ATEST Ochrona Pracy

26 kwietnia 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Behapowcy ciągle krytykowani

Bardzo mnie zbulwersował pana artykuł pt. "Behapowiec to przede wszystkim polityk'' (ATEST 5/07). Napisałam swego czasu do pana list, ponieważ uważam, że zawsze ocenia się w pańskiej gazecie behapowców, krytykując ich nieudolność albo brak kwalifikacji, nigdy nie było obiektywnej oceny pracodawców. I potwierdza to właśnie Pana artykuł. Na samym początku już Pan zakłada, że autor jest przypadkowy i niedouczony i to jest przyczyną wszystkich problemów. Muszę Panu uświadomić, że tak nie jest. Mam dwudziestoletni staż w zawodzie, wykształcenie kierunkowe, jestem w zakładzie osiem lat i przyszłam z zewnątrz. Pracuję w jednym z tych zakładów, o których na samym końcu artykułu napisał Pan, że "wyjątkowo się zdarza, że pracodawca mimo naszych wysiłków i pomysłowości nie widzi swojego interesu. Wówczas trzeba zmienić pracę''.

Właśnie o to chodziło w moim liście, że nie na tym polega problem, żeby zmieniać prace, tylko zmieniać świadomość tych pracodawców. Szkoda, że nie zrozumiał Pan sentencji mojego listu.

Napisał Pan, że takie przypadki są naprawdę zupełnie wyjątkowe. Nie jest to prawdą, takich przypadków jest bardzo dużo, a w szczególności jeśli firma nie jest polska, bo właśnie taki pracodawca nie widzi w tym swojego interesu, bo nie po to w Polsce otwierał firmę, aby o nas dbać, tylko wycisnąć z pracowników ile się da. Przecież nie jest to możliwe, aby Pan nie wiedział, co w tym kraju się dzieje, piszą o tych sprawach w gazetach i innych mediach. Nie sztuka pisać o sprawach dobrych, o tych co postępują dobrze, wybielać rzeczywistość. Trzeba, uważam, pisać o sprawach trudnych, wstydliwych, aby to zmieniać.

Chciałam, aby poprzez mój list zająć się na łamach gazety piętnowaniem takich zakładów, podjąć jakieś działania w tym kierunku, a Pan jak zwykle uderzył w behapowca. Czy Pan kiedyś był behapowcem? Bo odnoszę wrażenie, że jest Pan teoretykiem?

A wracając do rozporządzenia w sprawie służby bhp, to właśnie to rozporządzenie mówi w § 2.1 co do zakresu działań służby bhp należy i w § 3 do czego jest uprawniona, a w § 2.2, że nie może być obciążona innymi zadaniami niż wymienione w rozporządzeniu. Nie chodzi tu o bezmyślny upór, ale o to, aby bronić się, by pracodawcy nie dawali nam tematów zastępczych i nie odciągali nas od konkretnych problemów.

Grażyna

Szanowna Pani

Muszę się tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem. Napisała Pani zaledwie kilkuzdaniowy list, nie przywiązując specjalnej wagi do jego formy, co dało mi asumpt do potraktowania opisanej przez Panią sytuacji jako typowej dla osób, które z konieczności zostały behapowcami i nie zapewniono im możliwości zdobywania odpowiednich kwalifikacji. Często na przykład spotykam się ze zwrotem nieprzestrzegania ustawy rozumianym jako nieprzestrzeganie rozporządzenia RM w sprawie służby bhp (pisze Pani "obowiązki wynikające z ustawy nie są w większości przeze mnie wykonywane"). Nie interesowała mnie sytuacja konkretnej osoby, ale przypadek modelowy. Uznałem, że przeanalizowanie go w artykule może być pożyteczne dla niektórych inspektorów bhp.

