ATEST Ochrona Pracy

5 maja 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

Zupełnie inne ryzyko

Ocena ryzyka jest szlagierem w naszej branży od kilku lat. I pozostanie nim jeszcze długo. Inspektorzy pracy żądają zwykle oceny ryzyka dla wszystkich stanowisk pracy. Nie zawsze potrzebnie. Przygotowywane są jednak karty oceny ryzyka spełniające wymóg formalny (jest jakiś dokument), ale opracowane często bardzo powierzchownie.

Monotonia i banalność sformułowań razi szczególnie wtedy, gdy spotyka się ją w ocenie ryzyka dla konkretnych stanowisk w zakładach pracy. Czytelnicy nadsyłają nam fragmenty takich ocen. Są one zabawne przez to, że język możliwy do przyjęcia w ogólnej charakterystyce zagrożeń i ich źródeł jest przypisany właśnie do konkretnego stanowiska z jego całą siecią zależności międzystanowiskowych, konkretnego wyposażenia w takie, a nie inne urządzenia i narzędzia.

Wśród metod badania zagrożeń i szacowania ryzyka wymienić można kilka metod głównych i kilkadziesiąt modyfikacji. Najbardziej znane to ALARP, RISK SCORE, PHA, matryce ryzyka, grafy ryzyka. Mniej rozpowszechniona jest metoda list kontrolnych. Metody te charakteryzowaliśmy w artykule "Jak wybierać metody oceny ryzyka" - nr 4/2001.

Trzeba zauważyć, że we wszystkich tych metodach decydujące o wyniku i dominujące są zagrożenia czynnikami fizycznymi, w szczególności mechanicznymi. Wypadek lub katastrofa stwarzają niebezpieczeństwo powstawania poważniejszych urazów niż czynniki ergonomiczne charakteryzujące stanowisko pracy. Zupełnie nie bierze się pod uwagę przeciążenia układu ruchu czy wymuszonej pozycji ciała. Tymczasem są to zagrożenia o kapitalnym znaczeniu. Jak wynika z badań lekarzy i ergonomistów, niestety zachodnich, już od lat kilkunastu choroby układu mięśniowo-szkieletowego, będące skutkami niewłaściwej pozycji ciała, nadmiernego obciążenia kręgosłupa lub niektórych grup mięśni powodują około 40-50% absencji spośród ogólnej liczby dni niezdolności do pracy. Nie znam podobnych, dostatecznie reprezentatywnych badań przeprowadzonych w Polsce. Brak jednak powodów, żeby zakładać, iż przy podobnym już, jak w krajach zachodnich, stopniu komputeryzacji, a jednocześnie większym niż tam udziale ręcznego transportu i ręcznych operacji w produkcji, zjawisko to nie występuje również i u nas na podobną skalę.

Szanowny Czytelniku. Przygotowałeś zapewne wraz z zespołem zakładowym oceny ryzyka dla wszystkich czy większości stanowisk pracy. Spróbuj teraz spojrzeć krytycznie na ich zawartość z punktu widzenia kryteriów ergonomicznych. Owszem, wypełniłeś obywatelski obowiązek, ale nie osiągnąłeś celu oceny ryzyka, jakim jest informowanie pracowników o najpoważniejszych (wszystkich) zagrożeniach i w konsekwencji nie dokonałeś korekty warunków pracy w sposób należyty.

Piszę w ten sposób, bo obejrzałem kilka takich dokumentów z różnych zakładów pracy i jeśli w ogóle coś znalazłem, to dwa, trzy ogólnikowe punkty na temat uciążliwości pracy i wymuszonej pozycji ciała. Co jest przyczyną, że my, specjaliści od bhp, nie doceniamy tego problemu? Myślę, że istotne są dwa powody - powszechne przepisywactwo, a także zupełne niedocenianie i powierzchowna wiedza na temat ergonomii.

