyka zawodowego. Rozszerzenie zakresu sprawozdawczości na pewno podniesie rangę Urzędu Statystycznego, pozwoli utrzymać rzeszę pracowników i wyciągnie z kieszeni podatnika dodatkowych parę złotych. Zastanawiający jest fakt, że w chwili kiedy odgórnie trwają spory na temat definiowania samego pojęcia ryzyka, jego oceny i sposobu dokumentowania Urząd Statystyczny jest na czasie i bardzo szybko podejmuje temat.

W numerze 2/2001 przeczytałem list p. K. Ciężkowskiego, który z ubolewaniem opisuje przypadek zatrudnienia osoby na stanowisku specjalisty ds. bhp, bez wymaganych kwalifikacji. Zaznaczam, że nie boję się certyfikacji, tylko zastanawiam się po co i za czyje pieniądze się to odbędzie. Przecież muszą zostać powołane Komisje specjalistów złożone z ludzi, którym da się do ręki mechanizm decydowania o innych, a jest to następny krok do działalności korupcyjnej w myśl założenia, że nie ma ludzi nieprzekupnych, barierą jest tylko kwota. Na dowód tych rozważań przytaczam autentyczny przypadek. W swoim czasie zostałem skierowany na kurs szkolenia okresowego dla służb bhp. Panu Ciężkowskiemu nie muszę chyba przypominać, kto może być uczestnikiem takiego szkolenia. Szkolenie organizowała placówka posiadająca wszystkie niezbędne do tego celu uprawnienia. Wykładowcami byli inspektorzy PIP oraz inni fachowcy z branży. Szkoleniem objętych było kilkanaście osób, w tym pracownicy służb bhp z kilkunastoletnim stażem pracy oraz osoby, które dopiero miały objąć funkcję pracownika ds. bhp. Wszyscy uczestnicy szkolenia otrzymali programy, a raczej rozkłady zajęć z podaną tematyką, nazwiskami wykładowców oraz liczbą godzin wykładów. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na koniec każdego dnia wykładów pojawiał się pan o dużym autorytecie w środowisku (zdobywca "Złotych Szelek"), z dwoma siatkami pełnymi zakupów i przez około 30 min. dyktował uczestnikom ważniejsze przepisy, a raczej numery Dz.U. i tytuły ustaw. Resztę uczestnicy mieli sobie doczytać. Zgodnie z podanym rozkładem zajęć ten pan miał codziennie 2-4 godz. wykładów, za które na pewno pobrał wynagrodzenie. Gdy nadszedł dzień egzaminu po całotygodniowym szkoleniu, nastąpiła jedna wielka parodia. Dla pracowników ze stażem zdanie egzaminu było tylko formalnością, dla osób, które po raz pierwszy zetknęły się z tematem był to horror, ponieważ nauczenie się tak obszernego tematu w ciągu jednego tygodnia na podstawie podanych Dz.U. graniczy z cudem. W rezultacie zaliczono im szkolenie, ponieważ firmy za nie zapłaciły i na podstawie takiego dokumentu prawdopodobnie do dziś pełnią swoją funkcję.

Zakładam, że któregoś dnia dojdzie do certyfikacji, a w komisjach dopuszczających zasiądą tacy wykładowcy i to oni będą decydować, kto może pełnić obowiązki pracownika ds. bhp. W tym miejscu ponownie zadaję pytanie, po co i za czyje pieniądze? W dobie gospodarki rynkowej, gdzie na rynku pracy pozostały w większości małe i średnie zakłady, gdzie każdy pracownik jest obciążony wysokimi kosztami, a pracodawca wypłacając wypłatę obojętnie w jakiej wysokości musi pomnożyć ją dwukrotnie i połowę oddać w formie podatku różnym instytucjom (płaca = 100% pobory pracownika + 100% podatki, ZUS, inne świadczenia) stworzenie każdego produkcyjnego stanowiska pracy jest bardzo trudnym przedsięwzięciem. Dlatego też uważam, że tego kraju, a raczej podatnika nie stać na tworzenie nowych biurokratycznych stanowisk i dawania im wysokich uprawnień.

Po co urzędy?