Co zaś do krytyki służby bhp, to jest ona systematycznie, co dwa lata, oceniana negatywnie w sprawozdaniach PIP. Kilkakrotnie zresztą stawałem w obronie tej służby i pytałem, co zrobiła PIP, żeby ten stan rzeczy zmienić. W rzeczywistości proporcja ludzi mniej rozsądnych i rozsądnych w tej grupie zawodowej jest taka sama jak wśród innych zawodów, w tym wśród pracodawców, których w większości można wychować. Staram się być blisko życia, byłem behapowcem tylko półtora roku, inspektorem pracy przez 9 lat, ale corocznie na naszych łamach prezentujemy kilkadziesiąt przedsiębiorstw. Dzięki temu poznajemy setki ludzi z zakładów, których pytamy o zdanie. Niekiedy mają na temat własnego środowiska opinię bardzo krytyczną, tak jak p. Maślak - jego listy zamieściliśmy w numerze 4 i 8. Uważam, że mamy jeszcze dużo do zrobienia, aby nasza służba była szanowana w zakładach.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


ZennoN: Sądzę że nie wolno nic pisać na temat pracy(2007-09-13)

Bogdan: Często behapowcy zachowują się jak święte krowy, reagują "obrazą(2007-09-18)

Wacław Gudalewicz: ŚWIĘTE KROWY, tak w swym zapisie Pan Bogdan nazwał inspektorów i specjalistów służby BHP. W nawiazaniu do powyższego przypomniałem sobie, że był onego czasu taki jeden, który użył identycznej nazwy w stosynku do służby BHP, a to był - były, były dyrektor Departamentu Warunków Pracy Pan Nuzbek, który bardzo nielubił służby BHP. W wyniku tej nielubialności, a wszczególności nazwania służby BHP świiętymi krowami i użycia innych negatywnych sformułowań spowodowałem, że usunięto ww. z tegoż stanowiska - redaktor Jerzy Knyziak doskonale o tym wie i pisał w Ateście. Panie szanowny Bogdanie, tak nie można odnosić sie do pracowników służby BHP i tak ich nieładnie nazywać i obrażając, to są nasze koleżanki i koledzy, choć ich osobiście nieznamy, ale trzeba usznować i docenić ich pracę i zadania na nich nałożone, które zostały przez urzędników z za biurka nałożone. Mnie bardzo nie podoba się Pana podstawa w stosunku do pracowników służby BHP, choć faktem jest, że w służbie BHP są różne osoby i jeden od drugiego chce być mądżejszy, ale mądżą się w swoim gronie i to dobże, że wymieniają poglądy. W każdym bądź razie w dalszym ciągu staję w obronie rzeszy słuzby BHP i bronię ich imienia, warości i posiadanej wiedzy. Niekiedy mi przykro, że o mnie zapomniano, a wiem, że w październiku będzie Zjazd Stoważyszenia Służby BHPi jakoś mnie pominięto, trudno się mówi i bronię ich dalej. Pane Bogdanie, dobrze by było, aby przeproszono użycia słÓw "ŚWIĘTE KROWY" Pozdrawiam wszystkich - hej! (2007-09-23)

żurek: Co się dzieje, że wpisy nie przechodzą? (2007-09-23)

ZeN: Z tego co wiem Pan redaktor jest byłym pracownikiem PIP. Inspektorzy PIP nie bronią służby bhp, bo uważają że najważniejszy dla nich w zakładzie pracy jest społeczny inspektor pracy. Nie trafiłem jeszcze na zapis ukarania przez Inspektora PIP pracodawcy za złą organizację służby bhp. Powszechnie wiadomo że mają inne zadania i żaden pracodawca tego nie ukrywa. Nie podlegają bezpośredni pracodawcy co łatwo sprawdzić w schematach organizacyjnych. Kontrole PIP ten fakt pomijają a wręcz mówią że z żadnego przepisu to jasno nie wynika. Ochroną zatrudnienia są objęci społeczni inspektorzy pracy a wymagającego pracownika słuźby bhp po prostu się zwalnia. Nie taka polityka jeżeli wprowadzimy zalecenia bhp to przecież pracodawca odpowiada za świadome niedopełnienie obowiązków. Ponownie apeluje jako pracownicy służby bhp musimy się zrzeszać, by bronić się razem. Mamy OSPSBHP i tyko tam mamy szansę walki z panującą obojętnościa na nasze problemy. Razem damy radę. Na pewno nie pomoże nam redakcja ATESTU! (2007-10-10)

