ATEST Ochrona Pracy

23 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Nowe jakby stare

O Władimirze Putinie pisze się, że niezależnie od stanowiska zachowuje mentalność pułkownika KGB. Zostawmy tę kwestię innym. Interesuje mnie problem ogólniejszy, czy i w jaki sposób instytucja (jej ludzie, tradycja - zła czy dobra) wpływa na postępowanie tych, którzy nią kierują. Jakże wygodnie jest wejść w przetarte koleiny - dokonywać zmian powierzchownych (nawet wymieniając większość personelu kierowniczego), deklarując "nowe" i... kontynuować stary kurs.

Takie są moje spostrzeżenia w związku z redakcyjnym raportem na temat polityki kadrowej Państwowej Inspekcji Pracy. Jej skutki są ważne nie tylko dla dziesięciu tysięcy ludzi z rodzin inspektorskich, także dla służb bhp i setek tysięcy pracodawców. Deklaracje szefa PIP porównuję z jego poczynaniami i... nie uzyskuję spójnego obrazu. Niewiele miałbym rad dla najlepszego nawet okręgowego inspektora, który chciałby ambitnie kierować OIP przez co najmniej kilka najbliższych lat; tylko jedną, ironiczną - zachować wysoki współczynnik merdania przełożonym. A co z często spotykanymi deklaracjami - liczy się jakość a nie ilość, ważna jest dobra inspekcyjna robota itp. - wygłaszanymi przez kolejnych szefów firmy? Powiedziałbym - nie bierz tego dosłownie, to normalne, dyżurne zaklęcia. Kryteria, co jest dobre, a co złe, są bardzo dowolne. Wystarczy mieć oczy i uszy otwarte.

Popatrzmy zatem na politykę kadrową w PIP, która budziła w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zdumienie, poczucie niepewności - kto z brzegu? Członkowie kierownictwa Rady Ochrony Pracy też wyrażali publicznie zaniepokojenie, ale dodawali - przyglądamy się. My też postanowiliśmy się przyjrzeć, ale dokładniej. Zacznijmy od przyczyn odwołania kilku okręgowych inspektorów, które podaje w wywiadzie szef PIP - Tadeusz Zając. Owe powody są trzeciorzędne. Zarzuty, np. że inspektorzy osobiście, wbrew zaleceniom, kodowali wyniki kontroli (robili to sprawniej niż pracownicy nieispekcyjni) albo groteskowa polemika w sprawie rekontroli w katowickim teatrze, a nawet odmienna niż szefa inspekcji opinia o współpracy z WUG, to żadne grzechy śmiertelne. Tego typu potknięcia popełnia każdy z nas. Kwalifikują się one do zbesztania na stronie i tyle. Zauważmy, że T. Zając używa w odniesieniu do odwołanych określeń - wspaniali, dobrzy, fachowcy.

Znam odwołanych, znam niektórych z nowopowołanych. Nie wiem, czy są lepsi czy gorsi. Na pewno zabrakło dobrego stylu i profesjonalizmu prawnego, i czysto ludzkiego wyczucia formy w tych decyzjach. A przecież ów styl wpływa na atmosferę w PIP. Mimo deklaracji o apolityczności firmy (w co chętnie wierzę) klimat niepewności, oczekiwanie - kto następny? - jest typowy dla urzędów z politycznego nadania. Urzędnik w apolitycznym urzędzie ma okresowy system ocen, wie czy jest dobry, czy zły, nie przeżywa tych stresów co biznesmen czy polityk. Płaci mu się za kompetencję.

Jakie były kryteria doboru nowych szefów OIP? Nie chcę wierzyć - oto Główny Inspektor Pracy osobiście czyta dokumentację z przeprowadzonych przez kandydatów kontroli i dobiera ich na takiej podstawie. A przecież zupełnie inne predyspozycje pożądane są na szefa, inne na kontrolera. To tak, jakby dobrego chirurga postawić na czele ZOZ-u. Zdarza się, ale na szczęście rzadko. W konkursach w służbie zdrowia biorą głównie udział menedżerowie i ekonomiści. I narzucające się pytanie - dlaczego nie ma konkursów w PIP?

Zastanawiam się dlaczego tak lekkomyślnie traktuje się największy kapitał inspekcji - ludzki? Jaka to skala? Szukam w licznych sprawozdaniach PIP wśród tysięcy cyferek dotyczących liczby kontroli, decyzji itp. Nie ma danych o budżecie. Dobrze, że istnieje internet. W sejmowym serwisie udaje się z niemałym trudem dotrzeć do budżetu PIP za rok ubiegły. Wydatki stanowią 155 733 000 złotych. Pobudźmy wyobraźnię. Przyjmując, że polonez kosztuje około 20 tys. złotych otrzymujemy 7786 samochodów. Ponad 19 pociągów, w każdym po 50 wagonów, w każdym wagonie 8 samochodów. Dużo. "Wydatki osobowe i z nimi związane" stanowią 77% ogółu wydatków. Takim majątkiem trzeba dysponować jak najrozsądniej, a strategia, w tym polityka kadrowa, to sedno kosztów.

Przed kilkoma miesiącami, na 80-lecie PIP, przytaczano dane (kraje UE), z których wynikało, że "nasycenie" inspektorami pracy nie ma związku z poziomem ochrony pracownika. Tym bardziej w Polsce trzeba zmienić strategię. Pracodawcom, zwłaszcza małym i średnim, rozpaczliwie brakuje broszur, poradników, doradztwa. Te działania pochłaniają w niektórych krajach europejskich do 30% wydatków inspekcji pracy. Nasza inspekcja opublikowała przez kilka lat kilkadziesiąt bardzo wartościowych informatorów i broszur dla pracodawców - w ilościach śladowych. W budżecie PIP przygniatającą większość kosztów stanowią koszty kontroli. Informacja i doradztwo (brak szczegółów w internecie) to kwoty rzędu procenta budżetu.

A oszczędności na samych kontrolach? - przed kilku laty drukowaliśmy wyniki badań IMP w Łodzi i PIP finansowanych przez Państwo a dotyczących zasady doboru zakładów do kontroli. Miało być mniej wizytacji, za to bardziej reprezentatywne. A więc raz jeszcze racjonalność kosztów.

Istotna część społecznych pieniędzy, nie tylko w Polsce, wydatkowana jest na ochronę pracy w sposób nierozsądny. W wywiadzie miesiąca Janusz Korwin-Mikke (z którym nie zgadzam się zupełnie w sprawie wartości życia ludzkiego, ale zgadzam w sprawie konieczności zwracania uwagi na koszty) wyraził przekonanie, że "ATEST" korzysta z dotacji i bardzo się zdziwił, że jest inaczej. Rzeczywiście, w całej Europie wychodzi około 600 czasopism behapowskich (tylko w RFN 120) dotowanych przez związki pracodawców, związki zawodowe. I nam też się zdawało, że nie może być inaczej. A jednak nie korzystamy z żadnych dotacji, płacimy podatki, co daje prawo do stawiania niewygodnych pytań. Można nie obciążać podatników, skuteczniej robić swoje,

Celem nadzoru inspekcyjnego jest zapewnienie przestrzegania prawa pracy, niekoniecznie metodami policyjnymi. Trzeba zatem, aby inspekcja zaczęła istotnie formułować stosowną do czasów strategię. Aby odróżniano w niej dobrych kontrolerów od dobrych szefów. I powtarzam, to co napisałem przed dwoma laty - aby jasne były reguły oceny ludzi. Życzę kierownictwu PIP dużo sił do sprostania wyzwaniom naprawdę nowych czasów.

Jezrzy Knyziak


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2000

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58461673