ATEST Ochrona Pracy

26 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Okolice stanów średnich
(raport o stanie warunków pracy)

Przed półtora rokiem powstała przy naszej redakcji Rada Konsultacyjna, której głównym celem działania jest formułowanie niezależnych opinii w najważniejszych dla ochrony pracy kwestiach. Inspirują one redakcję do podejmowania konkretnych, ważnych tematów. Rada Konsultacyjna odbyła pięć spotkań, a materiały z tych dyskusji wykorzystali autorzy (przewodniczący i wiceprzewodniczący Rady Konsultacyjnej) w niniejszym opracowaniu.

W ciągu ostatnich pięciu lat rejestrowano w Polsce średnio w roku ponad 115 tysięcy wypadków przy pracy, w tym około 650 śmiertelnych oraz 2050 ciężkich. Jest to znacząca poprawa w porównaniu z liczbą wypadków sprzed lat dziewięćdziesiątych.

Na tle innych państw europejskich częstość wypadków w Polsce oceniana jest jako średnio wysoka. Najwyższą częstość wypadków śmiertelnych przy pracy obserwuje się w Rosji - 0.138 na 1000 zatrudnionych w 1995 r., na Ukrainie - 0.109 (1996 r.) i na Węgrzech - 0.106 (1997), a najniższą w Wielkiej Brytanii - 0.010 (1996 r.), Norwegii - 0.015 (1996 r.) i w Szwecji - 0.023 (1996 r.). Z danych wynika, że śmiertelna wypadkowość przy pracy jest w Polsce o połowę niższa w porównaniu z państwami o najwyższej wypadkowości oraz pięć razy wyższa niż w państwach o najwyższej kulturze bezpieczeństwa.

Rzeczywisty obraz jest bardziej pesymistyczny:
1. Poprawa wskaźników nastąpiła nie na skutek zmiany w polityce państwa i wzrostu dbałości pracodawców i pracobiorców o bezpieczeństwo pracy, lecz jest efektem zmian w profilu gospodarki: spadku przepracowanych dni roboczych i produkcji sprzedanej oraz przekształceń strukturalnych w gałęziach przemysłu.
2. Ocenia się, że co drugi wypadek przy pracy nie jest zgłaszany, co oznacza, że liczba ukrywanych wypadków może dorównywać liczbie zgłoszonych. Potwierdzają to szpitale udzielające pierwszej pomocy. Sukcesywnie wzrasta liczba katastrof, które również należy traktować jako skutek lekceważenia norm bezpieczeństwa pracy.
Centralny Instytut Ochrony Pracy podaje, że przeciętny koszt wypadku, niezależnie od stopnia ciężkości i czasu leczenia, wynosi około 4000 zł. Należy wnosić, że jest to jedynie koszt bezpośredni. "Cena" pośrednia jest kilkakrotnie wyższa. Do tego dochodzą olbrzymie nakłady - z kieszeni podatników - na szeroko rozumiane inwestycje behapowskie. Tych kosztów nikt nie liczy. Do strat liczonych w złotówkach dochodzą straty społeczne i moralne.

Brak motywacji

Każda praca stwarza różnego rodzaju obciążenia i zagrożenia, w tym i wypadki, przed którymi należy człowieka chronić ze względów humanitarnych, społecznych i ekonomicznych. Wypadki są zdarzeniami złożonymi i wieloprzyczynowymi. Powstają najczęściej jako skutek niebezpiecznego postępowania, wykonywania pracy w niebezpiecznych warunkach lub stosowania niesprawnego, a przez to zagrażającego życiu wyposażenia. Zdarzenia te są następstwem braku wiedzy z zakresu organizacji bezpiecznej pracy wśród dużej liczby pracodawców oraz braku umiejętności łączenia przez nich ochrony zdrowia pracowników z zarządzaniem przedsiębiorstwem.

System ochrony pracy w Polsce nie został wyposażony w mechanizm motywujący do organizacji bezpiecznych warunków pracy i bezpiecznego postępowania. Inwestowanie w bezpieczeństwo przez pracodawców jest oceniane jako ekonomicznie nieopłacalne oraz niewchodzące w zakres powinności etycznej. Nacisk organów nadzoru państwowego jest niedostateczny wskutek niedostosowania działalności inspekcyjnej do systemu gospodarczego. Obecny system nadzoru może zapewnić coroczną inspekcję w 3-4% przedsiębiorstw, a to oznacza, że pracodawcy mogą się spodziewać kontroli co 20-30 lat. W trudnej sytuacji ekonomicznej pracobiorca został uwikłany w zależności finansowe. Podejmuje on pracę w warunkach szkodliwych i niebezpiecznych, "zwalniając" poniekąd pracodawcę z obowiązku zorganizowania bezpiecznej i pozbawionej ryzyka pracy.
(...)