PIOT: - " ... przypadek modelowy ..." - dobre określenie. Aż za dobre i tak samo dobitne w odniesieniu do sytuacji z jaką my, behapowcy spotykamy się w poszczególnych zakładach. Modelowo, niemal, jesteśmy lekceważeni - nawet w sytuacjach gdy nie istnieje uzasadnienie dla takiego traktowania. Podejmowane przez behapowców działania, zgodne z wytycznymi w zakresie ochrony zdrowia pracowników, w mnogich przypadkach, "nie leżą" bądź to pracownikom, bądź kierownictwu a nawet, inspektorom PIP. Odwaga tych ostatnich dziwnie topnieje jak koniecznością staje się poparcie inspektora BHP proponującego bardziej radykalne rozwiązanie w zakresie zmian warunków pracy na danym stanowisku. Nie mówiąc już o stanowisku pracy samego behapowca. (c.d. poniżej).PIOT (2007-10-17)

PIOT: C.d. W tej kwestii (zatrudnianie behapowców) panuje bezgraniczna samowola interpretacyjna. Począwszy od niejasnej interpretacji dotyczącej wymiaru czasu pracy (etatu), przez zaszeregowanie, wyposażenie stanowiska pracy czy korzystanie z innych form gratyfikacji. Przecież znanymi są przypadki, gdzie pracodawca określa wielkość etatu (połowa, cały) a tym samym przydatność behapowca, na podstawie liczby wypadków w zakładzie w ostatnim roku (3 - więc wystarczy1/2 etatu insp. BHP). Żeby było ciekawiej, zakład ten zatrudnia 300 pracowników na 42 stanowiskach (np. ślusarze, kierowcy, chemicy) i na stanowiskach pracy występują min. czynniki rakotwórcze i mutagenne w nie małej liczbie oraz szereg innych niebezpiecznych. Poproszony o skomentowanie, w rozmowie tzw. niewiążącej (czyt.: nieprotokołowanej w żadnej formie), tej sytuacji inspektor PIP - zaleca zrozumienie dla stanowiska pracodawcy, aczkolwiek czytelnym jest jego (inspektora) zażenowanie. Na kogo w tej sytuacji liczyć? Na jeszcze jedną centralną organizację behapowców? Parafrazując apel byłego wicepremiera - stop naiwności! Przecież zaraz powstaną jakieś struktury centralne, okręgowe, gdzie znajdą zatrudnienie "znajomi królika" i niezbędne " dziewczyny do kawy" a behapowcy w terenie niech sobie sami radzą. Przecież od narzekania nikt nie umarł i z punktu widzenia BHP jest to, relatywnie, bezpieczne. Zresztą - nie wszystkim jest źle. Prawda? Pozdrawiam. PIOT. (2007-10-17)

JaM: PIOT masz racje w tych wypowiedziach. to zło nie zmieni się jeżeli nie zmienią siĘ Przepisy. Moim zdaniem brakuje USTAWY O BEZPIECZEŃSTWIE PRACY oraz spójnych przepisów dotyczacych "służby BHP" zawartych w USTAWIE a nie w bardzo zamataczonych rozporządzeniach. Im wiecej zman wprowadzanych w kodeksie pracy i rozporządzeniach tym bardziej zamataczone sprawy. To wszystko jest powodem, że nie szanują nas pracodawcy, PIP oraz sami siebie nie szanujemy i jawimy siĘ jako grupa zawodowa z wieloma PRZYWARAMI! najgorsze jest to, iż "nasze" STOWARZYSZENIA I ZWIĄZEK ZAWODOWY przyjeły kurs na zniszczenie "naszej" słuzby (2007-10-18)

GAD: "Co poz znowu wymiślił, niech pan nie przesadza itp." - takie są odpowiedzi mojego pracodawcy na zdłaszane uwagi, nawet wnioski powypdkowe do niego nie docierają. Uważam, iż pracownicy służby BHP nie powinni podlegać pracodawcy tyko instytucji zewnętrznej np PIP. (2007-11-07)

