ATEST Ochrona Pracy

5 maja 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Kto postawi dwóję szkoleniom bhp?

Zaświadczenie o odbytym szkoleniu bhp można uzyskać nie "tracąc" ani jednej godziny na wykłady czy zajęcia praktyczne. Wystawi je w ciągu pół godziny dla kilkunastu pracowników jednoosobowa firma szkoleniowa, tzw. teczkowiec, szybko i bez zawracania głowy, inkasując kilka razy mniej niż chce ośrodek szkoleniowy, który rzeczywiście prowadzi zajęcia. Na taką patologię pozwala niedopracowany i nieszczelny system szkolenia z zakresu bhp. O wadach i sposobach naprawy systemu rozmawiali w naszej redakcji specjaliści i praktycy zajmujący się szkoleniami bhp.

Jerzy Knyziak Jerzy Knyziak, redaktor naczelny "Atestu": W ubiegłym roku zamieściliśmy cykl publikacji próbujących odpowiedzieć na pytanie, czy można zostać behapowcem w ciągu 153 godzin szkolenia? Nasze dzisiejsze spotkanie będzie poświęcone bardziej generalnej ocenie systemu szkoleń dla pracowników. Czy można powiedzieć, że system szkolenia bhp dla zakładów pracy jest chory, a jeśli tak, to jak go naprawić?

Marian Kasiarz Marian Kasiarz, prezes firmy szkoleniowej "Europex": Mamy przepisy normujące zasady szkoleń z zakresu bhp. Jest to jakiś domknięty system i trudno mi tu jednoznacznie ocenić: dobry czy zły. Natomiast na pewno złe jest funkcjonowanie tych przepisów w praktyce, w zakładach pracy. Pracodawcy po prostu ich nie przestrzegają.

Teresa Szczepkowicz-Duda Teresa Szczepkowicz-Duda, dyrektor ośrodka eSTe SECURA: Przepis o szkoleniach z 1996 roku na pewno nie był opracowany przez praktyków, na co dzień zajmujących się szkoleniami. Programy nie są dostosowane do możliwości zakładów pracy i rzeczywistości, jedne są zbyt długie, inne za krótkie. Na przykład, przy tym tempie zmian w prawie za mało jest czasu na prawo pracy. Bezpieczeństwo pożarowe i pierwsza pomoc potraktowane są marginalnie. Jednak i tak zleceniodawcy dążą niekiedy do skracania szkoleń. Pracodawcy uważają, że pewne problemy ich nie dotyczą i w gruncie rzeczy mają rację. Trzeba przebudować programy, dostosować je do realiów, uelastycznić czas trwania szkoleń.

Jerzy Knyziak: Ten system jest nie tylko niepraktyczny ale zawiera błędy prawne. Przecież zgodnie z kodeksem pracy pracodawca nie musi mieć szkolenia bhp...

Ryszard Celda Ryszard Celeda, dyrektor ds. nadzoru w firmie SEKA: Trzeba zdecydowanie stwierdzić, że przepis rozporządzenia w tym zakresie wyszedł poza delegację ustawową. Kodeks pracy mówi, iż pracodawca ma znać przepisy o ochronie pracy, w tym przepisy bhp. Natomiast rozporządzenie poszło dalej i narzuciło obowiązek szkoleń z zakresu bhp dla pracodawców. Następna sprawa: szkolenia podstawowe są niezgodne z kodeksem. Mówi się, że szkolenia podstawowe, to szkolenia wstępne. Jednak podstawowe nie może być wstępnym, gdyż wstępne ma się odbyć przed rozpoczęciem pracy. Takich przykładów można podać więcej.

Nawiążę do tego, co powiedziała pani Szczepkowicz-Duda. Ramowy program dla pracowników administracyjno-biurowych przewiduje 18 godzin szkolenia. A czemu nie dać pracodawcom wyboru: szkolenie w tym przypadku może trwać od 5 do 18 godzin. Z mojego doświadczenia wynika, że pracownikom w biurze wystarczy 6 godzin sensownego szkolenia. Mamy obowiązek szkolenia pracowników co pewien czas, jednak ciągle mówimy o tym samym. Na Zachodzie szkolenia prowadzone są nawet częściej niż u nas, ale trwają dwie, trzy godziny - krótko przypominają podstawowe zasady i mówią o czymś nowym. U nas nawet długie kursy niewiele uczą - jakość szkoleń jest katastrofalna. Robiliśmy w jednym zakładzie audit, który miał pokazać stan przygotowania pracowników do bezpiecznej pracy. Oni po prostu kompletnie nic nie wiedzieli, mimo iż szkolenie mieli zaledwie trzy miesiące wcześniej. Nie potrafili nawet powiedzieć, jaki był temat szkolenia i kto je prowadził.