Najpopularniejszą pozycję w naszym miesięczniku, także wśród pytań czytelników, stanowią właśnie karty oceny ryzyka, na które mamy zadeklarowane, powszechne zapotrzebowanie, z wyprzedzeniem na najbliższą pięciolatkę. Problem polega jednak na tym, że współpracujący z nami specjaliści, nie waham się stwierdzić, należący do grupy kilku w kraju najlepszych znawców tej problematyki (autorzy nie tylko artykułów, ale i książek na tematy oceny ryzyka) nie mogą opisywać dokładniej zagrożeń dla, powiedzmy, kierowcy ciągnika rolniczego. Jest to bowiem kierowca abstrakcyjny, rzec można wirtualny, nieistniejący w rzeczywistości. Wymuszona pozycja ciała lub przeciążenie układu ruchu są kategorią bardzo ogólną, ale autorzy modelowych kart oceny ryzyka nie mogą sobie pozwolić na wiele więcej. Natomiast na przykład siedzisko w konkretnym ciągniku może być fatalne, obsługa przyrządów sterowniczych może wymagać nienaturalnej pozycji ciała itd., itp.

Problem polega też na tym, że wszyscy znani mi w kraju autorzy książkowych analiz dotyczących ryzyka są inżynierami, do tego przedstawicielami inżynierii "twardej", tzn. mechanikami albo chemikami, nie ma wśród nich na przykład przedstawicieli politechnicznej organizacji i zarządzania, tym bardziej nie ma ergonomistów, zwłaszcza biologów.

O możliwościach znacznie bardziej wnikliwych analiz przekonuje opracowanie, dotyczące oceny stanowiska komputerowego (wydawnictwo CIOP w formie broszurowej), a zwłaszcza treść bardzo szczegółowej listy kontrolnej NIOSH, dotyczącej ergonomicznych czynników ryzyka, opublikowanej ostatnio w periodyku "Ergonomia". Są to dokumenty znane w świecie, w Polsce niepopularne, także wśród twórców naszego prawa, dla których bhp to głównie wypadki, może ewentualnie choroby zawodowe. W ujęciu analizy kosztów sprawa wygląda jednak inaczej. Musimy zmienić proporcje - zespoły zakładowe powinny albo skorzystać z pomocy ergonomistów, albo sięgnąć do list kontrolnych. Ryzyko niejedno ma imię.

Jerzy Knyziak

Dodaj swój komentarz


malkontent: Tak to prawda, ocena ryzyka to szlagier, dodał bym(2003-12-13)

behapert: Oszacowanie ryzyka i jego udokumentowanie tylko dlatego, ze takie(2003-12-16)

WR: Autor napisał: "W ujęciu analizy kosztów sprawa wygląda jednak(2003-12-16)

Krzys: Skoro ZUS tak wiele w sprawach wypadkowych ma do(2003-12-16)

behapert: Kategorie ryzyka dla odpowiednich grup działalnosci zostały juz opracowane.Od(2003-12-19)

Spec: Na temat oceny ryzyka zawodowego już wypowiedziało się wiele(2003-12-22)

Spec: Cd. Rodzi się pytanie czy ocenę ryzyka wykorzystywać do(2003-12-22)

WR: Zgadzam się ze spec: Można bardzo dokładnie opisać zagrożenia(2003-12-23)

WR: Przytoczono ustawę wypadkową i rozporządzenia. Czy wiemy już jaką składkę będziemy płacić w 2006 roku jeżeli nic w firmie się nie zmieni? Ile możemy zaoszczędzić czy stracić? (2003-12-23)

zrzeszony: Brawo - wreszczcie owocne dyskusje. mam nadzieje że ktoś na szkoleniach przekona pracodawców, że ich obowiązuje wiedza pełna z zakresu bhp i po to mają specjalistów w firmie.Ja trafiam na tych którzy mówia pieprzysz. Jak przekonać pracowników, o wykazanych zagrożeniach, i o pęlnym zrozumieniu zawartości oceny ryzyka. Najcześciej mówią, zajmują się takimi bzdurami a my musimy siedzieć po godzinach bo mamy tyle pracy.Trudno o ryzyku, przekonać pracowników z dużą praktyką zaodową, najczęściej słyszamy na przerwach , bzdury. Na szczęście młodzi słuchają isię uczą, na kursach bhp, nawet prowadzonych u pracodawcy. Musimy walczyć o należny autorytet bechapowca, musi być specjalistą a nie panem od wydawania odzieży roboczej itp. Musi jak radca prawny podlegać organizacyjnie bezpośrednio pracodawcy. Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku (2003-12-24)

