[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

Kto jest kim

Lista nazwisk w bazie danych "Kto jest kim"

ATEST 4/2019

Magdalena Szulc-Dajerling

Magdalena Szulc-Dajerling

Magdalena Szulc-Dajerling jest absolwentką wydziału biznesu i ekonomii na Uniwersytecie w Amsterdamie. Początki jej kariery zawodowej szły dwutorowo: praca na pełnym etacie w amerykańskiej korporacji konsultingowej McKinsey & Company i w charakterze wykładowcy akademickiego. Silne więzy rodzinne i gen przedsiębiorczości nie dały jednak za wygraną i w 2015 roku postanowili z mężem na stałe przeprowadzić się do Głogowa, gdzie rok później rozpoczęła pracę w firmie Alfa i Omega, z którą jest związana od dzieciństwa.

Firmę w 1991 roku założyli rodzice - Iwona i Janusz Szulcowie. Obecnie są prawdziwie rodzinną firmą - pracują w niej rodzice, brat, mąż Magdaleny, inni członkowie i przyjaciele rodziny. Swoją rodzinność sformalizowali, dołączając do Fundacji Firm Rodzinnych. Wspólnym logo wszystkich firm zrzeszonych w Fundacji Firm Rodzinnych jest drzewo. Dlaczego drzewo? Rodzina jest niczym gałęzie drzewa rosnące w różnych kierunkach, ale korzenie pozostają w tym samym miejscu.

Rodzice - mówi Magdalena Szulc-Dajerling - przekazali mi na pewno gen przedsiębiorczości i przez wiele lat pozwolili go rozwijać, podpatrując ich codzienną pracę i wielozadaniowość. W okresie studiów miałam okazję brać udział w targach SAWO w Poznaniu oraz w największych targach środków ochrony indywidualnej na świecie A+A w Düsseldorfie. Przedsiębiorczość to nie jedyna cecha, jaką im zawdzięczam. Od zawsze podróżowaliśmy. Nasze podróże nauczyły mnie otwartości na ludzi i komunikacji z nimi. Przebywanie w środowisku wielokulturowym uczy tolerancji, otwartości i łatwości komunikacji. W firmie rodzinnej tak jak w rodzinie bardzo ważne jest zaufanie, ja mogłam na nie liczyć od zawsze. Rodzice obdarzyli mnie ogromnym zaufaniem, a sami wykazali się wielką odwagą, kiedy pozwolili mi, jako 16-letniej dziewczynie, wyjechać do liceum w Wielkiej Brytanii. To było niezwykłe doświadczenie, które miało ogromy wpływ na moją późniejszą edukację i pracę zawodową. Po liceum w Anglii był powrót na kilka lat do Polski i ponowny wyjazd, tym razem na studia magisterskie do Holandii. Zaufanie do dziecka to jedno, a zaufanie do dziecka-pracownika i partnera w biznesie to zupełnie coś innego. Myślę, że dzięki zaufaniu, jakim nas darzą, ja i mój brat możemy powoli brać udział w zarządzaniu firmą stworzoną i nadal prowadzoną przez rodziców.

W Alfie i Omedze objęła stanowisko specjalisty ds. marketingu i PR oraz zaangażowała się w promowanie Profesjonalnego Programu Ochrony Skóry. Podczas wystąpień na konferencjach, targach branżowych czy w czasie lokalnych spotkań w oddziałach Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP zachęca do zapobiegania dermatozom zawodowym. Biorąc pod uwagę liczby i statystyki, mogłoby się wydawać, że problem dermatoz zawodowych w Polsce nie istnieje. W Niemczech diagnozuje się rocznie około 20 000 dermatoz zawodowych, w Polsce około 100. Ta liczba, zdaniem Magdaleny Szulc-Dajerling, nie wynika z faktu, że problemy ze skórą w miejscach pracy u nas nie istnieją, tylko z niskiej świadomości wśród pracowników, pracodawców, lekarzy medycyny pracy i lekarzy dermatologów. Pracownicy są przekonani, że problemy skórne na ich stanowisku pracy to coś normalnego, takie swego rodzaju ryzyko wpisane w rodzaj wykonywanej pracy. Kiedy problem faktycznie robi się uciążliwy, pracownik udaje się do lekarza dermatologa, ten przepisuje leki, które pomagają złagodzić objawy. Niestety, powrót do pracy i do kontaktu z substancją drażniącą - a często jest nią również woda (tzw. wet work) - będzie wywoływał kolejne podrażnienia skóry. Skóra, która w pracy jest zaczerwieniona lub popękana, przesuszona czy swędząca - to nie norma - mówi M. Szulc-Dajerling. - Takim objawom można w bardzo łatwy sposób zapobiegać. Najważniejszym aspektem w przeciwdziałaniu chorobom skóry jest jej prawidłowa ochrona. Myjąc skórę, należy stosować zasadę "najłagodniej dla skóry - najskuteczniej dla brudu"; każdego dnia należy pamiętać o pielęgnacji.

Prywatnie jest mamą dwóch wspaniałych dziewczynek Mai i Julii. Razem z nimi odkrywa świat na nowo, wspólnie z mężem uczą ich otwartości na ludzi i kulturę, zarażają pasją podróżowania i uprawiania sportu. Jeśli nie pracuje i nie spędza czasu z dziewczynkami, to biega. Sport na świeżym powietrzu pozwala jej odetchnąć od codziennych spraw, uporządkować myśli, przemyśleć plan działania na kolejne dni. Biega amatorsko, ale przyznaje, że przybiegnięcie na linię mety półmaratonu daje ogromną satysfakcję i poziom endorfin, który wystarcza na co najmniej kilka miesięcy.

W życiu zawodowym i osobistym - chociaż w jej przypadku te dwa światy są ze sobą bardzo mocno związane - kieruje się poglądem Pabla Picassa: działanie jest kluczem do każdego sukcesu.