Teresa Szczepkowicz-Duda: Nie zgadzam się, że pracodawca nie musi podlegać szkoleniu. Jeśli pana zdaniem wynika to z przepisów - w takim razie trzeba je zmienić. Pracodawca odpowiada za stan bezpieczeństwa w zakładzie i to on powinien być szkolony przede wszystkim.

Ryszard Celeda: Całkowicie się z panią zgadzam - to nie do pomyślenia, żeby pracodawca nie był szkolony. Tylko uporządkujmy tę sprawę. W tej chwili staję się pracodawcą i obronię się w sądzie, twierdząc, że nie muszę podlegać szkoleniom.

Marek Wieczorek Marek Wieczorek, kierownik Działu BHP w firmie TP EmiTel sp. z o.o.: Reprezentuję dużą firmę telekomunikacyjną, spółkę-córkę Telekomunikacji Polskiej, która ma oddziały w całym kraju. Z każdego przepisu - czy on będzie dobry, czy zły - można zrobić różny użytek. Dzisiaj można szkolić dobrze swoich pracowników, znajdując świetne ośrodki szkoleniowe. Moja firma przy wyborze jednostki szkolącej nie kieruje się ceną. Pytam o program, czy są w stanie zrobić go dla nas, kładąc większy nacisk na zagadnienia, które dotyczą naszych stanowisk pracy, jakie mają materiały? Staram się, aby włączyć do szkolenia fachowców z mojej firmy, którzy najlepiej omówią niektóre tematy.

Jerzy Knyziak: W gruncie rzeczy tak to powinno wyglądać: wystarczy przyjęcie kryteriów racjonalnego działania. Obawiam się, że firm, które tak postępują, jest bardzo mało. Przepisy musimy tworzyć dla ludzi tu i teraz.

Marian Kasiarz: Dla mnie podstawową wadą systemu jest zły nadzór. Przepis jest, jaki jest, w tym gronie go nie zmienimy. Nawet bardzo dobry przepis nie będzie funkcjonował, jeśli nie będzie woli stosowania go i odpowiedniego, skutecznego nadzoru. Na skuteczność szkoleń pracowników w firmach powinny zwracać uwagę inspekcja pracy, inspekcja sanitarna, straż pożarna. W jakimś zakresie to robią, ale gdzie kucharek sześć… Poza tym pracownicy tych instytucji sami zainteresowani są szkoleniami. Szkolą i sprawdzają jakość szkoleń - system nie jest domknięty.

Bronisław Bieś Bronisław Bieś, rzeczoznawca Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu w zakresie podręczników szkolnych, nauczyciel bhp: Pewnym fundamentem dla młodego pracownika ma być wiedza z zakresu bezpieczeństwa, którą powinien wynieść ze szkoły. Przez wszystkie etapy edukacji, od przedszkola po studia, przewijają się treści związane z bhp. Są realizowane lepiej lub gorzej - ale są. Nie ma w tym zakresie odrębnej "ścieżki edukacyjnej", jak w przypadku edukacji zdrowotnej czy ekologicznej. Brak pewnego sformalizowania, które pozwoliłoby na stwierdzenie, jak młody człowiek po gimnazjum przygotowany jest z ogólnych zasad bezpiecznej pracy. Może pozwoliłoby to na ograniczenie szkolenia wstępnego. Zmarły niedawno profesor Bogusław Kędzia sugerował, aby na poziomie szkół ponadgimnazjalnych przygotowywać młodzież w zakresie szkolenia wstępnego i nie robić tego szkolenia w zakładach.

