ATEST Ochrona Pracy

27 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

LUDZIE i WYDARZENIA

Lider zamiast króla

Rozmowa z prof. dr hab. inż. Leszkiem Pacholskim, ergonomistą, dyrektorem Instytutu Inżynierii Zarządzania Politechniki Poznańskiej, przewodniczącym Rady Ochrony Pracy w latach 1989-1998, jedynym w Polsce laureatem prestiżowej nagrody IEA Fellow Award, przyznawanej przez Międzynarodowe Towarzystwo Ergonomiczne.

Leszek Pacholski
Leszek Pacholski

Robert Kozela: Jak, Pańskim zdaniem, wygląda w Polsce sytuacja z finansowaniem ze środków publicznych badań naukowych związanych z ochroną pracy i ergonomią?

Leszek Pacholski: Formalnie rzecz biorąc ta sytuacja nie jest zła, ponieważ z różnych sprawozdań i raportów wiadomo mi, że budżet państwa łoży odpowiednie środki na badania naukowe związane z ochroną pracy i ergonomią. W stosunku do potrzeb i możliwości środowiska profesjonalnego nie są to co prawda kwoty zadowalające, ale kwestię niedofinansowania nauki w Polsce pozostawiłbym, jako odrębny problem, na uboczu. Moje zastrzeżenia budzi natomiast jednokierunkowy sposób zagospodarowywania środków na badania naukowe związane z ochroną pracy i ergonomią, w sytuacji istnienia pięciu resortowych, i nawet większej liczby znaczących akademickich, jednostek prowadzących takie badania. Nie mam nic przeciwko wspieraniu przez środki publiczne państwowych instytutów badawczych, ponieważ tak jest w całym cywilizowanym świecie. Ładna etykietka nie może być jednak celem samym w sobie, lecz powinna być odzwierciedleniem solidnej zawartości. Solidną pozycję określonej dziedziny naukowej uzyskuje się natomiast tylko tam, gdzie istnieje swoboda konkurencyjnego rywalizowania o dostęp do środków na badania i rozwój.

Czy CIOP nie jest zainteresowany taką swobodną konkurencją?

Niedawno w artykule zatytułowanym "Sami obcy" tygodnik POLITYKA opisał, nieodgrywające żadnej roli w amerykańskich wyborach prezydenckich, stanowych i municypalnych, silne liczebnie środowisko tamtejszych Polonusów. Dzieje się tak dlatego, ponieważ wielce zasłużony dla tego środowiska prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej, zamiast pozycji moderatora czy wręcz charyzmatycznego lidera, przyjął postawę niemal monarszą. Królowanie ma tę cechę, że koncentruje się na budowaniu pałacu i gromadzeniu wokół siebie dworu. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest rozproszenie i marginalizacja społeczności, która w warunkach modelu lidera mogłaby stanowić znaczącą siłę sprawczą. Różnicę między rządzeniem a liderowaniem uzmysłowił mi dwadzieścia lat temu mądry marszałek tzw. sejmu kontraktowego prof. Mikołaj Kozakiewicz, kiedy tworzyliśmy Radę Ochrony Pracy przy Prezydium Sejmu. Dzisiaj podobna konstatacja odnosi się do naszego środowiska, kiedy analizujemy metodę dystrybucji środków na badania naukowe w zakresie ergonomii i ochrony pracy w Polsce.

Co Pan przez to rozumie?

Gestor środków centralnych nie musi udowadniać "kto tu rządzi", lecz powinien integrować środowisko profesjonalistów, zmierzając do osiągnięcia wytyczonego celu. Budżetowe środki na badania naukowe z zakresu ochrony pracy i ergonomii nie mogą służyć tylko przetrwaniu instytucjonalnej kadry i infrastruktury, lecz stymulować winny rozwój naszej dyscypliny. Sytuacja, w której poznajemy dorobek naszych koleżanek i kolegów podczas konferencji zagranicznych, musi być zastąpiona ogólnopolskimi spotkaniami naukowymi konsolidującymi nas nie pod berłem "pana i władcy", lecz w ramach drużyny, której przewodzi akceptowany przez społeczność lider. Autarkia nigdy nie służyła rozwojowi.

Jeszcze kilka lat temu mówiło się o szkole poznańskiej w zakresie ergonomii i ochrony pracy. Obecnie o Poznaniu nie słychać. Dlaczego?

Przedkładamy solidną, pozytywistyczną pracę organiczną nad PR owską wrzawę. Mamy w zakresie ergonomii i ochrony pracy dobre relacje z większością znaczących, polskich ośrodków akademickich oraz z niektórymi instytutami resortowymi. Prawdopodobnie nie ma w Polsce drugiej, poza nami, jednostki akademickiej, w której nad problematyką ergonomiczną pracowałoby 25 osób ze stopniem naukowym doktora, w tym sześć po habilitacji na stanowiskach profesorskich, z czego dwie z tytułem naukowym profesora.