malkontent: Do WR Jezeli chcesz zobaczyć analizy kosztów wypadków to należy czytać właśnie łamy ; Atestu, Przyjaciela Przy Pracy , Bezpieczeństwa Pracy. Bo tam od czasu do czasu są one prezentowane. (2003-12-26)

Leszek: Temat ryzyka zawodowego jest wielu pracodawcom obcy, szczególnie w małych firmach. Oszacowanie ryzyka zawodowego bardzo często w takich zakładach pracy jest wymuszone dopiero decyzją inspektora PIP, w następstwie czego w firmie powstaje nowy ,,papier", który nikomu i do niczego nie służy. Metody, którymi szacuje się ryzyko, są różne - mniej lub bardziej ,,skomplikowane". Widziałem już opracowania, zawierające kilkadziesiąt stron. Pełno w nich było wyliczeń czysto matematycznych, a wielkość ryzyka została ,,pewnie" określona liczbą. Mam obawy, że często w takich przypadkach ,,robi się sztukę dla sztuki", zapominając o istocie i celu szacownia ryzyka. Czytelność i zrozumiałość metody szacowania mogą istotnie wpłynąć na nastawienie do tego problemu pracodawcy i zainteresowanych pracowników. Ci, którzy dokonują oszacowania ryzyka, nie powinni czynić z tego ,,magii", lecz powinni spróbować stworzyć coś, co będzie pożyteczne przede wszystkim dla pracowników. Pozdrawiam (2003-12-27)

zdezorientowany - po ocenie ryzyka matodą komputerową: Dlatego tez uwazam ze na stronach np.CIOP powinny być dostepne dla wszystkich za darmo - wymienione podstawowe zagrozenia na danym stanowisku pracy - ( a ze ich jest w duzo- pracowników instytucji związanych z bezpieczeństwem pracy wcale nie tak mało) w taki przystepny sposób aby pracownik na danym stanowisku zrozumiał to , a autorytet tych instytucji też coś znaczy.I dopiero to byłoby kanwą dla twórczości dlszej oceny ryzyka. (2003-12-27)

malkontent: Panie Leszku Własnie o tym napisałem 13 grudnia, że ocena ryzyka w dzisiejszym wydaniu to szlagier. Ale jakoś nikt tego wątku nie podjął. Większość wypowiada się w sposób tak naukowy i wznisły że normalnie dołuje to człowieka. Jak to możliwe że ci specjaliści nie widzą na codzień, pracujących na naszych ulicach i placach, robotników bez ubrań roboczych, kasków , rękawic i podstawowych zabezpieczeń. Może ktoś z tych specjalistów wykona dla tych pracowników naukową ocenę ryzyka. (2003-12-27)

Ślepy: Kolego zdezorientowany Taka mała rada. Npisz pan sobie najpierw na brudno, co chcesz pan powiedzieć, przeczytaj, popraw i wyślij. A wtenczas nie będziemy zdezorientowani twórczością pańskiej kanwy. ps Znam klika metod oceny ryzyka, ale nie znam metody komputerowej. Komputer służy po prostu do, pisania, liczenia i drukowania i potrafi obsłuzyć każdą metodę oceny ryzyka. (2003-12-27)