Uważam, że szkolenia z zakresu bhp można usprawnić w prosty sposób: zaczynając od ustalenia, co wiedzą pracownicy, jaką wiedzę muszą uzyskać, jakie są ich dodatkowe oczekiwania. Trzeba robić to, o czym państwo już mówiliście: dostosowywać programy. Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie dwóch testów, na początku i na końcu szkolenia. Dzięki temu można dość dokładnie zmierzyć efekty, określić braki. Ważne jest przygotowanie wykładowcy i stosowanie określonych metod - nie da się nauczyć pierwszej pomocy przez wyświetlenie kilkuminutowego filmu. Działalność szkoleniową trzeba objąć nadzorem pedagogicznym. Powinno się tym zainteresować ministerstwo edukacji.

Jerzy Knyziak: Pamiętacie państwo, że dziesięć lat temu wszystkie firmy szkoleniowe były objęte takim nadzorem i trzeba było je rejestrować w kuratoriach. Nie wiem, czy ten nadzór zawsze dobrze funkcjonował, ale zawsze było to jakieś minimum.

Bronisław Bieś: Niezbędna jest jakaś formuła nadzoru czy poświadczania kompetencji. Nauczyciele w szkołach zdobywają stopnie specjalizacji, dokumentując swoje umiejętności i osiągnięcia. Podobny system można byłoby wprowadzić dla wykładowców z zakresu bhp, powinien być jakiś próg związany z kwalifikacjami, a nie: rejestruję działalność gospodarczą i mogę szkolić.

Teresa Szczepkowicz-Duda: Warto więc powiedzieć o jeszcze jednej patologii: osoby kończące podstawowy kurs dla pracowników służby bhp często uważają, że już posiadły wiedzę pozwalająca na założenie firmy szkoleniowej. Prowadzą często szkolenia nie tylko robotnicze, ale i inżynieryjno-techniczne.

Jerzy Knyziak: I formalnie ma do tego prawo.

Teresa Szczepkowicz-Duda: Nie mają jednak wystarczającej praktyki i doświadczenia, żeby uczyć pracowników jak zachować życie i zdrowie. Szkolenie w tym zakresie wymaga wielu fachowców. Jedna osoba nie może być specjalistą w zakresie spraw przeciwpożarowych, udzielania pierwszej pomocy, prawa pracy i technicznego bezpieczeństwa pracy. Nasza firma, podobnie jak wiele ośrodków traktujących poważnie temat bezpieczeństwa, dysponuje odpowiednią kadrą i zapleczem, co też odpowiednio kosztuje. Przegrywamy w związku z tym rywalizację cenową z teczkowcem. Co on daje w tej cenie? Szczątkową wiedzę, którą posiadł w czasie krótkiego kursu. Ze względu na powagę realizowanej tematyki jest to nie do przyjęcia.

Marek Wieczorek: Inspektor pracy jest organem kontroli zewnętrznej, ale mamy przecież jeszcze system kontroli wewnętrznej. Przecież poziom szkoleń w firmie w dużej mierze zależy od behapowca, od jego osobowości i pozycji w zakładzie. Powinien angażować się w wybór firmy szkoleniowej i brać udział w szkoleniach. Jeśli pracownik rzeczywiście ma być specjalistą, to musi być ciągle szkolony i to dobrze. Pracodawca powinien uzmysłowić sobie, że najłatwiejszym sposobem na zwiększenie zysków jest unikanie strat. Także tych powodowanych wypadkami z winy pracowników nieznających zasad bhp.

Jerzy Knyziak: Poruszył pan ważny wątek związku jakości służby bhp z jakością szkoleń w danym zakładzie. Behapowcy powinni wiedzieć, jak oceniać firmy szkoleniowe, być dla nich partnerami. Jeśli brać pod uwagę formalne kwalifikacje, to mamy najlepiej wykształconą służbę bhp w Europie. Wynika to z zestawienia w artykule "Kwalifikacje europejskich behapowców", który opublikowaliśmy w lutowym "Ateście".

Ryszard Celeda: Kilka słów na temat służby bhp. Przepis o kształceniu służby bhp jest przepisem wykonawczym do rozdziału ósmego działu dziesiątego Kodeksu pracy, który dotyczy szkoleń wstępnych i okresowych pracowników. I w ten sposób tworzy się zawód! Specjalista bhp to powinien być człowiek po studiach podyplomowych albo studium pomaturalnym, a nie po kursie. Musi również znać technologię, gdyż może mieć studia, a i tak będzie bał się podejść do maszyn.

