ATEST Ochrona Pracy

1 maja 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Niedokończona dyskusja

Zarząd Główny Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP wspólnie z partnerami zorganizował w okresie trwania targów SAWO 2016 konferencję "Zdrowie pracownika zyskiem firmy" wraz z debatą "Służba bhp - dziś i jutro". Konferencja jak konferencja - była przyzwoicie zorganizowana. Na początku był tłok, brakowało miejsc na sali. Można było zobaczyć osoby z naszego środowiska, które często korzystają z takich spotkań. Wiele z nich wybierało tylko niektóre wykłady o interesującej ich tematyce, bowiem trzeba było jeszcze odwiedzić stoiska firm lub załatwić ważne sprawy.

Bardzo ciekawy był panel dyskusyjny, który prowadził redaktor Michał Olszański. Poza osobami z prezydium wypowiadało się wiele osób z sali, co znacznie wzbogaciło dyskusję.

Mnie zastanawia problem, który prawie nie był poruszany w tej dyskusji. Chodzi tu o to, że dyskutujemy, spieramy się, szkolimy, ale we własnym gronie. Jedni pouczają drugich. Na jednej konferencji, drugiej, seminariach, szkoleniach, ale ciągle to samo gremium: pracownicy instytucji kontrolnych, behapowcy. Na ogół nie ma wśród nas pracodawców.

Tymczasem, jeśli chcemy poprawić bezpieczeństwo osób pracujących, to musimy coś zmienić. Ja też do końca nie wiem co... Jednak obserwuję środki masowego przekazu i wydaje mi się, że za mało korzystamy z telewizji, prasy, radia. Nasze miesięczniki - np. ATEST, Przyjaciel przy pracy, Praca i Zdrowie itp. - trafiają znów tylko do nas, znów do najbardziej zainteresowanych.

Za mało jest problemów behapowskich w serialach, w filmach, w radiu, w prasie ogólnodostępnej. Lepiej jest pokazywać zakochanych, pracujących w biurze, a nie przy maszynie, na koparce itp. Tymczasem chodzi o stanowiska pracy przemysłowej, usługowej - tam jest najwięcej problemów związanych z bezpieczeństwem.

Pamiętam film z okresu socjalizmu "Dyrektorzy", który pokazywał pracownika (dyrektora - behapowca), który chciał poprawić bezpieczeństwo - miał problemy.

Obecnie emitowany jest serial "Strażacy", który mówi o problemach związanych z zagrożeniami pożarowymi. Potrafiono w ciekawy sposób pokazać zagrożenia pożarowe, trudną pracę strażaków i ich osobiste perypetie.

Nie zapomnę jednego z odcinków "Rancza", gdy nasz bohater Pietrek przyjechał z Anglii i podczas prac remontowych był ubrany w pełne wyposażenie ochron indywidualnych. Koledzy z ławeczki go wyśmiali. A on mówił, że tam to normalne. Po tym odcinku rozmawiałem z szefami firm, którzy byli zaskoczeni, że w Anglii to normalne, a u nas powoduje wielkie zdziwienie. Nasze społeczeństwo to są koledzy z ławeczki. Redaktor Michał Olszański w swoim programie "Magazyn Ekspresu Reporterów" też przedstawiał problemy behapowskie, a raczej konsekwencje wypadków. Myśmy o tym dyskutowali na szkoleniach czy spotkaniach z pracodawcami. Wynika z tego, że społeczeństwo ogląda takie programy, czyta reportaże i mam nadzieję - wyciąga odpowiednie wnioski.

Zdaję sobie sprawę, że seriale, filmy, artykuły w prasie ogólnokrajowej kosztują. Ale wspólne działanie, wspólna partycypacja w kosztach przez Państwową Inspekcję Pracy, Centralny Instytut Ochrony Pracy, a w szczególności Zakład Ubezpieczeń Społecznych, mogłaby spowodować zebranie funduszy na dobry scenariusz i serial. Myślę, że np. ZUS jest zainteresowany większą świadomością pracujących, żeby nie wypłacać tak znacznych odszkodowań. Na pewno są możliwości uzyskania funduszy unijnych na prewencję w postaci filmów, seriali, które niejako przy okazji pokazywałyby sposoby zachowania się w sytuacjach powodujących zagrożenia na różnych stanowiskach pracy.

Na zakończenie panelu dyskusyjnego próbowałem ten problem poruszyć, ale nie było już czasu. Redaktor Michał Olszański podjął temat, ale bez większego entuzjazmu.Koniec

Henryk Karczowski

Dodaj swój komentarz


J.L.: Słuszne spostrzeżenia autora. Z mojego doświadczenia, jako pracownika służby bhp, specjalisty spoza zakładu, wykładowcy, właściciela ośrodka szkolenia mogę stwierdzić, że tylko "nam" zależy na bezpieczeństwie pracy. Pracodawcy, osoby kierujące, pracownicy tzw. bhp traktują, jako zło konieczne, choć jest niewielka część, którym "zależy" i z tego trzeba się cieszyć. Dobrym pomysłem wspomnianym tutaj może być zainteresowanie reżyserów polskich seriali, aby wprowadzić jakieś małe epizody związane z bezpieczeństwem pracy. Kiedyś próbowałem zainteresować pewnych twórców serialu. Niestety bez rezultatów. Życzę wszystkim nam wytrwałości. (2016-06-22)