romanB: Ja natomiast powiem tak. Wszyscy się oszukujemy ! Jedynym winnym w całej sprawie jest nikt inny tylko USTAWODAWCA /PAŃSTWO. Dlaczego? 1.Tworząc olbrzymie wymagania dla dla służby bhp nie stworzyło ani jednego przepsiu dla pracodawcy typu: Ty masz mieć certyfikat w zakresie bhp tak samo ważny jak konto w banku,jak NIP w Izbie Sakrbowej. Co oznacza tylko jedno : szkolen dla pracodawców nie powinny prowadzić żadne "ułudne firmy szkoleniowe" w zakresie bhp a winny to być szkolenia przez Dział szkoleń BHP PIP w Centrali /eliminacja kumoterstwa,nijakości szkoleń, przerobienie pełnego programu szkolenia dla pracodawcy i osób kierujących pracownikami itd i itd./ I gwarantuję iż ten system po 5-7 latach będzie owocował tym iż Pracodawca bedzie rozumiał sprawy bhp.!!!!!!!!!!!! Złoty behapowiec cudów nie zrobi jak pracodawca jest anty.A jeszcze bardziej jest przeświadczony o tym jak wróci niby ze szkolenia okresowego z dokumentem z którego wynika tylko,że ma . Nawet nie jestem za tym aby był szkolony w OIP tylko w Warszawie.To pierwsze szkolenie to tylko Warszawa. Późniejsze okresowe to już bym był za odbyciem w OIP ,ale nie w niby firmach. Inaczej nie widzę szansy na podniesienie poziomu wiedzy pracodawców w zakresie bhp !!!Wiew że to drastyczne ale po co kary , kiedy po takim szkoleniu z tam zdobyta wiedzą będzie lepszy od niejednego bhp a w najgorszym przypadku przynajmniej będzie partnerem.!!!!!!! (2007-11-28)

Michal: TAK - potwierdzam w calej rozciaglosci powyzszy tekst !. Pracodawcy nie znaja swoich - prawnych obowiazkow, jak i sluzby bhp. POWINNI ODBYĆ - NABYĆ BARDZO RYGORYSTYCZNE UPRAWNIENIA DO KIEROWANIA FIRMA. MOZE NAWET COS NA WZOR PRAWA JAZDY, GDZIE CZASAMI TRZEBA WIELOKROTNIE " PODCHODZIC " DO EGZAMINU. (2007-11-29)

CHORY system ochrony pracy: KNYZIAK trzyma stronę PIP i o nieskutecznych kontrolach PIP nie lubi pisać. A tak w ogóle to od lat system ochrony pracy w POLSCE jest CHORY. Inspektorzy PIP nie doprowadzają do przestrzegania prawa przez pracodawcę to jakim CUDM ma to zrobić inspektor BHP. Jedno kliknięcie myszka i już inspektora BHP nie ma w firmie. Bo nie jest to NORMALNE aby SIP był prawem bardziej chroniony od inspektora BHP. Sejmowi zależy na tym aby tak było - i by inspektor BHP miał praktycznie uprawnienie do szkolenia wstepnego i sporządzał protokół z wypadku przy pracy i w drodze do pracy i robił to na 1/4 etatu za 300zł. Polska to CHORY KRAJ !!!!!! (2008-04-13)

H.K.: „Czy Ci ludzie tak zmądrzeli czy ten cel stał się tak duży”, że kto co powie to trafia w samo sedno. To prawda i to też prawda więc gdzie jest błąd, otóż w założeniach. Trzeba naprawdę popracować w tym zawodzie by to zrozumieć. I obojętnym jest czy będzie nowe rozporządzenie czy inny przepis będzie tak samo. Główny cel to wyciągnięcie pieniędzy z: budżetu , do pracodawcy i z systemu motywacyjnego. Nigdy pracownik służb bhp nie będzie dobry jeśli jest tylko fasadą. Jest niepotrzebny pracodawcy, przeszkadza urzędnikom, po prostu istnieje. Potrzebne są straty społeczne sięgające od 2- 4rech PKB rocznie wynikające z tworzenia nieprawidłowych warunków pracy. W innych sektorach np: ubezpieczeń tworzy się odpisy od podatku dochodowego. Tu takie działanie zagroziło by interesom zainteresowanych na pewno nie po stronie stanu bezpieczeństwa pracy ale to pracodawca byłby zainteresowany mieć dobrego doradcę w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy. I inne rozwiązania w obronie zawodu polecają fachowcy z KZZIITBHP. (2009-06-14)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2007

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58502667