Marek Wieczorek: Wracając do szkoleń, wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem byłaby akredytacja czy certyfikacja firm szkoleniowych.

Jerzy Knyziak: Certyfikacja - tak, jednak nie może być obowiązkowa, nie można w ten sposób ograniczać konkurencji rynkowej. Na jakich więc zasadach powinna się opierać i kto ma certyfikować? Może należałoby stworzyć jakieś reprezentatywne gremium?

Marian Kasiarz: Przede wszystkim nie powinna certyfikować jedna instytucja, gdyż będzie to szkodliwy monopol. Rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas eksploatacji maszyn i innych urządzeń technicznych do robót ziemnych, budowlanych i drogowych dało jednej instytucji uprawnienia do cedowania egzaminów z tego zakresu na ośrodki szkoleniowe, czym ona nie jest jednakże zainteresowana, bo sama szkoli. Dobrym natomiast przykładem jest uregulowanie szkoleń z zakresu przewozu materiałów niebezpiecznych. Rozporządzenie ministra infrastruktury precyzuje, kto może szkolić w tym zakresie, jakie powinien spełniać warunki, jak ma wyglądać egzamin. Może, oprócz systemu certyfikowania, do nadzoru nad firmami szkoleniowymi należałoby powołać przedstawicieli resortu pracy przy każdym wojewodzie?

Marek Wieczorek: Jednak trzeba stworzyć organ, który zająłby się certyfikacją. W jego skład powinni wejść na przykład przedstawiciele Głównego Inspektora Pracy, szkoły inspekcji pracy we Wrocławiu, Centralnego Instytutu Ochrony Pracy, resortu edukacji.

Jerzy Knyziak: Uważam, że powinny być reprezentowane również stowarzyszenia, organizacje zawodowe, jak Ogólnopolskie Stowarzyszenie Pracowników Służby BHP.

Teresa Szczepkowicz-Duda: To stowarzyszenie samo szkoli, jest więc konkurencją dla firm szkoleniowych. Dlatego, aby zachować równowagę, w skład takiego organu certyfikującego powinni wejść także przedstawiciele firm szkoleniowych.

Ryszard Celeda: Wprawdzie nie możemy ograniczyć działalności gospodarczej przez obowiązkową certyfikację, możemy jednak zrobić tak jak Duńczycy. W Danii inspektor, kontrolując zakład, wręcza pracodawcy ulotkę z listą certyfikowanych firm szkoleniowych, działających na danym terenie. Nie ma przymusu korzystania z usług tych firm, ale właśnie one gwarantują dobrą jakość szkoleń, sprawdzoną przez inspekcję. I jeszcze zasygnalizuję jeden problem, przy którym powinniśmy uderzyć się we własne piersi: w jednej z dużych firm szkoleniowych od czterech lat nikt nie oblał egzaminu z bhp. To jest tolerowanie niewiedzy. Przecież nawet doskonali wykładowcy nie mogą zagwarantować, że wszyscy zawsze zdają. W związku z tym powinno być więcej "dwójkowiczów", osób, które musiałyby się podciągnąć i jeszcze raz przystąpić do egzaminu. Może dzięki temu będzie mniej pracowników, którzy w tydzień po szkoleniu niczego już nie pamiętają.