Na wszystkich 20 kierunkach studiów w Politechnice Poznańskiej prowadzimy zajęcia z zakresu ochrony pracy i ergonomii*. Mamy w tym zakresie także własne ergonomiczne specjalności studiów oraz kilka edycji bardzo popularnych studiów podyplomowych. W ubiegłym roku uzyskaliśmy prawdopodobnie pierwszą w Polsce akredytację na prowadzenie odrębnego kierunku studiów pod nazwą: inżynieria bezpieczeństwa. Osoby zainteresowane podnoszeniem swoich profesjonalnych kwalifikacji w zakresie ochrony pracy i ergonomii mogą zdobywać u nas już dziś dyplomy inżynierskie, w trybie stacjonarnym i zaocznym, natomiast od 2011 r. uzyskiwać magisteria, a nawet doktoraty, w ramach trójstopniowego modelu edukacji akademickiej. Gdybym miał zsumować liczbę wykonanych u nas dotąd prac dyplomowych z zakresu ochrony pracy i ergonomii, to przekroczyłaby ona 600 pozycji. Osobiście zaangażowany byłem (w charakterze promotora lub recenzenta) w 90 procesów promocyjnych polskich doktorów, doktorów habilitowanych i profesorów. Dodajmy do tego niebagatelny fakt organizacji przez mój zespół 25 międzynarodowych seminariów wykładowców ergonomii i ochrony pracy. W sumie daje to dość wymowną ilustrację tego, co nazwałem pozytywistyczną pracą organiczną. Poznańska ergonomia nieźle także sprzedaje się za granicą. Mamy dobrą współpracę międzynarodową. Jesteśmy regularnie obecni na ważniejszych kongresach, sympozjach i seminariach o zasięgu światowym. Wiele poważnych źródeł bibliograficznych uznaje także nasze prekursorskie, w stosunku do nauki światowej, dokonania w zakresie tak zwanej makroergonomii.

Wracając do Pańskiego pytania o rozgłos, wyjaśniam, że po paru odbiciach się o ścianę dystrybucji środków centralnych na nasze badania i rozwój, zmuszeni byliśmy poszukać odpowiednich funduszy poza układem.

Nie narzeka pan na brak pieniędzy?

Wejście Polski do UE otworzyło nam dostęp do programów rozwijających współpracę międzynarodową. Realizujemy także zamówienia krajowych jednostek gospodarczych. Ponadto funkcjonujemy w strukturze jednostki uczelnianej o najwyższej kategorii badawczej, co bezpośrednio przekłada się na budżetowanie naszych tzw. badań statutowych. Sytuacja ta zmusiła nas do włączenia się w międzynarodową wymianę wyników badań naukowych i wdrożeń. Nie jestem co prawda gorącym zwolennikiem "punktowania" w nauce i fetyszu "listy filadelfijskiej", ale nie mam innego wyboru. Do tego dodać trzeba poszerzenie naszego spectrum zainteresowań badawczych i dydaktycznych oraz wdrożeniowych na dyscypliny naukowe kooperujące z ergonomią i ochroną pracy, takie jak: zarządzanie, inżynieria produkcji, narzędziowo traktowana informatyka, systemy projakościowe, logistyka, automatyka i robotyka oraz wspomniana wcześniej inżynieria bezpieczeństwa. Nie narzekamy, ponieważ rozwijamy się, choć nie mamy wątpliwości, że zawsze może być lepiej.

Jak wygląda finansowanie polskiej ergonomii i innych badań związanych z ochroną pracy w porównaniu z innymi krajami?

Finansowanie to jest pochodną sytuacji gospodarczej kraju i poziomu finansowania nauki polskiej w ogóle. W porównaniu z wieloma krajami tzw. starej Europy jest ono po prostu niedostateczne. Odrabianie zaległości poprzez fundusze strukturalne wymaga czasu, cierpliwości i pracowitości. Co gorsza, gonieni nie czekają bezczynnie na goniących. Ogromnym wysiłkiem osób i zespołów polskie środowisko naukowe ochrony pracy i ergonomii próbuje zakwestionować mit "Europy dwóch prędkości" w tym zakresie. Kilkanaście indywidualności naukowych nie jest jednak w stanie stworzyć na dłuższą metę wrażenia, że w porównaniu z innymi krajami, finansowo i organizacyjnie, polska ochrona pracy i ergonomia mają się dobrze. Grozi nam bowiem przegapienie nadejścia kolejnego cyklu koniunkturalnego (tzw. cyklu Kondratieffa) o ewidentnie ergonomicznym charakterze.

To znaczy?