Piętnowanie przypadku objęcia stanowiska specjalisty ds. bhp przez - zdaniem p. Ciężkowskiego - osobę niekompetentną uważam za bezpodstawną ingerencję w nie swoje sprawy. Widocznie zatrudniona osoba spełniała wymagania, które nałożył na nią pracodawca. Co do proponowanych cen to ten temat już przerabialiśmy i po czterdziestu latach nic z tego nie wyszło. W dobie gry rynkowej każdy pracodawca chce zatrudnić osobę operatywną po konkurencyjnych cenach. Dlatego życzę p. Ciężkowskiemu, aby zdobył upragniony certyfikat, otworzył prywatne biuro i czekał na klienta, który zapłaci za jego usługi po cenach urzędowych.

Na koniec apeluję do tych wszystkich ludzi w redakcji, którzy trzeźwo patrzą na problemy tworzenia bezpiecznych warunków pracy na miarę czasów, w jakich przyszło nam żyć: o ile macie na to jakiś wpływ, zaapelujcie do tych wszystkich "mądrych" ludzi, aby zanim zaczną tworzyć następne urzędy i rozdawać sobie kompetencje nie bujali w obłokach, ale zeszli na ziemię do normalnych ludzi. Niech porozmawiają z nimi, przyglądną się ich codziennym warunkom pracy i pozwolą im normalnie żyć i pracować. Aby podnieść standard bezpieczeństwa nie wystarczy wydać parę nowych przepisów i powołać kilka komisji, które natychmiast przystąpią do kontroli ich realizacji w praktyce. Do tego celu potrzebne są jeszcze pieniądze. A tych nie wypracuje żaden urzędnik poprzez wprowadzenie paru nowych nakazów, zakazów, nowych wzorów druków, nikomu niepotrzebnych sprawozdań. Tworzenie różnego rodzaju komisji kwalifikacyjnych i rozdawanie im szerokich kompetencji powoduje jedynie możliwość osiągania dodatkowych dochodów przez wąską grupę ludzi za pracę już opłaconą z kieszeni podatnika. Ta sytuacja przypomina mi wspaniały projekt nowego osiedla, gdzie wysoko opłacany projektant pod wpływem własnych wizji wyznaczył luksusowe chodniki, a ludzie wydeptali ścieżki przez trawniki, bo tak im było po drodze.

Z poważaniem stały czytelnik
z woj. podkarpackiego

PS Opisany przypadek szkolenia jest autentyczny (z wiadomych przyczyn nie podam nazwisk ludzi i miejsca szkolenia). Osoby, które prowadziły to szkolenie do dziś pełnią swoje obowiązki, są autorytetami w branży i za odpowiednią opłatą przeszkolą jeszcze niejednego specjalistę ds. bhp.

Dodaj swój komentarz


zz: "Stały czytelnik " ma niewatpliwie rację - niestety pisanie o tym nic nie zmieni, to są ludzie "nie z tej ziemi" (2002-09-10)

Ada: Stały czytelniku napisałeś to co ja myślę i czuję.Zrobiłeś to bardzo delikatnie i nie rozwinąłeś do końca wielu wątków,jak sam m.inn.napisałeś "z wiadomych przyczyn".Mogłabym uzupełnić ten atrykuł i podeprzeć się wieloma faktami,jednak doszłam do wniosku że tak naprawdę nasze wywody nikogo nie interesują i nic nie zmienia.Kochana Redakcjo rzeknij choć słowo i pozwól uwierzyć że ktoś te nasze wywody czyta. (2002-09-10)

Zbigniew K.: Do Z.Z. to nie są ludzie to jest stado sępów krążących nad padliną.A najgorsze jest to że lęgną się w zastraszającym tempie. (2002-09-10)

Fala: Apele na łamach prasy do " mądrych " niewielu tutaj pomoże. Ci " mądrzy " przecież nie czytają prasy zawodowej typu Atest OP, nie mają czasu na udział w szkoleniach, targach itp. " Myślą " jak racjonalnie wyciągnąć kasiore , a nie o racjonalnych przepisach. Tutaj trzeba Samoobrony (2002-09-11)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2001

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58569750