Jerzy Knyziak: Podsumowując, można powiedzieć, że jeśli prezes i behapowiec myślą racjonalnie, to w każdej sytuacji zapewnią pracownikom właściwe, dobre merytorycznie szkolenia z zakresu bhp. I to niezależnie od szczegółowych przepisów. Jednak przepisy należy poprawić, urealnić i doprowadzić to tego, żeby były przestrzegane. Trzeba też wymagać przynajmniej pewnego minimum od firm szkoleniowych, żeby proces edukacji był skuteczny - nie chodzi o wystawianie kwitów, pracownicy muszą zdobyć wiedzę i umiejętności. Nie ma możliwości wprowadzenia obowiązkowych certyfikatów dla wszystkich firm szkoleniowych. Powinien się jednak sprawdzić system dobrowolnej certyfikacji ośrodków. Jednym ze sposobów na certyfikację może być powołanie specjalnej komisji, złożonej z przedstawicieli różnych instytucji państwowych i gremiów społecznych. Dobry behapowiec będzie wiedział, jaki certyfikat gwarantuje wysoką jakość szkolenia. I tutaj pojawia się kolejna wada systemu, który "produkuje" niedokształconych behapowców. 153 godziny nie dają odpowiedniej wiedzy i orientacji w branży. To też trzeba zmienić. Na razie mamy sytuację, w której dominują kwity: zaświadczenia o byle jakich szkoleniach są równe świadectwom renomowanych ośrodków. Organom nadzoru i resortowi pracy powinno zależeć nie na fikcyjnej poprawności, ale na jakościowej ocenie szkoleń. To wszystko powinno mieć sens.

Opracował Robert Kozela
Zdjęcia Artur Knyziak

Wykorzystamy wnioski
W naszej dyskusji redakcyjnej nie mogli wziąć udziału przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy oraz Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Listownie zapewnili nas o zainteresowaniu wnioskami z tej dyskusji. "(...) Zapewniam jednak Pana Redaktora, że z wielką uwagą przeanalizuję wszystkie wątki merytoryczne spotkania redakcyjnego pod kątem możliwości wykorzystania ich w działalności Państwowej Inspekcji Pracy" - napisała Anna Hintz, Główny Inspektor Pracy. "(...) Jednocześnie informuję, że wnioski z dyskusji będą rozważone podczas najbliższej nowelizacji rozporządzenia w sprawie szczegółowych zasad szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy" - Jerzy Kowalski, dyrektor Departamentu Warunków Pracy MGPiPS.

Dodaj swój komentarz


I.Bulski Radca w MI.: Panie Redaktorze, jesli okaze się w sądzie że rację(2003-05-23)

były rybak: A ja pamietam czas Panie I.Bulski kiedy Pan szkolił - oj były to dawne dobre czasy- podręczniki Pańskie z czasów ZGR - do niedawna ( bo rybółowstwo dalekomorskie umiera) w pewnym zakresie zwłaszcza pracy na morzu , były aktualne, sensowne i zrozumiałe dla rybaków, dziś już nikt tak przystepnie nie pisuje a szkoda - stanowiły cenny zbiór informacji o bezpieczeństwie pracy w tak specyficzych warunkach pracy na morzu. A tak na marginesie to dostałem 2 z egzaminu i musiałem się douczyć i zdawać ponownie, nie ja jedyny. (2003-05-24)

kfal: Jestem bhp-owcem po kursie. Pracuję w zawodzie 12 rok. Trochę zmian w prawie już przeszedłem, więc się nie boję jakiejś rewolucji w systemie kształcenia kadr bhp. BHP-owcy po kursach, jeżeli podchodzicie do swego zawodu poważnie, dokształcacie się to nie ma się czego wstydzić. Miałem okazję współpracować z "orłem" który zrobił podyplomówkę. ZGROZA Więc bez kompleksów. Jestem za tym aby dyletantów eliminować nawet za pomocą certfikacji. Fachowcy i to wcale nie z wyższym wykształceniem o kierunku bhp obronią się sami. Nie traktujcie wszystkich z klucza. Nie wszyscy są teczkowcami. Pracodawcy wymagajcie od bhp-owców mertorycznej wiedzy. zacznijcie szanować pracowników , a oni przestaną traktować was jak krwiopijców. (2003-05-27)

I.Bulski-Radca w MI.: Do " Byłego Rybaka" - to miło, że jeszcze Pan pamięta "Dinozaurów Behapowców " z tamtych lat. Proszę o kontakt na pocztę e-mail: ibulski@mi.gov.pl Pozdrawiam. (2003-06-2)

Tadeusz: Pan Jerzy Kowalski Dyrektor Departamentu Warunków Pracy MGPiPS rozważy wnioski kolegi, Pana Celedy, wpłynie na zmianę rozporządzenia w sprawie szkoleń bhp i od tej pory będzie certyfikowanym wykładowcą w certyfikowanym, normo-isowskim SEKA u kolegi Sekundy. Wszystko wsród samych swoich. I bedą mieć monopol, a jak ? (2003-06-4)

