ATEST Ochrona Pracy

2 maja 2024 r.

[Najnowszy numer] [Prenumerata] [Spis treści]     

 

ATEST 2/2024

 

Pozoranci

Redaktor naczelny

Widać od dawna,
że liczy się umiejętna propaganda w sprawozdaniach i gra pozorów.

To, czego nie ma w mediach, nie istnieje - taka jest smutna prawda naszych czasów. Ciekawe jest porównywanie treści przekazów medialnych ze stanem faktycznym - jeśli dysponujemy własnymi źródłami informacji w tych sprawach.

Ostatni miesiąc był wyjątkowo bogaty w wydarzenia dotyczące bezpieczeństwa pracy. Najpierw 10 września TVP wyemitowała program E. Jaworowicz "Sprawa dla reportera" poświęcony ofiarom trzech tragicznych wypadków, głównie z fabryk cukierniczych. Poszkodowani i ich rodziny nie uzyskali żadnych świadczeń powypadkowych.

To ważne dla nas wydarzenie medialne przysłoniła katastrofa w kopalni "Wujek Śląsk". W relacjach przedstawiano różnorodne informacje na temat zagrożeń w tej kopalni, a nawet wyemitowano fabularyzowany film, dotyczący podobnego wypadku w KWK Bielszowice. Milczeli tylko związkowcy, zwykle organizatorzy protestów górniczych, chociaż sprawy bhp są wpisane w zakres ich uprawnień ustawowych. Badaniem przyczyn katastrofy zajęła się komisja rządowa powołana przez prezesa WUG oraz prokuratorzy. Ustalą oni ważne szczegóły, które jednak nie mogą zmienić generalnej przyczyny - eksploatowania kopalń na znacznych głębokościach, co powoduje, że w 80% pokładów istnieje duże zagrożenie metanowe. Brano pod uwagę m.in. fałszowanie wyników wskazań metanomierzy, choć nie wykluczano innych przyczyn. Przypomnijmy ważne fakty: w tym roku aż 727 razy wyłączano zasilanie w miejscu katastrofy. To przestoje prawie trzy razy dziennie po trzy godziny. Jak duża musi być presja, żeby mimo wszystko fedrować, skracać czas postojów - czy poprzez fałszowanie wskazań, czy w inny sposób. Kapitalne znaczenie ma tu czynnik ludzki. Jeden z Czytelników przysłał mi decyzje prezesa WUG, m.in. tę z 5 maja 2009 r., powołującą "zespół do spraw wpływu czynnika ludzkiego na zaistnienie wypadków oraz niebezpiecznych zdarzeń w kopalniach węgla kamiennego". Zakończenie prac zespołu przewidziano na 30 września br., więc w dniu katastrofy najważniejsze ustalenia powinny być znane. Jakie? Tego nie ogłoszono.

Politycy wykazali wielką aktywność. W kilka dni po wypadku w ważnym programie telewizyjnym wystąpił wicepremier G. Schetyna i zachęcał, by "walić pięścią w stół" w poszukiwaniu przyczyn katastrofy - scena, jak z lat sześćdziesiątych. Zadeklarował energiczne działania rządu, z których najważniejsze, to zmiana podporządkowania WUG. Komu? To się zobaczy. O ile wiem, dla górników nie ma znaczenia komu podlega WUG - resortowi środowiska, czy MSWiA. Tworzy się mity dla maluczkich. Prezydent nie pozostał w tyle w gestach na pokaz. Poza ogłoszeniem żałoby, w terminie, kiedy nie stanowiła żadnej uciążliwości, poczynił konkretne kroki: powołał w swojej kancelarii ministra ds., jak to ujął, "związków zawodowych i Śląska" - B. Borys Szopę. Wątpię, aby pomogła ona w sprawach bhp, miała już okazję jako szefowa PIP, długoletnia członkini i przewodnicząca ROP.

A jak zaistniała PIP w związku z katastrofą? W tydzień po wybuchu w KWK "Wujek Śląsk", na stronie internetowej PIP nie było śladu informacji o tym tragicznym wydarzeniu i o działaniach inspekcji. A przecież PIP nadzoruje także warunki pracy w górnictwie i ma co najmniej kilku świetnych specjalistów od badania wypadków. Inspekcja podlega Sejmowi - bo podobno większy prestiż - ale głucho o jej działaniach w tej sprawie. Dlaczego? Czyżby jej szefowie obawiali się nieuchronności decyzji związanych z nadmiernym ryzykiem w kopalniach? Wiadomo, że rząd musi wreszcie podjąć decyzje strategiczne, dotyczące kierunku rozwoju energetyki, zatem także poziomu opłacalności wydobycia węgla.

