ATEST Ochrona Pracy

26 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

"Zakład" nie zasypia

Po przeczytaniu p. M. Obremskiego (Atest 3/2000) poczułem niesmak i zaniepokojenie opisanym tu postępowaniem "zakładu", który odmówił uznania zdarzenia jako wypadku w drodze do pracy. Od razu nasuwają się pytania. Czy sporządzono kartę wypadku czy nie? Kto się kryje pod pojęciem "zakład"? Przecież sprawy te są lub powinny być przypisane do wydarzenia konkretnej osobie lub działowi...

Jeżeli wypadek w drodze do pracy prowadzi (przygotowuje całą dokumentację) osoba nazywana w "zakładzie" behapowcem, tak jak to jest w moim zakładzie, to jest mi ogromny wstyd za tego człowieka.

Uważam, że nie powinien on pełnić dalej obowiązków behapowca, bo postąpił jak typowy biurokrata - urzędas, a nie behapowiec, tym bardziej, że mógł w tej sprawie wyjść obronną ręką sporządzając kartę wypadku w drodze do pracy (o czym brak jest informacji w artykule) i odesłać poszkodowanego z nieuznanym przez "zakład" wypadkiem do ZUS-u. ZUS na pewno oceniłby czy była to droga z domu do pracy czy nie - a że była, to fakt - nie trzeba tu prawnika tylko trochę wyobraźni i doświadczenia. No bo skądże ten poszkodowany mógł wracać lub iść, idąc do pracy na godzinę 6.00 rano. Czyżby wracał może z całonocnej "balangi" w przydrożnym barze, czy z innej imprezy nocnej, był pijany? A może był po narkotykach lub innych środkach odurzających i dlatego spiesząc się do pracy skręcił nogę?

Czy "zakładowi" nigdy nie zdarzyło się zasnąć w środkach komunikacji, tym bardziej rano? No, może nie. Bo "zakład" przyjeżdża lub jest wożony samochodami służbowymi...

Józef Kozioł (Sosnowiec)


Brak komentarzy

Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2000

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58507469