Regina Wójcik: Od 4 lat prowadzę firme szkoleniową jednoosobową, często na zlecenie szkolę w innych większych firmach szkoleniowych, cały zakres materiału wykładam sama, łacznie z testami, filmami, w zasadzie "firma szkoleniowa organicza się do czynności materialno- technicznych i oczywiście do skasowania duzo wiekszej forsy niz robie to ja jako firma szkoleniowa indywidualnie Klient nasz pan i niestety zwłaszcza pracodawcy nie chca się się z tej problematyki szkolić ktore i tak często albo zwalniają pracowników albo są likwidowane. Uważam że jakosć szkolenia nie zalezy od tego czy firma jest 1-osobowa czy ma inna formę prawną ale od podejścia do szkolenia zarówno szkolącego jak iszkolonych, to nie są dzieci i muszą mieć świadomść tego, że to nie tylko obowiązek pracowniczy ale również nabycie pewnych wiadomości i umietętności, często to powtarzam i słuchacze z moich szkoleń są zadowoleni, zawsze sa pilni i mniej pilni uczniowie tak samo jest z dorosłymi (2003-06-4)

Golasik Kazimierz - Z.U.Sz Szkolmex: Prowadzę jednoosobową firmę szkoleniową i niezgadzam się z teza iż te "teczkowce" jak to któryś z uczestników oklreślił , wykonują gorszą robotę szkoleniową od " gigantów" gdzie realizacja programu szkoleniowego niejednokrotnie wiąże sie z dużo wyższą stawką( trzeba zapłacić całej administracji itp.) . Natomiast do wykładów wystarczy zapewnic odpowiednich fachowców w branży BHP oraz lokum np.w pomieszczeniu należącym do zleceniodawcy z odpowiednim sprzęt np.audio-wideo aby szkolenie dało oczekiwany rezultat za cenę satysfakcjonującą obie strony. (2003-06-5)

Konrad: Również prowadzę firmę jednosobową szkolącą w zakresie bhp. Zgadzam się z tym, że trzeba wprowadzić certyfikację firm szkolących, ale na zdrowych obiektywnych zasadach. Nie może certyfikować firma, którasama szkoli. A te wszystkie opisy ludzi, którzy szkolą sprowadzają sie do jednego - zniszczyć koinkurencję zgodnie z prawem (na zasadzie tyloko my jesteśmy najlepsi). Sam ukończyłem kurs w firmie, która po certyfikacji napewno dostane zgodę, ale prawie wszystko co działo się na kursie to jesat przykład jak nie należy szkolić. Wię Panowie z dużych firm - trochę pokory, bo uważam, że obrośliście w piórka i myśluicie, że jesteście najlepsi. A to nie jest prawda. (2003-06-12)

Ewik: Ukończyłam kurs dla służb bhp w "renomowanym ośrodku" i po takim kursie niewiele wyniosłam. I jest to wina, że w trakcie 153 godzin niczego nie można nauczyć. Można, gdy się chce. A niestety, najczęściej w dużych ośrodkach, które mają już opinię, wszelkie certyfikaty, iso i co tam jeszcze w papierach można mieć, sprawy samych szkoleń i kursów przestają być najważniejsze. Byle byli klienci i kasa się kręciła. Mojego męża -"biurowca" niedawno szkolił pan z ośrodka o ogólnopolskim zasięgu chlubiącego się iso, który opowiedział pracownikom w 30 min o nowych zmianach w kodeksie, i że mają się nie huśtać na krzesłach, bo mogą z nich spaść i mieć wypadek w pracy. Byłam bardzo ciekawa jak takie szkolenie (prowadzone przez "fachowca") wygląda i dlatego spytałam się męża o wrażenia i wiedzę wyniesioną. Szkolenia to nie jest problem "jednoteczkowców", tylko poważnego podchodzenia do tematu. (2003-06-13)