Aby uniknąć oskarżenia o zupełne lekceważenie spraw bhp, Sejm, w trybie nagłym 25 września, obradował nad sprawozdaniem PIP za 2007 i 2008 rok. Na sali nie było żadnego przedstawiciela rządu ("rząd wyznaczył pana ministra Zająca i nie będzie innej reprezentacji rządu" - powiedział S. Niesiołowski). Śmiać się, czy płakać, bo PIP przecież podlega Sejmowi.

Po raz kolejny przypominam też, że istnieje strategiczny (wieloletni) program rządowy dla bhp, który powinien podejmować sprawy tak ważne, jak bezpieczeństwo w kopalniach (w tym zagrożenia metanowe). Jego celem powinno być obniżenie wypadkowości o 25% do roku 2012. Tymczasem liczba wypadków rośnie, w kopalniach zdarzają się katastrofy w podobnych okolicznościach. Nie są to stwierdzenia odkrywcze. Na przykład, w numerze 11/2007 ATESTU w rocznicę katastrofy w Halembie zamieściliśmy artykuł J. Ślęzaka pt. "Inspekcje też zawiodły", w którym autor pisał o fałszowaniu statystyk wypadkowych w kopalniach na dużą skalę. Na dwie kopalnie, zatrudniające średnio po 3400 ludzi przypadał rocznie jeden wypadek ciężki - kto w to uwierzy? Dalej informował, że problemem jest kumulacja zagrożeń na głębokościach poniżej 1000 m, a także fałszowanie wskazań metanomierzy.

Widać od dawna, że liczy się umiejętna propaganda w sprawozdaniach i gra pozorów - od ROP poczynając a na premierze kończąc. Żadna sytuacja nie jest dostatecznie żenująca - nawet szef PIP może reprezentować rząd, któremu z bhp nudno i nie do twarzy.

Dodaj swój komentarz


R.Cz aplikowski: To prawda... - " Widać od dawna,że liczy się umiejętna propaganda w sprawozdaniach i gra pozorów."(...) ? (2009-10-21)

samo życie: Panie Knyziak J. Ślęzak napisał w 2000r. również w ATEST, art. o " KOMISJACH" - dochodzących przyczyn katastrof i wypadków.... r. cz a plik owski (2009-10-21)

Rams: Redaktor podkreśla, że do 2012r. powinno być obniżenie wypadków przy pracy i tu powstaje pytanie tj. od jakiego pułapu czyli od jakiego momentu inaczej od jakiego punktu wyjściowego liczy się obniżenie tego pułapu - pisze Pan i powtarza, ale brak konkretności i co z ego wynika redaktorze, a gdzie są koszta z tytuółu wypadków przy pracy np. za rok 2005,2006,2007 i 2008r.,jakie poniosło społeczństwo? No proszę, proszę o zajęcie się tm zagadnieniem! (2009-10-28)

Jędrek ale inny: Aby w ogóle myśleć o obniżeniu ilości wypadków, trzeba czym prędzej zmienić definicję w ustawie o świadczeniach (...). Pozwoli to "wyrzucić" ze statystyk bardzo dużą ilość wypadków typu otarcie naskórka czy drobne skaleczenie. Nie wiedzieć czmu kilka lat temu zapis "....zdarzenie...powodujące czasową niezdolność do pracy..." zostało zastąpione "...zdarzenie...powodujące uraz..." . Czemuż by do tego nie powrócić ??? Mało tego, należałoby dodać "...niezdolność powyżej 3 lub nawet 7 dni...". Oczywiście nie jestem za całkowitym zlekceważeniem takowych zdarzeń (otarć naskórka, skaleczeń)bo przecież są bezcenną "kopalnią wiedzy" przy projektowaniu systemu profilaktyki wypadkowej w firmie. Można pokusić się o stworzenie obligatoryjnego rejestru zdarzeń potencjalnie wypadkowych - wg normy OHSAS - i w razie czego (np. powikłań zdrowotnych w przyszłości) zawsze można, nawet po długim czasie, zakwalifikować takie "drobne" zdarzenie jako wypadek przy pracy. A co do wypadków przy pracy, nazwijmy to cięższych - zabrzmi to może banalnie na pierwszy rzut oka, ale PIP musi w końcu zacząć zajmować się stanem i przestrzeganiem przepisów BHP w firmach... (2009-10-28)