Leszek: Kolego Malkontencie Wydaje mi się, że trochę goryczy przemawia przez Ciebie i jest to związane z wieloletnią Twoją pracą w naszej behapowskiej branży. Przyznaję ci rację, że rzeczywistośc w naszych zakładach pracy zdecydowanie odbiega od wymaganych standardów i obowiązujących przepisów. Osobiście cieszyłbym się bardziej, gdyby w firmach na początek udało się uzyskać zadowalający stan pod kątem zapewnienia pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy i gdyby to wynikało z autentycznej potrzeby pracodawcy dbania o pracowników. Niestety, często szacowanie ryzyka nijak się ma do tego, co w zakładzie możemy zobaczyć na co dzień. Takie ,,szacunki" są robione dokładnie pod zamówienie pracodawcy i płynie z nich, znana Koledze z innej epoki, propaganda sukcesu. A rękawic roboczych dalej nie ma (2003-12-28)

Leszek: Autor artykułu słusznie zwraca uwagę, że podczas szacownia ryzyka zawodowego następuje skoncentrowanie się głównie na zagrożeniach powodujących wypadki przy pracy lub choroby zawodowe. Sfera higieny pracy, ergonomii traktowana jest dość powierzchownie, bądź w ogóle pomijana. A przecież wiele uciążliwości, które występują w środowisku pracy, ma istotny wpływ na samopoczucie pracownika, jego kondycję psychiczną i fizyczną oraz sposob postrzegania stanowiska pracy, co w konsekwencji i tak w końcu przekłada się na stan zdrowia pracownika. Problemy związane z ergonomią na razie nie są rozumiane przez pracodawców, potrzeba chyba jeszcze na to sporo czasu. Na przykład dla wielu właścicieli sklepów w ogóle nie zrozumiałe jest, dlaczego sprzedawcy wykonującemu przez kilkananaście godzin pracę na stojąco, trzeba zapewnić siedzisko. (2003-12-28)

WR: Panie Leszku. Poruszył Pan bardzo ważny wątek. Ryzyko a przepisy. Wydawałoby się, że jeżeli ryzyko oszacujemy jako małe to w firmie nie trzeba nic robić – bo chyba wszystkie metody podają: ryzyko małe – żadne działania nie są potrzebne. Tak jednak nie jest i należy pamiętać, że niski wynik oszacowania ryzyka nie zwalnia pracodawcy z obowiązku spełnienia przepisów prawnych. Panie malkontencie: staram się czytać wymienione przez Pana periodyki, ale być może niezbyt uważnie. Byłbym wdzięczny za wskazanie konkretnego rocznika i numeru w którym zamieszczono analizy kosztów wypadków przy pracy. (2003-12-30)

malkontent: Kolego WR. gdy podwiniesz tę stronę do góry, znajdziesz takie małe okienko, wpisz tam np. "koszty wypadku" i dalej enter. Wśród wielu śmieci znajdziesz może i nr 8/21" niewykorzystany potencjał PIP, lub 12/02. objaśniać nie zaciemniając.Może nie jest to aż taka głęboka i wyczerpująca analiza jakiej oczekujesz. Z własnego podwórka wiem, że gdy tylko chciałem zaprezentować jakąś analizę, to rodziła on uśmieszki i pokpiwania. ps. Gdy coś ciekawego znajdę jeszcze w swoich śmieciach to się odezwę. (2003-12-30)

WR: Kilkanaście minut temu wpisałem komentarz i nie wszedł. Więc(2003-12-31)

Obserwator: Ocena ryzyka jest idealnie przygptpwana napapierze dla kontrolerów np.(2004-01-14)

SpecBhp: Jeden z szanownych kolegów pisze "Problemy związane z ergonomią(2004-01-14)

specBHP: ciąg dalszy. Już dawno można było zauważyć na filmach,(2004-01-14)

PraktykBHP: Rzeczywistość jest taka jaką opisuje Autor artykułu dlatego, że(2004-01-15)

Ergonomista: Dotyczy wykorzystania ergonomii. Zostałem zaproszony na spotkanie jednego z(2004-01-15)

Amph: Hmmm...tak sobie poczytałam państwa wypowiedzi...i aż dziw bierze, ale(2004-02-26)

joanna: Do czasu kiedu behapowiec będzie podlegał pracodawcy , nie(2005-01-18)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2003

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58656199