Kto jest kim
Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim" ATEST 8/2011
Izabela Matwiejczuk
Izabela Matwiejczuk
Nic nie zapowiadało, że Izabela Matwiejczuk kiedykolwiek zwiąże się z branżą bhp. Po ukończeniu studiów na wydziale prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego swoją pierwszą pracę podjęła w Pomorskiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza w Szczecinie. W pracy bardzo się przydała jej dobra znajomość języka niemieckiego, którego uczyła się hobbystycznie. Zmieniając stan cywilny, zmieniła również miejsce zamieszkania, na Chodzież - malownicze miasteczko w Wielkopolsce, wśród jezior i fabryk porcelany, i pracę. W Wielkopolskim Biurze Geodezji i Terenów Rolnych zajmowała się sprawami osobowymi geodetów. Aby podnieść swoje kwalifikacje, ukończyła studia podyplomowe w zakresie prawa pracy na Uniwersytecie A. Mickiewicza w Poznaniu. W tym czasie została też przewodniczącą kolegium ds. wykroczeń przy Sądzie Rejonowym w Chodzieży, gdzie orzekała przez 16 lat, aż do przekształcenia kolegiów w sądy grodzkie.
Kiedy reforma szkolnictwa wprowadziła do szkół języki zachodnie - dyrektor jednej z miejscowych placówek poprosił ją o pomoc. W ramach urlopu wypoczynkowego, udzielanego na godziny, uczyła niemieckiego na pół etatu. Po dwóch latach pracodawca odmówił takiego sposobu udzielania urlopu, więc podziękowała szkole za ciekawą przygodę. Chociaż nie był to jej ostatni kontakt ze szkołą; w 2011 r. została nauczycielem mianowanym.
Orzekając w kolegium ds. wykroczeń, często, z uwagi na znajomość prawa pracy, dostawała sprawy dotyczące bhp. To zmobilizowało ją do ukończenia studiów podyplomowych z zakresu bhp. Wtedy też niespodziewanie jej mąż podjął pracę jako inspektor bhp w szpitalu miejskim. Im głębiej wchodziła w zagadnienia bezpieczeństwa pracy, tym bardziej ją to interesowało. Z natury lubi stawiać sobie wyzwania, a bhp stało się jednym z nich.
W 1992 r. założyła własną firmę szkoleniowo-doradczą z zakresu bhp. Zajęła się nadzorem nad firmami i szkoleniami bhp. Początkowo prowadzili firmę wspólnie z mężem, ale kiedy mąż podjął pracę etatową w szpitalu i dodatkowo został pastorem Kościoła Zielonoświątkowego w Pile - sama prowadzi firmę. Poszerzyła zakres usług o inne szkolenia i współpracuje z urzędami pracy. Chętnie podejmuje współpracę z instytucjami nadzoru nad bezpieczeństwem pracy: PIP i CIOP. Po ukończeniu szkolenia organizowanego przez CIOP uzyskała tytuł konsultanta w zakresie bhp w małych i średnich przedsiębiorstwach. Obecnie jest doradcą ds. bhp w kilkunastu firmach różnej branży, co zmusza do ustawicznego pogłębiania wiedzy.
Dzięki temu, że mąż nadal zajmuje się bhp w szpitalu, wzajemnie się wspierają. Dzieci czasem prosiły, by nie mówili "tyle o tym bhp". Kiedy ukończyły studia i wyjechały - córka pracuje w firmie szkoleniowej w Lublinie, syn po Lingwistyce Stosowanej został w Poznaniu - nie muszą się już pilnować.
I. Matwiejczuk korzysta z każdej nadarzającej się okazji, by pogłębiać wiedzę - obowiązkowo bywają z mężem na targach bhp w Poznaniu, gdzie oprócz skorzystania z różnych szkoleń można porozmawiać z producentami śoi, obejrzeć i kupić nowe pozycje książkowe z dziedziny bhp lub periodyki. Obydwoje uważają, że każda nowa pozycja warta jest uwagi, bo w tym zawodzie trzeba ustawicznie się dokształcać. Bardzo ważne są też spotkania z ciekawymi ludźmi, wymiana doświadczeń i pogawędki w kuluarach. Kto się przestaje rozwijać, ten wypada z rynku.
Praca, którą wykonuje, oprócz moralnej odpowiedzialności za życie i zdrowie zatrudnionych pracowników daje dużo satysfakcji. Z każdym rokiem spada liczba wypadków w nadzorowanych przez nią firmach.
Pracuje dużo, a jednak znajduje czas na realizację własnych zainteresowań. Hobby to Tatry i Zakopane. Od kilkunastu lat jeżdżą z mężem dwa razy w roku w to samo miejsce w Zakopanem. Góry są za każdym razem inne, przez swoją wielkość i wielkość Boga, który je stworzył, uczą pokory.
Izabela Matwiejczuk znajduje też czas na pomoc innym. Pomaga dzieciom zagrożonym wykluczeniem. Jako streetworker, tj. pedagog ulicy, pomaga " dzieciom ulicy" uwierzyć w lepszy świat. W latach 2009 i 2010 brała udział w realizacji projektu "Usłysz moje wołanie", a po jego zakończeniu nadal utrzymuje kontakty z poznaną wówczas młodzieżą. Wyznaje zasadę: daj drugiej osobie odczuć, że jest potrzebna, a odpłaci ci tym samym. Wychodzi z założenia, że "im bardziej jesteśmy zaangażowani, tym życie niesie więcej wyzwań i trudności, ale i tym ciekawsze się staje". Jej dewizą jest szkockie przysłowie "Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność, a daje więcej światła".
Przez naturę została obdarowana naturalnym wdziękiem, lubi się uśmiechać, bo wie, że każdy uśmiech przedłuża życie o minutę, zarówno uśmiechającego się, jak i tego, do kogo jest skierowany.
|