Kto jest kim
Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim" ATEST 10/2002
Marian Hawryszczyszyn
Marian Hawryszczyszyn
Doprawdy nie znam w naszym środowisku tak zdeklarowanego miłośnika NOT, jak Marian Hawryszczyszyn. Z zapałem opowiada o komisjach, naradach, w których uczestniczy nieomal od pół wieku. Kiedy spotykaliśmy się, żeby porozmawiać o jego biografii, nie tylko zawodowej, myślałem mimo wszystko, że zanudzę czytelników takimi nazwami jak: PRK-6, Centrum Naukowo-Produkcyjne Elementów Elektronicznych albo Komisja SEP. Jednak pod koniec naszej rozmowy dowiedziałem się, że Marian Hawryszczyszyn był aktorem prawie zawodowym. Grał główną rolę w "Wodewilu warszawskim" Gozdawy i Stępnia i w "Królowej przedmieścia" K. Krumłowskiego (rola inżyniera Karpowicza, jakby w sam raz dla niego). Jeździł z nimi po całym Dolnym Śląsku chyba przez trzy lata. Grał także w "Śnie nocy letniej" Szekspira i w kilku innych spektaklach. Jednym z jego reżyserów był Ludwik Benoit, który później poświęcił się aktorstwu. Innym znanym inscenizatorem, który obsadzał go w swoich przedstawieniach, był Szymon Szurmiej. Już z tych nazwisk można domyśleć się, że było to dość dawno, ale i tego, że w swoim czasie był prawie profesjonalnym aktorem.
Z tych czasów i z tych ról została mu łatwość kontaktów z ludźmi i prospołeczne nastawienie. Podczas powodzi we Wrocławiu w 1997 roku Marian nie siedział w domu, ale chodził na wały nadodrzańskie, żeby jakoś pomagać - w końcu zaangażował się na dobre; dyżurował jako elektryk: "nie mogłem patrzeć jak rzucali do wody przedłużacze elektryczne, co powodowało przecież ogromne zagrożenie".
W tym miejscu wypada przedstawić życiorys bardziej uporządkowany. Marian Hawryszczyszyn urodził się we Lwowie, na kilka lat przed wojną. Po zajęciu miasta przez Sowietów zamieszkał z rodzicami na terenie koncernu chmielowego, czyli browaru, gdzie jego ojciec pełnił funkcje w nadzorze fabryki. Przed wywózką do Kazachstanu czy na Syberię uratowało rodzinę z ukraińska brzmiące nazwisko (choć od pokoleń byli spolszczeni).
Po wojnie, jak to zdarzało się bardzo często lwowianom, przywędrowali do Wrocławia. Tam Marian poszedł do liceum, gdzie - ciekawostka - jego koleżanką z klasy była późniejsza piosenkarka Joanna Rawik. Jednak któregoś 1 kwietnia 1948 lub 1949 roku cała szkoła poszła na wagary (nie było wtedy co prawda Dnia Wagarowicza, ale wagary istniały). Szkołę rozwiązano na polecenie Urzędu Bezpieczeństwa. Mariana skierowano do Liceum Elektrycznego drugiego stopnia. Skończył je w 1952 roku. Trafił do Przedsiębiorstwa Robót Kolejowych (PRK-6), gdzie w warsztacie elektrycznym był technologiem kalkulatorem. Wspomina, że należało wypisać 6 tysięcy kart roboczych Rw, Wz na miesiąc. Na pojedynczą nawet uszczelkę pisało się taki dokument.
Ale upomniało się o niego Ludowe Wojsko Polskie. Poszedł do Oficerskiej Szkoły Topografów w Jeleniej Górze. Tuż przed dyplomem zdarzył się poznański czerwiec. Wywieziono ich jako obstawę dla zabezpieczenia obiektów przed demonstrantami. Ale elewi sarkali, z tyłu stała armia radziecka, aby w razie kłopotów nie mieli gdzie się cofać. Hawryszczyszyn sarkał głośniej niż inni i wyleciał ze szkoły. Wrócił do PRK-6, gdzie został kierownikiem warsztatów. W 1959 - zapisał się na wydział elektryczny Politechniki Wrocławskiej. Ale też nie dotrwał do końca.
W 1961 roku podjął pracę w Centrum Naukowo-Produkcyjnym "Unitra-Dolam" (przekształcone z Instytutu Elektroniki). Był tam w latach 1962-1963 głównym energetykiem. Ale powiedziano mu, że jego miejsce należy się innemu i zrobiono go kierownikiem działu bhp. (Jeszcze w PRK-6 skończył kurs dla służby bhp.) Był to dość duży dział, obejmował również laboratorium pomiarów środowiskowych - w przemyśle elektronicznym czystość musi być większa niż w aptece. No i został w tej służbie do dziś. Od początku powstania wrocławskiego oddziału Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP, to jest od 7 lat, jest prezesem oddziału. A oto fragment jego biografii ze "Słownika zasłużonych elektryków wrocławskich": "Do SEP zapisał się w 1961 r. Obecnie jest prezesem koła nr 35 przy ťUnitra-DolamŤ. W 1963 r. był wiceprzewodniczącym Sekcji Elektroniki oraz przez dwie kadencje członkiem Zarządu Oddziału Wrocławskiego SEP. Pracował też w Komisji Rewizyjnej. Był przedstawicielem SEP w Radzie Głównej NOT do spraw kształcenia zawodowego. Po 1990 r. był członkiem Centralnego Kolegium Sekcji Elektroniki i Głównej Komisji do spraw specjalizacji zawodowej przy Zarządzie Głównym SEP".
Kiedy w III Rzeczypospolitej powstało Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowych, Marian Hawryszczyszyn został przewodniczącym Oddziału Wrocławskiego tej organizacji. Lubi działać społecznie. Udzielał się także w Lidze Morskiej, w ZHP, w Lidze Walki z Hałasem. Od 1999 roku pełni funkcję ławnika Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Jest zamiłowanym majsterkowiczem w dziedzinie radiotechniki i akustyki. Lubi być z ludźmi, a jego życiową dewizą jest Staszicowskie BYĆ NARODOWI UŻYTECZNYM.
|