Maciej Ś.: Oglądałem filmik (link wskazany przez forumowicza) o "zakładzie komunalnym", który zdobył wszelkie możliwe do zdobycia nagrody i "uhonorowania" za inicjatywy behapowskie. "Szef", pracownicy biur i "śmieciarze" (wywóz, segregacja na taśmie) - wszyscy uśmiechnięci, wypoczęci, "zaangażowani", "pełni szczęścia" i wzajemnego wsparcia. "Raj na Ziemi" - "Eden". Ale obserwacja w naturze takich scen, to zupełnie inna bajka. Dochodzę do wniosku, że trochę lukru i posypki wsparte koligacjami i propagandą (w pejoratywnym tego ostatniego słowa znaczeniu) prowadzą do "sukcesu". I na tym polega różnica między bajką, a rzeczywistością. Ale ................ dobre i to. (2016-06-22)

Maciej: To jest magia szklanego ekranu. Kiedyś została wyemitowana "Arizona" - film dokumentalny z 1997 Ewy Borzęckiej przedstawiający obraz wsi po upadku PGR, który odbił się szerokim echem. Tak naprawdę rzeczywistość wyglądała inaczej, a fakty zostały ubarwione. "Arizona" stała się weną dla twórców komedii "Pieniądze, to nie wszystko" Fakty przedstawiane na ekranie muszą dobrze wyglądać. Życie i tak weryfikuje stan bezpieczeństwa w zakładach, a sposób jej przedstawienia, to inny motyw w ochronie pracy. Należy się chwalić, tym może damy przykłady do naśladowania. Zgadzam się z autorem listu. (2016-06-22)

qq ry qu: Należało by dodać, że akcja "Arizony" rozgrywała się blisko Słupska. Filmik jest o firmie ze Słupska. J.L. też chyba ze Słupska. Zbyt dużo o tym Słupsku. Ciągle Słupsk. Czy to przypadek? (2016-06-22)

qq ry q: PODRABIACZU "qq ry q", może byś tak sobie wymyślił własny nick? (2016-06-22)

inż. Mamoń: J.L. -> pracowniku służby bhp, specjalisto poza zakładu pracy, wykładowco, właścicielu ośrodka szkoleniowego, a ja życzę nam wszystkim uwolnienia rynku od samozwańców, teczkowców (tych bez teczek też) i wszelakich specjalistów po behapie co staż odwalają w warzywniakach u Pani Zosi na osiedlu. Życzę sobie, aby z rynku zniknęły wszelkie firmy naciągające pracodawców, a oferujące szkolenia okresowe po 20-30 zł za sztukę, życzę sobie, aby nasze środowisko się wzajemnie szanowało i lubiło. Na koniec życzę sobie takich zmian w prawie, które drogą kontroli i karania wyeliminują z naszej branży podrabiaczy i wszelakiej maści samozwańców bez wymaganych prawem kwalifikacji. Mniej konferencji, gdzie biadoli się o "dupie Maryny" lansując kolejne firmy z behapu, a więcej działań systemowych! Głęboko wierzę, że wówczas i pracodawcy otworzą oczy i behape zaczną traktować nieco poważniej! (2016-06-22)

Arizona: Do Macieja Ś.: O nieboszczyku na ostatniej jego drodze do wiecznego odpoczynku także mówi się pozytywnie, czego dokonał , jaki był dobry i jakie posiadał cnoty. O wadach się nie wspomina. "Kupujący" te informacje ma oddzielic prawdę od fałszu lub odwrotnie ! (2016-06-22)

czytacz: "Niedokończona dyskusja" - często tak bywa i słusznie to zauważono.... Tylko co nam z dyskusji i wniosków, jak sami muru głową nie przebijemy. Tylko gadanie nam pozostało. Wcześniej już o tym pisano tu, że potrzebni są nasi przedstawiciele w Sejmie Senacie, wtedy może przyjdą dobre zmiany dla ochrony pracy w Polsce. Ważne! najpierw musimy mówić jednym głosem, ale na to chyba się nie zapowiada. Nawet tu np. w wypowiedzi inż Machonia czuć niechęć do innych z branży. Ktoś musi zjednoczyć to nasze towarzystwo. (2016-06-22)

Zenek: No właśnie (2016-06-22)

Maciej Ś.: Przy cenach "dobrej zmiany", tj. 13 złociszy za godzinę "zegarową", przy szkoleniu 8-mio godzinnym za taką sesję szkoleniową cena wyniosłaby 104 zł. Czy to się "wyrobnikowi" (wykładowcom) kalkuluje? A może taką cenę przyjąć od głowy "biurwy" lub robotnika? I oczywiście przemnożyć przez ilość szkolonych. (2016-06-22)

Maciej Ś.: Ala ma kota - ale ma kaca; inż. Mamoń - inż..Machoń. Nie ma to jak dobry "czytacz". (2016-06-22)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2016

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58604591