Praktyk: Idąc drogą rozumowania uczestników dyskusji spróbuję podpowiedzieć jak krótko rozwiazać problem. Mianowicie tak jak zrobiono to w przypadku szkoleń pracowników obsługujących maszyny do robót budowlanych, drogowych... Właściwe ministerstwo upoważni właściwy instytut do upoważniania właściwych firm szkoleniowych i ... problem z głowy. Zostanie kilka wciąż państwowych ośrodków oraz kilka "zaprzyjaźnionych" firm a cała reszta... przecież i tak nie potrafi szkolić Pogratulować kolejnego korupcjogennego pomysłu na kolejne certyfikaty(czytaj - uznaniowość) i poglądu, że firmę szkoleniową można oceniać po ilości wystawianych ocen niedostatecznych. Kiedyś próbując zorganizować firmę szkoleniową należało uzyskać akceptację Kuratorium Oświaty i poddać się jego (wcale nie fikcyjnemu) nadzorowi. Czyżby to nie wystarczało a może przepisy o systemie oświaty już nie obowiązują? (2003-06-14)

Grazyna Toczewska: Wracajac do szkoleń.Nie potrzeba nadzoru,certifikatów,tylko swiadomości po co to robię? Skutecznego wykladowce poznac po tym, ze jezeli szkoli, potrafi zarazic tematem innych,to trzeba kochać i miec we krwi, zeby inni jak ukoncza kurs - przebudzili sie.Nie wazne sa odgorne,programy,godziny,wazne,aby po kursie czlowiek inaczej spojrzal na swoje postepowanie,na zagadnienie. Wykladowca,to czlowiek,ktory kocha ludzi, wie że ma misje do spelnienia, reszta nie ma znaczenia, moze nawet mniej wiedziec,a i tak bedzie bardziej skuteczny.Dzisiejsze szkolenia bhp musza miec ksztalt warsztatow,terapii,gdzie uczestnicy sa wlaczani, nie mozna szkolic sterotypami i pokazywac jaki madry jestem. Najwazniejszy jest uczestnik.Jezeli wykladowcy beda wykladac tylko dlatego,ze jest kasa - to bedzie jak jest. Z pozdrowieniami Grazyna Toczewska specjalista d.s bhp - Trzebnica (2003-06-17)

Z. Sz.: Uważam, że każdy z dyskutantów ma rację.Ale każdy powinien pozostać przy swoim. Problem jednak istnieje, bo nie można mówić dobrze o 1- osobowej firmie, jeżeli jedna osoba samodzielnie realizuje programy wszystkich szkoleń: - od robotników... do konstruktorów i projektantów. Bo to jest niezgodne przepisami.Dlatego przepisy w tym zakresie dopuszczją różne formy szkoleń. Każdy organizator szkolenia powinien zdawać sobie sprawę ze swoich możliwości wykonania zlecenia. Natomiast zleceniodawca powinien zdawać sobie sprawę z dokonanego wyboru jednostki szkolącej. To od niego zależy, czy szkolenie zostanie dobrze przygotowane i przeprowadzone. Czy też szkolenie takie zostanie byle jak odbyte. Odrębną sprawą są skutki dobrze lub żle przeprowadzonego szkolenia, tu nigdy nie można mieć pewności. Obecnie liczy się nie efekt lecz koszt szkolenia. Kto tańszy ten lepszy. (2003-07-14)

Z. Sz.: Cdn. uczenie bhp np. pracowników, uczniów czy, też innych(2003-07-15)

Spec.: Jestem za tym, by szkolenie bhp odbywało się na(2003-07-21)

Senator: Powiem krótko - ktoś może na te yemat zrobić(2006-05-03)

wena: jestem technikiem bhp i w zasadzie jest to mój(2006-11-29)

wiarus: Zorganizowane i wyspecjalizowane firmy szkoleniowe , certyfikaty ,weryfikacje(2011-12-17)

Maciej Ś.: "Temat" wisi już 8 i pół roku, czasy, obyczaje(2011-12-17)

Maciej Ś.: A tak na marginesie - warto pamiętać, że im(2011-12-17)

Maciej Ś.: Korupcja to to może nie jest. Kupujący (pracodawca) kieruje(2011-12-17)

syndyk: PIP i ROP - do LIKWIDACJI(2011-12-17)

Michu: Przepis jest prosty. Wprowadzić stawki za szkolenia. I wtedy(2015-07-06)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58651721