Państwo jako gwarant zdrowia obywateli nie spełnia swoich obowiązków. Nie stworzyło ono podstaw prawnych, gospodarczych i społecznych gwarantujących ochronę pracownika przed narażeniem zdrowia i życia. Obserwuje się dysfunkcję państwowego systemu ochrony pracy spowodowaną:
- brakiem polityki w dziedzinie bezpieczeństwa i ochrony zdrowia zatrudnionych;
- brakiem formalnego przypisania do urzędu lub stanowiska odpowiedzialności za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w państwie oraz za funkcjonowanie państwowego systemu ochrony pracy;
- ułomnością polityki podatkowej, celnej, kredytowej, ubezpieczeniowej, nie stymulującej działań w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy;
- słabością systemu edukacji w kształtowaniu postaw nieakceptowania warunków pracy niszczących fizycznie człowieka oraz degradujących jego wartość i godność.
(...)

Po staremu

Pracobiorcy chcieliby mieć bezpieczne i godne warunki pracy, lecz nie wykazują szczególnego zainteresowania problemami bezpieczeństwa i odpowiedzialnością za własne zdrowie. Bezrobocie i słabość związków zawodowych, głównie w małych zakładach, sprzyja takim postawom. U pracodawcy nieprzestrzegającego przepisów taki pracownik znajdzie zatrudnienie.

Przybywa w naszym kraju przedsiębiorstw, w których wdrażane są systemy zarządzania bezpieczeństwem. W wielu z nich stosowane są nowe procedury organizacyjne i techniczne bez należytej troski o zmianę nastawienia pracowników do własnego życia i zdrowia, ryzyka oraz przepisów bhp. W konsekwencji, pomimo formalnego wdrożenia procedur zarządzania bezpieczeństwem, robotnicy, dozór i pracodawcy pracują po staremu, a jedynym sposobem na obniżenie częstości wypadków pozostaje nadal ich "ukrywanie". Wprowadzanie systemów zarządzania bezpieczeńswem jest zwieńczeniem działania bhp w zakładzie. Wcześniej zmianie muszą ulec obecne stosunki prawne i ekonomiczne warunków pracy, wiedza o zagrożeniach i ich skutkach oraz postawa szacunku dla człowieka i jego pracy.

Rzeczywista poprawa nie nastąpi na skutek zmiany jednego z czynników, gdyż nie istnieje jeden element odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracy. Jest to układ spójny i zmiany muszą dotyczyć szerokiego spektrum czynników determinujących bezpieczeństwo i zdrowie pracownika. Jednakże skuteczność zmian w pierwszym rzędzie zależeć będzie od przemian postaw ludzi i reformy polityki państwa.

Bezpieczeństwa i higieny pracy nie należy traktować w oderwaniu od ekologii człowieka, bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także katastrof i wielu innych niechcianych sytuacji, jakie nas dotykają. Wprawdzie ich natura jest złożona, ale zawsze u ich podłoża leży niedbalstwo systemowe i indywidualne.

prof. dr hab. Ryszard Paluch
prof. dr hab. Ryszard Studenski

Dodaj swój komentarz


I. Bulski-Radca Ministra: Panowie Prof. podajecie bardzo ciekawe dane. Jeżeli w 2004 r. stan BHP w Polsce jest nadal w " okolicach stanów średnich" - to wcale nie jest tak źle i nie mamy się czego wstydzić. Przecież ogólny stan rozwoju społecznego w Polsce stawia Polskę na szarym końcu 25 państw europejskich i możemy dogonić - poziom życia w UE - ale tylko średni - za 45 lat( to dwa pokolenia ) i to pod warunkiem, że oni będą się rozwijali nie szybciej niż 1% PKB rocznie, a Polska szybciej niż 3% PKB rocznie. Stąd wniosek, że przez te minione 50 lat -Bechapowcy, PIP oraz PIS nie spali snem zimowym i mają znacznie większe osiągnięcia niż cała reszta krajowej kadry kierowniczej. A tak wszyscy narzekają na nie docenianie wysiłków służby BHP Proponuję wrócić do tematu - bo na tą stronę to już nikt nie zagląda. Pozdrawiam. (2004-01-15)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2000

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58501181