Jestem klasykiem - rozmowa z Adamem Bujakiem, fotografikiem
Robert Kozela: Dlaczego Pan robi zdjęcia?
Adam Bujak: Bo czuję to i wydaje mi się, że właśnie to robię najlepiej. Człowiek powinien zajmować się tym, w czym jest najlepszy.
Pana albumy dotyczą najczęściej dużych tematów - na przykład tysiąclecia chrześcijaństwa na Rusi - związanych z podróżami, z fotografowaniem wielu miejsc czy obiektów. Jak przygotowuje się Pan do pracy po otrzymaniu zlecenia?
Do realizacji jakiegoś tematu muszę być przygotowany przede wszystkim teoretycznie. Zrobiłem kilkadziesiąt książek w Polsce i na świecie i pracując nad każdą z nich musiałem zdobyć sporo wiedzy.
Na przykład o katedrach w Polsce, o bazylice Św. Piotra, bazylice Grobu Chrystusa, czy wreszcie o całym szlaku Santiago de Compostela, o Nowym Jorku, górze Atos.
Jednym z większych przedsięwzięć było fotografowanie, przejechałem wtedy całą Rosję od końca do końca. Musiałem się nauczyć wielu rzeczy - na przykład liturgii prawosławnej. To było trzy i pół roku jazdy po tym wielkim kraju. Nie da się takiego tematu zrobić za jednym podejściem. Przygotowując jakiś materiał nie mogę jechać w ciemno i robić zdjęć na chybił trafił, jak "cykacz", który jedzie dokądś i robi przypadkowe ujęcia. Przed kilkoma dniami wróciłem z rozpoczęcia wielkich uroczystości milenijnych w Watykanie.
Nie mogłem polecieć na nie bez przygotowania - musiałem znać symbolikę obrzędu otwarcia świętej bramy. Zdjęcia z tej uroczystości robiło oprócz mnie jeszcze tylko trzech fotografów.
Jak podróżuje Pan najczęściej: samochodem, pociągiem?
Wszystkimi środkami lokomocji, nawet helikopterem. Moje trasy organizacyjnie są dobrze przygotowane. Przy robieniu albumu ze szlaku pielgrzymkowego do Santiago de Compostela całe zaplecze logistyczne zorganizował mi rząd Galicji Hiszpańskiej i wydawnictwo Biały Kruk.
Nawet noclegi zapewniono mi w hotelach usytuowanych jak najbliżej obiektów, które miałem fotografować. Podobnie było w Japonii; gospodarze często starają się zapewnić mi jak najlepsze warunki pracy.
Przy przygotowaniu tematów i tras pracują często, jak widać, całe zespoły. Podobnie wygląda też zapewne opracowanie samego albumu. Czy ma Pan jakichś stałych współpracowników, osoby, z którymi szczególnie dobrze się Panu pracuje? Czy w doborze tematów albo zdjęć kieruje się Pan czyimiś sugestiami, podpowiedziami?
Na przykład większość moich publikacji opracowuje graficznie prof. Władysław Pluta z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jeżeli poważnie myśli się o pracy, to musi się angażować jak najlepszych fachowców. W pracy raczej nie kieruję się zdaniem innych osób. Swoją wizję proponuję wydawcy, a potem dyskutujemy. Mówi: - słuchaj, podoba mi się to i to - albo się z nim zgadzam, albo nie, ale można mnie przekonać.
Wśród współpracowników cenię najbardziej powagę. Jeżeli ktoś żuje gumę, czy pali papierosa przy pracy, to nie jest dla mnie zbyt dobrym partnerem - takie zachowanie mnie rozprasza. Trzeba się całkowicie wgłębić w to, co się robi. Do pracy nie można podchodzić lekceważąco. Fotografowanie jest dla mnie związane ze skupieniem, namysłem. Dopiero wtedy można pokazać odbiorcom piękno życia.
(...)
Brak komentarzy
Dodaj swój komentarz
|