Maciej Ś.: (Cyt. z "Ramsa") -> "...koszta z tytuółu wypadków przy pracy np. za rok 2005,2006, 2007 i 2008r.,jakie poniosło społeczeństwo?" (pisownia oryginalna) - - - > są w stosownych sprawozdaniach . Zainteresowani mogą do nich dotrzeć i się z nimi zapoznać. (2009-10-28)

marko: W kopalniach są inspekcje WUG, PIP i UDT i kilka innych. Niestety ilość nie przeradza się w jakość. Kontrola to sprawdzenie istniejącego stanu a nie zaradzeniu mu. Raporty powypadkowe , które wskazują na to i tamto nic nie dadzą dopóki nie wprowadzi się systemowego polepszenia BHP. WUG – statystyki wypadkowe pokazują te same przyczyny: metan, tąpania i maszyny jako główne. PIP mówi w kółko o nieprzestrzeganiu regulacji dotyczących godzin pracy, przebywania niedoświadczonych górników w rejonach zagroźenia,itp. Te sprawy przewijają się od lat. Rząd i spółki trąbią o miliardach wydanych na BHP. Gdzie konkretnie są te pieniądze wydawane ? Ile z tego jest wydawane na zwalczania przyczyn wymienianych przez inspekcje WUG i PIP? (2009-11-08)

Znudzony: Cieszę się, że można tu wyrazić swoją opinię bez konieczności zalogowania się, to już chyba rzadkość. Wszędzie tyle mówi się o BHP, ale praktyka pozostawia wiele do zrobienia. Uczestniczyłem ostatnio w wielu szkoleniach i konferencjach. Niektóre zaczynają się już od godz. 8-ej rano i trwają do 16-tej, przy czym oczywiście jest dwie 15min. przerwy na tzw. serwis kawowy. Prawda wygląda tak, że ludzie są zainteresowani do połowy, a potem to już "muszą swoje odsiedzieć", bo przecież pracodawca pokrył koszty. Czytają więc "cichaczem" np. Metro, piszą SMS-y, rozmawiają, a nawet śpią... Szkolący klepią wyuczone na pamięć formułki, co czyni szkolenie monotonnym i nudnym. Ci, którzy jeszcze w miarę trzeźwo myślą, w czasie szkolenia wychodzą, moim zdaniem bardzo słusznie, robiąc sobie dodatkowe przerwy. Mają po prostu świadomość, że ich kręgosłup może twego nie wytrzymać....Jak można bez większej przerwy siedzieć 8 godzin dziennie, mając w dodatku głowę skręconą w jednym kierunku ?!!!!!!! Czy ktoś nie powinien kontrolować takich szkoleń ? Czy organizatorzy mogą ustalać harmonogram dnia taki jak im sie podoba...czyli tzw. wolna amerykanka ? Zauważyłem, że w tych samych szkoleniach, ale powtarzanych okresowo ciągle uczestniczą te same osoby, w tym np. Inspekcje (o zgrozo !). Czy nie powinno mierzyć się efektywności tych szkoleń ? Czy nie szkoda naszych podatków ? Ale na koniec pojawia się w mediach informacja, że było przeprowadzone szkolenie, że cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, itp. Czy to pozory czy prawda ?... Czy szkolenie było czy tylko się raczej odbyło ? Na zakończenie szkoleń ankieta (niby anonimowa, tylko organizator wyczytuje kolejne nazwiska aby wręczyć dyplom, a odebrać ankietę, ale czy na pewno w ten sposób anonimową tak, jak zapewniał na początku ? (2009-11-12)

Maciej S.: Ciekawe refleksje "Znudzonego". Pierwszym elementem motywacji uczestnika szkolenia do(2009-11-12)

Jędrek: ,,(...)Uczestniczyłem ostatnio w wielu szkoleniach i konferencjach. Niektóre zaczynają(2009-11-12)

Jędrek: Konferencje, seminaria i szkolenia bywają również(2009-11-12)

Znudzony: Dziękuję, Maciej S. docenia chyba ten sam problem, co(2009-11-13)

marko: Czy komuś przyjdzie do głowy unowocześnienie formy organizacji szkoleń?(2009-11-16)

Jędrek: No cóż. To zależy od oczekiwań i wymagań pracodawcy.(2009-11-16)


Dodaj swój komentarz  
 

©ATEST-Ochrona Pracy 2009

Liczba odwiedzin od 2000 r.: 58607669