Mam na myśli, inicjowane tzw. imperatywami potrzeby, kilkudziesięcioletnie cykle koniunkturalne gospodarki, charakteryzujące się występowaniem konkretnej, wiodącej tzw. innowacji bazowej. Obecny cykl sieci komputerowych i multimediów za kilkanaście lat osiągnie swój kres. Nie znamy jeszcze innowacji bazowej, która dominować będzie w cyklu nowym. Domyślamy się jednak, że będzie ona odpowiedzią na imperatyw potrzeby związany z pokonaniem bariery naturalnych ograniczeń człowieka w zakresie percepcji i przetwarzania narastających ilości informacji i wiedzy, a także z uporządkowaniem kwestii - ekologicznej i medycznej.

Cykl gospodarczy nastawiony na człowieka to duża szansa dla ergonomii, ochrony pracy, ochrony zdrowia.

Właśnie. I zostało niewiele czasu, żeby tę szansę wykorzystać. Uważam, że nowy cykl zacznie się około roku 2025. Obawiam się, że polskie środowisko profesjonalne ergonomii i ochrony pracy nie jest na tę zmianę przygotowane. Bez poważnych nakładów na badania i rozwój, bez środowiskowej współpracy i charyzmatycznego lidera, znajdziemy się tradycyjnie w sytuacji goniących peleton. A osobiste talenty i ambicje predestynują nas do zajmowania pozycji blisko jego szpicy.

Dziękuję za rozmowę.

* O laboratorium ergonomii Politechniki Poznańskiej piszemy na str. 48.

Dodaj swój komentarz


Znany: Szanowny Panie profesorze, korzystając z okazji pojawienia się Pana(2009-04-19)

hs: Przyrównywanie CIOPu do dworu to wielki choć niestety niezasłużony(2009-04-20)

Maciej Ś.: Sądząc po stylu wysławiania się w mowie i w(2009-04-20)

podkarpacki: Pan Pacholski pamięta powołanie T. Zająca (ZChN) na Z - cę Słkowskiego i rychłe odwołanie (?) Jako ponowny GIP, T. Zając przynosi ogromne szkody społeczne dla Państwa i wstyd ( przez osobiste związki...) dla instytucji gdzie są jeszcze uczciwi prawnicy w tym i Pan Liwo. (2009-04-21)

mirek: Panie Gudalewicz , a parametry??? - " ...nadania dla Pana profesora Leszka Pacholskiego honorowego członka OSPSBHP. Kończąc, pozdrawiam Pana profesora..." (2009-04-21)

Jadwisińska: "ZNANY" - podobny do W. Gudalewicza, albo??? (2009-04-22)

Znany: Tak domniemanie jest zasadne, pomimo wprowadzenia tego stylu - brawo! (2009-04-25)

Zyga: Faktycznie i zapewne z charakterem też. (2009-04-28)

Znany: Jak królowej braknie to CIOP gdaknie. (2009-05-13)

U naczelnego: Królowa jest (?) kadencyjna i tolerancyjna ...- władzę zapewnił T. Sułkowski i Rulewski jako poseł w ROP, cała reszta to ... (2009-05-16)

Absolwent PP WiIZ, SPiE: Szanowny Panie Profesorze, znając Pana postać bezpośrednio z wykładów w trakcie studiów, które po dziś dzień pamiętam, pragnę również przyłączyć się do słów podziękowania. Co się tyczy poruszanych w artykule kwestii - jako młody pracownik z wykształceniem jakościowo - ergonomicznym, jedyne, czego mi żal, to że mimo usilnych starań, nadal nie doczekaliśmy się zawodu "Ergonomisty", osoby, która potrafiłaby wdrożyć słuszne zasady i najnowsze osiągnięcia z tej dziedziny w życie. A myślę, jak Pan słusznie zauważył, że czeka nas kolejna faza koniunkturalna, która będzie wymagała specjalistów w tej dziedzinie. Tak jak jakość w tej chwili jest coraz częściej postrzeganą "cechą" pożądaną, tak w najbliższych latach stanie się "jakość życia i pracy" w odniesieniu do człowieka - czyli w pewnym sensie ergonomia. Kolejna sprawa tyczy się wprowadzenia Ergonomii jako dziedziny nauki. W chwili obecnej - wspominał Pan o pracach doktorskich związanych z tą tematyką, jednak z tego co mi wiadomo, zagadnienia te zazwyczaj można wpleść gdzieś między budowę maszyn, restrukturyzację przedsiębiorstw itp. A sądzę, iż to właśnie ergonomia ze swoim podejście antropocentrycznym w układzie człowiek-otoczenie zasługuje na stanowienie tematyki głównej wielu rozpraw w tym także doktorskich. Z poważaniem i pozdrowieniami, Absolwent PP (2009-08-26)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2009

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58518911